wtorek, 17 grudnia 2013

S06E18 "Tailor of Time"

Hej ;) Został tydzień do wigilii. Cieszę się, chociaż w tym roku nie czuję atmosfery świąt. Może to przez brak śniegu, i tego że jest wyjątkowo ciepło jak na  grudzień? Oby tylko znów nie było niespodzianki i śnieg nie spadł na Wielkanoc. Dzisiaj przed Wami ostatni odcinek w tym roku. Cieszę się że kończę rok właśnie tym odcinkiem. Dziś po długiej przerwie wróci Xenia. Ma ona tylko jeden cel - zdobyć drugą część medalionu. Mam nadzieję że odcinek się Wam spodoba. Zapraszam do lektury:


CHARMED NOWA HISTORIA
S06E18 "KRAWIEC CZASU"
6x18 " TAILOR OF TIME"
ODCINEK 120
W DOMU SIÓSTR
Budzik w pokoju Paige zaczął dzwonić.
Czarodziejka niechętnie podniosła rękę i wyłączyła go.
Cała zaspana podniosła się z łóżka i wyjrzała przez okno.
Gdy ujrzała spływające po oknie krople deszczu odechciało jej się wstawać.
Paige; O boże.
Paige padła na łóżko i okryła się kołdrą.
Nagle jednak przypomniała sobie że dziś są urodziny Mike'a i że nie ma jeszcze dla niego prezentu.
Paige ponownie podniosła się i wstała z łóżka.
Szybko założyła szlafrok i wyszła z pokoju.
Zeszła na dół i gdy weszła do kuchni jej oczom ukazała się cała mokra podłoga.
Czarodziejka spostrzegła że woda wydobywa się spod zmywarki
PARĘ CHWIL PÓŹNIEJ
Piper zamroziła zmywarkę i razem z siostrami wyciera podłogę.
Piper: Cholera!! Czy to musiało się stać akurat dzisiaj!?
Phoebe: Właśnie!!
Paige: Wszystko zawsze się dzieje akurat wtedy kiedy mamy najmniej czasu.
Phoebe; Muszę dzisiaj odwiedzić Charles'a w szpitalu.
Piper: Obudził się?
Phoebe; Tak. Muszę z nim pogadać.
Piper: Powiesz mu?
Phoebe: O moim wyborze? Nie wiem. Nie wiem co zrobię.
Piper wycisnęła mopa do wiaderka.
Paige: Musisz mu powiedzieć.
Phoebe; Jak sobie to wyobrażasz? Powiem mu " Hej, wiesz co, miałam wybrać ciebie albo Chuck'a. Wybrałam ciebie i dzięki mnie żyjesz".
Paige: Możesz mu to przekazać inaczej.
Phoebe; Możemy skończyć ten temat?
Paige; Dobra. Lepiej powiedzcie mi co mam kupić Mike'owi na urodziny.
Piper: Kup mu zegarek.
Paige; To taki banalny prezent.
Phoebe; Chcesz go zaskoczyć?
Paige; Tak.
Piper: Chyba chcesz kupić lepszy prezent niż Cindy.
Paige skrzywiła się.
Paige: Masz mnie!
Piper: Wiedziałam!
Phoebe; Paige. Jesteś wiedźmą a Cindy nie. Nie będzie tak trudno jej przebić.
Na twarzy Paige pojawił się uśmiech.
Paige: Masz rację.
Piper: Tylko pamiętaj. Mamy już problemy. Nie dołóż nam kolejnych.
Paige: Będę ostrożna.
Nagle zmywarka się odmroziła i woda znów zaczęła cieknąć.
Piper: Ja chyba zwariuję.
W DOMU VANESSY
Anette zeszła z plecakiem na dół.
Vanessa; Już idziesz? Myślałam że masz dzisiaj na 11.
Anette: Bo mam na 11.
Vanessa: Więc czemu wychodzić tak wcześnie?
Anette: Umówiłam się z Bradley'em.
Vanessa; Rozejm?
Anette: Parę dni się do niego nie odzywałam. Wczoraj błagał mnie o spotkanie więc się zgodziłam. Ciekawe co chce mi powiedzieć.
Vanessa: Pewnie chce do ciebie wrócić.
Anette; Mam taką nadzieję. Jednak...nie będzie to takie łatwe.
Vanessa; Co zamierzasz?
Anette: Chcę aby trochę się natrudził. Niech wie że mnie się tak nie traktuje.
Vanessa: Tylko nie przesadź. Jeśli będziesz za dużo wymagała odpuści sobie.
Anette: O to się nie martw. Mam już bardzo dobry plan.
Vanessa: Opowiadaj.
Anette; Nie chcę zapeszyć.
Anette założyła plecak na ramię.
Vanessa: Na dobra. O której wracasz?
Anette: Jak wrócę to będę.
Anette wyszła z domu.
Vanessa jest bardzo ciekawa jaki plan wymyśliła jej córka.
W MIESZKANIU KATHRYN
Kathryn właśnie zalała herbatę wrzątkiem.
Xenia: Dzięki.
Kathryn: No już, opowiadaj jak było na kursie?
Xenia: Leeik to wspaniały gość. Wszystko mi dokładnie wytłumaczył. Trochę to wszystko się przedłużyło ale w końcu skończyłam.
Kathryn: Nie mogłam się doczekać twojego powrotu.
Xenia; Ja też. Chcę mieć to wszystko już za sobą.
Kathryn: Teraz pozostaje jedynie kwestia medalionu.
Xenia: Mam jedną część.
Kathryn: A druga? Wyrzuciłaś ją do oceanu.
Xenia; I w tym jest problem. Muszę ją odzyskać.
Kathryn: Masz jakiś plan?
Xenia; Myślałam że ty będziesz miała.
Kathryn; Ocean mógł go zabrać w każde miejsce na świecie. To jak szukanie igły w stogu siana.
Xenia; To jest problem. Musimy się spieszyć. Niedługo będzie idealny moment.
Kathryn: Wiem.  Ale czy uda nam się tak szybko go znaleźć? Wątpię.
Xenia; Nie chcę znowu czekać! Czekam już kupę czasu.
Kathryn; Ja też nie chcę czekać. Mogłaś go nie wyrzucać.
Xenia: Musiałam to zrobić. Nie miałam wyjścia.
Kathryn zastanowiła się przez chwilę.
Kathryn: Popytam koleżanki. Może będą miały jakieś pomysły.
Xenia: Tylko nie zdradzaj za wiele. Nie chcemy aby wszystko się popsuło.
Kathryn: Spokojnie. Wiem co robię.
Xenia: Liczę na ciebie.
Xenia wzięła łyk herbaty i skrzywiła się.
Kathryn: Co?
Xenia: Chyba przywykłam za bardzo do afrykańskiej herbaty. To jakieś ochydztwo!
Kathryn uśmiechnęła się.
W SZPITALU
Phoebe weszła do szpitala.
W jej głowie jest mętlik. Boi się rozmowy z Charles'em.
Gdy wchodzi po schodach chce się wycofać jednak wie że musi przeprowadzić z nim tą rozmowę.
W końcu Phoebe trafiła na oddział i weszła do sali w której leży Charles.
Mężczyzna gdy ją zobaczył uśmiechnął się.
Charles; Kogóż ja widzę.
Phoebe: Cześć.
Charles; Czekałem na ciebie.
Phoebe; Jak się czujesz? Przyniosłam ci parę owoców.
Phoebe wyjęła z siatki parę jabłek i pomarańczy i położyła na stoliku obok łóżka Charles'a.
Charles; Dzięki. Czuję się coraz lepiej.
Charles złapał Phoebe za rękę.
Oboje wymienili się spojrzeniami.
Charles; Przykro mi... z powodu Chuck'a. Darryl mi wszystko opowiedział.
Phoebe; Dzięki.
Charles; Komendant ma do mnie przyjść w sprawie tej bójki. Chyba mnie wywalą.
Phoebe: To co zrobiliście było głupotą.
Charles; Gdybym wiedział że tak się to skończy. Szkoda gościa.
Phoebe; Tak.. szkoda.
Phoebe usiadła na krześle.
Phoebe; Charles... muszę ci coś powiedzieć.
Charles: Tak?
Charles złapał Phoebe za rękę.
Phoebe: Charles ja...
Nagle do sali weszła pielęgniarka i wyprosiła Phoebe.
Czarodziejka szybko wzięła torebkę, pożegnała się z Charles'em i wyszła.
Na korytarzu usiadła na ławce i rozpłakała się.
Pielęgniarka: Przepraszam, dobrze się pani czuje?
Phoebe; Tak, tak. Wszystko dobrze.
Phoebe wstała i szybko wyszła z budynku.
W DOMU SIÓSTR
Piper dalej wyciera podłogę w kuchni.
Siostry wykiwały ją i musi to robić teraz sama.
Próbowała zagonić do tego dziewczynki lecz te wykręciły się i schowały w pokoju.
Nagle do Piper zadzwonił telefon.
Piper; Tak Christina?
Christina; Gdzie jesteś? Czekam na ciebie!
Piper; Nie przyjdę.
Christina; Czemu?!
Piper; Zmywarka zalała całą kuchnię.
Christina; Co?!
Piper: Muszę ciągle wycierać podłogę.
Christina: Nie rozśmieszaj mnie. Przychodź do restauracji!
Piper; Nie mogę!!
Christina: Po prostu odetnij dopływ wody.
Piper; Już to zrobiłam a woda dalej leci.
Christina: Co to jakaś magia?!
Piper; Chyba ta...
W tym momencie Piper wydało się podejrzane że woda dalej leci mimo tego że zakręciła zawór.
Christina: Halo? Piper? Jesteś tam?
Piper; Tak tak jestem.
Christina: Widzę cię w restauracji za godzinę! Narazie!
Christina rozłączyła się.
Piper zamknęła klapkę od telefonu i schowała go do kieszeni.
Czarodziejka rozejrzała się po kuchni. Nagle zobaczyła niewielkich rozmiarów czerwoną kropkę która wpełzła pod szafki.
Piper: Co do cholery?
NA STRYCHU
Paige właśnie zapaliła świeczkę po czym złożyła kartkę na cztery razy.
Paige: Oby się udało.
Paige wzięła głęboki oddech.
Paige: W dzień dzisiejszy marzenia twe, spełnią się jak jeden sen. Przez dzień cały co tylko chcesz stanie się nim weźmiesz wdech.
Czarodziejka spaliła kartkę płomieniem ze świecy.
Jest zadwolona ze swojego prezentu dla Mike'a.
Nagle ktoś zapukał do drzwi.
Paige szybko pobiegła i otworzyła je. W progu stoi Vanessa.
Vanessa: Cześć.
Paige; Cześć. Coś się stało?
Vanessa: Dzisiaj jest środa.
Paige: Tak. I?
Vanessa; Miałam dzisiaj spędzić dzień z Ian'em.
Paige: A tak. Już go szykuje, poczekaj.
Vanessa weszła do środka. Paige poszła po Ian'a.
Po paru chwilach wróciła z dzieckiem i podała go na ręce Vanessie.
Vanessa: Dzięki. Wreszcie będę mogła spędzić trochę czasu z "naszym" synem.
Paige; Ian to szczęściasz. Ma dwie matki.
Vanessa: Tak. Przyprowadzę go na wieczór.
Paige: Świetnie.
Vanessa wyszła z dzieckiem z domu.
PRZED SZPITALEM
Phoebe podeszła do swojego samochodu.
Wciąż jest roztrzęsiona po rozmowie z Charles'em.
Czarodziejka szuka kluczyków w torebce. Gdy wreszcie je znalazła otworzyła drzwi i wsiadła do samochodu.
Gdy usiadła w fotelu złapała się za głowę.
W jej głowie jest tysiące myśli.
Żałuje ona wszystkiego co się stało przez ostatni rok.
Żałuje spotkań z Chuck'iem i tego że go w ogóle poznała.
Gdyby to się nie stało dziś nie byłoby tego wszystkiego.
Nie musiałaby wybierać, nie czułaby się winna śmierci Chuck'a.
Phoebe włożyła kluczyki do stacyjki i ruszyła spod szpitala.
W MIESZKANIU KATHRYN
Xenia rozpakowała już walizki i czeka na powrót Kathryn.
Kobieta w końcu zjawiła się w domu.
Xenia: I? Masz coś?
Kathryn: Chyba tak.
Xenia; Świetnie! Opowiadaj.
Kathryn: Moja koleżanka Alison ma pewien pomysł.
Xenia; Tak?
Kathryn: Słyszałaś o Krawcu czasu?
Xenia: Krawiec czasu?
Xenia przez chwilę myśli.
Xenia: Nie, chyba nie słyszałam. Kto to jest?
Kathryn: On będzie wiedział gdzie jest medalion.
Xenia; Skąd niby jakiś Krawiec ma to wiedzieć?
Kathryn: On jakby "szyje" każdą kolejną sekundę. Cofnie się więc do dnia kiedy wyrzuciłaś medalion i obejrzy co się z nim działo.
Xenia: Pewnie nie będzie łatwo się do niego dostać.
Kathryn: Dasz radę. Jesteś po magicznym kursie.
Xenia: W sumie racja. Chociaż cały ten kurs był do niczego.
Kathryn: Nie mów tak! Dasz radę. Chociaż spróbuj...
Kathryn spojrzała błagalnym wzrokiem na Xenię.
Kathryn; Jesteśmy tak blisko celu.
Xenia zastanowiła się przez chwilę.
Xenia; Gdzie jest ten cały Krawiec?
Kathryn; Co roku przenosi się w inne miejsce. Teraz znajduje się w Paryżu..
Xenia: Wiesz co, jest jeden plus tej całej afery z medalionami.
Kathryn; Jaki?
Xenia: Mam okazję zwiedzić trochę świata.
Kathryn: Trzeba umieć dostrzegać plusy nawet w najgorszych momentach.
Xenia uśmiechnęła się.
W DOMU SIÓSTR
W kuchni Piper zajrzała właśnie pod szafkę.
Zobaczyła tam rój małych czerwonych kropek.
Piper: Co to jest do cholery!
Czarodziejka podniosła się z ziemi.
Piper; Paige! Paige!
Po chwili do kuchni weszła Paige w szlafroku i z wałkami na głowach.
Paige: Co się stało?
Piper: Zajrzyj pod szafkę.
Paige: Po co?
Piper: Zajrzyj. Proszę!
Paige schyliła się  i po chwili wstała z przerażoną miną.
Paige; Co to jest!?!
Piper: Wydaje mi się że to te paskudy zepsuły zmywarkę.
Paige: To demony?
Nagle Paige zobaczyła stado czerwonych kropek które wchodzą do kranu.
Paige: Co one robią?
Nagle kran strzelił i zaczął pryskać wodą.
Piper; Cholera!!
Paige: To chyba demony psujki.
Piper próbuje zakręcić wodę jednak nie udaje jej się to.
Spod szafki wyszły gromady kropek.
Piper: Rozdepcz je!
Paige próbuje rozdeptać kropki jednak nie daje to efektu.
Paige; Nie umiem!
Kropki weszły w ścianę i rozeszły się po całym domu.
Piper cała mokra od cieknącego klanu głośno przeklęła.
Paige: I co teraz?
Piper; Przygotuj się na awarie w całym domu!!
W PARKU
Anette siedzi na ławce w parku i czeka na Bradley'a.
Nastolatka jest wściekła ponieważ chłopak się spóźnia.
Anette wyciągnęła komórkę i spojrzała na godzinę. Jest już 10:20.
Anette uznała że musi iść do szkoły, bo na pierwszej lekcji ma ważny test.
Nagle jednak zobaczyła Bradley'a biegnącego w jej kierunku.
Wściekła Anette od razu wyskoczyła na chłopaka.
Anette: Czekałam na ciebie 30 minut!!
Bradley: Przepraszam! Uciekł mi autobus.
Anette zaśmiała się.
Anette; Uciekł ci autobus?! Fajna wymówka. Nara!
Anette obróciła się i chciała iść lecz Bradley ją zatrzymał.
Bradley: Kotku poczekaj.
Anette; Nie mów do mnie kotku!
Bradley; Dlaczego mnie tak traktujesz?
Anette: Dobrze wiesz dlaczego! Jak mnie potraktowałeś na komersie?
Bradley: Przeprosiłem.
Anette; Mnie nie wystarczy przeprosić. Co ty sobie w ogóle myślałeś?
Bradley; Uwiodły mnie. Poza tym ty też nie potrzebnie zrobiłaś scenę zazdrości.
Anette: Było śmiesznie co?
Bradley: Dziewczyno opanuj się!
Anette: To nie ja się muszę opanować. A teraz wybacz, muszę iść do szkoły.
Anette szybkim krokiem opuściła Bradley'a.
Bradley; A od kiedy jesteś taką pilną uczennicą?!
Anette pokazała chłopakowi środkowy palec.
W DOMU VANESSY
Mały Ian cały czas płacze.
Vanessa na rękach próbuje go uspokoić jednak nie daje rady.
Vanessa: Cholera co jeszcze mam zrobić?
Kobieta położyła Ian'a na kanapie i robi do niego śmieszne miny.
To niestety również nie daje efektu.
Nagle do domu wszedł Harvey.
Harvey; Kto to płacze?
Vanessa: Ian.
Harvey: Ian? Co on tu robi?
Vanessa: Chciałam spędzić z nim trochę czasu, ale kompletnie nie daje sobie rady. On cały czas płacze.
Harvey; Może jest głodny?
Vanessa złapała się za głowę.
Vanessa: No jasne!
Harvey wziął Ian'a na ręce.
Chłopiec uspokoił sie.
Vanessa: O boże. Jesteś cudotwórcą. Kocham cię.
Harvey: Jaki on jest uroczy.
Vanessa; Trzymaj go. Idę po mleko.
Vanessa poszła szybko do kuchni.
Ian uśmiechnał się do ojca.
W DOMU SIÓSTR
Phoebe weszła do domu.
Phoebe: Jestem!
Czarodziejka usłyszała że Piper woła ją na górę.
Gdy Phoebe weszła po schodach zobaczyła Piper siedzącą na ziemi.
Phoebe; Co robisz?
Piper: Mam dość!
Phoebe; Co się stało?
Piper; W całym domu wszystko się psuje!
Phoebe; Co? Czemu?
Piper: Przez jakieś durne robaki! Idzie zwariować!
Phoebe: Co za robaki? Gdzie jest Paige?
Piper: Poszła na urodziny i zostawiła mnie z tym wszystkim.
Phoebe: Ale z czym?
Piper westchnęła.
Piper; Zapal lapmkę.
Phoebe; Co?
Piper; Zapal!
Phoebe włączyła lampkę na stoliku.
Żarówka natychmiast po włączeniu spaliła się.
Piper; Widzisz! Przez te małe demony dzieje się tak z każdym urządzeniem jakie włączymy.
Phoebe: Nie dobrze.
Piper; Rozlazły się po całym domu. Nie wiem jak je pokonać.
Phoebe; Patrzyłaś w księdze?
Piper: Tak!! Nic nie ma.
Phoebe: No to mamy problem.
W MIESZKANIU MIKE'A.
Mike i Cindy naszykowali już mieszkanie na imprezę urodzinową.
Teraz czekają już tylko na pierwszych gości.
Mike: To jakieś niesamowite!
Cindy: Co jest takie niesamowite?
Mike; Jest... dokładnie tak jak chciałem!
Cindy pocałowała Mike'a.
Cindy: To dlatego że ja to zrobiłam.
Mike: Zapewne.
Małżeństwo zaczęło się namiętnie całować.
Nagle ktoś jednak zapukał do drzwi.
Cindy: Otworzę.
Mike: Razem otworzymy.
Para podeszła do drzwi i otworzyła je. W progu stoi Paige.
Paige; Cześć.
Mike; Hej!
Mike i Paige przywitali się.
Cindy nie jest zadowolona z odwiedzin byłej żony i wróciła szybko do pokoju.
Paige wręczyła Mike'owi butelkę wina.
Paige: To taki skromny prezent. Nie wiedziałam co wybrać.
Mike: Ważne że jesteś. Wejdź.
Paige weszła do pokoju.
Na twarzy Cindy widnieje sztuczny uśmiech.
Paige; Jestem pierwsza?
Cindy: Jak widać.
Cindy nalała Paige białego wina do kieliszka.
Paige: Dzięki.
Cindy: Zaraz wracam.
Cindy wyszła z pokoju.
Mike; Cieszę się że przyszłaś.
Paige: Ja się cieszę że mnie zaprosiłeś.
Paige i Mike patrzą się na siebie.
Nie spodziewają się jeszcze jak skończy się dla nich ten wieczór.
W PARYŻU
Xenia idzie właśnie środkiem pól elizejskich szybkim krokiem.
Nie wie gdzie ma szukać Krawca, może on być wszędzie.
Po dłuższej wędrówce Xenia zawędrowała pod wieżę Eiffla.
Xenia; Gdzie mam iść?
Xenia wpadła na pomysł by zapytać kogoś o Krawca.
Podeszła do jednej z kobiet.
Xenia; Przepraszam, nie wie pani gdzie znajdę Krawca czasu?
Kobieta: Je ne comprends pas ce que vous parlez.
Xenia nie zrozumiała co mówi do niej kobieta.
Spróbowała jeszcze pare razy lecz każda kolejna próba kończyła się tak samo jak poprzednia.
Nagle do Xenii podszedł mężczyzna w ciemnym płaszczu o imieniu Andree.
Andree; Szukasz Krawca?
Xenia spojrzała zaintrygowanym wzrokiem na mężczyznę.
Xenia: Tak.
Andree: Mogę ci pomóc. Jeśli tylko chcesz.
Xenia uśmiechnęła się.
W MIESZKANIU MIKEA
Impreza powoli się rozkręca.
Wszyscy są już trochę wstawieni, gra głośna muzyka.
Paige tańczy z jednym z kolegów Mikea.
Paul: Świetna jesteś.
Paige: Dzięki. Ty też.
Paul: To ty jesteś tą byłą Mike'a.
Paige: Tak to ja.
Paul; Paige?
Paige: Tak.
Paul: Mike dużo mi o tobie opowiadał.
Paige: Mam nadzieję że tylko dobre rzeczy.
Paul: Oczywiście.
Nagle do tańczącej pary podeszedł Mike.
Mike; Może mały odbijany?
Paul odszedł a Mike zaczął tańczyć z Paige.
Mike: Jak się bawisz?
Paige: Jest cudownie Tylko nie widzę nigdzie Cindy.
Mike: Gdzieś się pewnie krząta.
Nagle muzyka ucichła.
Paul: Może teraz coś wolniejszego!
Paul puścił cichą romantyczną muzykę.
Mike i Paige objęli się i zaczęli powoli tańczyć.
Paige: Czuję się jak...
Mike: Jak?
Paige; Nie ważne.
Mike: No powiedz.
Paige; Na drugiej randce tańczyliśmy do tej muzyki.
Mike: Naprawdę?
Paige: Tak.
Mike; Pamiętasz? Kiedy to było?
Paige: 4 lata temu.
Mike; Wow.
Paige: A ja wciąż pamiętam. Takich rzeczy się nie zapomina.
Mike: To był piękny czas.
Paige: Tak.
Do pokoju weszła Cindy.
Gdy zobaczyła Mike'a tańczącego z Paige zdenerwowała się.
Kobieta nie wytrzymała, zacisnęła pięść, podeszła do tańczącej pary i wymierzyła Paige cios prosto w twarz.
W DOMU SIÓSTR
Czerwone robaki rozmnorzyły się na potęgę i zasiedliły w całym domu.
Powoli nie mieszczą się w ścianach i wylatują z nich garściami.
Piper i Phoebe próbują je rozdeptać jednak bez skutku.
Phoebe: Spróbuj je wysadzić.
Piper: Już próbowałam!
Phoebe: Spróbuj jeszcze raz!
Piper machnęła rękami.
Podłoga wybuchła jednak robak pozostał żywy.
Phoebe; Są niezniszczalne!
Piper; Masakra!
Phoebe; Musimy coś z nimi zrobić.
Piper: Tylko co? Za godzinę opanują cały dom.
Phoebe złapała się za głowę.
Phoebe: Musi być jakiś sposób!
W PARYŻU
Xenia weszła do ciemnego budynku razem z Andree.
Xenia; Jesteś pewien że to tutaj?
Andree; Oczywiście.
Andree pstryknął palcami. Nagle zapaliło się światło.
Oczom Xenii ukazał się długi korytarz ciągnący się w nieskończoność.
Andree: Na końcu tej drogi jest Krawiec.
Xenia: Dzięki.
Andree; Tylko uważaj!
Andree złapał Xenię za rękę.
Andree; Nie jest łatwo się do niego dostać.
Xenia; Wiem, ale... poradzę sobie.
Xenia wzięła głęboki oddech i ruszyła przed siebie.
Dziewczyna jest podekscytowana. Nie może się już doczekać spotkania z Krawcem.
Nagle przed oczyma przeleciała jej kula ognia.
Po chwili ujrzała jednego ze strażników Krawca.
Strażnik rzucił kolejną kulą ognia.
Xenia skierowała ręce do ziemi i podmuch wiatru uniósł ją do góry dzięki czemu uniknęła kuli.
Strażnik: Niezłe posunięcie.
Xenia: Do dopiero początek.
Xenia machnęła rękami.
Podmuch wiatru uniósł demona ponad ziemie.
Strażnik: Myślisz że się boję?
Xenia wyciągnęła przed siebie palec wskazujący.
Zaczęła nim obracać dookoła.
Wraz z ruchem palca zaczął obracać się demon.
Strażnik: Co ty robisz?!
Xenia: Wykorzystuję magię w praktyce.
Xenia machnęła ręką.
Demon uderzył w ziemię i eksplodował.
Xenia uśmiechnęła się.
Xenia: Dzięki Leeik.
Dziewczyna ruszyła dalej przed siebie.
W DOMU VANESSY
Vanessa próbuje uspać Ian'a jednak nie wychodzi jej to.
Dziecko cały czas płacze.
Z góry zeszła Anette.
Anette: Mamo!!
Vanessa: Co?!
Anette; Uspokój to dziecko do cholery! Łeb mi pęka!
Vanessa: Staram się! Ale on ciągle płacze. Załóż sobie słuchawki i posłuchaj muzyki.
Anette: Telefon mi się rozładował.
Vanessa: To naładuj go!
Ian w dalszym ciągu płacze w niebogłosy.
Anette: Może ja spróbuję.
Anette podeszła do kojca i zaczęła nim kołysać oraz śpiewać kołysankę.
Mały Ian zaczął płakać coraz ciszej aż w końcu słodko zasnął.
Vanessa: Nie wiarygodne.
Anette: Może nie masz do tego talentu?
Vanessa: Do czego?
Anette: Do dzieci.
Anette poszła na górę.
Vanessa spojrzała na śpiące dziecko.
Vanessa; Ja nie mam talentu?
Kobieta uświadomiła sobie właśnie bardzo ważną rzecz.
W MIESZKANIU MIKE'A
Paige i Mike siedzą na kanapie.
Nos czarodziejki obficie krwawi i Paige trzyma przy nosie kolejną chusteczkę.
Mike pożegnał wszystkich gości oraz wyprosił Cindy więc została tylko ich dwójka.
Mike; Jeszcze raz cię za nią przepraszam.
Paige: Jakoś to przeżyję. Mam nadzieję że nie złamała mi nosa.
Mike; Chyba nie.
Paige: Bo jeśli tak, to zamienię ją w starą brzydką śmierdzącą ropuche.
Mike zaśmiał się.
Mike: Ten wizerunek pasuje do niej w 100%.
Paige: Mówisz o swojej żonie.
Mike; Tak... o mojej żonie.
Paige wyczuła smutek w głosie Mike'a.
Paige: Coś się stało?
Mike złapał się za głowę.
Paige: Mi możesz powiedzieć.
Mike: No dobra. Od dłuższego czasu nam się nie układa. Właściwie to od czasu wyjazdu z San Francisco.
Paige: Ale czemu? Byliście przecież szczęśliwi gdy wyjeżdżaliście.
Mike: Pamiętasz nasz pocałunek w barze?
Paige: Ten przez który wyjechaliście?
Mike: Tak.
Paige: Pamiętam.
Mike; Cindy do tej pory mi tego nie wybaczyła. Bardzo to przeżyła.
Paige: Musiało być ciężko.
Mike: I było. A gdy urodziła dziecko, kompletnie o mnie zapomniała.
Paige: Przykro mi.
Paige złapała Mike'a za rękę.
Mike: Marzyłem o takiej chwili.
Paige; Jakiej?
Mike: Ty i ja sami.
Paige uśmiechnęła się.
Paige: Naprawdę?
Mike zbliżył się do Paige.
Mike; Naprawdę.
Mike pocałował Paige nie zważając na jej krwawiący nos.
Oboje zaczęli się namiętnie całować. Rzeczywistość jakby przestała dla nich istnieć.
W DOMU SIÓSTR
Ściany w domu spruchniały i powoli zaczynają się rozpadać.
Dom jest o krok od zawalenia się.
Phoebe: Piper to już koniec. Rozłożyły nas jakieś durne robaki.
Piper: I dzieci robaków.
Piper rozpłakała się.
Phoebe; Kochana.
Phoebe przytuliła siostrę.
Piper: Pokonałyśmy Źródło, Melissę, Felicję naprawdę potężne demony. A takie durne robaczki nas wyrobiły. Zaraziły cały dom!
Nagle Phoebe doznała olśnienia.
Phoebe: No właśnie!
Piper: Co?
Phoebe; Zaraziły!
Piper; I?
Phoebe: Demoniczne wirusy!
Piper; To są robale.
Phoebe; Demoniczne wirusy to nasza ostatnia deska ratunku.
Piper; Nie rozumiem.
Phoebe; Ale ja rozumiem. Czytałam ostatnio w jakiejś magicznej księdze o demonicznych wirusach. Można spróbować pokonać te robaki tym samym sposobem.
Piper: Jak pokonać te wirusy?
Phoebe: Nie potrzeba nam dużo składników.
Piper; Więc... do roboty!
W PARYŻU
Xenia w dalszym ciągu idzie korytarzem.
Wydaje jej się jakby szła już parę kilometrów a końca korytarza dalej nie widać.
Dziewczyna jest coraz bardziej zdenerwowana.
Nagle usłyszała dźwięk szkła za sobą.
Gdy odwróciła się w oddali zobaczyła lecące w jej stronę ostre odłamki szkła.
Xenia: O matko!
Xenia spróbowała zatrzymać szkło wiatrem jednak nie udało się.
Dziewczyna spanikowała. Szkło jest coraz bliżej.
Xenia zasłoniła twarz rękoma i przygotowała się na uderzenie.
Nagle dziewczyna stała się przeźroczysta.
Zamieniła się w powietrze. Szkło przeszło przez nią nie zostawiając po sobie ani śladu.
Gdy przeleciał ostatni kawałek Xenia wróciła do swojej naturalnej postaci.
W DOMU SIÓSTR
Piper do miski wrzuciła parę listków szławi i tymianku.
Phoebe natomiast dodała korzeń mandragory oraz kawałek skóry koguta.
Piper: To wszystko.
Phoebe; I krew. Nasza krew.
Piper; Cholera!
Phoebe; Palec.
Piper; Nienawidzę tego.
Piper zamknęła oczy i wystawiła palec.
Phoebe ukuła ją.
Piper krzyknęła z bólu.
Phoebe: Bez przesady.
Piper: To bolało.
Piper wcisnęła parę kropel krwi do miski.
Phoebe powtórzyła tą czynność.
Phoebe; I teraz najważniejsze.
Czarodziejka zapaliła zapałkę i wrzuciła ją do miski.
Wszystkie składniki zapaliły się.
Po domu rozniósł się dym.
Piper: To je zabije?
Phoebe; Mam taką nadzieję. Musimy roznieść ten dym po całym domu.
Piper: Idziemy!
Siostry odymiły cały dom aby pozbyć się nieznośnych psujków.
W PARYŻU
Xenia po kolejnych przeszkodach doszła w końcu do wielkich drzwi.
Dziewczyna otworzyła je.
W środku panuje jedynie ciemność.
Xenia; Jest tu kto?
Nagle na środku pojawiła się świetlana kula.
Kula ta po chwili wybuchła i oczom Xenii ukazał się bardzo stary mężczyzna, niski, lekko zgarbiony.
Krawiec; Czego szukasz tutaj młoda dziewczyno?
Xenia: Przyszłam do Krawca czasu.
Krawiec: W czym mogę ci pomóc moja droga?
Xenia; Chciałabym prosić o przyszługę.
Krawiec; Na czym będzie ona polegać?
Xenia; Chciałabym abyś rozwinął swoją nić.
Krawiec; Chcesz wrócić do przyszłości?
Xenia; Tak.
Krawiec: A w jakim celu?
Xenia; Straciłam coś i chcę wiedzieć gdzie ta rzecz się teraz znajduje.
Krawiec; Straciłaś coś... co, jeśli mogę wiedzieć?
Xenia: Medalion. To cenna pamiątka. Muszę go odzyskać.
Krawiec: Dobrze... tylko co dostanę w zamian?
Xenia; A co byś chciał?
Krawiec; A co masz do zaoferowania.
Xenia: Mogę ci zaoferować duszę jednej z czarodziejek.
Krawiec zrobił wielkie oczy.
Krawiec; Nie rzucaj słów na wiatr.
Xenia: Nie rzucam. Dusza czarodziejki.
Krawiec przez chwilę zastanawia się.
Xenia: Wiele osób dużo by oddało za duszę czarodziejki.
Krawiec: Wiele osób proponowało mi duszę czarodziejki. Nikt do tej pory nie spełnił obietnicy.
Xenia: Tym razem będzie inaczej. Dostaniesz ją.
Krawiec: Dobrze... Ale jeśli jej nie dostanę, twoja dusza trafi na wieczność w piekło będziesz żyła w torturach i męczarniach. A ja... będę się temu przyglądał i będę cieszyć się tym widokiem.
Xenia ani przez chwilę się nie zawachała.
Xenia: Niech będzie.
Krawiec; Masz czas do końca miesiąca. Chcę widzieć u mnie duszę Phoebe Halliwell.
Xenia: Jak sobie życzysz.
Krawiec i Xenia podali sobie ręce.
Ich dłonie zabłysły na złoto.
Xenia: Teraz powiedz mi gdzie jest medalion?
W ręce Krawca pojawiła się srebrna kula.
Krawiec rzucił nią.
Kula rozwinęła się jak kłębek wełny
Krawiec: Medalion popłynął z prądem oceanu.
Xenia; Gdzie jest teraz?
Krawiec: Znalazła go dziewczyna mieszkająca u wybrzeży Irlandii. Od tego czasu nosi go na szyi.
Xenia; Miasto?
Krawiec: Wicklow.
Xenia uśmiechnęła się.
W DOMU VANESSY
Vanessa ukołysała właśnie małego Ian'a.
Chłopiec długo krzyczał lecz wreszcie Vanessie udało się go uśpić.
Vanessa po cichu wyszła z pokoju i zamknęła drzwi.
Anette: Udało się?
Vanessa: Zasnął. Myślałam że znowu dam plamę.
Anette; Może po prostu dzieci cię nie lubią?
Vanessa: Nie mów tak! Co ja im zrobiłam?
Anette: Może ty się ich boisz?
Vanessa; Ja boję?
Anette: Dzieci to wyczówają.
Vanessa; Puknij się w głowę.
Anette: Ja tylko stwierdzam fakty. Boisz się dzieci!
Anette zaśmiała się.
Vanessa: Idź już do siebie!
Anette: Prawda boli.
Vanessa: Do pokoju! W tej chwili!
Anette udała się do swojego pokoju cały czas śmiejąc się z matki.
W DOMU SIÓSTR
Piper i Phoebe patrzą jak psujki padają pod wpływem dymu.
Phoebe; Udało się.
Piper: Dzięki Bogu!!
Phoebe i Piper przybiły piątkę.
Phoebe; Co teraz? Cały dom jest ruiną.
Piper: Zaklęcie?
Phoebe; Nie ma innego wyjścia. Remont kosztowałby majątek.
Piper: A korzyść osobista?
Phoebe; Nie będzie jej. Jak miałybyśmy zabijać demony w takich warunkach? To nie możliwe.
Piper: Racja. Jedna kula energii i dom się zawali.
Phoebe; Poza tym. Nie da się tu żyć. Wszystko jest zepsute.
Piper; Napiszesz zaklęcie?
Phoebe: Oczywiście.
Piper i Phoebe przytuliły się.
Siostry cieszą się że udało im się pokonać psujki.
RANKIEM W MIESZKANIU MIKEA
Paige obudziła się w łóżku po spędzonej nocy z Mike'em
Gdy zobaczyła że jej były mąż leży koło niej przeraziła się.
Paige: O mój boże.
Nagle usłyszała jak drzwi do domu otwierają się.
Cindy: Mike!
Paige: O mój boże!
Paige wpadła w panikę. Nie chce aby Cindy przyłapała ją i Mike'a.
Czarodziejka słyszy jak Cindy idzie w kierunku sypialni.
Kobieta podeszła do drzwi i złapała za klamkę.
Gdy weszła do środka zobaczyła jedynie śpiącego Mike'a.
Cindy podeszła do niego i obudziła go.
Mike: Co się stało? Cindy?
Cindy: Tak ja. Nie poznajesz?
Mike: Co ty tu robisz? Wróciłaś?
Cindy; A co miałam nie wracać?
Mike: Nie to chciałem powiedzieć.
Cindy: Dzięki. Nie podoba mi się że stanąłeś po jej stronie ale fakt źle się zachowałam.
Mike; To prawda.
Cindy; Ale nie bój się. Przeproszę ją.
Mike uśmiechnął się.
Mike; Cieszę się.
Mike przytulił żonę.
Cindy; Nie chciałam jej uderzyć.
Mike zdaje sobie sprawę że jeśli Cindy dowiedziałaby się o tym co zrobił z Paige, jego życie stałoby się piekłem.
W MIESZKANIU KATHRYN
Xenia i Kathryn piją właśnie herbatę.
Kathryn; Więc medalion zawędrował do Irlandii?
Xenia; Tak. Kolejny kraj który zwiedzę.
Kathryn: Musisz szybko zdobyć medalion.
Xenia: Wiem. Niedługo będzie idealny czas do ich połączenia.
Kathryn; Tak. Ale.. wiesz już jak zdobędziesz medalion. Wątpię aby ci go oddali.
Xenia; Spokojnie. Poradzę sobie. Leeik nauczył mnie wielu ciekawych sztuczek.
Kathryn; Cieszę się.
Xenia wzięła do ręki medalion półksiężyca.
Xenia: Już niedługo będę miała drugą połówkę. Nie mogę się doczekać!


__________________________________________________________________
CHARMED NOWA HISTORIA S06E19 "POTĘGA PÓŁKSIĘŻYCA" - PROMO
 (PREMIERA: 2014)



Xenia wynurzyła się z jeziora. W ręku trzyma medalion.
Gdy wyszła na brzeg, dziewczyna szybko wzięła głęboki oddech.
Woda spływa z jej ciała.
Xenia spojrzała na medalion.
Xenia: Nareszcie.
Xenia wstała z ziemi.
Złapała się za głowę i obróciła.
Jej oczom ukazały się dwa demony.
Xenia; Kim wy jesteście?!
Tullus: Zakłóciłaś nasz spokój.
Karem; Nasz teren.
Okazało się że demony te są pasożytami.
Demony wyciągnęły rękę.
Xenia zabłysła i demony te zaczęły pobierać energię od Xenii.
Medalion wypadł z jej ręki. Dziewczyna upadła bezwładnie na ziemię.
Tullus wziął Xenię na ręce i razem z Karem rozpłynęli się.
Wszystkiemu przyglądała się mała Helen która stała za krzakami.
Dziewczynka szybko podbiegła i wzięła medalion do ręki.
Zaraz potem rozejrzała się. Uświadomiła sobie że jest sama w wielkim lesie


_________________________________________________



24.12.2013 - Specjalna świąteczna notka 

3 komentarze:

  1. Hej, rzeczywiście szkoda, że nie ma śniegu, ale to są w końcu święta i wolne od szkoły :) nareszcie !
    Świetny odcinek, brakowało mi Xeni, ale nie spodziewałam się, że wróciła taka odmieniona, za pomoc godziła się oddać duszę Phoebe, OMG! Nie sądziłam, że ma aż tak złe zamiary. Paige, hmm... trochę ją poniosło, i chyba to nie wyjdzie jej na zdrowie, przeczuwam kłopoty.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na dniach na pewno znajdę czas i przeczytam ten odcinek, niestety wcześniej miałam zawirowanie szkolne, teraz dzień przed wigilią wiadomo, przepraszam cię bardzo, zwłaszcza, że ty zawsze od razu czytasz u mnie :/ teraz jednak zapraszam cię do mnie na post świąteczny i serdecznie pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wreszcie wróciła Xenia, ale się nie spodziewałam, że z niej aż takie ziółko, wow Paige i Mike... kto by pomyślał, że tutaj sytuacja się powtórzy haha :) dom zrujnowany... nie dziwię się siostrom, że jednak zdecydowały się na zaklęcie, mają do tego prawo, oczekuję nowego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń