sobota, 23 listopada 2013

S06E16 "Down The Rabbit Hole"



CHARMED NOWA HISTORIA
S06E16 "W GŁĄB KRÓLICZEJ NORY"
6x16 "DOWN THE RABBIT HOLE"
ODCINEK 118
W DOMU SIÓSTR W POKOJU PHOEBE
Jest noc. Phoebe śpi w swoim łóżku.
Śni jej się że jest z Charles'em na pikniku w parku.
Pogoda jest piękna, słońce praży z nieba.
Oboje dobrze sie bawią, śmieją się.
Nagle jednak czyste niebieskie niebo, otoczyły ciemne jak smoła chmury.
Phoebe i Charles zaczęli się zbierać.
Nagle rozległ się jednak błysk i grzmot.
Po tym Phoebe ponownie zobaczyła swoją wizję.
Widzi jak ona i Charles tańczą wolny taniec na którejś z dyskotek.
Czarodziejka czuje się świetnie.
Po chwili jednak spostrzegła że zamiast z Charles'em, tańczy z Chuckiem.
Phoebe chce przerwać taniec, jednak nie kontroluje swoich ruchów.
Tańczy z mężczyzną wbrew swojej woli.
Gdy skończyła robić obroty Chuck zniknął.
Cała sala jest pusta. Phoebe stoi na środku i nie wie co się dzieje.
Nagle usłyszała jak ktoś woła jej imię.
Gdy obróciła się zobaczyła Anioła Śmierci.
Czarodziejka przeraziła się.
Anioł uśmiecha się do niej.
Phoebe zaczęła słyszeć tykanie zegara.
Głos rozlega się po całej sali.
Phoebe dostrzegła że odgłos dochodzi z zegara na ścianie.
Przedstawia on godzinę 11:59 w nocy.
Sekundnik natomiast wskazuje kolejno 55,56,57,58 i 59 sekundę.
Gdy razem z pozostałymi wskazówkami utworzył jedną linię Phoebe obudziła się.
Zerwała się z łóżka z wystraszenia.
Czarodziejka jest przerażona ponownym zobaczeniem wizji, która nie dawała jej spokoju.
Po chwili Phoebe położyła się na poduszce. Do rana jednak już nie zasnęła, jej myśli cały czas krążyły wokół wizji.
RANKIEM W KUCHNI
Piper w szlafroku zeszła na dół. Nie spała całą noc myśląc o jej kłopotach ze Starszymi.
Gdy weszła do kuchni zobaczyła tam ubraną i uczesaną już Melindę.
Piper: Kochanie co ty tutaj robisz? Jest 7 rano.
Melinda; Dzisiaj jest festyn.
Piper: Jaki festyn?
Melinda: Obiecałaś mi.
Piper złapała się za głowę. Próbuje sobie przypomnieć co obiecała córce, jednak za nic nie może tego zrobić.
Piper: Kochanie wybacz, ale naprawdę nie wiem o ci chodzi.
Na twarzy dziecka pojawił się smutek.
Melinda; Niedawno obiecałaś mi że zabierzesz mnie na festyn do centrum. To dzisiaj.
Nagle Piper przypomniała sobie jak parę tygodni temu gdy szła ulicą z córką dostały zaproszenie na festyn do parku Golden Gate.
Piper: O mój boże! To dzisiaj?
Melinda; Tak.
Piper: O boże... Wybacz kotku, ale nie pójdziemy na ten festyn. Mamusia się źle czuje.
Melinda; Ale obiecałaś!
Piper;  Pójdziemy następnym razem.
Melinda: Ja chcę dzisiaj.
Piper: Kochanie, zrozum że dzisiaj nie najlepiej się czuje.
Piper otworzyła lodówkę i wyjeła z niej wodę której napiła się.
Obrażona dziewczynka wybiegła z kuchni w progu zderzając się z Paige.
Zaraz po zderzeniu Melinda pobiegła dalej do swojego pokoju.
Paige natomiast weszła do kuchni.
Paige: Co się stało?
Piper: Co?
Paige; Co się stało z Melindą?
Piper; A, nie ważne.
Paige: Powiedz.
Piper nalała wodę do czajnika i postawiła go na gazie.
Piper; Po prostu obiecałam że pójdę z nią na festyn do parku. Zapomniałam o tym.
Paige: Na ten dzisiejszy festyn?
Piper: Tak. Nie mam siły tam z nią iść. Nie spałam kolejny dzień. Myślałam cały czas o trybunale i o Starszym który ma się do nas wprowadzić.
Paige; Jak mogłaś zapomnieć o tym festynie? Mówiła o tym cały tydzień!
Piper: Paige! Mam teraz dużo, za dużo na głowie.
Paige postanowiła sprawić przyjemność siostrzenicy i zabrać ją na festyn.
Paige: Ja z nią pójdę.
Piper; Pójdziesz?
Paige: Pójdę. Tak się cieszyła na ten festyn że muszę ją tam zabrać skoro ty nie chcesz. Poza tym i tak miałam tam iść.
Piper: Dzięki. Poszłabym z nią ale wiesz...
Paige; Wiem.
Piper: Jeszcze raz dziękuje.
Woda w czajniku zaczęła się gotować. Po kuchni rozległ się dźwięk gwizdania.
Piper zdjęła czajnik z gazu i zalała wodą kawę.
Piper; Pójdę jej powiedzieć żeby się szykowała.
Czarodziejka wzięła filiżankę z kawą i poszła do poinformować córkę o tym że pójdzie na festyn
W DOMU VANESSY
Vanessa w kuchni zmywa naczynia, natomiast Harvey próbuje naprawić zmywarkę.
Vanessa: Po co robisz to z rana?
Harvey; Muszę zobaczyć co się zepsuło i jak będę wracać z pracy, kupię to w sklepie.
Vanessa: Właśnie, jak już będziesz w sklepie to kup kosz na pranie, bo w środę mi się złamał.
Harvey; Dobra.
Nagle do kuchni weszła Anette.
Ona i Vanessa nie odzywają się do siebie od czasu gdy Anette wyrzuciła matkę z pokoju.
Matka i córka starają się nawet na siebie na spojrzeć.
Anette wyjęła bułkę z chlebaka i przekroiła ją na pół.
Vanessa natomiast w dalszym ciągu zmywa naczynia.
Nagle do Anette zadzwonił telefon.
Anette: No cześć kotku!
Vanessa i Harvey wymienili się spojrzeniami.
Anette: No jasne że idę na festyn. Każdy tam chyba dzisiaj idzie.
Vanessa wysłała Harvey'owi pytające spojrzenie.
Harvey pokazał jej że nie wie o jaki festyn chodzi.
Anette; Okej. To do zobaczenia.
Vanessa wysłała Harvey'owi spojrzenie które każe mu wypytać Anette o festyn.
Harvey; Co to za festyn?
Anette: Nie słyszałeś o nim?
Harvey; Nie, nic nie wiem.
Anette; Dzisiaj jest 70 rocznica otwarcia mostu Golden Gate.
Harvey: Faktycznie. Dzisiaj 27 maja.
Anette: Właśnie. Jak mogłeś o tym nie wiedzieć.
Harvey: Cóż, nie każdy ma takie bogate życie towarzyskie jak ty.
Anette; Mogłeś tego nie mówić.
Anette zdenerwowała to co powiedział do niej ojczym.
Anette: Wychodzę. Wrócę wieczorem.
Anette wzięła bułkę do ręki i wyszła z kuchni.
Vanessa: Ona mi to robi na złość.
Harvey: Długo tak jeszcze nie będziecie się do siebie odzywać?
Vanessa; Nie wiem. To zależy od tego czy mnie przeprosi.
Harvey; Nie liczyłbym na to.
Vanessa: Ja pierwsza ręki nie wyciągnę.
Harvey zastanowił się czy ma powiedzieć żonie o tym co zrobił za jej plecami. Po chwili postanowił zrobić to.
Harvey; Zadzwoniłem do twojej matki. Dzisiaj przyjeżdża.
Talerz który zmywała Vanessa wypadł jej z ręki i stłukł się na podłodze.
Vanessa: Coś ty narobił! Po co ona tutaj?!
Harvey; Ja nie potrafię pogodzić cię z córką. Może ona coś z działa.
Vanessa; Nie chce jej tutaj!
Harvey: Ona już tutaj jedzie.
Vanessa: O mój boże!  Na ile?
Harvey: Tylko na weekend nie bój się.
Vanessa; Całe szczęście.
Harvey; Jeszcze mi za to podziękujesz.
Vanessa: Jasne... Po jej wizycie będzie jeszcze gorzej. I pamiętaj... nigdy więcej jej tu nie zapraszaj! Rozumiesz?!
Harvey: Tak. Rozumiem.
Vanessa wróciła do zmywania naczyń a Harvey zaśmiał się.
W DOMU SIÓSTR
Paige i Phoebe właśnie szykują się do wyjścia z Melindą i Vanessą oraz małym Ian'em.
Phoebe: Piper, jesteś pewna że nie chcesz iść.
Piper: Nie, na pewno nie chce.
Paige: Powinnaś wyjść na trochę z domu.
Piper; Naprawdę wole i chce zostać.
Phoebe; Jak wolisz. Nie będziemy cię zmuszać.
Paige: Gdybyś jednak zmieniła zdanie, wołaj przyjdę po ciebie.
Piper; Okej.
Paige: To chodźmy.
Phoebe wzięła za rękę Vanessę i Melindę natomiast Paige wzięła wózek z Ian'em.
Cała piątka wyszła z domu.
Piper zamknęła za nimi drzwi.
Czarodziejka poczuła ulgę że może ten dzień spędzić w samotności. To było jej potrzebne.
W DRODZE NA FESTYN
Paige i Phoebe idą ulicą pchając wózek. Dziewczynki natomiast nieco je wyprzedziły i prowadzą ożywioną dyskusję na temat lalek Barbie.
Phoebe: Zaczynam się coraz bardziej martwić stanem Piper.
Paige: Nie tylko ty. Ona w ogóle nie zwraca uwagi co się dzieje. Melinda cały tydzień mówiła o tym festynie a ona i tak o tym zapomniała.
Phoebe; Pewnie myśli tylko o Starszych i trybunale. I o tym co ją czeka po tym.
Paige; Wszystko się schrzaniło. Zanim Ian wypędził mnie do podziemia wszystko było jakieś takie... lepsze. Teraz jest inaczej, gorzej.
Phoebe; Po twoim odejściu wszystko było już inaczej. Leo zniknął. I to był początek tego całego bagna.
Paige: Miejmy tylko nadzieję że wszystko się skończy happy endem.
Phoebe: Oby. Jeszcze ten mój dzisiejszy sen.
Paige: Co znowu ci się śniło?
Phoebe; Ta wizja. O śmierci.
Paige; Znowu?
Phoebe; Niestety tak. I znowu nic z niej nie zrozumiałam.
Paige: Oby tylko śmierć nie chciała przyjść po ciebie.
Phoebe: Wydaje mi się że to nie chodzi o to. Muszę ją jeszcze raz przeanalizować.
Paige; Koniecznie musisz to zrobić. Anioł Śmierci to nie przelewki. Pamiętasz co było ostatnim razem gdy się zjawił.
Phoebe; Tak, Piper straciła bliźniaki.
Paige: Właśnie. Chyba nie chcemy powtórki z rozrywki?
Phoebe; No pewnie że nie.
Phoebe objęła siostrę.
W DOMU VANESSY
Vanessa siedzi na kanapie w salonie i czeka na przyjazd matki.
Po chwili ktoś zapukał do drzwi.
Vanessa: No to się zacznie.
Na twarzy Vanessy pojawił się sztuczny uśmiech.
Kobieta podeszła do drzwi i otworzyła je.
W progu stoi jej matka - Barbara.
Barbara; Witaj córeczko.
Vanessa: Co za niespodzianka!
Barbara i Vanessa uścisnęły się na przywitanie.
Barbara z walizką weszła do środka, a Vanessa zamknęła za nią drzwi.
Harvey zszedł z góry.
Barbara; Harvey! Miło cię znowu widzieć.
Harvey: Ciebie również.
Barbara i Harvey uścisnęli się na powitanie.
Harvey: Jak podróż.
Barbara; Dobrze, bez przeszkód. Możesz zanieść walizkę na górę?
Harvey; Jasne.
Harvey wziął walizkę Barbary i zaniósł ją na górę.
Barbara rozejrzała się po domu.
Barbara: Słyszałam że masz problemy z Anette.
Vanessa; Możemy narazie o tym nie rozmawiać?
Barbara: Nie. Po to tu przyjechałam. Gdzie ona jest?
Vanessa; Poszła z Bradley'em na festyn do parku Golden Gate.
Barbara: Bradley to ten jej chłopak?
Vanessa; Tak. To on.
Barbara: Na festyn?
Vanessa kiwnęła twierdząco głową.
Barbara; Więc my też musimy tam iść.
Vanessa: Teraz?
Barbara: A kiedy? Załatwmy sprawę odrazu. Poza tym, publiczne imprezy to idealne miejsce żeby się z kimś pogodzić.
Vanessa: Jak uważasz.
Barbara: Weź kluczyki od auta i jedziemy!
Vanessa zgodziła się, jednak nie jest zadowolona z pomysłu matki.
W PARKU GOLDEN GATE
Paige i Phoebe wraz z dziećmi przybyły do parku.
Wszędzie rozstawione są karuzele, kolejki i inne atrakcje.
Na środku parku stoi scena przygotowana do wieczornego koncertu.
Melinda i Vanessa od razu pobiegły na najbliższą karuzelę i stanęły kolejce do niej.
Phoebe z Paige i Ian'em usiedli na jedynej wolnej ławce w parku.
Paige wyjęła z torebki aparat.
Phoebe: Będziesz robić zdjęcia?
Paige: No jasne. Uśmiech.
Phoebe uśmiechnęła się a Paige zrobiła jej zdjęcie.
Phoebe; Świetnie!
Następnie Paige zrobiła zdjęcie Ian'owi.
Phoebe: Ale upał.
Paige; Dobrze, nareszcie czuć zbliżające się lato. Muszę się opalić, patrz jaka jestem blada.
Paige pokazała siostrze swoje blade ręce.
Phoebe; Do lata zdążysz się opalić.
Paige: Oby.
Nagle przed ławkę na której siedzą siostry przybiegł mały biały królik.
Paige od razu zrobiła mu zdjęcie.
Paige; Jaki piękny.
Królik stanął na dwóch łapkach i mrugnął do sióstr.
Phoebe: Widziałaś to?!
Paige; Tak.
Paige wyciągnęła rękę do zwierzaka. Królik podszedł do niej i powąchał ją.
Następnie podszedł do nóg Phoebe i też je powąchał.
Nagle do sióstr podszedł Chuck.
Chuck: Hej Phoebe!
Królik wystraszył się Chuck'a i uciekł.
Phoebe; Hej.
Phoebe i Chuck pocałowali się.
Chuck: Rodzinny spacerek?
Phoebe; Dokładnie.
Chuck: Mogę cię porwać na przejażdżkę?
Phoebe; Jaką przejażdżkę?
Chuck; Straszną kolejką.
Phoebe: Wątpie abym się wystraszyła.
Chuck; Warto spróbować.
Phoebe: No dobra.
Phoebe wstała, zdjęła torebkę i podała ją Paige.
Phoebe; Zaraz wracam.
Phoebe i Chuck poszli na kolejkę.
Melinda i Vanessa wróciły z karuzeli.
Melinda; Tutaj jest świetnie!
Vanessa; Gdzie mama?
Paige; Poszła się przejechać. Chodźmy dalej na następne kolejki dobra?
Melinda; Okej!
W DOMU SIÓSTR
Piper leży na kanapie w salonie i chciałaby cieszyć się samotnością.
W jej głowie jednak ciągle kłębią się myśli o niepewnej przyszłości
Czarodziejka ma tego dość.
Piper wstała i poszła na strych.
Tam otworzyła księgę i znalazła w niej zaklęcie.
Piper; Ogień symbolem groźby, Lecz dziś spełni me prośby, Płomieniu szczęścia magiczna siło, Spraw by życzenie te sie spełniło.
Nagle Piper zabłysnęła na chwilkę na złoto.
Zaraz po tym na jej twarzy pojawił się dawno nie widziany uśmiech.
Czarodziejka poczuła jak zaklęcie tchnęło w nią życie, szczęście.
W Piper wstąpiła chęć zabawy.
Szybko zeszła na dół ,wzięła kluczyki do samochodu i odjechała prosto na festyn.
W PARKU GOLDEN GATE
Vanessa i Barbara dotarły na festyn.
Vanessa: Jak ją niby znajdziemy w tym tłumie?
Barbara; Zadzwonimy do niej.
Vanessa; Ja nie zadzwonię. Nie ma nawet mowy.
Barbara: Zachowujesz się gorzej jak dziecko.
Vanessa; Nie zadzwonię, koniec kropka.
Barbara; No dobra. Ja zadzwonię.
Barbara wyjęła z torebki telefon i zadzwoniła do wnuczki.
Anette: Halo?
Barbara: Cześć kochanie.
Anette: Babcia?
Barbara: Tak.
Anette: Kiedy przyjechałaś?!
Barbara: Niedawno. Posłuchaj, przyjechałam na ten festyn, musimy się spotkać, stoję obok takiej karuzeli z trupią czaszką.
Anette: Zaraz tam będę. Muszę cię komuś przedstawić.
Barbara: Domyślam się komu.
Anette: Czekaj tam na nas!
Barbara rozłączyła się.
Barbara: Sprawa załatwiona. Zaraz tutaj będzie.
Vanessa; I co zamierzasz zrobić?
Barbara: Pogodzić was.
Vanessa; Niby jak? To się wydaje nierealne.
Barbara: Zaufaj mi.
Vanessa nie jest zadowolona z rozmowy która czeka ją z córką.
W tym momencie z kolejki obok wyszli Phoebe i Chuck.
Phoebe; Ta kolejka nie była wcale straszna.
Chuck: Widziałem jak się bałaś.
Phoebe; Wydawało ci się.
Chuck; Nic mi się nie wydawało. Bałaś się.
Phoebe; No... może odrobinkę.
Chuck: Wiedziałem.
Chuck i Phoebe pocałowali się.
Po skończonym pocałunku Phoebe zawuażyła że Charles przygląda się jej i Chuck'owi.
Chuck po chwili również go dostrzegł.
Chuck: Znowu on? Czy twój były nas zawsze śledzi?
Phoebe nie odpowiedziała Chuckowi. Poczuła się źle z tym że Charles widział pocałunek jej i Chuck'a.
Chuck: Zaczyna mnie to wkurzać!
Phoebe: Chodźmy z tąd.
Chuck; Nie! Porozmawiam sobie z nim.
Phoebe szarpnęła Chuck'a.
Phoebe; No chodź. Lepiej zostawmy go w spokoju.
Phoebe wymieniła z Charles'em ostatnie spojrzenie i razem z Chuck'iem poszła w głąb parku.
W INNEJ CZĘŚCI PARKU
Paige czeka z wózkiem obok samochodzików na których jeżdżą Melinda i Vanessa.
Nagle zobaczyła Mike'a i Cindy idących alejką.
Mike zobaczył Paige i pomachał do niej. Po chwili on, Cindy i ich syn Axel podeszli do Paige.
Mike: A co to za bobas?
Paige: Mój synek.
Mike i Cindy zdziwiło to co powiedziała Paige.
Cindy: Masz syna?
Paige: Jak widać.
Mike: Nie wiedziałem że z kimś się spotykasz.
Paige: A skąd miałeś wiedzieć? Nie było cię w mieście.
Cindy: Jest uroczy. Jak się nazywa?
Paige: Ian.
Mike; A gdzie tatuś?
Cindy; A co cię to tak interesuje?
Mike: Czysta ciekawość.
Paige; Nic nie szkodzi. Tatuś... chodzi tu gdzieś po parku.
Paige postanowiła skłamać dla dobra sprawy. Przynajmniej tak sobie pomyślała.
Cindy: Dziwne.
Paige; Co jest dziwne?
Cindy: Kiedy spotkaliśmy się ostatnio mówiłaś że jesteś sama.
Paige szybko wymyśliła jak wybrnąć z tej sytuacji.
Paige: Tak... Bo wtedy byłam sama. Można powiedzieć mieliśmy "przerwę" ale wróciliśmy do siebie.
Cindy; Rozumiem.
Melinda i Vanessa wróciły właśnie z samochodów.
Melinda; Idziemy dalej?
Paige: Za chwilkę, skończę rozmawiać.
Paige kontynuowała rozmowę z Cindy i Mikiem.
Nagle mała Vanessa dostrzegła białego królika jedzącego trawę.
Królik spojrzał na dziewczynki.
Vanessa: Pats.
Melinda spojrzała w stronę zwierzęcia.
Melinda; Królik.
Melinda i Vanessa pobiegły do królika.
Ten jednak zaczął przed nimi uciekać.
Dziewczynki jednak pobiegły za nim.
Gonią go przez parę chwil.
W końcu zobaczyły jak królik schował się do nory przy jednym z drzew.
Melinda: Schował się!
Vanessa: Wyciągnij go.
Melinda uklękła na kolanach i włożyła rękę do nory.
Vanessa: Mas go?
Melinda wkłada rękę coraz głębiej.
Nagle przechyliła się i wpadła z krzykiem do nory.
Vanessa; Mel!
Vanessa zajrzała do nory, jednak dziewczynka przeraziła się ciemności.
Ze strachem na twarzy uciekła po pomoc.
W NORZE
Melinda spada w dół z ogromną prędkością.
Dziewczynka krzyczy z przerażenia.
Z jej oczu leją się łzy, na twarzy widać rozpacz i strach.
Nagle Melinda zobaczyła przed sobą ziemię.
Dziewczynka zamknęła oczy, bojąc się upadku.
Na szczęście tuż przed ziemią zahamowała i zawisła w powietrzu.
Po chwili lekko opadła na ziemię.
Melinda jest w dziwnym pomieszczeniu.
Podłoga, ściany i sufit wyglądają jak szachownica.
Dziewczynka rozejrzała się po pokoju.
Zobaczyła malutkie drzwi w kącie.
Dziewczynka podeszła do nich.
Uklękła i małym palcem otworzyła drzwi.
Następnie zajrzała okiem przez nie, lecz nic nie zobaczyła.
Melinda podniosła się z ziemi i jeszcze raz rozejrzała po pomieszczeniu.
Tym razem na środku pokoju stało ciasto a przy nim koperta.
Melinda podeszła i wzięła do ręki kopertę. Wyciągnęła z niej kartkę z napisem " zjedz by stać się małą"
Niestety, dziewczynka nie umie czytać. Dla niej to zwykła kartka z czarną plamą.
Melinda postanowiła jednak spróbować ciastka.
Gdy wzięła jednego gryza, natychmiast skurczyła się do minimalnych rozmiarów.
Teraz bez trudu przeszła przez miniaturowe drzwi, które teraz wydają się dla niej ogromne.
W PARKU GOLDEN GATE
Paige właśnie skończyła rozmawiać z Cindy i Mikiem.
Małżeństwo wraz z synkiem poszli w głąb parku.
Paige rozejrzała się dookoła. Gdy nie zobaczyła dziewczynek przeraziła się.
Paige; Melinda!! Vanessa!
Czarodziejka ponownie rozejrzała się.
Paige: Dziewczynki!!
Jej wołanie nie przyniosło efektów. Wokół panuje zbyt duży hałas i nikt nie zwaraca na nie uwagi.
Paige chwyciła wózek i nerwowo idzie przez park rozglądając się za dziewczynkami.
Nagle podbiegła do niej Vanessa.
Paige; No jesteś. Napędziłaś mi strachu.
Paige dopiero teraz zobaczyła strach na twarzy siostrzenicy.
Paige: Co się stało? Gdzie jest Melinda?
Vanessa; Melinda... tam.
Vanessa wskazała palcem za siebie.
Vanessa: Wpadła.
Paige; Wpadła? Gdzie?
Vanessa; Klólik.
Paige; Nie rozumiem. Pokaż mi.
Vanessa pobiegła do miejsca króliczej nory. Paige natychmiast pognała za nią.
Po paru chwilach obie dotarły do króliczej nory.
Vanessa; Wpadła tu.
Paige kucnęła i zajrzała do nory.
Paige: Melinda!
Nagle nora zarosła pniem drzewa.
Paige: Nie dobrze.
W INNEJ CZĘŚCI PARKU
Anette i Bradley podeszli do Barbary i Vanessy.
Anette: Cześć babciu.
Barbara: Hej kochanie.
Barbara uścisnęła się z wnuczką.
Anette: Na ile przyjechałaś?
Barbara; Tylko na weekend.
Anette: Szkoda.
Barbara: W lipcu mam urlop, wtedy przyjadę na dłużej.
Anette: Świetnie.
Barbara spojrzała na chłopaka Anette.
Barbara: A to pewnie Bradley.
Anette; Tak, to on. Moja miłość.
Barbara; Nareszcie mogę cię poznać.
Barbara i Bradley uścisnęli sobie ręce.
Barbara; Wiele o tobie słyszałam.
Anette: Nareszcie możesz go poznać.
Barbara: Chodźmy, przejedźmy się jakąś kolejką.
Anette; Świetnie, za mną!
Anette i Bradley poszli w stronę kolejki.
Vanessa: Ja nigdzie nie idę.
Barbara złapała córkę za rękę.
Barbara; Owszem idziesz. Nie wywiniesz się.
Vanessa; Nie pójdę!
Barbara: Ile ty masz lat? 15 czy 30? Zachowujesz się gorzej od Anette. To chyba nie w niej jest problem, a w tobie.
Vanessa nie skomentowała tego co powiedziała do niej matka.
Barbara; Idziemy.
Barbara szarpnęła Vanessę i razem poszły za Anette i Bradley'em.
W INNEJ CZĘŚCI PARKU
Phoebe i Chuck spacerują po parku i szukają Paige z dziećmi.
Phoebe: Gdzie oni się podziali?
Chuck objął Phoebe.
Chuck; Mamy przynajmniej więcej czasu dla siebie.
Phoebe po usłyszeniu słowa czas przypomniała sobie zegar ze swojej wizji.
Chuck: Wyjeżdżam w przyszłym tygodniu  w góry. Może chciałabyś jechać ze mną?
Phoebe; W góry?
Chuck: Tak, na weekend.
Phoebe: Nie wiem. Mogę się zastanowić?
Chuck: No pewnie.
Phoebe: Za parę dni dam ci odpowiedź.
Chuck: Czekam z niecierpliwością.
Nagle Phoebe doznała szoku.
Na jednej z kolejek zobaczyła Piper krzyczącą w niebogłosy z wrażeń jakie dostarcza jej przejażdżka.
Phoebe; Piper?
Czarodziejka nie wierzy własnym oczom.
Phoebe; To nie możliwe.
CHWILĘ PÓŹNIEJ
Piper właśnie skończyła przejażdżkę.
Gdy zeszła z kolejki natychmiast podeszła do niej Phoebe.
Phoebe: Cześć. Jednak przyszłaś?
Piper zaśmiała się.
Piper: Tak. Tutaj jest cudownie! Cieszę się że tu jestem.
Phoebe od razu wydało się podejrzanie dziwne zachowanie siostry.
Phoebe; Czy ty przypadkiem nie rzuciłaś jakiegoś zaklęcia?
Piper: A nawet jeśli to co? To jeszcze nie zbrodnia.
Phoebe; Piper!
Piper: No co? Chcę się trochę zabawić. Należy mi się!
Phoebe: Owszem należy się, ale nie powinnaś rzucać zaklęć. Pomyślałaś o korzyści osobistej?
Piper; Mam to gdzieś! Idę się dalej bawić.
Piper zostawiła Phoebe i poszła w głąb parku.
Phoebe; Czekaj!
Phoebe chciała iść za Piper, lecz nagle podeszła do niej Paige z dziećmi.
Paige: Mamy problem.
Phoebe: Wiem! Piper rzuciła zaklęcie.
Paige; Co? Jakie zaklęcie.
Phoebe; Nie wiem, ale jakieś rzuciła.
Paige; Nie dobrze. Ale nie o to mi chodzi.
Phoebe; A o co?
Paige; Melinda zniknęła.
Phoebe ze zdziwienia rozszerzyła oczy.
Phoebe; Co?!
Paige: Vanessa powiedziała że wpadła do dziury.
Phoebe; Jakiej dziury?
Paige; Podobno królik ją tam zaprowadził.
Phoebe; Królik? No to pięknie. Musimy znaleźć tą dziure.
Paige; Ona zniknęła.
Phoebe; Zniknęła?
Paige; A dokładniej to zarosła trawą.
Phoebe: O mój boże! Dobra, zostawmy Piper, potem się nią zajmiemy. Zaprowadź mnie do tej dziury.
Paige; Za mną!
Paige i Phoebe pobiegły w stronę króliczej nory
W KRÓLICZEJ NORZE
Melinda właśnie przeszła przez drzwi na drugą stronę.
Tam ujrzała przed sobą długą wijącą się ścieżkę a wokół niej pełno drzew różnych gatunków,  rosnących obok traw, kwiatów i krzewów.
Dziewczynka jest zaciekawiona krainą w której się znalazła, jednak boi się iść dalej sama. Zamierza wrócić po kogoś z rodziny.
Gdy jednak odwróciła się, spostrzegła że drzwi zniknęły.
Zamiast nich jest tylko wielka gruba skała.
Melinda postanowiła więc pójść naprzód ścieżką.
Dziewczynka idzie długą, krętą ścieżką już przez długi czas.
Powoli zaczyna brakować jej sił, by iść dalej.
Dziewczynka usiadła pod jednym z drzew.
Nagle w oddali zobaczyła błysk.
Po chwili ten sam zobaczyła już bliżej.
Nagle złote światło pojawiło się tuż obok niej.
Melinda spostrzegła że jest to mała wróżka.
Melinda; Kim jesteś?
Alice: Ty jesteś Melinda?
Melinda kiwnęła twierdząco głową.
Alice: W takim razie chodź za mną.
Melinda; Nie mam siły.
Alice pstryknęła palcami.
Melinda poczuła przypływ sił.
Alice: Chodź. Potrzebujemy twojej pomocy.
Melinda wstała z ziemi i pobiegła za wróżką Alice.
W PARKU
Paige i Phoebe wraz z Ian'em i Vanessą podeszli do miejsca gdzie jeszcze niedawno znajdowała się nora.
Phoebe: Jesteś pewna że to tu?
Vanessa: Tak.
Paige: Widziałam tą nore. Była, i po chwili zarosła trawą.
Phoebe: Spróbujmy ją odkopać.
Phoebe zaczęła kopać w ziemi.
Paige rozejrzała się dookoła by sprawdzić czy nie ma żadnych ludzi.
Niestety, ujrzała Chuck'a idącego w ich stronę.
Paige: Chuck się zbliża!
Phoebe: Cholera!
Chuck podszedł do sióstr.
Chuck; Phoebe co robisz? Po co kopiesz w ziemi?
Phoebe; Czemu kopie?
Phoebe spojrzała na Paige.
Phoebe; Czemu kopie?
Paige; Vanessa zakopała tam swój zegarek.
Vanessa: Ja nic..
Paige pokazała Vanessie że ma być cicho.
Chuck; I ty go odkopujesz?
Phoebe: Tak. Dokładnie.
Chuck: Coś kręcisz.
Phoebe: Ja nic nie kręce.
Chuck; Dobra, to ci pomoge.
Chuck schylił się i zaczął kopać w ziemi.
Paige spojrzała ze zdenerwowaniem na siostrę.
Obie zaczęły szeptać między sobą.
Paige: On nie może tego zobaczyć.
Phoebe; Wiem. Ale co mam zrobić?
Paige; Cokolwiek.
Chuck; Tak głęboko go zakopała?
Nagle Chuck dokopał się do króliczej nory.
Chuck: Cholera. Ale dziura!
Paige; Co teraz?
Phoebe spojrzała na Chuck'a.
Phoebe: Wybacz kotku.
Phoebe wyciągnęła rękę. Wyleciał z niej lekki strumień prądu który ogłuszył Chuck'a.
Paige: Nieźle.
Phoebe: Przenieś go do domu.
Paige: Chuck! Dom!
Chuck orbitował.
Phoebe; Udało się.
Vanessa: Ona wpadła tam.
Vanessa pokazała palcem na króliczą norę.
Phoebe: W takim razie my też tam musimy iść.
Paige: Ktoś musi zostać z dziećmi.
Phoebe: Racja. Ty zostań, ja idę za nią.
Paige: Jesteś pewna?
Phoebe; Jak nigdy.
Phoebe stanęła obok dziury.
Phoebe; Trzymaj kciuki.
Phoebe zamknęła oczy i zacisnęła zęby.
Następnie wskoczyła do nory.
Paige z dziećmi spojrzały w dół tuż po skoku Phoebe.
Czarodziejka spada w dół z ogromną prędkością.
Nagle jednak zatrzymała się i zaczęła unosić do góry.
Po chwili wyleciała z nory i upadła na trawnik.
Paige: Co się stało?!
Paige pomogła wstać siostrze.
Phoebe; Chyba nie mogę tam wejść.
Paige: Ale czemu?
Phoebe: Nie mam pojęcia.
Siostry spojrzały z przerażeniem na norę.
W INNEJ CZĘŚCI PARKU
Vanessa z matką, córką i Bradley'em usiedli właśnie przy jednym ze stołów i zamówili zimne napoje.
Barbara: Zrobiło się strasznie gorąco.
Anette: Jest fajnie.
Bradley: Mogliby częściej urządzać takie festyny.
Anette: I babcia mogłaby przyjeżdzać częściej.
Barbara; Postaram się kochanie.
Bradley: Pójdę po napoje.
Barbara: Pomogę ci.
Bradley i Barbara poszli po napoje.
Tam Barbara szepnęła chłopakowi by pozwolili pobyć Vanessie i Anette przez chwilę samym.
Vanessa i Anette siedzą cicho przy stoliku. Żadna nie chce się odezwać do drugiej.
Po paru chwilach ciszy Vanessa postanowiła przełamać się.
Vanessa: Coś długo ich nie ma.
Anette; Racja. Pójdę po nich.
Anette wstała i poszła po babcię i chłopaka.
Vanessa siedzi przy stole. W jej głowie jest tylko jedna myśl - żeby ten dzień dobiegł końca.
Po chwili Anette wróciła do stolika.
Anette: Nie ma ich.
Vanessa: Co?!
Anette: Zniknęli.
Vanessa: Zadzwonię do babki.
Vanessa wyjęła telefon z torebki i zadzwoniła do swojej matki.
Niestety nie nie odbiera.
Vanessa: Włączyła się sekretarka.
Anette: Co się z nimi dzieje?
Vanessa uświadomiła sobie że jej matka celowo zniknęła, aby ona i Anette zostały same.
Vanessa: Chodźmy ich poszukać. Jak dorwe twoją babke to nie wiem co z nią zrobię.
Vanessa i Anette zaczęły szukać swoich bliskich.
W INNEJ CZĘŚCI PARKU
W tle słychać piosenkę Dave James & Keith Beauvais - Bad Girl
Piper spacerowała po parku, gdy nagle usłyszała w głośnikach piosenkę.
Czarodziejka weszła na stół i zaprezentowała wymyślony na poczekaniu układ.
Piper wykonuje piruety oraz wykonuje różne dzikie ruchy. Szybko wokół niej uzbierała się duża publika.
Publiczność obserwuje z zachwytem jej występ.
Phoebe i Paige szukają Piper by powiedzieć jej o Melindzie i króliczej norze.
Gdy zobaczyły swoją siostrę tańczącą na stole.
Phoebe: O mój boże.
Paige: Piper?
Phoebe od razu przypomniał się taniec Piper na barze  w "Quake" parę lat temu.
Paige: Nie możliwe.
Phoebe: Zapomniałam ci powiedzieć. Piper rzuciła jakieś zaklęcie.
Paige: Co?
Piper wyciągnęła z publiczności mężczyznę i zaczęła z nim tańczyć.
Paige: Musimy ją stamtąd ściągnąć.
Phoebe; Ale jak?
Paige: Zostań z dziećmi.
Paige zostawiła siostrę i stara się przebić przed dużą publiczność obserwującą występ Piper. Niestety, ludzie nie chcą jej przepuścić.
Paige: Cholera!
Gdy piosenka dobiegła końca wszyscy zaczęli bić brawo.
Piper pocałowała namiętnie mężczyznę z którym tańczyła.
Potem zeszła ze stołu i przyjęła gratulację od publiczności.
W końcu Paige udało się dotrzeć do siostry.
Piper: Paige! Jak ci się podobało?
Paige; Średnio.
Piper: Było genialnie!
Paige zaczęła ciągnąć Piper by poszła z nią.
Piper: Co robisz?!
Paige; No chodź!
Piper; Nigdzie nie idę!
Paige: Chodź!
Paige szarpnęła mocno Piper i przyprowadziła ją do Phoebe i dzieci.
W KRÓLICZEJ NORZE
Melinda podąża za wróżką Alice.
Mimo że idą już bardzo długo dziewczynka nie odczuwa zmęczenia.
Nagle oczom młodej wiedźmy ukazał się wielki ogromny zamek. Taki jaki wielokrotnie widziała w swoich snach.
Niestety wokół niego panuje szarość, smutek. Wszystkie kwiaty dookoła są zwiędnięte. Drzewa nie mają liści.
Wróżka zaprowadziła Melindę pod zamek, a następnie wprowadziła ją do środka.
Tam dziewczynka zobaczyła wielką salę, na środku której stoi tron.
Wokół zaczęły pojawiać się kolejne wróżki.
Melinda: Tu jest cudownie!
Alice: Potrzebujemy twojej pomocy.
Melinda; Pomocy?
Alice: Nasze królestwo jest zagrożone.Potrzebujemy nowej królowej. Ktoś musi nami rządzić. Ty zostałaś wybrana.
Melinda; Ja?
Alice: Tak. Jesteś silna, i tej siły potrzebujemy. Pomożesz nam?
Melinda bez zastanowienia zgodziła się.
W PARKU
Paige przyprowadziła Piper do Phoebe i dzieci.
Piper; Zostaw mnie w spokoju!
Piper nie jest zadowolona że Paige wyrwała ją z tańca.
Phoebe: Piper uspokój się!
Piper: A co ja robie?!
Paige: Potrzebujemy cię!
Phoebe; Melinda zaginęła!
Piper: Melinda?
Paige; Tak!
Piper; Kto to jest?
Phoebe i Paige wymieniły się spojrzeniami.
Phoebe: Twoja córka!
Piper: Ja nie mam córki.
Phoebe; Piper nie żartuj sobie!
Piper; Ja nie żartuje. To wam coś odbiło! Zostawcie mnie w spokoju. Chcę się bawić, a nie przejmować się jakimiś durnymi sprawami!
Piper odeszła od sióstr i poszła w głąb parku.
Paige; Zapomniała Melindę?
Phoebe; Myślę że rzuciła jakieś zaklęcie żeby zapomnieć o konflikcie ze Starszymi. A to po prostu efekt uboczny. Zaczyna wszystko zapominać.
Paige: Cholera! I co teraz?
Phoebe; Chyba musimy wrócić do domu. Przywołać Melindę i cofnąć zaklęcie Piper.
Paige; Tak. Wracamy.
Vanessa: Wlacamy do domu?
Paige: Tak kochanie. Niestety musimy. Przejdźmy gdzieś na ubocze, przeniosę nas.
Phoebe i Paige wraz z dziećmi poszli na ubocze.
W INNEJ CZĘŚCI PARKU
Barbara i Bradley siedzą na ławce i rozmawiają.
Barbara; Mam nadzieję  że mnie nie wydasz.
Bradley: Postaram się.
Barbara: Liczę na ciebie.
Bradley; Nie powinniśmy już wrócić do stolika?
Barbara: Dajmy im trochę czasu. Może jak będą nas szukać to się pogodzą.
Bradley; Mam nadzieję że to się uda. Anette od czasu konfliktu z matką jest zupełnie inna.
Barbara: Ja dokładnie to samo przechodziłam z Vanessą.
Bradley: To samo?
Barbara: Tak. Anette to cała Vanessa z czasów dzieciństwa. Pierwszego chłopaka przyprowadziła do domu w wieku 11 lat. On miał 15.
Bradley: Nieźle.
Nagle Vanessa i Anette znaleźli Barbarę i Bradley'a.
Anette od razu uścisnęła się z chłopakiem.
Anette: Co wy tu robicie?
Barbara: Rozmawiamy.
Vanessa: Odbiło ci!
Barbara: Mi?
Vanessa; Tak! Po co odstawiasz tą szopkę? Myślisz że jak zostaniemy same to się pogodzimy?
Anette: Co!?
Barbara: Chciałam wam pomóc.
Vanessa: W ogóle po co się wtrącasz?
Barbara: Muszę się wtrącać.
Anette: Chodźmy stąd lepiej!
Anette pociągnęła Bradley'a i oboje poszli w głąb parku.
Barbara: Rozmawiałyście chociaż ze sobą?
Vanessa: Nie ważne! Wracamy teraz do domu i wyjeżdżasz stąd.  I nie chce cię tu...
W tej chwili Vanessa uświadomiła sobie że ona denerwuje Anette, tak samo jak jej matka ją.
Barbara; Vanessa?
Vanessa bez słowa odeszła od matki.
Barbara: Jak dziecko.
Barbara wstała z ławki i poszła za córką.
W DOMU SIÓSTR
Phoebe i Paige weszły na strych.
Tam ich oczom ukazało się zaklęcie które Piper rzuciła na siebie rano.
Paige: Jak odwrócimy to zaklęcie?
Phoebe; Po prostu je rzucimy, powinno wszystko samo się rozwiązać.
Paige; Mogą być efekty uboczne, jak w przypadku Piper.
Phoebe; Racja. Chociaż nie, możemy je ominąć.
Paige; Jak?
Phoebe; Przerobimy trochę to zaklęcie.
Phoebe rozejrzała się i zobaczyła czystą kartkę leżącą na starej zakurzonej komodzie.
Czarodziejka wzięła kartkę i z szafki obok wyjęła długopis.
Phoebe; To powinno się udać.
Paige; A co z Melindą?
Phoebe; Też rzucimy to zaklęcie.
Paige; Phoebe, to zaklęcie nie jest cudotwórcze. Nie załatwimy nim wszystkich problemów.
Phoebe: Warto spróbować.
Phoebe zapisała na kartce całą treść przerobionego już zaklęcia.
Phoebe: Gotowe.
Paige; Świeca!
Świeca pojawiła się obok sióstr.
Paige wyciągnęła zapalniczkę i zapaliła ją.
Phoebe, Paige: Ogień symbolem groźby, Lecz dziś spełni tylko me prośby, Płomieniu szczęścia magiczna siło, Spraw by nasze życzenie się spełniło.
Paige przyłożyła kartkę z zaklęciem do płomienia. Kartka po chwili spłonęła.
Paige; Zadziałało?
Phoebe; Przenieś się po Piper.
Paige: Dobra.
Paige orbitowała.
W KRÓLICZEJ NORZE
Melinda właśnie została koronowana królową wróżek.
Na jej głowie pojawiła się korona.
Dziewczynka jest zadowolona z tego że jest wielbiona przez wróżki.
Alice: Cieszę się że zgodziłaś się być naszą królową.
Melinda klasnęła ze szczęścia.
Z jej rąk wyleciały srebrne poświaty które sprawiły że królestwo znów odżyło.
Kwiaty stały się kolorowe, na gałęziach drzew pojawiły się liście, dookoła zaczęła panować radość.
Szczęśliwe wróżki od razu wyleciały z zamku.
W DOMU SIÓSTR
Phoebe czeka przy księdze cieni.
Po chwili pojawiły się Paige i Piper.
Phoebe; Udało się?
Paige: Tak.
Piper: Gdzie jest Melinda?!
Phoebe; Już ją pamiętasz?
Piper; Nie umiecie upilnować dziecka!?
Phoebe; Melinda wpadła do jakiejś magicznej dziury.
Piper: Co?!
Paige: Vanessa to widziała.
Piper; Musimy ją wyciągnąć.
Phoebe; Próbowałyśmy. Chciałam wskoczyć do dziury, jednak nie da się.
Piper: Boże!
Piper złapała się za głowę.
Piper; Nie mogę stracić i jej.
Phoebe: Postaramy się ją jakoś odzyskać.
Paige: Tylko jak?
Phoebe; Jeszcze nie wiem.
Piper; Jak mogłyście jej nie upilnować!
Phoebe: Dlaczego sama z nią nie poszłaś?!
Paige: Właśnie. Prosiła cię rano.
Piper: Wiecie co przechodzę.
Phoebe: Piper! Nie możesz się tym wiecznie zasłaniać.
Piper: Ciekawe co ty byś zrobiła jakby ci zabrali męża i wymazali mi pamięć a potem grozili ci jakimś trybunałem.
Phoebe; Nie zachowywałabym się jak ty.
Piper: Ciekawe.
Paige; Uspokójcie się.
Piper; Nie mam zamiaru się uspokoić!!
Gdy Piper wrzasnęła szyby w oknie roztrzaskały się na drobne kawałki.
Phoebe i Paige wymieniły się spojrzeniami.
Piper bez słowa wybiegła ze strychu.
W DOMU VANESSY
Vanessa siedzi na kanapie i nerwowo przegląda kolejny raz to samo czasopismo.
Barbara weszła do pokoju z dwoma kieliszkami z winem.
Barbara; Możemy pogadać?
Vanessa: Jak chcesz.
Barbara podeszła do córki i podała jej jeden kieliszek.
Vanessa: Wiesz co?
Barbara: Tak?
Vanessa: Uświadomiłam coś sobie dzisiaj.
Barbara; Co sobie uświadomiłaś.
Vanessa; Że gdy byłam w wieku Anette sprawiałam ci podobne problemy.
Barbara: Nie podobne. Identyczne. Odziedziczyła charakter po tobie. A to że w tak młodym wieku ma chłopaka i się z nim przespała... Ty nie byłaś lepsza.
Vanessa nie odpowiedziała matce.
Barbara: Ona ma już prawie 13 lat. Zaczyna dorastać  i przyprowadzi do domu pewnie jeszcze nie jednego chłopaka.
Vanessa: Chcę ją powstrzymać przed błędami które ja popełniałam. A to jak mnie potraktowała? Użyła na mnie mocy.
Barbara: Jest nastolatką. I nie tylko nią. Jest też wampirem. A to komplikuje dodatkowo całą sprawę. Nie myśli co robi. Działa pod wpływem emocji. Musisz jej to wybaczyć. Przez jakiś czas tak będzie.
Vanessa wypiła cały kieliszek wina jednym łykiem.
Vanessa: Nalejesz mi jeszcze?
Barbara: Trzymaj mój.
Barbara podała córce kieliszek.
Barbara: Pójdę do sklepu i kupie jeszcze butelkę.
Vanessa; Może lepiej dwie?
Barbara uśmiechnęła się i wyszła z domu.
Na ganku spotkała Anette.
Anette; Dokąd idziesz?
Barbara: Idę do sklepu.
Barbara postanowiła porozmawiać też z wnuczką.
Barbara: Mogę zamienić z tobą słówko?
Anette; Jasne.
Barbara i Anette usiadły na schodach.
PARĘ CHWIL PÓŹNIEJ
Barbara i Anette właśnie skończyły rozmawiać.
Barbara: Powinnaś być właśnie dlatego trochę bardziej wyrozumiała dla niej. Ona cię stara ochronić przed swoimi błędami. Jesteście bardzo podobne do siebie.
Anette: Wiem.
Barbara: Ty jesteś nastolatką i do tego wampirem. Ona jest zwykłym człowiekiem. A teraz idź do niej. Pogódźcie się i nie uprzykrzajcie już sobie życia nawzajem.
Anette uścisnęła babcię.
Anette: Dzięki.
Barbara: Nie ma za co.
Anette wstała i poszła do domu.
Tam obie z Vanessą przeprosiły siebie na wzajem i spędziły cały wieczór i noc wspólnie rozmawiając.
W DOMU SIÓSTR
Phoebe i Paige zastanawiają się jak przywołać Melindę.
Ku ich zaskoczeniu dziewczynka nagle pojawiła się znikąd.
Paige; Melinda!
Phoebe: Gdzieś ty była!?
Siostry szybko ujrzały na głowie dziewczynki wróżkową koronę.
Paige: Co to jest?
Melinda; Zostałam królową.
Phoebe; Królową?
Paige: Czego?
Melinda; Królestwa!
Phoebe i Paige wymieniły się spojrzeniami.
Melinda jest szczęśliwa ze swojej korony.
NASTĘPNEGO DNIA
Phoebe i Paige siedzą w pokoju starszej z sióstr.
Paige: Melinda królowa wróżek.
Phoebe: Tak. Ciekawie się zaczyna. Pomyśl co będzie za parę lat.
Paige: Cieszę się że Ian nie będzie przechodził tych wszystkich magicznych spraw.
Phoebe; Będziesz miała z nim inne problemy. Trudno mu będzie się pogodzić z tym że jako jedyny z rodziny nie ma mocy.
Paige: Myślisz że kuzynki będą mu dokuczać z tego powodu?
Phoebe; Tak myślę.
Phoebe i Paige zaśmiały się.
Phoebe; Dzisiaj znów śnił mi się ten sen.
Paige; O boże znowu?
Phoebe: Tak. I kolejny raz tak samo. Paige boję się.
Paige: Nie dziwię się.
Phoebe: Muszę jakoś dojść do tego co on oznacza.
Nagle siostry usłyszały wołanie Piper.
Obie zeszły na dół.
Phoebe; Co się stało?
W salonie oprócz Piper stoi jeszcze młody mężczyzna.
Paige; Kto to jest?
Greg; Nazywam się Greg.
Piper: Jest Starszym.
Paige: Co?
Greg: Zamieszkam u was na jakiś czas. Przyjrzę się waszej pracy jako czarodziejek.
Phoebe; Nie potrzebujemy "anioła stróża"
Greg; Musimy podnieść wasze statystyki. W porównaniu z latami wstecz wypadacie marnie.
Paige; Mamy przynajmniej jakieś życie prywatne.
Greg: Może odrobinę za dużo.
Piper nic się nie odzywa. Wciąż czuje się winna że sprowadziła na siostry Starszyznę.



__________________________________________________________
CHARMED NOWA HISTORIA S06E17 "PROJEKT NAPRAWCZY" - PROMO (PREMIERA 07.12.2013)


Paige: Obrzydlistwo!
Paige próbuje zdjąć z siebie galaretkę, jednak jej się to nie udaje.
Phoebe zalewitowała i chciała kopnąć demona.
Okazało się to złym pomysłem, gdyż demon wchłonął ją do środka.
Piper; Phoebe!
Czarodziejka pływa w środku galaretowatego potwora.
Piper: Ja ci pokaże!
Piper ponownie wysadziła demona.
Dzięki temu uwolniła Phoebe lecz demon odtworzył się po chwili.
Gellix zaśmiał się, zrobił zamach i uderzył Piper galaretowatą pięścią.
Czarodziejka upadła na ziemię i poczuła jak traci przytomność. Po chwili widziała już tylko ciemność.


Piper, Paige, Phoebe i inni goście ubrani na czarno stoją przed grobem zmarłego mężczyzny.
Wiele osób rozpacza, jednak osobą najbardziej rozżaloną jest Phoebe.
Po zakończeniu ceremonii, goście rozeszli się.
Siostry Halliwell jednak zostały. Phoebe chciała po raz ostatni pożegnać się ze zmarłym.
Phoebe: Możecie zostawić mnie samą?
Phoebe spojrzała na Piper i Paige.
Piper: Chodźmy.
Piper i Paige odeszły od Phoebe zostawiając ją samą.
Phoebe z róża w ręku i łzami w oczach podziękowała za wspólnie spędzony czas.