CHARMED NOWA HISTORIA
S06E04 "
TITANIC: 1912"
6x04 "TITANIC: 1912"
ODCINEK 106
W
1912 ROKU
W
porcie w Southampton rozległ się ryk syren statku.
Pasażerowie
mogą w końcu wejść na poład.
Niedaleko
portu podjechała właśnie kareta ciągnięta przez konie.
Wysiadła
z niej młoda kobieta łudząco podobna do Xenii.. Na jej szyi wisi identyczny
medalion jak ten który nosiła Xenia.
Tuż
za nią z karety wyłonił się jej narzeczony Christian.
Christian;
Mówiłem że ten statek jest przepiękny.
Młoda
Francis spojrzała na olbrzymi statek który stoi w porcie.
Urzekł
on ją. Nie mogła przestać na niego patrzeć.
Francis:
Rzeczywiście jest prześliczny.
Christian
wyjął bagaże z karety.
Christian:
Gdy tylko dopłyniemy do Nowego Jorku zaraz się z toba ożenię.
Francis
spojrzała na Christiana i pocałowała go.
Francis:
Kocham cię. Cieszę się że zaakceptowałeś
mnie taką jaką jestem. Moją magiczną połowę.
Christian;
Dla miłości zrobię wszystko.
Francis:
Chodźmy już na statek chcę zobaczyć go od środka.
Francis
i Christian razem ze swoimi bagażami weszli na pokład Titanica.
4
DNI PÓŹNIEJ
Jest
późny wieczór. Francis i Christian po kolacji postanowili wrócić do swojego
pokoju.
Christian
otworzył drzwi i przepuścił ukachoną w drzwiach.
Christian:
Już niedługo dopłyniemy.
Francis:
Nie mogę się doczekać żeby zostać twoją
żoną.
Francis
pocałowała Christiana.
Nagle
jednak pojawił się za nimi demon.
Jest
on młodym , przystojnym szatynem.
Claud;
Myślałaś że cię nie znajdę?!
Francis
wystraszyła się gdy zobaczyła Claud'a.
Francis:
Co ty tu robisz?
Claud:
Myślałaś że nigdy się nie uwolnię?
Christian:
Kto to jest?
Claud:
To twój nowy kochanek? Długo się nie
nacieszycie szczęściem.
Francis
chciała użyć swoich mocy lecz Claud wyprzedził ją.
Telekinezą
odrzucił ją na ścianę a następnie machnął rękami i Christian zamienił się w
bryłę lodu.
Francis:
Nie!
Claud
wyciągnął ręce do przodu. Fala telekinetyczna rozwaliła lodowego Christiana na
drobne kawałki.
W
oczach Francis pojawiły się łzy.
Claud
podszedł do niej, podniósł i przycisnął ją do ściany.
Francis
jest sparaliżowana ze strachu i nie może użyć swoich mocy.
Claud:
Mówiłem. Albo mam cię ja, albo nikt cię nie będzie mieć. A teraz zabiję ciebie.
Nagle
jednak rozległ się ogromny huk a cały statek zaczął się trząść.
Claud
i Francis upadli na ziemię.
Dziewczyna
podniosła się i wybiegła z pokoju i ucieka korytarzem.
Claud
biegnie za nią.
Francis
wbiegła do jadalni i schowała się pod jednym ze stołów na którym leżał duży obrus.
Claud
nie zawuażył tego i pobiegł dalej.
Dziewczyna
nie może uwierzyć w to że straciła ukochanego. Zaczęła rozpaczać.
Po
chwili zmęczona zasnęła pod stołem. Obudziły ją dziwne odgłosy wydawane przez
statek.
Gdy
wyszła spod stołu zobaczyła jedynie ciemność.
Wyszła
na pokład. Zobaczyła że panuje tam haos. Statek tonie.
Dziewczyna
jednak nie słyszy hałasu. Słyszy jedynie jak jej bije jej serce.
Nie
świadoma tego co robi. Podeszła do poręczy i wyskoczyła do lodowatej wody.
W TERAŹNIEJSZOŚCI
W
DOMU SIÓSTR
Phoebe
zeszła zaspana na dół.
Nie
mogła spać całą noc.
W
kuchni Piper przygotowała kawę.
Piper;
Znowu nic nie spałaś?
Phoebe;
Martwię sie. Ta wizja nie daje mi spokoju.
Piper;
Ale mówiłaś że nic w niej nie widziałaś.
Phoebe:
Bo nie widziałam. I właśnie w tym rzecz.
Piper:
Wolałabyś zobaczyć coś złego?
Phoebe;
Tak. Wtedy mogłabym temu zapobiec. A tak?
Nic nie mogę.
Piper:
Może jeszcze nie czas?
Phoebe;
Jeśli wkrótce nie dowiem się co miałam zobaczyć to zwariuję.
Piper:
Tego byśmy nie chciały.
Phoebe:
Właśnie.
Piper:
Nie wiem co możesz zrobić.
Phoebe
wypiła kolejny łyk kawy.
Piper:
Pomogę ci z tym ale jak wrócę ze
spotkania.
Phoebe:
Z kim?
Piper:
Jadę z Christiną do ubezpieczyciela. Chcemy żeby wypłacili nam pieniądze jak
najszybciej.
Phoebe;
Poczekam na ciebie.
Piper
uścisnęła siostrę.
Piper:
Będzie dobrze. Zobaczysz.
Piper
wyszła na spotkanie.
W
MIESZKANIU VICTORA
Drzwi
otworzyły się. Do mieszkania weszła Julie z walizkami.
Julie:
Tato! Pomóż mi.
Victor
wyszedł z kuchni. Jest zaskoczony widokiem córki.
Victor:
Nie powinnaś być na odwyku?
Julie:
Jestem na przepustce.
Victor
wziął walizki od Julie.
Victor:
Po co przyjeżdżałaś taki kawał drogi?
Julie:
Nienawidzę Bostonu.
Victor:
Coś chyba kręcisz. To nie za wcześnie na przepustkę?
Julie:
Za dużo zadajesz pytań.
Julie
złapała się za plecy.
Victor;
Bolą cię plecy?
Julie:
Tak. Podróż była okropna. Marzę o łóżku.
Victor:
Angela wie że tu jesteś?
Julie:
Powiedziałam - za dużo pytań.
Julie
weszła do swojego pokoju i padła na łóżko.
Victor
jest zaniepokojny. Wydaje mu się że córka nie powinna jeszcze opuszczać odwyku.
W
DOMU VANESSY
Anette
właśnie skończyła rozmawiać z koleżanką.
Anette:
Nareszcie!
Vanessa:
Co nareszcie?
Anette:
Umówiłam się z koleżanką na kino. W końcu mogę normalnie wyjść z domu.
Vanessa;
To świetnie.
Anette:
Wiem. Już nie mogę się doczekać
Anette
pobiegła do swojego pokoju.
Do
Vanessy zadzwonił telefon.
Vanessa:
Tak Paige?
Paige:
Masz ochotę na babski dzień?
Vanessa:
Babski dzień?
Paige:
Tak , pochodzimy po sklepach itp.
Vanessa:
W sumie , nie mam nic do roboty.
Paige:
To zbieraj się. Zaraz po ciebie przyjdę.
Paige
rozłączyła się.
W
PODZIEMIU
Demon
identyczny jak ten który wiele lat temu zabił narzeczonego Francis rozmawia
właśnie z innym demonem.
Cloud:
Musisz mi pomóc.
Pix:
Podróże w czasie to poważna sprawa.
Cloud:
Muszę ją odzyskać. Kocham ją.
Pix:
Nie możesz zmienić przeszłości.
Cloud:
Żyję już bez niej tyle lat. Pozwól mi
znów ją zobaczyć.
Pix:
To nie możliwe.
Cloud:
Jeśli tego nie zrobisz zabiję cie!
Pix;
I wtedy nie dostaniesz się do swojej ukochanej.
Cloud:
Ja nie chcę zmieniać przeszłości. Chcę ją tylko sprowadzić tutaj.
Pix:
Skąd wiesz że ona będzie cie chciała?
Cloud:
Wiem to. To jedyna rzecz jakiej jestem pewien.
Cloud
spojrzał błagalnym wzrokiem na Pix'a.
W
AGENCJI UBEZPIECZENIOWEJ
Piper
i Christina wyszły zdenerwowane z agencji.
Christina:
Nie mogę w to uwierzyć!
Piper:
Nie wiem jak to się stało!
Christina:
Jak można zapomnieć płacić ubezpieczenie!
Piper;
Miałam poprostu dużo na głowie.
Christina:
Teraz będziemy musiały zamknąć restaurację!
Piper:
Przepraszam!
Christina;
Mam gdzieś twoje przeprosiny. Wydałam pieniądze w błoto!
Christina
zdenerwowana odeszła.
Piper
wsiadła do samochodu i odpaliła.
Gdy
wycofuje przypadkiem uderza w samochód stojący za nią.
Rolzega
się głośne wycie alarmu.
Piper
wysiadła z samochodu.
Spostrzegła
że uderzyła w bardzo drogi samochód.
Z
agencji ubezpieczeniowej wybiegł właściciel pojazdu.
Gdy
zobaczył co się stało bardzo się
zdenerwował.
Ron:
Co ty zrobiłaś?!
Piper:
Przepraszam nie wiem jak to się stało.
Ron;
Dopiero co wyjechał z warsztatu!
Piper:
Zapłacę za wszystko.
Ron
spojrzał z pogardą na Piper.
W
DOMU VANESSY
Paige
i Vanessa właśnie wychodzą z domu.
Vanessa:
Skąd ten pomysł na babski dzień?
Paige:
Mam dość siedzenia w domu, i postanowiłam
jakoś wykorzystać mój urlop od magii.
Vanessa;
A dokładniej?
Paige;
Chcę sobie znaleźć faceta.
Vanessa:
To chciałam usłyszeć.
Paige:
Ciekawi mnie tylko czy ktoś zechce mnie ,
w ciąży.
Vanessa:
Na pewno ktoś taki się znajdzie.
Paige;
Mam nadzieję.
Vanessa:
Z moją pomocą, nie będziesz mogła odpędzić od siebie facetów.
Paige:
Chciałabym żeby tak było.
W
KAWIARNI
Vanessa
i Paige siedzą zawiedzione i piją kawę.
Vanessa:
Chyba przez to macierzyństwo się
wypaliłam.
Paige;
Chyba tak.
Vanessa:
To straszne.
Paige:
Straszne było to jak go podrywałaś.
Vanessa:
Robiłam to dla ciebie.
Paige:
Paplałaś od rzeczy. Nic nie miało sensu.
Vanessa:
Możemy o tym więcej nie mówić?
Paige:
Jak chcesz.
Nagle
Vanessa dostała sms-a.
Vanessa:
To od Harvey'a.
Paige:
Czego chce?
Vanessa:
Zaprasza mnie na romantyczny letni piknik parku.
Paige:
Idź.
Vanessa:
A co z naszym babskim dniem?
Paige:
Będzie jeszcze wiele okazji by go powtórzyć.
Vanessa:
Jesteś pewna?
Paige:
Tak, idź.
Vanessa
wzięła torebkę , pożegnała się z Paige i wyszła.
Paige
chciała wstać od stolika i odsunęła krzesło w tył.
Nie
spostrzegła że właśnie w tą stronę szedł mężczyzna z kawą.
Gdy
Paige odsunęła krzesło ten wpadł na nią i wylał całą kawę.
Patrick:
O mój boże, tak mi przykro..
Paige:
To moja wina.
Paige
spojrzała na Patrick’a . Mężczyzna bardzo jej się spodobał.
Urzekły
ją jego blond włosy i niebieskie oczy.
Patrick
również spojrzał na Paige. Ich spojrzenia spotkały się.
Paige:
Jestem Paige.
Patrick:
Patrick.
Oboje
uścinęli sobie dłonie.
Patrick:
Przepraszam za bluzkę.
Paige
spostrzegła że jej bluzka jest cała w kawie.
Paige:
Nic się nie stało.
Patrick:
Zapłacę za pralnię.
Paige;
Nie trzeba, na prawdę.
Patrick:
Nalegam. Szkoda takiej ładnej bluzki.
Paige:
Poradzę sobie.
Patrick:
Mnie się nie odmawia.
Paige
przemyślała sprawę i zgodziła się.
Paige;
No dobra.
W
DOMU SIÓSTR
Phoebe
siedzi na kanapie w salonie i patrzy na medalion.
Myśli
co zrobić by odkryć jego sekret.
W
końcu w jej głowie zrodził się pomysł.
Pomyślała
że potrzeba drugiej części medalionu.
Do
domu weszła Piper.
Piper:
Ten dzień jest okropny.
Phoebe:
Wkońcu jesteś!
Piper;
Nie uwierzysz co się stało!
Phoebe;
Racja nie uwierzę. Ty też nie uwierzysz. Wiem co zrobić z medalionem.
Piper;
Naprawdę , co?
Phoebe;
Potrzebuję drugiej połówki.
Piper:
Przecież nie wiemy gdzie ona jest.
Phoebe:
To prawda. Ale mogę ją do mnie przywołać.
Magia mi pomoże.
Piper;
A korzyść osobista?
Phoebe:
To nie będzie korzyść osobista. Może dzięki temu kogoś uratuję. Ale boję się że
moc jednej może nie wystarczyć.
Piper:
Pomogę ci.
Phoebe;
Dzięki. Jesteś kochana.
Phoebe
uścisnęła Piper.
Phoebe;
Wreszcie dowiem się co mam zobaczyć.
Piper:
Skąd wiesz że to zadziała?
Phoebe:
Mam takie przeczucie. Moje przeczucia mnie nie nigdy nie mylą.
Piper;
Chodźmy na strych.
W
MIESZKANIU VICTORA
Julie
leży na łóżku. Odpoczywa po wielogodzinnej podróży.
Do
pokoju wszedł nagle Victor z kubkiem kakao.
Victor;
Masz ochotę?
Julie:
Jasne.
Julie
podniosła się i zrobiła ojcu miejsce na łóżku.
Victor
usiadł obok niej i podał córce kubek z kakao.
Julie
wypiła trochę.
Julie:
Dzięki.
Victor:
Tęskniłem za tobą.
Julie:
Ja też tęskniłam. Za tobą, za miastem, za siostrami. Nawet nie zdawałam sobie
sprawy jak wiele to wszystko dla mnie znaczy.
Victor:
Nie rozmawialiśmy jeszcze o tym ale..
Julie:
Nie chcę o tym mówić.
Victor:
Nawet nie wiesz o czym.
Julie;
Chciałeś zapytać czemu ćpałam?
Victor
niechętnie odpowiedział.
Victor:
Tak.
Julie:
Nie chcę rozmawiać o tym. Stało się i nie da się tego cofnąć.
Victor:
Po prostu boję się żebyś znowu w to nie weszła.
Julie:
Odwyk mi pomaga. Nigdy już w to nie wejdę. Zmieniłam się.
Victor:
Chciałbym żeby to była prawda.
Julie:
To jest prawda.
Victor:
Najbardziej boli mnie to że nic nie zauważyłem. Widziałem cie codziennie.
Julie:
Może nic chciałeś widzieć. Ja też to ukrywałam. Długie swetry, zakrywałam rany
pudrem.
Victor:
Mimo to, powinienem coś zobaczyć. Może gdybym cię lepiej znał.
Julie:
Co masz na myśli?
Victor:
Nie było mnie gdy byłaś mała, kiedy chodziłaś do szkoły.
Julie:
Nie wiedziałeś nawet że ja istnieje.
Victor:
Właśnie. Dowiedziałem się dopiero 2 lata temu. To za mało żeby nadrobić te
pozostałe lata.
Julie:
Jeszcze zdążymy to nadrobić. Obiecuję.
Julie
uścisnęła Victora.
W
DOMU SIÓSTR NA STRYCHU
Piper
i Phoebe właśnie skończyły pisać zaklęcie.
Phoebe;
Gotowe.
Piper;
Pójdę po świece.
Piper
zeszła na dół.
Phoebe
patrzy jeszcze raz na zaklęcie.
Nie
może się doczekać by zobaczyć wizję w pełni.
Po
chwili Piper wróciła ze świecami.
Położyła
je na stoliku i zapaliła.
Piper;
Gotowa?
Phoebe;
Tak.
Piper,Phoebe;
Przez cały świat , szukamy jej, części która znikła gdzieś, przybądź tu do nas
już, wzywamy cię jako moc dwóch.
W
TYM SAMYM CZASIE W PODZIEMIU
Pix:
Jesteś pewien.
Cloud;
Tak!
Pix:
Potem nie będzie odwrotu.
Cloud;
Wiem o tym! Czekałem tyle lat. Nie chcę
dłużej czekać.
Pix:
Pamiętaj że jeśli zmienisz..
Cloud:
Tak tak wiem. No dalej.
Pix wyciągnął ręce.
Pix: Mitte ad eum locum amat annorum spatium et tempus.
Cloud
zaczął świecić na czerwono i po chwili zniknął.
W
DOMU SIÓSTR
Na
strychu zaczął wiać potężny wiatr.
Piper:
Co się dzieje!?
Phoebe:
Nie takiego czegoś się spodziewałam!
Piper:
Leo!
Leo
pojawił się. Wiatr o mały włos go przewrócił.
Leo:
Co tu się dzieje!
Piper:
Nie wiemy!
Nagle
w podłodze pojawiła się czarna dziura.
Phoebe:
Co to jest!
Dziura
wessała Leo, Piper i Phoebe po czym zniknęła i wszystko się uspokoiło.
W
1912 ROKU
NA
POKŁADZIE TITANICA
W
jednej z kabin trzeciej klasy w podłodze pojawiła się dziura.
Wylecieli
z niej Piper, Phoebe i Leo oraz demon Cloud.
Dziura
zniknęła.
Piper:
Co to do cholery było!?
Cloud
spostrzegł że wziął ze sobą pasażerów na gapę.
Cloud:
Wiedźmy!
Piper
i Phoebe spostrzegły demona.
Piper:
Co to za jeden?
Cloud
rzucił kulą ognia w siostry. Te uniknęły i kula uderzyła w ściankę.
Piper
machnęła rękami. Demon jednak schylił się i Piper wysadziła piętrowe łóżko.
Demon
wybiegł z kabiny. W drzwiach minął się z jej lokatorem..
Gdy
ten zobaczył rozwalone łóżko i spaloną ścianę przeraził się.
Lokator: Che diavolo è successo!
Siostry
i Leo nie zrozumieli co powiedział do nich lokator kabiny.
PARĘ
CHWIL PÓŹNIEJ
Piper
z mężem oraz Phoebe krążą po statku.
Phoebe;
Dlaczego zaklęcie wysłało nas na statek?
Piper:
Nie wiem, i skąd się wziął ten demon?
Phoebe:
On gdzieś tu jest.
Leo;
Chyba że już się teleportował.
Phoebe:
Całkiem możliwe.
Cała
trójka za zakrętem zobaczyła schody na pokład.
Piper;
Nareszcie.
Wszyscy
weszli po schodach. Spostrzegli że statek znajduje się na pełnym oceanie.
Phoebe:
Płyniemy.
Piper:
To robią statki.
Phoebe:
Ej , a może tutaj gdzieś jest druga część
medalionu? Dlatego zaklęcie nas tu przeniosło.
Piper:
Całkiem możliwe.
Nagle
obok Piper przeszedł jeden z członków załogi. Spojrzał się dziwnie na całą
trójkę. Miał na mundurze wyszyte "RMS Titanic"
Piper:
O mój boże.
Phoebe;
Co?
Piper:
Tylko nie znowu to.
Phoebe:
Co , gadaj!
Piper:
Jeśli jeszcze się nie zorientowaliście... To jesteśmy na Titanicu.
Phoebe
i Leo zdziwili się.
Leo
wyjrzał za pokład. Naprzodzie kadłuba napisane jest "Titanic".
Leo:
Ona ma rację.
Phoebe;
Pięknie. Po prostu pięknie.
W
TERAŹNIEJSZOŚCI W CENTRUM HANDLOWYM.
Paige
odebrała bluzkę z pralni. Ma na sobie nową którą Peter kupił jej w jednym ze
sklepów.
Mężczyzna
zapłacił za pranie.
Patrick:
Bluzka jak nowa.
Paige:
Dzięki.
Patrick
i Paige patrzą na siebie bez słowa.
Paige:
Na mnie już chyba czas.
Patrick:
Może dasz się zaprosić na kawę?
Paige:
Wolałabym nie. Podoba mi się ta bluzka.
Patrick:
Tym razem obiecuję że nic na ciebie nie wyleję.
Paige;
Nie mogę, siostry pewnie zastanawiają się gdzie się szwendam.
Patrick:
Mieszkasz z siostrami?
Paige:
Tak.
Patrick
:Przecież jest coś takiego jak komórka.
Mamy XXI wiek.
Paige:
Racja. Napiszę im sms-a.
Patrick:
I widzisz
jakie to proste.
Paige
napisała do Piper że idzie na kawę ze znajomymi. Gdy próbowała wysłać sms-a
ciągle wyskakiwały jej błędy.
Paige:
Cholera!
Patrick:
Co jest?
Paige:
Ciągle jakiś błąd.
Patrick:
Jak wrócisz do domu godzinę później to nic się nie stanie.
Paige
zastanowiła się.
Paige:
Właściwie to masz rację.
Patrick:
Chodźmy już na tą kawę.
Patrick
i Paige udali się do jednej z kawiarni.
NA
POKŁADZIE TITANICA
Piper,
Leo i Phoebe krążą po statku.
Piper;
Co my właściwie robimy?
Phoebe:
Szukamy drugiej części medalionu Xenii.
Piper:
Nie mamy nawet pewności że tu jest.
Phoebe;
Zaklęcie nas tu wysłało.
Piper:
Ono miało przenieść medalion do nas.
Phoebe;
Magia ma swoje prawa. Widocznie źle
skonstruowałyśmy zaklęcie.
Piper:
Mamy przeszukać cały statek?
Phoebe:
Tak.
Piper:
To nie wykonalne.
Phoebe:
Mamy moce. Możesz zamrozić każdego.
Leo:
Nie można nikogo zamrozić.
Phoebe:
Czemu?
Leo:
Żeby nie zmienić historii.
Phoebe;
Nienawidzę być w przeszłości. Na wszystko trzeba uważać.
Nagle
cała trójka minęła Francis.
Phoebe
spostrzegła na jej szyi medalion.
Phoebe:
O boże, Xenia.
Piper;
Co?
Phoebe:
Ona..
Phoebe
wskazała na Francis.
Phoebe:
Ona ma medalion.
Piper
spojrzała na Francis.
Piper:
Jesteś pewna?
Phoebe:
Tak. Chodźmy za nią.
W
KAWIARNI
Paige
i Peter siedzą i rozmawiają przy ciastku i kawie.
Peter:
Więc masz swój salon ślubny?
Paige;
Tak. Prowadzę go z przyjaciółką.
Peter:
Ja jestem pilotem.
Paige:
Naprawdę?
Peter:
Tak.
Paige:
To musi być super. Móc latać po całym
świecie i jeszcze dostawać za to pieniądze.
Peter:
Na razie jest fajnie.
Paige:
Dlaczego na razie?
Peter:
Często nie ma mnie w domu, dopóki jestem
sam nie ma w tym problemu. Ale potem to już będzie problem.
Paige:
Racja.
Paige
zjadła ostatni kawałek ciastka.
Paige;
Na mnie już chyba pora.
Peter:
Tak szybko?
Paige;
Siostry na mnie czekają.
Peter:
Może podałabyś mi chociaż swój numer?
Paige;
Jasne.
Paige
zapisała swój numer na serwetce.
Paige:
Proszę.
Peter:
Dzięki.
Peter
schował serwetkę do kieszeni.
Paige:
To na razie.
Peter;
Zadzwonię.
Paige;
Będę czekać.
Paige
wyszła z kawiarni. Później żałowała że tak szybko wyszła ze spotkania.
NA
POKŁADZIE TITANICA.
Piper
i Leo szukają Phoebe.
Zgubili
ją gdy ta pobiegła ze Francis.
Piper:
Cholera! Gdzie ona jest?
Leo;
Nie mogę jej wyczuć.
Piper:
Nie dobrze.
Leo;
Na pewno nic jej nie jest.
Piper:
Nie wiemy tego.
Piper
i Leo wyszli na pokład jest on prawie pusty.
Piper:
Strasznie tu pusto.
Leo:
To pora kolacji.
Piper:
Jadalnia. Phoebe pewnie tam jest.
W
RESTUARACJI
Francis
i Christian siedzą przy jednym ze stolików i jedzą właśnie kawior.
Phoebe
dosiadła się do nich.
Francis:
Kim pani jest?
Phoebe:
Jestem Phoebe.
Phoebe
podała rękę Francis. Ta uścisnęła ją.
Phoebe;
Jestem tutaj sama.
Francis:
Poznaję cię. Chodziłaś za mną od niedawna.
Phoebe;
Mam mały biznes.
Phoebe
ujrzała w wejściu do restauracji Piper i Leo.
Pokazała
im że mają sobie iść. Ci więc uczyli to co im kazała.
Francis:
Jaki biznes?
Phoebe;
Ile chcesz za ten medalion?
Phoebe
pokazała na medalion Francis.
Francis;
Nie jest na sprzedaż.
Phoebe:
Jest piękny.
Francis;
Ale nie na sprzedaż.
Phoebe:
Proszę, zapłacę każdą cenę.
Christian:
Proszę nas zostawić w spokoju.
Phoebe:
To wiele dla mnie znaczy. Mogę go chociaż dotknąć.
Phoebe
wyciągnęła rękę by dotknąć medalionu.
Francis
jednak odsunęła się.
Francis:
Proszę odejść albo wezwę ochronę.
Phoebe:
Proszę!
Christian;
Ochrona!
Dwóch
strażników podeszło do stolika i wyrzuciło Phoebe z hukiem z restauracji
NA
POKŁADZIE
Piper
i Leo wyglądają za burtę.
Trwa
właśnie zachód słońca.
Piper:
Musimy się niedługo zmywać.
Leo:
Czemu?
Piper;
Dzisiaj w nocy będzie katastrofa.
Leo:
Racja.
Piper;
To dziwne. Tutaj jest tak cudownie.
Szkoda że to się tak skończy.
Leo; Pamiętam że gdy byłem dzieckiem fascynował
mnie ten statek.
Piper:
Kiedy byłeś dzieckiem?
Leo;
Tak.
Piper;
Kiedy to było?
Leo;
W latach 20.
Piper:
Trochę dawno.
Leo:
Kochanie, tego jeszcze nie było.
Piper
zaśmiała się.
Leo
spojrzał na Piper i uśmiechnął się.
Piper:
Co?
Leo;
Chodź.
Piper:
O co ci chodzi?
Leo
zaprowadził Piper pod dziób statku.
Leo:
Pamiętasz tą scenę w filmie?
Piper
zaśmiała się.
Piper;
Oczywiście.
Leo:
Mówiłaś że zawsze chciałaś to zrobić.
Piper;
Ale..
Leo;
Zamknij oczy.
Piper
wykonała polecenie Leo.
Leo;
Wejdź powoli.
Następnie
ona i Leo stanęli na stopniu.
Piper:
Boje się.
Leo;
Nie ma czego.
Leo i
Piper rozłożyli ręce.
Wiatr
z oceanu rozwiewa się pomiędzy nimi.
Trwają
w bezruchu przez parę chwil.
Przed
nimi jest jedynie nieskończony ocean w towarzystwie pięknego zachodu słońca.
Piper:
O mój boże. To cudowne.
Tuż za
nimi Phoebe przygląda się wszystkiemu.
Piper
obróciła się do Leo i pocałowała go.
Piper;
Spełniłeś właśnie moje marzenie.
Phoebe:
To było przepiękne.
Dopiero
teraz Piper i Leo spostrzegli Phoebe.
Piper:
Phoebe! Co ty tu robisz?
Phoebe:
Patrzę na was. To było przepiękne.
Piper
i Leo zeskoczyli ze stopnia.
Piper:
Masz medalion?
Phoebe;
Ta dziewczyna nie chce go oddać.
Leo:
I co teraz?
Phoebe;
Myślę , że będziemy musieli jej go zabrać siłą.
Piper:
Ale..
Phoebe;
Chodźmy. Muszę go dostać.
W
MIESZKANIU VICTORA
Julie
leży na dywanie w salonie i wykonuje ćwiczenia gimnastyczne.
Victor
stoi w progu i przygląda się jej.
Julie:
Tato, to mnie rozprasza.
Victor:
Co ty właściwie robisz?
Julie:
To mnie relaksuje. Element terapii.
Victor:
Rozumiem. Długo jeszcze będziesz tak ćwiczyć?
Julie;
Powinnam to robić jeszcze przez godzinę. A co?
Victor:
Myślałem o tym co straciłem.
Julie:
Tato już o tym rozmawialiśmy.
Victor:
Wiem. Mówiłaś że kiedyś to nadrobimy.
Może to najwyższy czas?
Julie:
Ale że teraz?
Victor:
Tak. Na dworze jest piękna pogoda. Chodźmy dokąś.
Julie:
Dokąd?
Victor;
Jeszcze nie wiem. Ale chodź będzie fajnie.
Julie
przez chwilę zastanawia się.
Julie:
No dobra, ćwiczenia zrobię wieczorem.
W
DOMU VANESSY
Vanessa:
Wylał na ciebie kawę?
Vanessa
i Paige siedzą razem w kuchni. Vanessa gotuje właśnie obiad.
Paige;
Tak.
Vanessa:
To takie nie romantyczne.
Paige:
To było cudowne.
Vanessa:
Zniszczył ci tylko ubranie.
Paige:
Zapłacił za pralnię. Poza tym tu nie o to się rozchodzi.
Vanessa:
A o co?
Paige:
On jest cudowny. Ma taki błysk w oku.
Jest uroczy.
Vanessa:
Tylko się nie zakochaj.
Paige:
Mam nadzieję że do mnie zadzwoni i to jak najszybciej.
Vanessa:
Prosze cię, błyski w oku?
Paige:
Tak. Czuję że jesteśmy sobie
przeznaczeni. To miłość od pierwszego wejrzenia.
Vanessa:
Takiego czegoś nie ma.
Paige:
Miłości od pierwszego spotkania?
Vanessa:
Tak.
Paige
spojrzała szyderczym wzrokiem na Vanessę.
Vanessa:
No co?
Paige:
Gdy byłaś nastolatką miałaś inne zdanie
na ten temat.
Vanessa:
Ale nastolatką już nie jestem. Mam na karku trzydziestkę.
Paige;
Ja też, i dlatego chcę sobie w końcu ułożyć życie. Tak na stałe, a nie żyć
tylko tym co było kiedyś z Mikie'm.
Vanessa:
Będę trzymać kciuki.
Paige:
Dzięki.
Paige
uścisnęła Vanessę.
NA
POKŁADZIE TITANICA
Phoebe,
Piper i Victor stoją przed restauracją i czekają aż Francis i Christian z niej
wyjdą.
W
końcu doczekali się tego. Ślędzą ich do momentu gdy ci doszli do kajuty.
Christian
przepuścił ukochaną w drzwiach.
Christian:
Już niedługo dopłyniemy.
Francis:
Nie mogę się doczekać żeby zostać twoją
żoną.
Francis
pocałowała Christiana.
Nagle
jednak pojawił się za nimi demon.
Claud;
Myślałaś że cię nie znajdę?!
Francis
wystraszyła się gdy zobaczyła Claud'a.
Nagle
w pokoju pojawił się Claud z przyszłości.
Cloud:
Co cholery!
Cloud#2:
Uciekaj stąd! No już.
Cloud#2
rzucił kulą ognia w swoje przeszłe ciało.
Ten
jednak unikł i kula uderzyła w ścianę.
Piper
usłyszawszy huk wysadziła drzwi do kabiny.
Cloud#2:
Wy!
W ręku
Cloud'a#2 pojawiła się kula ognia.
Piper
machnęła rękami.
Przeszłe
wcielenie Cloud'a eksplodowało zabijając równocześnie jego teraźniejszą wersję.
Ten
jednak zdąrzył rzucić kulę ognia która zabiła Christiana.
Nagle
rozległ się ogromny huk i cały statek zaczął się trząść.
Piper,
Phoebe i Leo upadli na ziemię.
Francis
wykorzystała to i z rozpaczą wybiegła.
Phoebe
podniosła się i pobiegła za nią.
Francis
wpadła do restuaracji i schowała się pod stołem z długim obrusem.
Phoebe
nie zawuażyła tego i pobiegła dalej myśląć że Francis zniknęła za zakrętem.
Ta
natomiast skuliła się pod stołem i zaczęła rozpaczać po śmierci swojego
ukochanego.
W
WESOŁYM MIASTECZKU
Julie
i Victor idą jedną z alejek wesołego miasteczka.
W ręku
Julie spoczywa sznurek do którego przywiązany jest różowy balon.
Julie;
Tato, ten balon jest chyba zbędny.
Victor;
Chcę zrobić wszystko to czego nie zrobiłem gdy byłaś mała.
Julie;
Ale balon?
Victor:
Prue, Piper i Phoebe dostawały ode mnie balony.
Julie
zaśmiała się.
Victor:
No co?
Julie:
Nic,nic.
Julie
uścisnęła ojca.
Julie;
Jest cudownie. Cieszę się że dostałam tą przepustkę.
Victor:
Ja również.
Victor
i Julie przeszli kawałek dalej. Tam mężczyzna zobaczył karuzelę.
Victor;
Znalazłem nam kolejną atrakcję.
Victor
wskazał na różową karuzelę z konikami.
Julie;
To jest dla dzieci. Ludzie pomyślą że
jesteśmy jacyś psychiczni.
Victor:
Szczerze mówiąc... Nic mnie to nie obchodzi.
Victor
pociągnął Julie na karazulę.
NA
POKŁADZIE TITANICA
Statek
tonie. Prawie cały dziób jest zanużony w wodzie.
Phoebe,
Piper i Leo nie mogą znaleźć Francisc. Na statku panuje zamieszanie.
Wszyscy
chcą dostać się do szalup.
Phoebe:
Nigdzie jej nie widze!
Piper;
Może jest już w szalupie!
Phoebe:
Oby nie!
Leo:
Powinniśmy wracać do naszych czasów!
Phoebe;
Nie bez medalionu!
Leo:
Wolisz tu zginąć!
Phoebe:
Gdy tylko dostaniemy medalion zaklęcie
przenisie nas do naszych czasów!
Piper:
Nie stójmy tak bezczynnie! Rozdzielmy się i szukajmy dziewczyny!
Phoebe;
Dobra!
Cała
trójka rozdzieliła się.
Phoebe
zeszła na dolny pokład.
Jest
tam pełno wody. Phoebe jednak weszła do niej.
W tym
samym czasie w jadalni Francis wyszła spod stołu.
Nagle
zgasły wszystkie światła.
Francis
ujrzała jedynie ciemność.
Francis
udała się na pokład. Panuje tam haos. Wszyscy krzyczą i biją się o miejsca w
szalupach.
Dziewczyna
jednak słyszy jedynie bicie swojego serca.
W
DOMU SIÓSTR
Paige
weszła do domu.
Paige:
Wróciłam!
Gdy
weszła do salonu przeraziła się.
Wszystkie
półki są otwarte a rzeczy ze środka powysypywane.
Paige:
Phoebe! Piper!
W domu
panuje jednak głucha cisza.
Paige:
Leo!
Nikt
nie reaguje na wezwania Paige.
Nagle
czarodziejka poczuła silny ból w tyle głowy i upadła na ziemię.
Okazało
się że to Xenia uderzyła ją w głowę lampką.
Wróżka
odłożyła lampę i weszła po schodach na piętro.
Przeszukuje
tam wszystkie szafki.
W
końcu w pokoju Phoebe w jej szkatułce na biżuterię znalazła to czego szukała -
swojego medalionu.
Xenia
schowała go do kieszeni spodni i wybiegła z domu.
NA
POKŁADZIE TITANICA
Piper
wyszła na pokład.
Nagle
jej oczom ukazała się Francis stojąca tuż przy barierce.
Dziewczyna
chce z niej wyskoczyć.
Piper
podbiegła do niej.
Piper:
Co ty robisz?!
Francis;
Ty!
Francis
spojrzała wrogim wzrokiem na Piper.
Francis;
Ty go zabiłaś!
Piper:
Nie chciałam go zabić.
Francis:
To była moja miłość. Kochałam go a on mnie!
Piper:
To był wypadek.
Francis:
Odsuń się!
Francis
pchnęła Piper i wychyliła się za barierkę.
Piper
zamroziła ją.
Na
pokład wyszli Leo i Phoebe.
Phoebe;
Znalazłaś ją!
Leo:
Czemu jest zamrożona? Ludzie tędy chodzą.
Piper;
Ona chce się zabić.
Leo:
Może takie jest jej przeznaczenie?
Piper:
Mam pozwolić jej zginąć? Przezemnie?
Leo:
On i tak by zginął z rąk demona. A ona musi teraz się zabić.
Phoebe;
Owszem musi. Ale niekoniecznie...
Phoebe
odpięła medalion z szyi Francis.
Phoebe:
... Z tym.
Leo:
Piper odmroź ją zanim ludzie coś zobaczą.
Piper
machnęła rękami.
Francis
wpadła do lodowatej wody.
W
DOMU SIÓSTR
Paige
leży nie przytomna w salonie.
Nagle
pojawili się Piper, Phoebe i Leo.
Gdy
zobaczyli nieprzytomną Paige i bałagan jaki panuje w pokoju przerazili się.
Leo
szybko uleczył Paige.
Piper:
Paige co tu się stało?
Paige
podniosła się.
Phoebe;
Wszystko ok?
Paige:
Chyba tak.
Piper:
Co tu się stało?
Phoebe:
Nie wiem. Wróciłam do domu , zastałam
bałagan i nagle straciłam przytomność.
Leo:
Ktoś uderzył cię w głowę.
Piper:
I ten ktoś najwyraźniej czegoś szukał. Pójdę sprawdzić księgę.
Piper
pobiegła na górę.
Phoebe:
Ja pójdę po drugą część medalionu. Wreszcie poznam prawdę.
Phoebe
pobiegła do swojego pokoju.
Paige;
Phoebe znlazła drugą część medalionu?
Leo;
Tak.
Paige;
Gdzie była?
Leo;
Na Titanicu.
Paige
zdziwiła się.
Paige:
Gdzie?
Leo;
Na Titanicu.
Paige:
Podróżowaliście w czasie?
Leo:
Tak.
Paige:
To musiało być cudowne. Za dużo tracę przez ten urlop.
Piper
zeszła na dół.
Piper:
Księga na miejscu. Nie po nią przyszli.
Phoebe:
Chyba wiem po co przyszli. Medalion zniknął.
Piper:
Co?
Phoebe
pokazała swoją szkatułkę na biżuterie. Nie ma w niej medalionu.
Paige:
O mój boże.
Phoebe:
Cholera!
Phoebe
rzuciła szkatułką. Wyleciała z niej cała biżuteria.
Phoebe;
Wróciliśmy do punktu wyjścia.
Leo;
Kto mógł chcieć tego medalionu.
Phoebe:
Wydaje mi się że wiem. Xenia.
Piper;
Tak sądzisz?
Phoebe:
Kto inny mógłby go chcieć?
Phoebe
zdenerwowana zaczęła zbierać swoją biżuterię z ziemi.
WIECZOREM
W RESTAURACJI
Paige
i Patrick spotkali się na kolacji.
Paige:
Cieszę się że tak szybko zadzwoniłeś.
Patrick:
Nie widziałem cię od południa a już się stęskniłem.
Paige:
Ja też.
Kelner
przyniósł do stolika menu.
Paige
i Patrick przeglądają je gdy nagle czas stanął.
W
restuaracji pojawiła się zakapturzona postać.
Patrick:
Czego znowu chcesz!
Hypatia:
Chcę mojej zapłaty.
Patrick:
Powiedziałem że niczego nie dostaniesz!
Hypatia:
Ja spełniłam swoją część umowy. Teraz twoja kolej.
Patrick:
Nic odemnie nie wyciągniesz!
Patrick
rzucił w Hypatię kulą energii.
Ta
złapała ją w rękę i zniszczyła.
Hypatia:
Daję ci tydzień. Potem już będzie za późno.
Hypatia
zniknęła.
Patrick
usiadł przy stole. Czas zaczął płynąć dalej.
Paige:
Masz ochotę na cielęcinę?
Patrick
nie odpowiada Paige. Jest zamyślony.
Paige:
Patrick?
Patrick:
Tak , może być.
Paige
uśmiechnęła się i zawołała kelnera.
NA
PLAŻY
Xenia
stoi z nogami w oceanie i patrzy na odpływ wody.
W ręku
trzyma medalion.
Xenia rzuciła do oceanu który porwał go razem z
odpływem.____________________________________________
CHARMED NOWA HISTORIA S06E05 "MITYCZNY KOŃ" - PROMO (PREMIERA 31.08.2013)
Twarz
Phoebe jak i reszta jej ciała zrobiły się pomarańczowe.
Paige;
Nie panikuj.
Phoebe
spojrzała w lusterko.
Rozległ
się głośny krzyk.
Z góry
zszedł Leo.
Leo;
O mój boże.
Phoebe;
Leo co się ze mną dzieje?
Leo:
Phoebe, dałaś się polizać Eskadrze?
Phoebe:
Tak. A co?
Leo:
Nie dobrze.
Paige:
Leo co się z nią dzieje!?
Nagle
Phoebe zaczęła się kurczyć. Po chwili całkowicie zmieniła się w marchewkę.
Paige:
O mój boże.
Leo:
Kiedy jednorożec nie może znaleźć pożywienia to zamienia w nie cokolwiek.
Paige
złapała się za twarz.
Nagle
z kuchni wybiegła Eskadra i zaczęła jeść leżącą na ziemi marchewkę.
Paige:
Zostaw to!
Paige
spróbowała odciągnąć Eskadrę lecz klacz jednorożca jedynie zawarczała na nią.
to był cudowny odcinek! bardzo mi się spodobało to jak rozwinęłaś akcję i wątki, logicznie i ciekawie, jakbym oglądała stare, dobre czarodziejki w tv, już się cieszyłam, że Paige sobie kogoś znalazła, a on być może jest demonem, nie dobrze, ale historia z tytanica - świetna! szkoda, że ta dziewczyna tak czy tak się zabiła, ale miła chwila dla Piper i Leo na statku niczym Rose i Jack :D historia medalionu i Xenii rozkręca się, jestem coraz bardziej ciekawa gdzie to zmierza, uśmiałam się trochę z Victora w wesołym miasteczku, ale było to mimo wszystko urocze, jak się starał by zapewnić frajdę Julie, mimo że jest już dorosła ;-) teraz mityczny koń? masz dobre pomysły ci powiem! pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńŚwietny odcinek, ciekawie przedstawiona historia Titanica z zupełnie innej perspektywy - magicznej :)
OdpowiedzUsuńPiper i Leo, to już wiadomo skąd główny bohater filmu wziął pomysł by stanąć na kadłubie statku - zgapił od Piper i Leo :)
Jestem ciekawa co oznacz medalion, do czego służy i dlaczego Xenia coś ukrywa. Świetny wątek i czekam jak się dalej potoczy.
Nie mogę doczekać się następnego odcinka, Phoebe marchewka! To będzie musiało być przeżycie.
Pozdrawiam :)
Nowy odcinek na CHARMED-BREATH-OF-LIFE
OdpowiedzUsuńZapraszam :)
Wybacz, że dopiero teraz.
OdpowiedzUsuńNie przedłużyliśmy z Dawn współpracy i prosimy o wybranie innej oceniającej :)
Pozdrawiam