CHARMED NOWA HISTORIA
S06E18 "KRAWIEC CZASU"
6x18 " TAILOR OF TIME"
ODCINEK 120
W
DOMU SIÓSTR
Budzik
w pokoju Paige zaczął dzwonić.
Czarodziejka
niechętnie podniosła rękę i wyłączyła go.
Cała
zaspana podniosła się z łóżka i wyjrzała przez okno.
Gdy
ujrzała spływające po oknie krople deszczu odechciało jej się wstawać.
Paige;
O boże.
Paige
padła na łóżko i okryła się kołdrą.
Nagle
jednak przypomniała sobie że dziś są urodziny Mike'a i że nie ma jeszcze dla
niego prezentu.
Paige
ponownie podniosła się i wstała z łóżka.
Szybko
założyła szlafrok i wyszła z pokoju.
Zeszła
na dół i gdy weszła do kuchni jej oczom ukazała się cała mokra podłoga.
Czarodziejka
spostrzegła że woda wydobywa się spod zmywarki
PARĘ
CHWIL PÓŹNIEJ
Piper
zamroziła zmywarkę i razem z siostrami wyciera podłogę.
Piper:
Cholera!! Czy to musiało się stać akurat dzisiaj!?
Phoebe:
Właśnie!!
Paige:
Wszystko zawsze się dzieje akurat wtedy
kiedy mamy najmniej czasu.
Phoebe;
Muszę dzisiaj odwiedzić Charles'a w szpitalu.
Piper:
Obudził się?
Phoebe;
Tak. Muszę z nim pogadać.
Piper:
Powiesz mu?
Phoebe:
O moim wyborze? Nie wiem. Nie wiem co zrobię.
Piper
wycisnęła mopa do wiaderka.
Paige:
Musisz mu powiedzieć.
Phoebe;
Jak sobie to wyobrażasz? Powiem mu " Hej, wiesz co, miałam wybrać ciebie
albo Chuck'a. Wybrałam ciebie i dzięki mnie żyjesz".
Paige:
Możesz mu to przekazać inaczej.
Phoebe;
Możemy skończyć ten temat?
Paige;
Dobra. Lepiej powiedzcie mi co mam kupić
Mike'owi na urodziny.
Piper:
Kup mu zegarek.
Paige;
To taki banalny prezent.
Phoebe;
Chcesz go zaskoczyć?
Paige;
Tak.
Piper:
Chyba chcesz kupić lepszy prezent niż
Cindy.
Paige
skrzywiła się.
Paige:
Masz mnie!
Piper:
Wiedziałam!
Phoebe;
Paige. Jesteś wiedźmą a Cindy nie. Nie będzie tak trudno jej przebić.
Na
twarzy Paige pojawił się uśmiech.
Paige:
Masz rację.
Piper:
Tylko pamiętaj. Mamy już problemy. Nie dołóż nam kolejnych.
Paige:
Będę ostrożna.
Nagle
zmywarka się odmroziła i woda znów zaczęła cieknąć.
Piper:
Ja chyba zwariuję.
W
DOMU VANESSY
Anette
zeszła z plecakiem na dół.
Vanessa;
Już idziesz? Myślałam że masz dzisiaj na 11.
Anette:
Bo mam na 11.
Vanessa:
Więc czemu wychodzić tak wcześnie?
Anette:
Umówiłam się z Bradley'em.
Vanessa;
Rozejm?
Anette:
Parę dni się do niego nie odzywałam. Wczoraj błagał mnie o spotkanie więc się
zgodziłam. Ciekawe co chce mi powiedzieć.
Vanessa:
Pewnie chce do ciebie wrócić.
Anette;
Mam taką nadzieję. Jednak...nie będzie to takie łatwe.
Vanessa;
Co zamierzasz?
Anette:
Chcę aby trochę się natrudził. Niech wie że mnie się tak nie traktuje.
Vanessa:
Tylko nie przesadź. Jeśli będziesz za dużo wymagała odpuści sobie.
Anette:
O to się nie martw. Mam już bardzo dobry plan.
Vanessa:
Opowiadaj.
Anette;
Nie chcę zapeszyć.
Anette
założyła plecak na ramię.
Vanessa:
Na dobra. O której wracasz?
Anette:
Jak wrócę to będę.
Anette
wyszła z domu.
Vanessa
jest bardzo ciekawa jaki plan wymyśliła jej córka.
W
MIESZKANIU KATHRYN
Kathryn
właśnie zalała herbatę wrzątkiem.
Xenia:
Dzięki.
Kathryn:
No już, opowiadaj jak było na kursie?
Xenia:
Leeik to wspaniały gość. Wszystko mi dokładnie wytłumaczył. Trochę to wszystko
się przedłużyło ale w końcu skończyłam.
Kathryn:
Nie mogłam się doczekać twojego powrotu.
Xenia;
Ja też. Chcę mieć to wszystko już za sobą.
Kathryn:
Teraz pozostaje jedynie kwestia medalionu.
Xenia:
Mam jedną część.
Kathryn:
A druga? Wyrzuciłaś ją do oceanu.
Xenia;
I w tym jest problem. Muszę ją odzyskać.
Kathryn:
Masz jakiś plan?
Xenia;
Myślałam że ty będziesz miała.
Kathryn;
Ocean mógł go zabrać w każde miejsce na świecie. To jak szukanie igły w stogu
siana.
Xenia;
To jest problem. Musimy się spieszyć.
Niedługo będzie idealny moment.
Kathryn:
Wiem. Ale czy uda nam się tak szybko go znaleźć? Wątpię.
Xenia;
Nie chcę znowu czekać! Czekam już kupę czasu.
Kathryn;
Ja też nie chcę czekać. Mogłaś go nie
wyrzucać.
Xenia:
Musiałam to zrobić. Nie miałam wyjścia.
Kathryn
zastanowiła się przez chwilę.
Kathryn:
Popytam koleżanki. Może będą miały jakieś pomysły.
Xenia:
Tylko nie zdradzaj za wiele. Nie chcemy
aby wszystko się popsuło.
Kathryn:
Spokojnie. Wiem co robię.
Xenia:
Liczę na ciebie.
Xenia
wzięła łyk herbaty i skrzywiła się.
Kathryn:
Co?
Xenia:
Chyba przywykłam za bardzo do afrykańskiej herbaty. To jakieś ochydztwo!
Kathryn
uśmiechnęła się.
W
SZPITALU
Phoebe
weszła do szpitala.
W
jej głowie jest mętlik. Boi się rozmowy z Charles'em.
Gdy
wchodzi po schodach chce się wycofać jednak wie że musi przeprowadzić z nim tą
rozmowę.
W
końcu Phoebe trafiła na oddział i weszła do sali w której leży Charles.
Mężczyzna
gdy ją zobaczył uśmiechnął się.
Charles;
Kogóż ja widzę.
Phoebe:
Cześć.
Charles;
Czekałem na ciebie.
Phoebe;
Jak się czujesz? Przyniosłam ci parę owoców.
Phoebe
wyjęła z siatki parę jabłek i pomarańczy i położyła na stoliku obok łóżka
Charles'a.
Charles;
Dzięki. Czuję się coraz lepiej.
Charles
złapał Phoebe za rękę.
Oboje
wymienili się spojrzeniami.
Charles;
Przykro mi... z powodu Chuck'a. Darryl mi wszystko opowiedział.
Phoebe;
Dzięki.
Charles;
Komendant ma do mnie przyjść w sprawie tej bójki. Chyba mnie wywalą.
Phoebe:
To co zrobiliście było głupotą.
Charles;
Gdybym wiedział że tak się to skończy.
Szkoda gościa.
Phoebe;
Tak.. szkoda.
Phoebe
usiadła na krześle.
Phoebe;
Charles... muszę ci coś powiedzieć.
Charles:
Tak?
Charles
złapał Phoebe za rękę.
Phoebe:
Charles ja...
Nagle
do sali weszła pielęgniarka i wyprosiła Phoebe.
Czarodziejka
szybko wzięła torebkę, pożegnała się z Charles'em i wyszła.
Na
korytarzu usiadła na ławce i rozpłakała się.
Pielęgniarka:
Przepraszam, dobrze się pani czuje?
Phoebe;
Tak, tak. Wszystko dobrze.
Phoebe
wstała i szybko wyszła z budynku.
W
DOMU SIÓSTR
Piper
dalej wyciera podłogę w kuchni.
Siostry
wykiwały ją i musi to robić teraz sama.
Próbowała
zagonić do tego dziewczynki lecz te wykręciły się i schowały w pokoju.
Nagle
do Piper zadzwonił telefon.
Piper;
Tak Christina?
Christina;
Gdzie jesteś? Czekam na ciebie!
Piper;
Nie przyjdę.
Christina;
Czemu?!
Piper;
Zmywarka zalała całą kuchnię.
Christina;
Co?!
Piper:
Muszę ciągle wycierać podłogę.
Christina:
Nie rozśmieszaj mnie. Przychodź do restauracji!
Piper;
Nie mogę!!
Christina:
Po prostu odetnij dopływ wody.
Piper;
Już to zrobiłam a woda dalej leci.
Christina:
Co to jakaś magia?!
Piper;
Chyba ta...
W
tym momencie Piper wydało się podejrzane że woda dalej leci mimo tego że
zakręciła zawór.
Christina:
Halo? Piper? Jesteś tam?
Piper;
Tak tak jestem.
Christina:
Widzę cię w restauracji za godzinę! Narazie!
Christina
rozłączyła się.
Piper
zamknęła klapkę od telefonu i schowała go do kieszeni.
Czarodziejka
rozejrzała się po kuchni. Nagle zobaczyła niewielkich rozmiarów czerwoną kropkę
która wpełzła pod szafki.
Piper:
Co do cholery?
NA
STRYCHU
Paige
właśnie zapaliła świeczkę po czym złożyła kartkę na cztery razy.
Paige:
Oby się udało.
Paige
wzięła głęboki oddech.
Paige:
W dzień dzisiejszy marzenia twe, spełnią
się jak jeden sen. Przez dzień cały co tylko chcesz stanie się nim weźmiesz
wdech.
Czarodziejka
spaliła kartkę płomieniem ze świecy.
Jest
zadwolona ze swojego prezentu dla Mike'a.
Nagle
ktoś zapukał do drzwi.
Paige
szybko pobiegła i otworzyła je. W progu stoi Vanessa.
Vanessa:
Cześć.
Paige;
Cześć. Coś się stało?
Vanessa:
Dzisiaj jest środa.
Paige:
Tak. I?
Vanessa;
Miałam dzisiaj spędzić dzień z Ian'em.
Paige:
A tak. Już go szykuje, poczekaj.
Vanessa
weszła do środka. Paige poszła po Ian'a.
Po
paru chwilach wróciła z dzieckiem i podała go na ręce Vanessie.
Vanessa:
Dzięki. Wreszcie będę mogła spędzić trochę czasu z "naszym" synem.
Paige;
Ian to szczęściasz. Ma dwie matki.
Vanessa:
Tak. Przyprowadzę go na wieczór.
Paige:
Świetnie.
Vanessa
wyszła z dzieckiem z domu.
PRZED
SZPITALEM
Phoebe
podeszła do swojego samochodu.
Wciąż
jest roztrzęsiona po rozmowie z Charles'em.
Czarodziejka
szuka kluczyków w torebce. Gdy wreszcie je znalazła otworzyła drzwi i wsiadła
do samochodu.
Gdy
usiadła w fotelu złapała się za głowę.
W
jej głowie jest tysiące myśli.
Żałuje
ona wszystkiego co się stało przez ostatni rok.
Żałuje
spotkań z Chuck'iem i tego że go w ogóle poznała.
Gdyby
to się nie stało dziś nie byłoby tego wszystkiego.
Nie
musiałaby wybierać, nie czułaby się winna śmierci Chuck'a.
Phoebe
włożyła kluczyki do stacyjki i ruszyła spod szpitala.
W
MIESZKANIU KATHRYN
Xenia
rozpakowała już walizki i czeka na powrót Kathryn.
Kobieta
w końcu zjawiła się w domu.
Xenia:
I? Masz coś?
Kathryn:
Chyba tak.
Xenia;
Świetnie! Opowiadaj.
Kathryn:
Moja koleżanka Alison ma pewien pomysł.
Xenia;
Tak?
Kathryn:
Słyszałaś o Krawcu czasu?
Xenia:
Krawiec czasu?
Xenia
przez chwilę myśli.
Xenia:
Nie, chyba nie słyszałam. Kto to jest?
Kathryn:
On będzie wiedział gdzie jest medalion.
Xenia;
Skąd niby jakiś Krawiec ma to wiedzieć?
Kathryn:
On jakby "szyje" każdą kolejną sekundę. Cofnie się więc do dnia kiedy
wyrzuciłaś medalion i obejrzy co się z nim działo.
Xenia:
Pewnie nie będzie łatwo się do niego
dostać.
Kathryn:
Dasz radę. Jesteś po magicznym kursie.
Xenia:
W sumie racja. Chociaż cały ten kurs był do niczego.
Kathryn:
Nie mów tak! Dasz radę. Chociaż spróbuj...
Kathryn
spojrzała błagalnym wzrokiem na Xenię.
Kathryn;
Jesteśmy tak blisko celu.
Xenia
zastanowiła się przez chwilę.
Xenia;
Gdzie jest ten cały Krawiec?
Kathryn;
Co roku przenosi się w inne miejsce. Teraz znajduje się w Paryżu..
Xenia:
Wiesz co, jest jeden plus tej całej afery z medalionami.
Kathryn;
Jaki?
Xenia:
Mam okazję zwiedzić trochę świata.
Kathryn:
Trzeba umieć dostrzegać plusy nawet w najgorszych momentach.
Xenia
uśmiechnęła się.
W
DOMU SIÓSTR
W
kuchni Piper zajrzała właśnie pod szafkę.
Zobaczyła
tam rój małych czerwonych kropek.
Piper:
Co to jest do cholery!
Czarodziejka
podniosła się z ziemi.
Piper;
Paige! Paige!
Po
chwili do kuchni weszła Paige w szlafroku i z wałkami na głowach.
Paige:
Co się stało?
Piper:
Zajrzyj pod szafkę.
Paige:
Po co?
Piper:
Zajrzyj. Proszę!
Paige
schyliła się i po chwili wstała z
przerażoną miną.
Paige;
Co to jest!?!
Piper:
Wydaje mi się że to te paskudy zepsuły zmywarkę.
Paige:
To demony?
Nagle
Paige zobaczyła stado czerwonych kropek które wchodzą do kranu.
Paige:
Co one robią?
Nagle
kran strzelił i zaczął pryskać wodą.
Piper;
Cholera!!
Paige:
To chyba demony psujki.
Piper
próbuje zakręcić wodę jednak nie udaje jej się to.
Spod
szafki wyszły gromady kropek.
Piper:
Rozdepcz je!
Paige
próbuje rozdeptać kropki jednak nie daje to efektu.
Paige;
Nie umiem!
Kropki
weszły w ścianę i rozeszły się po całym domu.
Piper
cała mokra od cieknącego klanu głośno przeklęła.
Paige:
I co teraz?
Piper;
Przygotuj się na awarie w całym domu!!
W
PARKU
Anette
siedzi na ławce w parku i czeka na Bradley'a.
Nastolatka
jest wściekła ponieważ chłopak się spóźnia.
Anette
wyciągnęła komórkę i spojrzała na godzinę. Jest już 10:20.
Anette
uznała że musi iść do szkoły, bo na pierwszej lekcji ma ważny test.
Nagle
jednak zobaczyła Bradley'a biegnącego w jej kierunku.
Wściekła
Anette od razu wyskoczyła na chłopaka.
Anette:
Czekałam na ciebie 30 minut!!
Bradley:
Przepraszam! Uciekł mi autobus.
Anette
zaśmiała się.
Anette;
Uciekł ci autobus?! Fajna wymówka. Nara!
Anette
obróciła się i chciała iść lecz Bradley ją zatrzymał.
Bradley:
Kotku poczekaj.
Anette;
Nie mów do mnie kotku!
Bradley;
Dlaczego mnie tak traktujesz?
Anette:
Dobrze wiesz dlaczego! Jak mnie potraktowałeś na komersie?
Bradley:
Przeprosiłem.
Anette;
Mnie nie wystarczy przeprosić. Co ty sobie w ogóle myślałeś?
Bradley;
Uwiodły mnie. Poza tym ty też nie
potrzebnie zrobiłaś scenę zazdrości.
Anette:
Było śmiesznie co?
Bradley:
Dziewczyno opanuj się!
Anette:
To nie ja się muszę opanować. A teraz wybacz, muszę iść do szkoły.
Anette
szybkim krokiem opuściła Bradley'a.
Bradley;
A od kiedy jesteś taką pilną uczennicą?!
Anette
pokazała chłopakowi środkowy palec.
W
DOMU VANESSY
Mały
Ian cały czas płacze.
Vanessa
na rękach próbuje go uspokoić jednak nie daje rady.
Vanessa:
Cholera co jeszcze mam zrobić?
Kobieta
położyła Ian'a na kanapie i robi do niego śmieszne miny.
To
niestety również nie daje efektu.
Nagle
do domu wszedł Harvey.
Harvey;
Kto to płacze?
Vanessa:
Ian.
Harvey:
Ian? Co on tu robi?
Vanessa:
Chciałam spędzić z nim trochę czasu, ale kompletnie nie daje sobie rady. On
cały czas płacze.
Harvey;
Może jest głodny?
Vanessa
złapała się za głowę.
Vanessa:
No jasne!
Harvey
wziął Ian'a na ręce.
Chłopiec
uspokoił sie.
Vanessa:
O boże. Jesteś cudotwórcą. Kocham cię.
Harvey:
Jaki on jest uroczy.
Vanessa;
Trzymaj go. Idę po mleko.
Vanessa
poszła szybko do kuchni.
Ian
uśmiechnał się do ojca.
W
DOMU SIÓSTR
Phoebe
weszła do domu.
Phoebe:
Jestem!
Czarodziejka
usłyszała że Piper woła ją na górę.
Gdy
Phoebe weszła po schodach zobaczyła Piper siedzącą na ziemi.
Phoebe;
Co robisz?
Piper:
Mam dość!
Phoebe;
Co się stało?
Piper;
W całym domu wszystko się psuje!
Phoebe;
Co? Czemu?
Piper:
Przez jakieś durne robaki! Idzie zwariować!
Phoebe:
Co za robaki? Gdzie jest Paige?
Piper:
Poszła na urodziny i zostawiła mnie z tym
wszystkim.
Phoebe:
Ale z czym?
Piper
westchnęła.
Piper;
Zapal lapmkę.
Phoebe;
Co?
Piper;
Zapal!
Phoebe
włączyła lampkę na stoliku.
Żarówka
natychmiast po włączeniu spaliła się.
Piper;
Widzisz! Przez te małe demony dzieje się tak z każdym urządzeniem jakie
włączymy.
Phoebe:
Nie dobrze.
Piper;
Rozlazły się po całym domu. Nie wiem jak
je pokonać.
Phoebe;
Patrzyłaś w księdze?
Piper:
Tak!! Nic nie ma.
Phoebe:
No to mamy problem.
W
MIESZKANIU MIKE'A.
Mike
i Cindy naszykowali już mieszkanie na imprezę urodzinową.
Teraz
czekają już tylko na pierwszych gości.
Mike:
To jakieś niesamowite!
Cindy:
Co jest takie niesamowite?
Mike;
Jest... dokładnie tak jak chciałem!
Cindy
pocałowała Mike'a.
Cindy:
To dlatego że ja to zrobiłam.
Mike:
Zapewne.
Małżeństwo
zaczęło się namiętnie całować.
Nagle
ktoś jednak zapukał do drzwi.
Cindy:
Otworzę.
Mike:
Razem otworzymy.
Para
podeszła do drzwi i otworzyła je. W progu stoi Paige.
Paige;
Cześć.
Mike;
Hej!
Mike
i Paige przywitali się.
Cindy
nie jest zadowolona z odwiedzin byłej żony i wróciła szybko do pokoju.
Paige
wręczyła Mike'owi butelkę wina.
Paige:
To taki skromny prezent. Nie wiedziałam co wybrać.
Mike:
Ważne że jesteś. Wejdź.
Paige
weszła do pokoju.
Na
twarzy Cindy widnieje sztuczny uśmiech.
Paige;
Jestem pierwsza?
Cindy:
Jak widać.
Cindy
nalała Paige białego wina do kieliszka.
Paige:
Dzięki.
Cindy:
Zaraz wracam.
Cindy
wyszła z pokoju.
Mike;
Cieszę się że przyszłaś.
Paige:
Ja się cieszę że mnie zaprosiłeś.
Paige
i Mike patrzą się na siebie.
Nie
spodziewają się jeszcze jak skończy się dla nich ten wieczór.
W
PARYŻU
Xenia
idzie właśnie środkiem pól elizejskich szybkim krokiem.
Nie
wie gdzie ma szukać Krawca, może on być wszędzie.
Po
dłuższej wędrówce Xenia zawędrowała pod wieżę Eiffla.
Xenia;
Gdzie mam iść?
Xenia
wpadła na pomysł by zapytać kogoś o Krawca.
Podeszła
do jednej z kobiet.
Xenia;
Przepraszam, nie wie pani gdzie znajdę Krawca czasu?
Kobieta:
Je ne comprends pas ce que vous parlez.
Xenia
nie zrozumiała co mówi do niej kobieta.
Spróbowała
jeszcze pare razy lecz każda kolejna próba kończyła się tak samo jak
poprzednia.
Nagle
do Xenii podszedł mężczyzna w ciemnym płaszczu o imieniu Andree.
Andree;
Szukasz Krawca?
Xenia
spojrzała zaintrygowanym wzrokiem na mężczyznę.
Xenia:
Tak.
Andree:
Mogę ci pomóc. Jeśli tylko chcesz.
Xenia
uśmiechnęła się.
W
MIESZKANIU MIKEA
Impreza
powoli się rozkręca.
Wszyscy
są już trochę wstawieni, gra głośna muzyka.
Paige
tańczy z jednym z kolegów Mikea.
Paul:
Świetna jesteś.
Paige:
Dzięki. Ty też.
Paul:
To ty jesteś tą byłą Mike'a.
Paige:
Tak to ja.
Paul;
Paige?
Paige:
Tak.
Paul:
Mike dużo mi o tobie opowiadał.
Paige:
Mam nadzieję że tylko dobre rzeczy.
Paul:
Oczywiście.
Nagle
do tańczącej pary podeszedł Mike.
Mike;
Może mały odbijany?
Paul
odszedł a Mike zaczął tańczyć z Paige.
Mike:
Jak się bawisz?
Paige:
Jest cudownie Tylko nie widzę nigdzie
Cindy.
Mike:
Gdzieś się pewnie krząta.
Nagle
muzyka ucichła.
Paul:
Może teraz coś wolniejszego!
Paul
puścił cichą romantyczną muzykę.
Mike
i Paige objęli się i zaczęli powoli tańczyć.
Paige:
Czuję się jak...
Mike:
Jak?
Paige;
Nie ważne.
Mike:
No powiedz.
Paige;
Na drugiej randce tańczyliśmy do tej muzyki.
Mike:
Naprawdę?
Paige:
Tak.
Mike;
Pamiętasz? Kiedy to było?
Paige:
4 lata temu.
Mike;
Wow.
Paige:
A ja wciąż pamiętam. Takich rzeczy się nie zapomina.
Mike:
To był piękny czas.
Paige:
Tak.
Do
pokoju weszła Cindy.
Gdy
zobaczyła Mike'a tańczącego z Paige zdenerwowała się.
Kobieta
nie wytrzymała, zacisnęła pięść, podeszła do tańczącej pary i wymierzyła Paige
cios prosto w twarz.
W
DOMU SIÓSTR
Czerwone
robaki rozmnorzyły się na potęgę i zasiedliły w całym domu.
Powoli
nie mieszczą się w ścianach i wylatują z nich garściami.
Piper
i Phoebe próbują je rozdeptać jednak bez skutku.
Phoebe:
Spróbuj je wysadzić.
Piper:
Już próbowałam!
Phoebe:
Spróbuj jeszcze raz!
Piper
machnęła rękami.
Podłoga
wybuchła jednak robak pozostał żywy.
Phoebe;
Są niezniszczalne!
Piper;
Masakra!
Phoebe;
Musimy coś z nimi zrobić.
Piper:
Tylko co? Za godzinę opanują cały dom.
Phoebe
złapała się za głowę.
Phoebe:
Musi być jakiś sposób!
W
PARYŻU
Xenia
weszła do ciemnego budynku razem z Andree.
Xenia;
Jesteś pewien że to tutaj?
Andree;
Oczywiście.
Andree
pstryknął palcami. Nagle zapaliło się światło.
Oczom
Xenii ukazał się długi korytarz ciągnący się w nieskończoność.
Andree:
Na końcu tej drogi jest Krawiec.
Xenia:
Dzięki.
Andree;
Tylko uważaj!
Andree
złapał Xenię za rękę.
Andree;
Nie jest łatwo się do niego dostać.
Xenia;
Wiem, ale... poradzę sobie.
Xenia
wzięła głęboki oddech i ruszyła przed siebie.
Dziewczyna
jest podekscytowana. Nie może się już doczekać spotkania z Krawcem.
Nagle
przed oczyma przeleciała jej kula ognia.
Po
chwili ujrzała jednego ze strażników Krawca.
Strażnik
rzucił kolejną kulą ognia.
Xenia
skierowała ręce do ziemi i podmuch wiatru uniósł ją do góry dzięki czemu
uniknęła kuli.
Strażnik:
Niezłe posunięcie.
Xenia:
Do dopiero początek.
Xenia
machnęła rękami.
Podmuch
wiatru uniósł demona ponad ziemie.
Strażnik:
Myślisz że się boję?
Xenia
wyciągnęła przed siebie palec wskazujący.
Zaczęła
nim obracać dookoła.
Wraz
z ruchem palca zaczął obracać się demon.
Strażnik:
Co ty robisz?!
Xenia:
Wykorzystuję magię w praktyce.
Xenia
machnęła ręką.
Demon
uderzył w ziemię i eksplodował.
Xenia
uśmiechnęła się.
Xenia:
Dzięki Leeik.
Dziewczyna
ruszyła dalej przed siebie.
W
DOMU VANESSY
Vanessa
próbuje uspać Ian'a jednak nie wychodzi jej to.
Dziecko
cały czas płacze.
Z
góry zeszła Anette.
Anette:
Mamo!!
Vanessa:
Co?!
Anette;
Uspokój to dziecko do cholery! Łeb mi
pęka!
Vanessa:
Staram się! Ale on ciągle płacze. Załóż sobie słuchawki i posłuchaj muzyki.
Anette:
Telefon mi się rozładował.
Vanessa:
To naładuj go!
Ian
w dalszym ciągu płacze w niebogłosy.
Anette:
Może ja spróbuję.
Anette
podeszła do kojca i zaczęła nim kołysać oraz śpiewać kołysankę.
Mały
Ian zaczął płakać coraz ciszej aż w końcu słodko zasnął.
Vanessa:
Nie wiarygodne.
Anette:
Może nie masz do tego talentu?
Vanessa:
Do czego?
Anette:
Do dzieci.
Anette
poszła na górę.
Vanessa
spojrzała na śpiące dziecko.
Vanessa;
Ja nie mam talentu?
Kobieta
uświadomiła sobie właśnie bardzo ważną rzecz.
W
MIESZKANIU MIKE'A
Paige
i Mike siedzą na kanapie.
Nos
czarodziejki obficie krwawi i Paige trzyma przy nosie kolejną chusteczkę.
Mike
pożegnał wszystkich gości oraz wyprosił Cindy więc została tylko ich dwójka.
Mike;
Jeszcze raz cię za nią przepraszam.
Paige:
Jakoś to przeżyję. Mam nadzieję że nie złamała mi nosa.
Mike;
Chyba nie.
Paige:
Bo jeśli tak, to zamienię ją w starą
brzydką śmierdzącą ropuche.
Mike
zaśmiał się.
Mike:
Ten wizerunek pasuje do niej w 100%.
Paige:
Mówisz o swojej żonie.
Mike;
Tak... o mojej żonie.
Paige
wyczuła smutek w głosie Mike'a.
Paige:
Coś się stało?
Mike
złapał się za głowę.
Paige:
Mi możesz powiedzieć.
Mike:
No dobra. Od dłuższego czasu nam się nie układa. Właściwie to od czasu wyjazdu
z San Francisco.
Paige:
Ale czemu? Byliście przecież szczęśliwi
gdy wyjeżdżaliście.
Mike:
Pamiętasz nasz pocałunek w barze?
Paige:
Ten przez który wyjechaliście?
Mike:
Tak.
Paige:
Pamiętam.
Mike;
Cindy do tej pory mi tego nie wybaczyła.
Bardzo to przeżyła.
Paige:
Musiało być ciężko.
Mike:
I było. A gdy urodziła dziecko, kompletnie o mnie zapomniała.
Paige:
Przykro mi.
Paige
złapała Mike'a za rękę.
Mike:
Marzyłem o takiej chwili.
Paige;
Jakiej?
Mike:
Ty i ja sami.
Paige
uśmiechnęła się.
Paige:
Naprawdę?
Mike
zbliżył się do Paige.
Mike;
Naprawdę.
Mike
pocałował Paige nie zważając na jej krwawiący nos.
Oboje
zaczęli się namiętnie całować. Rzeczywistość jakby przestała dla nich istnieć.
W
DOMU SIÓSTR
Ściany
w domu spruchniały i powoli zaczynają się rozpadać.
Dom
jest o krok od zawalenia się.
Phoebe:
Piper to już koniec. Rozłożyły nas jakieś
durne robaki.
Piper:
I dzieci robaków.
Piper
rozpłakała się.
Phoebe;
Kochana.
Phoebe
przytuliła siostrę.
Piper:
Pokonałyśmy Źródło, Melissę, Felicję
naprawdę potężne demony. A takie durne robaczki nas wyrobiły. Zaraziły cały
dom!
Nagle
Phoebe doznała olśnienia.
Phoebe:
No właśnie!
Piper:
Co?
Phoebe;
Zaraziły!
Piper;
I?
Phoebe:
Demoniczne wirusy!
Piper;
To są robale.
Phoebe;
Demoniczne wirusy to nasza ostatnia deska ratunku.
Piper;
Nie rozumiem.
Phoebe;
Ale ja rozumiem. Czytałam ostatnio w jakiejś magicznej księdze o demonicznych
wirusach. Można spróbować pokonać te robaki tym samym sposobem.
Piper:
Jak pokonać te wirusy?
Phoebe:
Nie potrzeba nam dużo składników.
Piper;
Więc... do roboty!
W
PARYŻU
Xenia
w dalszym ciągu idzie korytarzem.
Wydaje
jej się jakby szła już parę kilometrów a końca korytarza dalej nie widać.
Dziewczyna
jest coraz bardziej zdenerwowana.
Nagle
usłyszała dźwięk szkła za sobą.
Gdy
odwróciła się w oddali zobaczyła lecące w jej stronę ostre odłamki szkła.
Xenia:
O matko!
Xenia
spróbowała zatrzymać szkło wiatrem jednak nie udało się.
Dziewczyna
spanikowała. Szkło jest coraz bliżej.
Xenia
zasłoniła twarz rękoma i przygotowała się na uderzenie.
Nagle
dziewczyna stała się przeźroczysta.
Zamieniła
się w powietrze. Szkło przeszło przez nią nie zostawiając po sobie ani śladu.
Gdy
przeleciał ostatni kawałek Xenia wróciła do swojej naturalnej postaci.
W
DOMU SIÓSTR
Piper
do miski wrzuciła parę listków szławi i tymianku.
Phoebe
natomiast dodała korzeń mandragory oraz kawałek skóry koguta.
Piper:
To wszystko.
Phoebe;
I krew. Nasza krew.
Piper;
Cholera!
Phoebe;
Palec.
Piper;
Nienawidzę tego.
Piper
zamknęła oczy i wystawiła palec.
Phoebe
ukuła ją.
Piper
krzyknęła z bólu.
Phoebe:
Bez przesady.
Piper:
To bolało.
Piper
wcisnęła parę kropel krwi do miski.
Phoebe
powtórzyła tą czynność.
Phoebe;
I teraz najważniejsze.
Czarodziejka
zapaliła zapałkę i wrzuciła ją do miski.
Wszystkie
składniki zapaliły się.
Po
domu rozniósł się dym.
Piper:
To je zabije?
Phoebe;
Mam taką nadzieję. Musimy roznieść ten
dym po całym domu.
Piper:
Idziemy!
Siostry
odymiły cały dom aby pozbyć się nieznośnych psujków.
W
PARYŻU
Xenia
po kolejnych przeszkodach doszła w końcu do wielkich drzwi.
Dziewczyna
otworzyła je.
W
środku panuje jedynie ciemność.
Xenia;
Jest tu kto?
Nagle
na środku pojawiła się świetlana kula.
Kula
ta po chwili wybuchła i oczom Xenii ukazał się bardzo stary mężczyzna, niski,
lekko zgarbiony.
Krawiec;
Czego szukasz tutaj młoda dziewczyno?
Xenia:
Przyszłam do Krawca czasu.
Krawiec:
W czym mogę ci pomóc moja droga?
Xenia;
Chciałabym prosić o przyszługę.
Krawiec;
Na czym będzie ona polegać?
Xenia;
Chciałabym abyś rozwinął swoją nić.
Krawiec;
Chcesz wrócić do przyszłości?
Xenia;
Tak.
Krawiec:
A w jakim celu?
Xenia;
Straciłam coś i chcę wiedzieć gdzie ta
rzecz się teraz znajduje.
Krawiec;
Straciłaś coś... co, jeśli mogę wiedzieć?
Xenia:
Medalion. To cenna pamiątka. Muszę go
odzyskać.
Krawiec:
Dobrze... tylko co dostanę w zamian?
Xenia;
A co byś chciał?
Krawiec;
A co masz do zaoferowania.
Xenia:
Mogę ci zaoferować duszę jednej z czarodziejek.
Krawiec
zrobił wielkie oczy.
Krawiec;
Nie rzucaj słów na wiatr.
Xenia:
Nie rzucam. Dusza czarodziejki.
Krawiec
przez chwilę zastanawia się.
Xenia:
Wiele osób dużo by oddało za duszę czarodziejki.
Krawiec:
Wiele osób proponowało mi duszę czarodziejki. Nikt do tej pory nie spełnił
obietnicy.
Xenia:
Tym razem będzie inaczej. Dostaniesz ją.
Krawiec:
Dobrze... Ale jeśli jej nie dostanę, twoja dusza trafi na wieczność w piekło
będziesz żyła w torturach i męczarniach. A ja... będę się temu przyglądał i
będę cieszyć się tym widokiem.
Xenia
ani przez chwilę się nie zawachała.
Xenia:
Niech będzie.
Krawiec;
Masz czas do końca miesiąca. Chcę widzieć
u mnie duszę Phoebe Halliwell.
Xenia:
Jak sobie życzysz.
Krawiec
i Xenia podali sobie ręce.
Ich
dłonie zabłysły na złoto.
Xenia:
Teraz powiedz mi gdzie jest medalion?
W
ręce Krawca pojawiła się srebrna kula.
Krawiec
rzucił nią.
Kula
rozwinęła się jak kłębek wełny
Krawiec:
Medalion popłynął z prądem oceanu.
Xenia;
Gdzie jest teraz?
Krawiec:
Znalazła go dziewczyna mieszkająca u wybrzeży
Irlandii. Od tego czasu nosi go na szyi.
Xenia;
Miasto?
Krawiec:
Wicklow.
Xenia
uśmiechnęła się.
W
DOMU VANESSY
Vanessa
ukołysała właśnie małego Ian'a.
Chłopiec
długo krzyczał lecz wreszcie Vanessie udało się go uśpić.
Vanessa
po cichu wyszła z pokoju i zamknęła drzwi.
Anette:
Udało się?
Vanessa:
Zasnął. Myślałam że znowu dam plamę.
Anette;
Może po prostu dzieci cię nie lubią?
Vanessa:
Nie mów tak! Co ja im zrobiłam?
Anette:
Może ty się ich boisz?
Vanessa;
Ja boję?
Anette:
Dzieci to wyczówają.
Vanessa;
Puknij się w głowę.
Anette:
Ja tylko stwierdzam fakty. Boisz się
dzieci!
Anette
zaśmiała się.
Vanessa:
Idź już do siebie!
Anette:
Prawda boli.
Vanessa:
Do pokoju! W tej chwili!
Anette
udała się do swojego pokoju cały czas śmiejąc się z matki.
W
DOMU SIÓSTR
Piper
i Phoebe patrzą jak psujki padają pod wpływem dymu.
Phoebe;
Udało się.
Piper:
Dzięki Bogu!!
Phoebe
i Piper przybiły piątkę.
Phoebe;
Co teraz? Cały dom jest ruiną.
Piper:
Zaklęcie?
Phoebe;
Nie ma innego wyjścia. Remont kosztowałby majątek.
Piper:
A korzyść osobista?
Phoebe;
Nie będzie jej. Jak miałybyśmy zabijać demony w takich warunkach? To nie
możliwe.
Piper:
Racja. Jedna kula energii i dom się
zawali.
Phoebe;
Poza tym. Nie da się tu żyć. Wszystko jest zepsute.
Piper;
Napiszesz zaklęcie?
Phoebe:
Oczywiście.
Piper
i Phoebe przytuliły się.
Siostry
cieszą się że udało im się pokonać psujki.
RANKIEM
W MIESZKANIU MIKEA
Paige
obudziła się w łóżku po spędzonej nocy z Mike'em
Gdy
zobaczyła że jej były mąż leży koło niej przeraziła się.
Paige:
O mój boże.
Nagle
usłyszała jak drzwi do domu otwierają się.
Cindy:
Mike!
Paige:
O mój boże!
Paige
wpadła w panikę. Nie chce aby Cindy przyłapała ją i Mike'a.
Czarodziejka
słyszy jak Cindy idzie w kierunku sypialni.
Kobieta
podeszła do drzwi i złapała za klamkę.
Gdy
weszła do środka zobaczyła jedynie śpiącego Mike'a.
Cindy
podeszła do niego i obudziła go.
Mike:
Co się stało? Cindy?
Cindy:
Tak ja. Nie poznajesz?
Mike:
Co ty tu robisz? Wróciłaś?
Cindy;
A co miałam nie wracać?
Mike:
Nie to chciałem powiedzieć.
Cindy:
Dzięki. Nie podoba mi się że stanąłeś po jej stronie ale fakt źle się
zachowałam.
Mike;
To prawda.
Cindy;
Ale nie bój się. Przeproszę ją.
Mike
uśmiechnął się.
Mike;
Cieszę się.
Mike
przytulił żonę.
Cindy;
Nie chciałam jej uderzyć.
Mike
zdaje sobie sprawę że jeśli Cindy dowiedziałaby się o tym co zrobił z Paige,
jego życie stałoby się piekłem.
W
MIESZKANIU KATHRYN
Xenia
i Kathryn piją właśnie herbatę.
Kathryn;
Więc medalion zawędrował do Irlandii?
Xenia;
Tak. Kolejny kraj który zwiedzę.
Kathryn:
Musisz szybko zdobyć medalion.
Xenia:
Wiem. Niedługo będzie idealny czas do ich
połączenia.
Kathryn;
Tak. Ale.. wiesz już jak zdobędziesz
medalion. Wątpię aby ci go oddali.
Xenia;
Spokojnie. Poradzę sobie. Leeik nauczył mnie wielu ciekawych sztuczek.
Kathryn;
Cieszę się.
Xenia
wzięła do ręki medalion półksiężyca.
Xenia:
Już niedługo będę miała drugą połówkę. Nie mogę się doczekać!
__________________________________________________________________
CHARMED NOWA HISTORIA S06E19 "POTĘGA PÓŁKSIĘŻYCA" - PROMO
(PREMIERA: 2014)
_________________________________________________
24.12.2013 - Specjalna świąteczna notka
__________________________________________________________________
CHARMED NOWA HISTORIA S06E19 "POTĘGA PÓŁKSIĘŻYCA" - PROMO
(PREMIERA: 2014)
Xenia
wynurzyła się z jeziora. W ręku trzyma medalion.
Gdy
wyszła na brzeg, dziewczyna szybko wzięła głęboki oddech.
Woda
spływa z jej ciała.
Xenia
spojrzała na medalion.
Xenia:
Nareszcie.
Xenia
wstała z ziemi.
Złapała
się za głowę i obróciła.
Jej
oczom ukazały się dwa demony.
Xenia;
Kim wy jesteście?!
Tullus:
Zakłóciłaś nasz spokój.
Karem;
Nasz teren.
Okazało
się że demony te są pasożytami.
Demony
wyciągnęły rękę.
Xenia
zabłysła i demony te zaczęły pobierać energię od Xenii.
Medalion
wypadł z jej ręki. Dziewczyna upadła bezwładnie na ziemię.
Tullus
wziął Xenię na ręce i razem z Karem rozpłynęli się.
Wszystkiemu
przyglądała się mała Helen która stała za krzakami.
Dziewczynka
szybko podbiegła i wzięła medalion do ręki.
Zaraz potem rozejrzała się. Uświadomiła sobie że
jest sama w wielkim lesie_________________________________________________
24.12.2013 - Specjalna świąteczna notka
Hej, rzeczywiście szkoda, że nie ma śniegu, ale to są w końcu święta i wolne od szkoły :) nareszcie !
OdpowiedzUsuńŚwietny odcinek, brakowało mi Xeni, ale nie spodziewałam się, że wróciła taka odmieniona, za pomoc godziła się oddać duszę Phoebe, OMG! Nie sądziłam, że ma aż tak złe zamiary. Paige, hmm... trochę ją poniosło, i chyba to nie wyjdzie jej na zdrowie, przeczuwam kłopoty.
Na dniach na pewno znajdę czas i przeczytam ten odcinek, niestety wcześniej miałam zawirowanie szkolne, teraz dzień przed wigilią wiadomo, przepraszam cię bardzo, zwłaszcza, że ty zawsze od razu czytasz u mnie :/ teraz jednak zapraszam cię do mnie na post świąteczny i serdecznie pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńWreszcie wróciła Xenia, ale się nie spodziewałam, że z niej aż takie ziółko, wow Paige i Mike... kto by pomyślał, że tutaj sytuacja się powtórzy haha :) dom zrujnowany... nie dziwię się siostrom, że jednak zdecydowały się na zaklęcie, mają do tego prawo, oczekuję nowego rozdziału :)
OdpowiedzUsuń