CHARMED NOWA HISTORIA
S06E19 "POTĘGA PÓŁKSIĘŻYCA"
6x19 "POWER PRESCENT"
ODCINEK 121
W
DOMU SIÓSTR
Phoebe
otworzyła drzwi aby Charles mógł wejść do domu.
Mężczyzna
porusza się o kulach i ma problemy z przemieszczaniem się.
Phoebe:
Poradzisz sobie?
Charles;
Tak.
Gdy
Charles wszedł do domu, Phoebe zamknęła drzwi.
Charles:
Mam nadzieję że nie karzesz mi wchodzić po schodach.
Phoebe:
W dzień będziesz na dole a wieczorem Paige orbituje cię do sypialni.
Charles:
Naprawdę jestem wam wdzięczny. Nie spodziewałem się tego, zwłaszcza po tym co
było ostatnio.
Phoebe:
Było minęło.
Phoebe
pomogła usiąść Charles'owi na kanapie.
Phoebe;
Potrzeba ci coś?
Charles;
Odpoczynku.
Phoebe:
W takim razie zostawiam cię. Odpocznij.
Charles;
Dzięki.
Phoebe
poszła do kuchni. Tam czekają na nią Piper i Paige.
Piper;
I jak zareagował?
Paige:
Jest zły?!
Phoebe;
Nie powiedziałam mu.
Piper
i Paige zdenerwowały się.
Piper:
Phoebe!!
Paige;
Miałaś to zrobić dzisiaj!
Phoebe;
To nie jest odpowiedni czas. W ogóle mam wątpliowści czy on powinien wiedzieć.
Piper;
Sama jeszcze nie dawno mówiłaś że musi wiedzieć.
Phoebe;
Piper, nie wiem co mam myśleć.
Paige;
Powiedz mu. Będzie z głowy.
Phoebe:
Jak możesz tak mówić? To poważna sprawa.
Paige;
Próbuję ci tylko doradzić.
Phoebe:
Wiem wiem. Przepraszam. Jestem trochę poddenerwowana.
Piper:
Widzimy.
Phoebe
westchnęła a Paige spojrzała na zegarek.
Paige:
O boże! Już piąta?
Piper;
A co?
Paige;
Mam randkę z Mikiem!
Piper
i Phoebe wymieniły się spojrzeniami.
Piper;
Z Mikiem?
Phoebe;
Jak to?
Paige;
No tak... nie mówiłam.
Piper;
Coś się zmieniło w ostatnim czasie?
Phoebe;
Jest zakłopotana. Wyczówam to.
Paige;
Ty i ta twoja empatia... Więc tak. Ja i Mike znów jesteśmy razem.
Phoebe
uśmiechnęła się.
Phoebe:
Gratuluję!
Siostry
uścisnęły się.
Piper:
Jak zareagowała Cindy?
Paige:
I tu jest problem...
Piper:
Wściekła się?
Paige;
Nie do końca... Cindy nic jeszcze nie wie.
Phoebe:
Nie!
Piper:
Także jesteś jakby... kochanką?
Paige:
To przejściowa sytuacja. Mike myśli o rozwodzie.
Nagle
Charles załował Phoebe.
Phoebe:
Już idę!
Paige:
Ja też lecę, nie chcę się spóźnić.
Phoebe
pobiegła do Charles'a a Paige
orbitowała.
Piper
zazdrości siostrą. Ciągle tęskni za Leo. Uświadomiła sobie że nie ma go już 4
miesiące.
W
DOMU VANESSY
Wyraźnie
zdenerwowana Anette szykuje się przy lustrze do wyjścia z domu.
Vanessa;
Idziesz na randkę?
Anette
spojrzała podłym wzrokiem na matkę.
Anette:
Nie!
Vanessa:
Tak tylko zapytałam. Więc, gdzie idziesz?
Anette:
Idę kwestować pod kościół!
Vanessa: Ty robisz coś charytatywnie?
Vanessa: Ty robisz coś charytatywnie?
Vanessa
zaśmiała się.
Vanessa:
To kompletnie do ciebie nie podobne.
Anette;
Zmusili mnie.
Vanessa:
To już wszystko jasne.
Anette:
Nie bądź złośliwa.
Vanessa:
Sama będziesz kwestować?
Anette:
Z Jackie.
Vanessa
wzięła do ręki torebkę i wyjęła z niej 20$ oraz podała je Anette.
Anette:
Co to?
Vanessa:
Wrzuć do skrzynki.
Anette:
Dzięki.
Vanessa
udała się do kuchni.
Anette
schowała pieniądze do kieszeni i nie chętnie wyszła z domu.
U
WYBRZEŻY IRLANDII
Xenia
idzie jedną z plaż miasta Wicklow.
Kryształ
pokazał jej że dziewczynka z medalionem jest właśnie tutaj.
Dziewczyna
rozgląda się jednak w tłumie trudno jest jej zobaczyć dziewczynkę.
Nagle
Xenia zobaczyła grupkę dzieci budujących zamek z piasku.
Dziewczyna
podeszła do nich.
Xenia:
Piękny zamek.
Dzieci
spojrzały na Xenię.
Żadne
z nich nie odezwało się słowem.
Nagle
jednak jedna z dziewczynek odpowiedziała z krzykiem.
Emily:
To mój zamek! Moje królestwo.
Xenia:
Jesteś królową?
Emily:
Tak.
Xenia;
A gdzie twoja korona?
Emily
zamyśliła się.
Emily;
Jeszcze jej nie ma.
Xenia;
To musisz sobie zrobić.
Emily;
Muszę.
Jeden
z chłopców skończył właśnie budować największą wieżę.
Harold;
Zrobione.
Emily
wstała i pobiegła do swojego koca.
Po
chwili wróciła i delikatnie zawiesiła na wieży medalion półskiężyca.
Xenia
nie może uwierzyć że tak szybko udało jej się go znaleźć.
Xenia;
Ładny medalion.
Emily:
Jest mój. Znalazłam go tu kiedyś. Będę go nosić do śmierci.
W
głowie Xenii pojawiła się myśl "nie wydaje mi się".
Xenia
postanowiła zakolegować się z Emily i odebrać jej medalion.
Xenia;
Pomóc wam w czymś?
Xenia
rozejrzała się po twarzach dzieci.
W
PARKU
Paige
i Mike spacerują po parku.
Para
trzyma się za ręce, czarodziejka czuje się świetnie.
Dawno
już nie była tak szczęśliwa z innym mężczyzną jak teraz.
Paige;
Cieszę się że znów się spotykamy.
Mike;
Ja też. Brakowało mi tego.
Paige;
Ale Mike...
Paige
nie chce psuć miłej atmosfery, jednak wie że musi w końc poruszyć trudny temat.
Paige:
Nie możemy tak oszukiwać Cindy.
Mike;
Paige...
Paige:
Ma prawo wiedzieć.
Mike:
To prawda... ale jeszcze nie teraz.
Paige;
Chcesz się spotykać po kryjomu?
Mike;
Oczywiście że nie... Ale ja i Cindy mamy dziecko. Nie chcę stracić z nim
kontaktu.
Paige:
Kto powiedział że stracisz?
Mike;
Znam Cindy. Ona go zabierze i gdzieś wyjedzie.
Paige:
Nie pozwolimy jej.
Mike;
Ona się nie da zatrzymać.
Paige:
Magia ją zatrzyma.
Mike;
Nie!
Mike
krzyknął na Paige. Czarodziejka zdziwiła się reakcją Mike'a.
Mike:
Nie chcę aby Alex miał coś wspólnego z magią.
Paige:
Mike...
Mike;
Możemy zmienić temat?
Paige
postanowiła się zgodzić tylko dlatego aby nie pokłócić się z Mikiem.
Paige;
No dobra.
Mike:
Dzięki.
Para
objęła się.
Nagle
z nieba spadł przed nich wielki włochaty potwór z wielkimi pazurami.
Paige:
O boże!
Potwór
kopnął Paige z taką siłą że czarodziejka odleciała parę metrów w tył i udarzyła
o ziemię.
Mike:
Paige!
Nagle
z gęby powtora wysunął się długi czerwony język który połączył się z językiem
Mike'a.
Mężczyzna
jest sparaliżowany i nie może się ruszyć.
Paige:
Nie! Mike!
Paige
machnęła ręką.
Mike
pokrył się orbami jednak siła potwora sprawiła że pozostał w miejscu.
Paige
z mocnym bólem brzucha po uderzeniu wstała z ziemi.
Paige:
Głaz!
Jeden z kamieni otaczających oczko wodne orbitował i walnął potwora w głowę.
Jeden z kamieni otaczających oczko wodne orbitował i walnął potwora w głowę.
Połączenie
między nim a Mikiem przerwało się.
Mężczyźnie
zakręciło się w głowie i stracił on przytomność.
Paige
biegnie do Mike'a.
Potwór
tupnął nogą w ziemię przez co rozeszła
się złota fala.
Paige
podskoczyła i fala ją ominęła.
Czarodziejka
szybko złapała Mike'a i orbitowała razem z nim.
W
MIESZKANIU VICTORA
Julie
wraz z koleżanką Polą szukają na internecie mieszkań do wynajęcia aby razem
zamieszkać.
Przejżały
już wiele ofert jednak każda im nie odpowiada.
Pola:
To okropne! Albo mieszkanie jest drogie
jak cholera albo tak małe że nikt by się tak nie zmieścił.
Julie:
Spokojnie. Poszukamy to znajdziemy.
Pola;
To szukanie mnie dobija. Każda kolejna
oferta jest gorsza od poprzedniej.
Julie;
To prawda.
Pola;
Mam już dość.
Pola
zamknęła laptopa.
Julie;
Nie chcesz już szukać?
Pola;
Zróbmy sobie przerwę.
Julie;
Dobra.
Julie
odłożyła laptopa na stół.
Pola:
A właśnie. Przyszły już te próbki?
Julie;
Jakie próbki?
Pola:
No te patyczki.
Julie
zastanowiła się chwilę.
Julie;
Tak! Przyszły już.
Pola;
Nie wierzę że ty to robisz. Nie boisz
się?
Julie;
Ale czego mam się bać?
Pola:
Chcesz zostać dawcą szpiku. Ja bym się nie odważyła.
Julie:
To nie jest nic strasznego, a możesz komuś pomóc.
Pola:
Ja bym nie potrafiła.
Julie:
A ja chcę pomóc.
Pola;
To wszystko może się źle dla ciebie skończyć.
Julie:
Wszystko będzie dobrze. W ogóle nie
wiadomo czy kogoś znajdą.
Pola;
Jak tam chcesz. Tylko pamiętaj że ostrzegałam.
Julie:
Będę pamiętać.
Pola
wzięła laptopa i otworzyła go.
Pola:
Szukajmy dalej. Może w końcu coś znajdziemy.
POD
KOŚCIOŁEM
Anette
podeszła pod kościół. Czeka tam już na nią koleżanka Jackie.
Jackie:
Ksiądz zaraz przyniesie nam puszki.
Anette:
Świetnie.
Jackie
od razu zawuażyła że Anette jest zdenerwowana.
Jackie:
Co się dzieje?
Anette:
Nie chcę mi się kwestować.
Jackie:
Będziesz miała lepszą ocenę z zachowania.
Anette:
Tylko dlatego tu przyszłam.
Jackie:
I pomożesz ludziom.
Anette:
Nie czuję potrzeby pomagania. Zwłaszcza w taki sposób.
Jackie:
Wiesz Anette, będę tęsknić za tobą gdy skończy się szkoła.
Anette:
Serio?
Jackie:
Odkąd się pojawiłaś nasza klasa odżyła.
Anette:
Dzięki. Może po wakacjach znów trafimy do jednej klasy.
Jackie:
Mam nadzieję.
Nagle
drzwi do kościoła otworzyły się.
Ksiądz
zawołał Anette i Jackie do środka.
Dziewczyny
poszły do niego.
Jackie
pierwsza weszła do środka.
Gdy
Anette chciała przekroczyć próg kościoła, magiczna siła nie pozwoliła jej
wejść.
Anette:
Co jest?!
Anette
ponownie spróbowała wejść jednak znów została odepchnięta.
Jackie;
No chodź!
Anette
szybko wymyśliła kłamstwo.
Anette:
Ktoś do mnie dzwoni, zaraz przyjdę!
Jackie
i Ksiądz poszli na zachrystię.
Anette
w dalszym ciągu nie może dotrzeć przekroczyć progu budynku.
W
DOMU SIÓSTR
Mike
odzyskał przytomność, jest jednak osłabiony.
Paige
siedzi przy nim.
Mike:
Co się stało?
Paige;
Demon zaatakował.
Mike:
Co?! Głowa mi pęka.
Paige;
Dać ci tabletkę?
Mike:
Tak.
Paige
dała Mikowi tabletkę przeciwbólową.
Mike:
Co to był za demon?
Paige:
Piper i Phoebe próbują go zidentyfikować.
Mike:
Muszę wracać do domu.
Paige:
Nie!
Mike
próbował się podnieść lecz Paige zatrzymała go.
Paige:
Nie możesz wrócić.
Mike:
Czemu?
Paige:
Demon zaatakował cię. Nie wiemy jakie będą tego skutki.
Mike;
Paige ja muszę wrócić.
Paige:
Może to znak...
Paige
postanowiła nawiązać do ich wcześniejszej rozmowy.
Mike:
Znak?
Paige;
Może Cindy ma się tak dowiedzieć.
Mike;
Nie. Powiedziałem już. Ona nie będzie o niczym wiedzieć.
Paige:
Mike....
Mike;
Paige!!! Ja.... mogę odpocząć?
Paige:
Jasne. Zostawię cie.
Paige
podeszła do drzwi.
Paige;
Odpoczywaj... ja postaram się dorwać demona.
Paige
wyszła z pokoju.
Mike
złapał się za głowę.
Nie
spostrzegł że w jego brzuchu coś się poruszyło.
W
IRLANDII
Xenia
wraz z dziećmi skończyła właśnie budować zamek.
Emily:
Jest piękny.
Xenia:
Tak. To prawda.
Emily
zdjęła medalion z wieży i założyła go na szyję.
Emily:
Muszę już iść.
Xenia;
Już?
Emily:
Tak.
Emily
pożegnała się z kolegami i Xenią.
Emily:
Do jutra!
Dzieci
pożegnały się z dziewczynką.
Xenia;
Ja też muszę już iśc.
Harold:
Szkoda...
Xenia;
Może jeszcze kiedyś coś razem zbudujemy.
Xenia
uśmiechnęła się do chłopca.
Harold:
Chciałbym.
Xenia
wyraźnie spodobała się Haroldowi.
Xenia;
Narazie.
Dzieci
pomachały Xenii.
Dziewczyna
natomiast poszła za Emily.
Dzieci
patrzą jak Xenia odchodzi.
Xenia
dogoniła szybko Emily.
Emily;
Co ty tu robisz?
Xenia:
Chciałam cię odprowadzić.
Emily:
Dzięki, ale znam drogę do domu.
Dziewczynka
przestraszyła się tym że Xenia za nią idzie.
Emily;
Nie idź za mną!
Xenia;
Czemu?
Emily;
Znam drogę do domu.
Xenia
zdenerwowała się. Wie że dziewczynka się jej boi. Jest zła na siebie.
Postanowiła
że postawi wszystko na jedną kartę.
Xenia
podbiegła do dziewczynki i wzięła ją na ręce.
Emily
krzyknęła.
Krzyk
dziewczynki rozniósł się po całej okolicy.
Xenia
i Emily teleportowały się.
W
DOMU SIÓSTR
Na
strychu Piper, Phoebe i Paige szukają w księdze demona.
Piper:
Ten?
Paige
przyjżała się demonowi.
Paige:
Nie.
Phoebe:
Dlaczego on właściwie was zaatakował?
Paige;
Też chciałabym to wiedzieć.
Piper:
Ten?
Paige:
Nie, nie ten.
Phoebe;
I on spadł z nieba?
Paige:
Można tak powiedzieć. Brzuch do tej pory
mnie boli po jego kopnięciu.
Paige
złapała się za brzuch.
Piper:
Ten?
Paige:
Nie.
Piper
przewróciła kartkę na następną stronę.
Oczom
czarodziejek ukazał się włochaty demon. Dokładnie ten sam który zaatakował
Paige i Mikea.
Paige:
To on!
Piper:
Jesteś pewna?
Paige;
Tak. Na sto procent!
Phoebe:
Inuxas. Co za nazwa.
Piper;
Jest eliksir unicestwiający... O mój boże!
Paige:
Co? Co się stało?
Mina
Piper stała się wyraźnie przerażona.
Piper:
Czy demon połączył się z którymś z was?
Paige;
Połączył się z Mikiem.
Piper:
To mamy przekichane.
Paige;
Czemu? Piper powiedz o co chodzi!
Piper:
Tu jest napisane że demon tym sposobem wpycha swój zarodek w ciało ofiary.
Phoebe;
Zarodek?!
Paige:
Mike nosi w sobie...
Piper:
Małego demona.
Paige;
O mój boże!
Piper:
Zarodek jest jak pasożyt. Żywi się
kosztem ofiary aż da zginie. Wtedy demon wchłania jego ciało i staje się
dorosłym osobnikiem.
Phoebe:
Szybkie są?
Piper:
Bardzo szybkie. Mamy 5 godzin.
Paige
z przerażeniem spojrzała na siostry.
W
DOMU VANESSY
Anette
wpadła do domu i trzasnęła drzwiami.
Vanessa
szybko zeszła na dół gdyż przestraszył ją huk drzwi.
Vanessa;
Co się stało?!
Anette:
Nie mogłam tam wejść!
Vanessa:
Gdzie? Nie miałaś przypadkiem iść kwestować do kościoła?
Anette;
No właśnie! Nie mogłam wejść do kościoła.
Pole siłowe mnie odpychało.
Vanessa;
Co?!
Anette:
Jakby ktoś nie chciał żebym tam weszła.
Vanessa
podeszła do córki.
Vanessa;
No wiesz... to jest świątynia. A ty
jesteś wampirem. To nie pasuje do siebie.
Anette;
Dlatego że jestem wampirem nie mogę tam wejść.
Vanessa:
Czemu się tym tak przejmujesz? I tak nie chodziaś do kościoła.
Anette:
Wiem... ale poczułam się... tak dziwnie.
Vanessa:
I uciekłaś?
Anette;
Tak.
Vanessa:
Może idź pogadać z Paige... może będzie
miała jakiś sposób.
Anette;
Masz rację. Ja muszę tam wejść. Nie wiem czemu ale muszę. Czuję to!
Anette
szybko wyszła z domu.
Vanessa
głośno westchnęła.
Nie
rozumie zachowania swojej córki.
W
IRLANDII
Xenia
i Emily pojawiły się w lesie, obok dużego jeziora.
Dziewczynka
krzyczy i płacze ze strachu.
Emily:
Jak to zrobiłaś?
Xenia;
Obiecuję że nic ci nie zrobię.
Emily;
Jak się tu znalazłyśmy?
Xenia;
Nie zadawaj pytań.
Emily:
Co ty chcesz?
Xenia;
Jesteś bardzo dojrzała jak na swój wiek. Chcę medalionu.
Emily
spojrzała na medalion wiszący na szyi.
Emily:
Po co ci on? Jest mój.
Xenia;
A właśnie że mój.
Emily:
Znalazłam go.
Xenia:
Bo ja go wyrzuciłam.
Emily:
Więc nie jest twój.
Xenia:
Nie będę się z tobą szarpać. Oddaj albo
wezmę go siłą.
Emily
ciężko oddycha. Dziewczynka boi się o siebie.
W
końcu zdjęła z szyi medalion.
Xenia
już myślała że ma wszystko poszło jak spłatka.
Niestety
Emily rzuciła medalion i wpadł on prosto do ogromnego jeziora.
Xenia:
Nie!
Emily
wstała z ziemii i uciekła w głąb lasu.
Xenia
jest zdenerwowana. Kolejny raz medalion wyrwał się jej z rąk.
W
DOMU SIÓSTR.
Paige
stoi przed drzwiami do pokoju w którym leży Mike.
Czarodziejka
boi się jego reakcji gdy ten dowie się że zostało mu pięć godzin życia.
W
końcu jednak Paige złapała za klamkę i weszła do środka.
Jej
oczom ukazało się puste łóżko.
Paige:
Mike?
Paige
rozejrzała się dokładnie po pokoju jednak nikogo w nim nie ma.
Paige;
Cholera!
Paige
szybko zbiegła na dół.
Tam
Phoebe wpuściła właśnie Anette do domu.
Anette:
Hej Paige, mam do ciebie sprawę.
Paige;
Nie teraz!
Phoebe
spostrzegła że Paige jest zdenerwowana.
Phoebe;
Co się stało?
Paige;
Mike uciekł.
Phoebe:
Jak?
Paige:
Pewnie wymknął się gdy byłyśmy na strychu.
Phoebe;
I co teraz?
Paige;
Jak to co? Musimy go znaleźć!
Paige
złapała Phoebe i obie wybiegły z domu.
Anette
została sama. Czuje się okropnie, gdyż Paige całkowicie ją zignorowała.
Nagle
ze schodów zeszła Piper z Melindą która rozbiła sobie kolano.
Piper;
Anette? Co ty tu robisz? Gdzie Phoebe?
Anette;
Mike uciekł i razem z Paige wybiegły.
Piper:
Jak to Mike uciekł?
Piper
przeraziła się.
Anette;
Nie wiem. Nie mam pojęcia o co chodzi.
Piper;
Cholera!
Piper
przez chwilę pomyślała.
Po
chwili wyjęła z kieszeni telefon i zadzwoniła do Phoebe.
Niestety
ta zostawiła telefon.
Piper;
Szlag!
Anette:
Może ty mi pomożesz?
Piper:
A co się stało?
Anette;
Nie mogę wejść do Kościoła.
Piper
natychmiast przypomniała sobie początki swojego czarowania i moment w którym
myślała że nie może wejść do świątyni.
Piper;
Myślę że mogę ci pomóc.
Piper
postanowiła że pomoże Anette. W jej głowie jednak ciągle są Phoebe,Paige i
Mike.
W
MIESZKANIU MIKEA
Paige
i Phoebe weszły na klatkę i zapukały do drzwi mieszkania.
Phoebe;
Myślisz że wrócił do domu?
Paige:
Mam nadzieję.
Drzwi
otworzyła Cindy.
Cindy:
Co wy tu robicie?
Paige;
Mike w domu?
Cindy:
Nie.
Phoebe:
Cholera.
Cindy:
A co?
Paige:
Jest mi potrzebny i to bardzo.
Cindy;
Niestety nie wiem gdzie jest.
Phoebe
wyczuła emocje Cindy.
Czuje
że kobieta jest poddenerwowana.
Paige:
Posłuchaj. Jeśli wróci do domu
natychmiast do mnie zadzwoń.
Cindy:
Spoko.
Phoebe:
Dzięki.
Phoebe
i Paige odeszły by szukać Mikea na mieście.
Cindy
zamknęła drzwi i poszła do sypilani.
Mike
przebiera się tam w inne ciuchy.
Mike:
Kto to był?
Cindy:
Sąsiadka po cukier.
Mike
uśmiechnął się do małżonki.
W
DOMU VANESSY
Vanessa
leży na kanapie i przegląda kolorowe czasopismo.
Nagle
ktoś zadzwonił do drzwi.
Vanessa
wstała i otworzyła je.
Gdy
zobaczyła dobrze sobie znaną twarz przeraziła się.
Kobieta
odezwała się z włoskim akcentem.
Alessandra:
Nic się nie zmieniłaś.
Vanessa
z wyraźnym strachem w głosie odpowiedziała kobiecie.
Vanessa:
Skąd się tu wzięłaś? Jak mnie znalazłaś?
Alessandra:
Nie było łatwo. Ale jestem.
Vanessa:
Czego chcesz?
Alessandra:
Tego co mi zabrałaś zanim uciekłaś z Nowego Jorku.
Vanessa:
Nic ci nie zabrałam.
Alessandra:
Oboje wiemy że to zrobiłaś.
Vanessa:
Ja ci nic nie zabrałam!
Alessandra:
Rowan mnie zostawił. Zabrałaś mi jedyną
osobę na której mi zależało.
Vanessa:
Zdradzałaś go. Miał prawo wiedzieć.
Alessandra;
I przespać się z tobą. A potem się zabić?
Vanessa:
Żałuje tego do dzisiaj, ale skąd mogłam
wiedzieć że on to zrobi?
Alessandra:
Szukałam cie 4 lata i znalazłam. Teraz
zapłacisz mi za wszystko. Ty i twoja rodzinka.
Vanessa:
Spróbuj ich tknąć...
Nagle
pod dom podjechał Harvey. Wyszedł z samochodu i podeszł do Vanessy i Alessandry.
Gdy
zobaczył wystraszoną Vanessę uśmiech zniknął z jego twarzy.
Harvey:
Coś się stało?
Alessandra:
Na mnie już pora. Do zobaczenia Van.
Alessandra
odeszła do swojego samochodu i odjechała.
Harvey:
Kto to był?
Vanessa
spojrzała na swojego męża.
Harvey:
Wszystko okej?
Vanessa:
Nie....
Oboje
weszli do środka.
W
IRLANDII
Xenia
wynurzyła się z jeziora. W ręku trzyma medalion.
Gdy
wyszła na brzeg, dziewczyna szybko wzięła głęboki oddech.
Woda
spływa z jej ciała.
Xenia
spojrzała na medalion.
Xenia:
Nareszcie.
Xenia
wstała z ziemii.
Złapała
się za głowę i obróciła.
Jej
oczom ukazły się dwa demony.
Xenia;
Kim wy jesteście?!
Tullus:
Zakłóciłaś nasz spokój.
Karem;
Nasz teren.
Okazało
się że demony te są posaożytami.
Demony
wyciągnęły rękę.
Xenia
zabłysła i demony te zaczęły pobierać energię od Xenii.
Medalion
wypadł z jej ręki. Dziewczyna upadła bezwładnie na ziemię.
Tullus
wziął Xenię na ręce i razem z Karem rozpłynęli się.
Wszystkiemu
przyglądała się mała Helen która stała za krzakami.
Dziewczynka
szybko podbiegła i wzięła medalion do ręki.
Zaraz
potem rozejrzała się. Uświadomiła sobie że jest sama w wielkim lesie.
W
DOMU SIÓSTR
Piper
i Anette siedzą razem przy stole.
Anette:
Więc.. ty też nie mogłaś wejść do
Kościoła?
Piper:
Tak. To było na samym początku. Miałam zawieść jedzenie i gdy chciałam wejść
uderzył piorun.
Anette:
W ciebie?
Piper:
Nie. To było takie ostrzeżenie żebym tam nie wchodziła. Myślałam że czarownice
nie mogą tam wejść.
Anette;
U mnie było inaczej. Jakaś siła mnie stamtąd wypchnęła.
Piper:
Siła?
Anette:
Tak. Chciałam wejść i wypchnęło mnie.
Piper;
To dziwne.
Anette:
Właśnie. Dziwnie się z tym czuje. Przejęłam się tym.
Piper;
Nie dziwie się. Też bym się przejęła.
Anette:
Co ja mam zrobić?
Piper:
Mam pewien pomysł.
Anette:
Jaki?
Piper:
Zostawimy Charles'a z dziewczynkami. I pojedziemy do tego Kościoła. Zobaczymy
co się dzieje.
Anette;
A jak ktoś nas nakryje?
Piper;
A od czego mamy magię?
Piper
uśmiechnęła się do Anette.
GDZIEŚ
W SAN FRANCISCO
Phoebe
i Paige pojawiły się w małej uliczce.
Paige:
Sprawdziłyśmy całe miasto. Gdzie on jest?
Phoebe;
Paige?
Paige;
Co?
Phoebe:
Powinnam ci to powiedzieć od razu.
Paige:
Ale co?!
Phoebe;
Kiedy byłyśmy u Cindy... wyczułam jej emocje.
Paige:
I...
Phoebe;
Była zdenerwowana. Wydaje mi się że Mike jest w domu a ona nie chciała abyście
się spotkali.
Paige:
Nie... to nie możliwe.
Phoebe:
Myślę że tak jest.
Paige:
Czemu miała by tak zrobić?
Phoebe:
Jest zazdrosna. Nie wie że spałaś z Mikiem.
Paige;
Myślisz?
Phoebe;
Powinnyśmy sprawdzić jeszcze raz w domu.
Paige
zastanowiła się przez chwilę.
W
MIESZKANIU MIKEA
Mike
siedzi na kanapie i pije piwo.
Mężczyzna
czuje że dzieje się z nim coś dziwnego.
Nagle
w pokoju pojawiły się Paige i Phoebe.
Paige:
Wiedziałam!
Mike:
Paige! Co ty tu robisz?!
Paige;
Uciekłeś! Szukałam cię po całym mieście.
Phoebe:
Mike grozi ci niebezpieczeństwo.
Do
pokoju weszła Cindy.
Cindy:
Co wy tu znowu robicie?
Phoebe;
Przyszłyśmy po Mike'a.
Cindy
chciała coś powiedzieć, jednak Mike przerwał jej.
Mike;
Jakie niebezpieczeństwo.
Phoebe;
Jeśli natychmiast ci nie pomożemy... to mogą być twoje ostatnie godziny.
Mike:
Co?!
Paige:
Zabieramy cię.
Cindy;
Nigdzie go nie weźmiecie. Co tu się dzieje?!
Phoebe:
Demon zaatakował Mike'a!!
Cindy:
Jaki demon!
Cindy
jest zszokowana tym co powiedziała Phoebe.
Cindy;
Kiedy?
Paige
i Mike wymienili się spojrzeniami.
Mike;
Nie ważne.
Cindy:
Jak to nie ważne?
Paige:
Mike ci później wszystko wyjaśni. Teraz musimy go zabrać.
Cindy:
Nie zgadzam się!
Paige
orbitowała razem z Phoebe i Mikiem.
Cindy
jest zdenerwowana. Ze złości rozbiła talerz.
W
LESIE
Mała
Helen rozgląda się dookoła.
Nie
wie gdzie jest. Nie wie jak ma wrócić do domu.
Dziewczynka
spanikowała.
W
końcu zdecydowała się ruszyć.
Wie
że gdy będzie stała w miejscu, nigdy nie wróci do domu.
Helen
ruszyła przed siebie.
Pod
nogami czuje ciągle szeleszczące liście.
Nagle
poczuła że stanęła na coś dziwnego.
Dziewczynka
rozpłynęła się w mgnieniu oka.
POD
KOŚCIOŁEM
Piper
i Anette podjechały samochodem pod kościół.
Anette:
Boje się.
Piper:
Czego?
Anette:
Że znów nie będę mogła wejść.
Piper:
Spokojnie. Jesteśmy tu po to aby to odkręcić.
Czarodziejka
i młoda wampirzyca wysiadły z samochodu.
Następnie
podeszły do drzwi kościoła.
Piper
zamroziła całe otoczenia.
Piper:
Spróbuj wejść.
Gdy
tylko Anette chciała przejść przez próg, magiczna siła znów ją odepchnęła.
Anette:
Widziałaś!
Teraz
Piper spróbowała przejść przez próg.
Udało
jej się to.
Piper:
Ja mogę wejść.
Anette:
Dlaczego ja nie mogę!?
Piper;
Musimy się dowiedzieć.
Nagle
Piper spojrzała na drzwi kościoła od wewnętrznej strony.
Piper:
Co to jest?
Widnieje
na nich napis. Jest on napisany w języku łacińskim.
Anette:
Co tam jest?
Piper
nie jest ekspertką w języku łacińskim jednak udało jej się przetłumaczyć tekst.
Piper;
Tu jest napisane że bram tej świątyni nie przejdzie osoba z której rąk zginęło
niewinna istota.
Anette:
Co?! Ale ja nie zabiłam nikogo.
Piper
spojrzała na Anette.
Anette:
Chyba że...
Piper:
Byłaś w furii.
Anette:
Właśnie. Myślałam że Czarna Wiedźma to wszystko wymazała.
Piper:
Wyraźnie nie zrobiła tego.
Anette:
Świetnie. Jest przeklęta.
Piper:
Nie jesteś.
Anette:
Mam już dość tego wszystkiego.
Anette
zmieniła się w nietoperza i odleciała.
Piper
współczuje dziewczynie. Nie rozumie jednak czemu Anette aż tak się tym
przejęła.
Nagle
na bramie kościoła zabłysł napis.
Piper
pochyliła się aby go przeczytać.
Piper:
Śmierć niekiedy jedynym rozwiązaniem.
Piper
nie rozumie kompletnie o co chodzi.
Piper:
Śmierć?
W
LESIE
W
podziemiu tuż pod lasem Tullus i Karem przygotowują się do posiłku.
Chcą
wchłonąć całą energię z Xenii.
Dziewczyna
lewituje w polu magnetycznym i nie może się ruszyć.
Xenia;
Wypuśćcie mnie!
Tullus:
Od dwóch miesięcy nic nie jedliśmy!
Karem;
Wreszcie nadszedł czas.
Nagle
wszyscy usłyszeli przeraźliwy krzyk.
Znikąd
pojawiła się w komnacie mała Helen.
Xenia;
Helen?!
Helen:
Gdzie ja jestem!
Tullus
szybko złapał dziewczynkę.
Karem:
Nie wiarygodne. Podwójny obiad!
Tullus:
Musiała wejść w naszą pułpakę.
Tullus
wrzucił małą Helen do pola magnetycznego.
Dziewczynka
jest przerażona.
Helen:
Co się dzieje?
Xenia;
Spokojnie spróbuję nas uratować.
Helen;
Mam medalion...
Xenia;
Co?!
Xenia
zdziwiła się.
Xenia:
Skąd?
Helen;
Upuściłaś go... I ja go wzięłam.
Xenia:
Masz go przy sobie?
Helen;
Tak.
Xenia
ucieszyła się.
Medalion
jest blisko. Teraz wystarczy tylko uwolnić się z rąk pasożytów.
W
DOMU SIÓSTR
Paige
pojawiła się wraz z Phoebe i Mikiem.
Młodsza
z sióstr od razu pchnęła Mike'a i ten upadł na fotel.
Paige:
Dlaczego uciekłeś!? Oszalałeś?!
Mike;
Bałem się.
Paige:
Bałeś się? Niby czego?!
Mike:
Przestraszyłem się demona i w ogóle całej
sytuacji.
Paige:
Tego że się przespaliśmy?
Mike:
Też.
Paige:
Cholera!
Phoebe:
Spokojnie. Teraz nie czas na to. Musimy jakoś wydobyć ten zarodek z Mike'a.
Paige:
Tylko jak?
Phoebe
od razu wyjawiła siostrze swój pomysł.
Phoebe:
Możesz go wyorbitować.
Mike:
Co?
Paige;
Mam wyorbitował zarodka z Mikea?
Phoebe:
Dokładnie.
Mike:
Czy to będzie bolało?
Phoebe:
Bądź facetem!
Mike
chciał coś powiedzieć ale Paige mu przerwała.
Paige:
Warto spróbować.
Paige
spojrzała na Mikea.
Paige:
Tylko spokojnie.
Mike:
Okej.
Paige
wyciągnęła rękę.
Paige:
Zaroek.
Mike
natychmiast zgiął się i wrzasnął z bólu.
Paige
natychmiast przerwała orbiotwanie.
Mike
zsunął się z fotela na ziemię.
Paige
i Phoebe pomogły mu wstać.
Mike
jest cały czerwony na twarzy.
Paige:
Aż tak bolało?
Phoebe;
Wyczułam to. Ból był potworny.
Mike
nie może wydusić z siebie słowa.
Paige:
Więc co zrobimy?
Phoebe;
Nie wiem. Ale nie mamy wiele czasu.
Zegar
wybił godzinę 13:00.
Paige:
Zostało półtorej godziny.
Paige
i Phoebe wymieniły się spojrzeniami.
W
DOMU VANESSY
Vanessa
opowiedziała właśnie Harvey'owi całą historię o tym co robiła w Nowym Jorku.
Harvey:
Trochę się pogubiłem. Ty przespałaś się z jej mężem a potem on się zabił?
Vanessa:
Dokładnie.
Harvey:
A czemu właściwie to zrobiłaś?
Vanessa;
Alessandra zdradzała go na prawo i lewo. Każdy o tym wiedział tylko nie on.
Harvey:
I?
Vanessa:
Ja mu powiedziałam. Był wściekły i jakoś tak wyszło. A potem zabił się.
Harvey:
Ciekawa historia. Czemu wcześniej o tym nie wiedziałem?
Vanessa:
Chciałam o tym zapomnieć. Alessandra jest zdolna do wielu rzeczy.
Harvey:
Groziła ci?
Vanessa:
Tak. Ale nie boje się. Dam sobie z nią radę.
Harvey:
Obyś się nie przeceniła.
Vanessa:
Jestem silna. Potrafię się obronić.
Nagle
do domu weszła zapłakana Anette.
Vanessa:
A tej co znowu?
Anette
biegnie po schodach do swojego pokoju.
Vanessa;
Kochanie co się stało?!
Anette:
Jestem do niczego!
Anette
wbiegła do swojego pokoju.
Harvey:
Miłosne rozterki?
Vanessa:
Tym razem to chyba coś innego.
Harvey:
Co takiego?
Vanessa
opowiedziała mężowi o tym że Anette nie mogła wejść do kościoła.
W
LESIE
Xenia
i Helen w dalszym ciągu są uwięzione w polu magnetycznym.
Tullus
szykuje się właśnie do posiłku.
Tullus:
Ciekawe jak smakujecie.
Xenia:
Nie chcę wiedzieć.
Tullus:
I nie dowiesz się. Idziesz na pierwszy ogień.
Xenia;
Czy to konieczne?
Tullus;
Tak.
Xenia:
Musisz nas jeść?
Tullus;
Jestem wygłodzony. Tyle czasu niczego nie
jadłem.
Helen;
Zjedz swojego kolegę.
Tullus;
Nie jemy siebie nawzajem. Razem tworzymy
całość.
Xenia:
Gdy zginie jeden, ginie drugi?
Tullus;
Dokładnie. A teraz koniec gadania!
Tullus
wyciągnął ręce. Zaczął pochłaniać energię Xenii.
Xenia
czuje jak uchodzi z niej żyje. Wydaje jej się że to koniec. Że są to ostatnie
jej sekundy.
Nagle
Helen ze strachu wypuściła z ręki medalion.
Zaczął
on lewitować w polu.
Tullus
na jego widok przerwał połączenie.
Tullus;
Skąd macie ten medalion?
Helen:
Znalazłam go.
Tullus:
Czy to ten legendarny medalion?
Xenia;
To on.
Tullus:
Gdybym miał drugą część.
Xenia:
Ja ją mam.
Tullus
spojrzał na Xenię.
Tullus;
Masz obie części medalionu?
Xenia:
Tak.
Tullus
przeraził się.
Xenia;
Dlatego radzę ci abyś mnie uwolnił.
Tullus
zniszczył pole magnetyczne.
Xenia
i Helen spadły na ziemię.
Xenia
szybko wzięła medalion.
Helen:
Uciekajmy.
Xenia:
Czekaj.
Tullus
uklęknął przed Xenią.
Tullus;
Moja pani.
Helen:
Co on robi?
Xenia:
Nie jestem pewna.
Tullus:
Nadchodzi ten czas. Nie możesz tego przegapić.
Xenia:
Wiem. Dlatego poszukiwałam tego medalionu. I mam go.
Tullus;
Jeśli uda ci się go uwolnić.
Xenia;
Uda mi się.
Tullus;
Stworzysz raj...
Xenia:
To się jeszcze okaże.
Xenia
złapała Helen i teleportowała się z nią.
Tullus
czuje przerażenie.
Zna
legendę o medalionach półksiężyca od wieków. Nie sądził że komuś kiedyś uda się
je połączyć.
W
DOMU SIÓSTR
Phoebe
i Paige zastanawiają się jak wyzbyć się zarodka z Mikea.
Nagle
do domu weszła Piper.
Phoebe;
Gdzieś ty była?
Piper;
Załatwiałam pewną sprawę.
Piper
zobaczyła Mikea siedzącego na fotelu.
Piper:
Zguba się znalazła?
Phoebe;
Tak. Teraz myślimy jak wydobyć z niego zarodka.
Piper;
Księga?
Paige:
Nie podaje sposobu.
Phoebe;
Zarodek niedługo całkowicie go wykończy.
Piper;
Jakieś pomysły?
Phoebe;
Nic.
Piper:
Kompletnie?
Paige;
Kompletnie. Nie mamy pojęcia co robić.
Piper
złapała się za głowę.
Czarodziejce
nagle przypomniał się jej pojawiający się napis na drzwiach kościoła.
Piper:
Śmierć.
Phoebe:
Tak. Mike zginie jeśli go nie uratujemy.
Paige:
Nie mogę go stracić.
Piper:
Myślę że będziesz musiała.
Paige
i Phoebe spojrzały na Piper.
CHWILĘ
PÓŹNIEJ
Paige;
Chcesz zabić Mikea?
Piper:
Nie zabić. Pozbawić fukncji życiowych na krótką chwilę.
Paige:
Czyli zabić.
Piper:
Zarodek nie rozwinie się w martwej istocie.
Paige:
Zauważ słowa "martwa istota". Mamy zabić Mikea żeby uchronić go przed
śmiercią.
Piper:
Uleczysz go.
Paige:
A zarodek? Nie uleczę go również?
Piper;
Zarodek umrze szybciej niż Mike.
Phoebe;
Masz pewność?
Piper;
Nie.
Paige:
Nie zaryzykuje.
Piper;
Masz inne wyjście?
Paige:
Coś wymyślimy.
Piper:
Jesteś pewna?
Paige
zamyśliła się przez chwilę.
Piper;
Masz pewność że coś wymyślisz?
Paige;
Nie.
Piper:
Musimy spróbować. Nie mamy wyjścia.
Siostry
nie odpowiedziały Piper.
Po
chwili Phoebe zgodziła się z Piper.
CHWILĘ
PÓŹNIEJ
Siostry
weszły do pokoju w którym siedzi Mike.
Mike;
Wymyśliłyście coś?
Paige
podeszła do Mikea.
Kiwnęła
twierdząco głową.
Mike:
Co?
Paige
pocałowała namiętnie Mikea.
Następnie
odsunęła się kawałek dalej.
W
jej oczach są łzy.
Mike;
A to za co?
Po
twarzy Paige zaczęły spływać łzy.
Mike:
Paige?
Paige:
Przepraszam.
Na
twarzy Mikea pojawiło się przerażenie.
Piper
i Phoebe odwróciły głowy.
Paige:
Nóż!
Nóż
orbitował i uderzył prosto w serce Mikea.
Paige
złapała się za twarz.
Mike
powoli osunął się z fotela na ziemię.
Paige
pochyliła się natychmiast by uleczyć Mikea.
Piper;
Nie! Musimy chwilę poczekać.
Paige;
On umiera! Nie możemy czekać.
Phoebe;
Paige... teraz, orbituj zarodek.
Paige:
Co?
Phoebe:
No orbituj go!
Paige:
Zarodek.
W
ręce najmłodszej siostry pojawiła ochydna brązowa kulka która po chwili
wyparowała.
Phoebe;
Udało się. Zarodek zginął bo nie miał żywiciela.
Piper;
Paige ulecz Mikea.
Paige
szybko wyjęła nóż z serca Mikea i zaczęła go leczyć.
Na
szczęście udało się i Mike ocknął się.
Mężczyzna
nie dowierza w to co się stało.
Mike;
Czy ty?
Paige
jedynie pocałowała Mikea.
PARĘ
CHWIL PÓŹNIEJ
Paige
i Mike stoją na ganku.
Mike;
Nie wierzę że mnie zabiłaś.
Paige:
Nie zabiłam. Pozbawiłam funkcji życiowych na krótką chwilę
Mike;
Jak wolisz.
Paige
i Mike westchnęli.
Paige:
Cieszę się że się nam udało.
Mike;
Ja też. Teraz będziemy mogli być razem.
Paige
zdziwiło to co powiedział Mike.
Paige:
Razem? Chcesz rzucić Cindy?
Mike;
Mam takie plany.
Paige;
Ciesze się.
Mike:
Boje się tego co będzie.
Paige:
Ja też. Będzie wściekła. Będzie się mściła.
Mike:
Razem to przetrwamy.
Paige:
Tak. Razem przetrwamy wszystko.
Mike
potarł ręką twarz Paige.
Oboje
przybliżyli się do siebie.
Paige
i Mike pocałowali się.
Czas
dla nich zatrzymał się.
Nie
zdają sobie jednak sprawy że całej scenie przygląda się Cindy która siedzi w
samochodzie naprzeciwko.
Kobieta
nie dowierza temu co widzi.
Jest
wkurzona. Serce bije jej nigdy.
Cindy
chciała przeszkodzić kochanką jednak w jej głowie zrodził się lepszy plan -
plan zemsty.
W
POKOJU PHOEBE
Phoebe
weszła do pokoju.
Charles
leży na łóżku i czeka na ukochaną.
Charles;
Jesteś.
Phoebe:
Tak. Marzę aby się położyć.
Charles:
Twoja córka i Melinda mnie wykończyły.
Phoebe:
Co się stało?
Charles:
Skakały po mnie, robiły jakieś czary.
Phoebe;
Jutro z nimi porozmawiam.
Charles:
Daj im spokój. Było fajnie. Dawno się tak nie bawiłem. Odkąd się rozstaliśmy
szczęście mnie omijało.
Phoebe:
A ta blondynka z którą cię widziałam?
Charles:
Chciałem wzbudzić w tobie zazdrość.
Phoebe
spojrzała na Charles'a.
Charles;
A ty? Tęsknisz za Chuckiem?
Phoebe;
Nie. Jest mi tylko żal że zginął. Mógł przecież spróbować z kimś innym. Jego
śmierć nie była konieczna.
Charles:
To prawda.
Phoebe
przytuliła się do Charles'a.
W
jej głowie ciągle jest to że to z jej winy zginął Chuck. Że to ona musiała
podjąć decyzje.
Jest
również pewna że Charles nigdy nie pozna prawdy o tym że musiała wybierać.
Teraz
czuje się bezpiecznie i dobrze. Chce aby zostało tak już na zawsze. Nie
spodziewa się jednak co szykuje dla niej przyszłość.
W
MIESZKANIU KATHRYN
Xenia
opowiedziała Kathryn całą historię.
Kathryn;
O mój boże.
Xenia:
Gdy miałam już medalion w ręce, wymykał
mi się. To strasznie wkurzające.
Kathryn:
Ale nie zrobiłaś nic dziewczynce?
Xenia;
Teleportowałam ją do domu.
Kathryn
westchnęła.
Kathryn:
Ale masz go?
Xenia
położyła medalion na stole.
Kathryn
ściągnęła z szyi drugą część medalionu.
Gdy
obie części stanęły tuż obok siebie zadrżały.
Xenia
ostrożnie wzięła do ręki obie części.
Kathryn;
Już czas. W końcu możesz to zrobić.
Xenia
wzięła głęboki wdech.
Xenia:
Nareszcie.
Xenia
przyłożyła do siebie obie części medalionu.
Te
jak magnez przyciągnęły się do siebie i połączyły ze sobą.
Rozbłysło
z nich rażące złote światło które rozeszło się po pokoju.
____________________________________________
CHARMED NOWA HISTORIA S06E20 "KREW Z KRWI" - PROMO (PREMIERA 11.01.2014)
Taylor: Phoebe?
____________________________________________
CHARMED NOWA HISTORIA S06E20 "KREW Z KRWI" - PROMO (PREMIERA 11.01.2014)
Taylor: Phoebe?
Phoebe
złapała się za głowę.
Czarodziejka
czuje jakby wszystko dookoła niej wirowało.
Taylor;
Phoebe co się dzieje?
Phoebe:
Ja... nie wiem.
Nagle
Phoebe widzi przed oczami jedynie ciemność.
Czarodziejka
upadła na ziemię.
W powietrzu lewituje ciało Prue.
W powietrzu lewituje ciało Prue.
Emocjonujący odcinek! demon który wsadza zarodki do ciał ofiar... wow i współczuję dla Mike :/ to straszne mieć takie coś w sobie, ale plan sióstr to już wgl powalił mnie na kolana, był taki ryzykowny! ale Paige na szczęście w czas uzdrowiła Mike, lubię go i cieszę się szczęściem Paige ale on nie powinien zwlekać by powiedzieć prawdę Cindy, teraz ona już obmyśla zemstę :/ Xenii się dostało, ale niestety jej plan się powiódł, lubiłam ją ale tylko z początku, bardzo fajny wątek z Anette! ;) kurde ale się zapowiada w nowym odc! ten medalion namiesza i to bardzo, dziękuję za komentarz u mnie :* co do decyzji Mel z ostatniej sceny, musisz spojrzeć na to z jej punktu widzenia, ona jest bardzo zagubiona i boi się że uczucie może jedynie zniszczyć jej przyjaźń z Casonem, która jest dla niej zbyt ważna :) pozdrawiam serdecznie! <3
OdpowiedzUsuńŚwietny odcinek, ten demon... szczerze trochę obrzydliwy, ale w tym ciekawy. Właściwie myślałam, że kiedy Mike odejdzie z Cindy nie pojawi się już w odcinkach, a tu proszę - znów jest razem z Paige !
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Anette, nie jest zła, choć czasami ponoszą ją emocje, mam nadzieje, że zaakceptuje siebie.
Mimo tego, że Xenia jest zła... wciąż ją lubię, wydaje mi się trochę dziecinna np. jak rozmawiała z małą Emily, ale w tym ma coś fajnego i ta tajemnica z medalionem... super wątek! i czekam na rozwiązanie!
Szczęśliwego nowego roku!