CHARMED NOWA HISTORIA
S06E19 "POTĘGA PÓŁKSIĘŻYCA"
6x19 "POWER PRESCENT"
ODCINEK 121
W
DOMU SIÓSTR
Phoebe
otworzyła drzwi aby Charles mógł wejść do domu.
Mężczyzna
porusza się o kulach i ma problemy z przemieszczaniem się.
Phoebe:
Poradzisz sobie?
Charles;
Tak.
Gdy
Charles wszedł do domu, Phoebe zamknęła drzwi.
Charles:
Mam nadzieję że nie karzesz mi wchodzić po schodach.
Phoebe:
W dzień będziesz na dole a wieczorem Paige orbituje cię do sypialni.
Charles:
Naprawdę jestem wam wdzięczny. Nie spodziewałem się tego, zwłaszcza po tym co
było ostatnio.
Phoebe:
Było minęło.
Phoebe
pomogła usiąść Charles'owi na kanapie.
Phoebe;
Potrzeba ci coś?
Charles;
Odpoczynku.
Phoebe:
W takim razie zostawiam cię. Odpocznij.
Charles;
Dzięki.
Phoebe
poszła do kuchni. Tam czekają na nią Piper i Paige.
Piper;
I jak zareagował?
Paige:
Jest zły?!
Phoebe;
Nie powiedziałam mu.
Piper
i Paige zdenerwowały się.
Piper:
Phoebe!!
Paige;
Miałaś to zrobić dzisiaj!
Phoebe;
To nie jest odpowiedni czas. W ogóle mam wątpliowści czy on powinien wiedzieć.
Piper;
Sama jeszcze nie dawno mówiłaś że musi wiedzieć.
Phoebe;
Piper, nie wiem co mam myśleć.
Paige;
Powiedz mu. Będzie z głowy.
Phoebe:
Jak możesz tak mówić? To poważna sprawa.
Paige;
Próbuję ci tylko doradzić.
Phoebe:
Wiem wiem. Przepraszam. Jestem trochę poddenerwowana.
Piper:
Widzimy.
Phoebe
westchnęła a Paige spojrzała na zegarek.
Paige:
O boże! Już piąta?
Piper;
A co?
Paige;
Mam randkę z Mikiem!
Piper
i Phoebe wymieniły się spojrzeniami.
Piper;
Z Mikiem?
Phoebe;
Jak to?
Paige;
No tak... nie mówiłam.
Piper;
Coś się zmieniło w ostatnim czasie?
Phoebe;
Jest zakłopotana. Wyczówam to.
Paige;
Ty i ta twoja empatia... Więc tak. Ja i Mike znów jesteśmy razem.
Phoebe
uśmiechnęła się.
Phoebe:
Gratuluję!
Siostry
uścisnęły się.
Piper:
Jak zareagowała Cindy?
Paige:
I tu jest problem...
Piper:
Wściekła się?
Paige;
Nie do końca... Cindy nic jeszcze nie wie.
Phoebe:
Nie!
Piper:
Także jesteś jakby... kochanką?
Paige:
To przejściowa sytuacja. Mike myśli o rozwodzie.
Nagle
Charles załował Phoebe.
Phoebe:
Już idę!
Paige:
Ja też lecę, nie chcę się spóźnić.
Phoebe
pobiegła do Charles'a a Paige
orbitowała.
Piper
zazdrości siostrą. Ciągle tęskni za Leo. Uświadomiła sobie że nie ma go już 4
miesiące.
W
DOMU VANESSY
Wyraźnie
zdenerwowana Anette szykuje się przy lustrze do wyjścia z domu.
Vanessa;
Idziesz na randkę?
Anette
spojrzała podłym wzrokiem na matkę.
Anette:
Nie!
Vanessa:
Tak tylko zapytałam. Więc, gdzie idziesz?
Anette:
Idę kwestować pod kościół!
Vanessa: Ty robisz coś charytatywnie?
Vanessa: Ty robisz coś charytatywnie?
Vanessa
zaśmiała się.
Vanessa:
To kompletnie do ciebie nie podobne.
Anette;
Zmusili mnie.
Vanessa:
To już wszystko jasne.
Anette:
Nie bądź złośliwa.
Vanessa:
Sama będziesz kwestować?
Anette:
Z Jackie.
Vanessa
wzięła do ręki torebkę i wyjęła z niej 20$ oraz podała je Anette.
Anette:
Co to?
Vanessa:
Wrzuć do skrzynki.
Anette:
Dzięki.
Vanessa
udała się do kuchni.
Anette
schowała pieniądze do kieszeni i nie chętnie wyszła z domu.
U
WYBRZEŻY IRLANDII
Xenia
idzie jedną z plaż miasta Wicklow.
Kryształ
pokazał jej że dziewczynka z medalionem jest właśnie tutaj.
Dziewczyna
rozgląda się jednak w tłumie trudno jest jej zobaczyć dziewczynkę.
Nagle
Xenia zobaczyła grupkę dzieci budujących zamek z piasku.
Dziewczyna
podeszła do nich.
Xenia:
Piękny zamek.
Dzieci
spojrzały na Xenię.
Żadne
z nich nie odezwało się słowem.
Nagle
jednak jedna z dziewczynek odpowiedziała z krzykiem.
Emily:
To mój zamek! Moje królestwo.
Xenia:
Jesteś królową?
Emily:
Tak.
Xenia;
A gdzie twoja korona?
Emily
zamyśliła się.
Emily;
Jeszcze jej nie ma.
Xenia;
To musisz sobie zrobić.
Emily;
Muszę.
Jeden
z chłopców skończył właśnie budować największą wieżę.
Harold;
Zrobione.
Emily
wstała i pobiegła do swojego koca.
Po
chwili wróciła i delikatnie zawiesiła na wieży medalion półskiężyca.
Xenia
nie może uwierzyć że tak szybko udało jej się go znaleźć.
Xenia;
Ładny medalion.
Emily:
Jest mój. Znalazłam go tu kiedyś. Będę go nosić do śmierci.
W
głowie Xenii pojawiła się myśl "nie wydaje mi się".
Xenia
postanowiła zakolegować się z Emily i odebrać jej medalion.
Xenia;
Pomóc wam w czymś?
Xenia
rozejrzała się po twarzach dzieci.
W
PARKU
Paige
i Mike spacerują po parku.
Para
trzyma się za ręce, czarodziejka czuje się świetnie.
Dawno
już nie była tak szczęśliwa z innym mężczyzną jak teraz.
Paige;
Cieszę się że znów się spotykamy.
Mike;
Ja też. Brakowało mi tego.
Paige;
Ale Mike...
Paige
nie chce psuć miłej atmosfery, jednak wie że musi w końc poruszyć trudny temat.
Paige:
Nie możemy tak oszukiwać Cindy.
Mike;
Paige...
Paige:
Ma prawo wiedzieć.
Mike:
To prawda... ale jeszcze nie teraz.
Paige;
Chcesz się spotykać po kryjomu?
Mike;
Oczywiście że nie... Ale ja i Cindy mamy dziecko. Nie chcę stracić z nim
kontaktu.
Paige:
Kto powiedział że stracisz?
Mike;
Znam Cindy. Ona go zabierze i gdzieś wyjedzie.
Paige:
Nie pozwolimy jej.
Mike;
Ona się nie da zatrzymać.
Paige:
Magia ją zatrzyma.
Mike;
Nie!
Mike
krzyknął na Paige. Czarodziejka zdziwiła się reakcją Mike'a.
Mike:
Nie chcę aby Alex miał coś wspólnego z magią.
Paige:
Mike...
Mike;
Możemy zmienić temat?
Paige
postanowiła się zgodzić tylko dlatego aby nie pokłócić się z Mikiem.
Paige;
No dobra.
Mike:
Dzięki.
Para
objęła się.
Nagle
z nieba spadł przed nich wielki włochaty potwór z wielkimi pazurami.
Paige:
O boże!
Potwór
kopnął Paige z taką siłą że czarodziejka odleciała parę metrów w tył i udarzyła
o ziemię.
Mike:
Paige!
Nagle
z gęby powtora wysunął się długi czerwony język który połączył się z językiem
Mike'a.
Mężczyzna
jest sparaliżowany i nie może się ruszyć.
Paige:
Nie! Mike!
Paige
machnęła ręką.
Mike
pokrył się orbami jednak siła potwora sprawiła że pozostał w miejscu.
Paige
z mocnym bólem brzucha po uderzeniu wstała z ziemi.
Paige:
Głaz!
Jeden z kamieni otaczających oczko wodne orbitował i walnął potwora w głowę.
Jeden z kamieni otaczających oczko wodne orbitował i walnął potwora w głowę.
Połączenie
między nim a Mikiem przerwało się.
Mężczyźnie
zakręciło się w głowie i stracił on przytomność.
Paige
biegnie do Mike'a.
Potwór
tupnął nogą w ziemię przez co rozeszła
się złota fala.
Paige
podskoczyła i fala ją ominęła.
Czarodziejka
szybko złapała Mike'a i orbitowała razem z nim.
W
MIESZKANIU VICTORA
Julie
wraz z koleżanką Polą szukają na internecie mieszkań do wynajęcia aby razem
zamieszkać.
Przejżały
już wiele ofert jednak każda im nie odpowiada.
Pola:
To okropne! Albo mieszkanie jest drogie
jak cholera albo tak małe że nikt by się tak nie zmieścił.
Julie:
Spokojnie. Poszukamy to znajdziemy.
Pola;
To szukanie mnie dobija. Każda kolejna
oferta jest gorsza od poprzedniej.
Julie;
To prawda.
Pola;
Mam już dość.
Pola
zamknęła laptopa.
Julie;
Nie chcesz już szukać?
Pola;
Zróbmy sobie przerwę.
Julie;
Dobra.
Julie
odłożyła laptopa na stół.
Pola:
A właśnie. Przyszły już te próbki?
Julie;
Jakie próbki?
Pola:
No te patyczki.
Julie
zastanowiła się chwilę.
Julie;
Tak! Przyszły już.
Pola;
Nie wierzę że ty to robisz. Nie boisz
się?
Julie;
Ale czego mam się bać?
Pola:
Chcesz zostać dawcą szpiku. Ja bym się nie odważyła.
Julie:
To nie jest nic strasznego, a możesz komuś pomóc.
Pola:
Ja bym nie potrafiła.
Julie:
A ja chcę pomóc.
Pola;
To wszystko może się źle dla ciebie skończyć.
Julie:
Wszystko będzie dobrze. W ogóle nie
wiadomo czy kogoś znajdą.
Pola;
Jak tam chcesz. Tylko pamiętaj że ostrzegałam.
Julie:
Będę pamiętać.
Pola
wzięła laptopa i otworzyła go.
Pola:
Szukajmy dalej. Może w końcu coś znajdziemy.
POD
KOŚCIOŁEM
Anette
podeszła pod kościół. Czeka tam już na nią koleżanka Jackie.
Jackie:
Ksiądz zaraz przyniesie nam puszki.
Anette:
Świetnie.
Jackie
od razu zawuażyła że Anette jest zdenerwowana.
Jackie:
Co się dzieje?
Anette:
Nie chcę mi się kwestować.
Jackie:
Będziesz miała lepszą ocenę z zachowania.
Anette:
Tylko dlatego tu przyszłam.
Jackie:
I pomożesz ludziom.
Anette:
Nie czuję potrzeby pomagania. Zwłaszcza w taki sposób.
Jackie:
Wiesz Anette, będę tęsknić za tobą gdy skończy się szkoła.
Anette:
Serio?
Jackie:
Odkąd się pojawiłaś nasza klasa odżyła.
Anette:
Dzięki. Może po wakacjach znów trafimy do jednej klasy.
Jackie:
Mam nadzieję.
Nagle
drzwi do kościoła otworzyły się.
Ksiądz
zawołał Anette i Jackie do środka.
Dziewczyny
poszły do niego.
Jackie
pierwsza weszła do środka.
Gdy
Anette chciała przekroczyć próg kościoła, magiczna siła nie pozwoliła jej
wejść.
Anette:
Co jest?!
Anette
ponownie spróbowała wejść jednak znów została odepchnięta.
Jackie;
No chodź!
Anette
szybko wymyśliła kłamstwo.
Anette:
Ktoś do mnie dzwoni, zaraz przyjdę!
Jackie
i Ksiądz poszli na zachrystię.
Anette
w dalszym ciągu nie może dotrzeć przekroczyć progu budynku.
W
DOMU SIÓSTR
Mike
odzyskał przytomność, jest jednak osłabiony.
Paige
siedzi przy nim.
Mike:
Co się stało?
Paige;
Demon zaatakował.
Mike:
Co?! Głowa mi pęka.
Paige;
Dać ci tabletkę?
Mike:
Tak.
Paige
dała Mikowi tabletkę przeciwbólową.
Mike:
Co to był za demon?
Paige:
Piper i Phoebe próbują go zidentyfikować.
Mike:
Muszę wracać do domu.
Paige:
Nie!
Mike
próbował się podnieść lecz Paige zatrzymała go.
Paige:
Nie możesz wrócić.
Mike:
Czemu?
Paige:
Demon zaatakował cię. Nie wiemy jakie będą tego skutki.
Mike;
Paige ja muszę wrócić.
Paige:
Może to znak...
Paige
postanowiła nawiązać do ich wcześniejszej rozmowy.
Mike:
Znak?
Paige;
Może Cindy ma się tak dowiedzieć.
Mike;
Nie. Powiedziałem już. Ona nie będzie o niczym wiedzieć.
Paige:
Mike....
Mike;
Paige!!! Ja.... mogę odpocząć?
Paige:
Jasne. Zostawię cie.
Paige
podeszła do drzwi.
Paige;
Odpoczywaj... ja postaram się dorwać demona.
Paige
wyszła z pokoju.
Mike
złapał się za głowę.
Nie
spostrzegł że w jego brzuchu coś się poruszyło.
W
IRLANDII
Xenia
wraz z dziećmi skończyła właśnie budować zamek.
Emily:
Jest piękny.
Xenia:
Tak. To prawda.
Emily
zdjęła medalion z wieży i założyła go na szyję.
Emily:
Muszę już iść.
Xenia;
Już?
Emily:
Tak.
Emily
pożegnała się z kolegami i Xenią.
Emily:
Do jutra!
Dzieci
pożegnały się z dziewczynką.
Xenia;
Ja też muszę już iśc.
Harold:
Szkoda...
Xenia;
Może jeszcze kiedyś coś razem zbudujemy.
Xenia
uśmiechnęła się do chłopca.
Harold:
Chciałbym.
Xenia
wyraźnie spodobała się Haroldowi.
Xenia;
Narazie.
Dzieci
pomachały Xenii.
Dziewczyna
natomiast poszła za Emily.
Dzieci
patrzą jak Xenia odchodzi.
Xenia
dogoniła szybko Emily.
Emily;
Co ty tu robisz?
Xenia:
Chciałam cię odprowadzić.
Emily:
Dzięki, ale znam drogę do domu.
Dziewczynka
przestraszyła się tym że Xenia za nią idzie.
Emily;
Nie idź za mną!
Xenia;
Czemu?
Emily;
Znam drogę do domu.
Xenia
zdenerwowała się. Wie że dziewczynka się jej boi. Jest zła na siebie.
Postanowiła
że postawi wszystko na jedną kartę.
Xenia
podbiegła do dziewczynki i wzięła ją na ręce.
Emily
krzyknęła.
Krzyk
dziewczynki rozniósł się po całej okolicy.
Xenia
i Emily teleportowały się.
W
DOMU SIÓSTR
Na
strychu Piper, Phoebe i Paige szukają w księdze demona.
Piper:
Ten?
Paige
przyjżała się demonowi.
Paige:
Nie.
Phoebe:
Dlaczego on właściwie was zaatakował?
Paige;
Też chciałabym to wiedzieć.
Piper:
Ten?
Paige:
Nie, nie ten.
Phoebe;
I on spadł z nieba?
Paige:
Można tak powiedzieć. Brzuch do tej pory
mnie boli po jego kopnięciu.
Paige
złapała się za brzuch.
Piper:
Ten?
Paige:
Nie.
Piper
przewróciła kartkę na następną stronę.
Oczom
czarodziejek ukazał się włochaty demon. Dokładnie ten sam który zaatakował
Paige i Mikea.
Paige:
To on!
Piper:
Jesteś pewna?
Paige;
Tak. Na sto procent!
Phoebe:
Inuxas. Co za nazwa.
Piper;
Jest eliksir unicestwiający... O mój boże!
Paige:
Co? Co się stało?
Mina
Piper stała się wyraźnie przerażona.
Piper:
Czy demon połączył się z którymś z was?
Paige;
Połączył się z Mikiem.
Piper:
To mamy przekichane.
Paige;
Czemu? Piper powiedz o co chodzi!
Piper:
Tu jest napisane że demon tym sposobem wpycha swój zarodek w ciało ofiary.
Phoebe;
Zarodek?!
Paige:
Mike nosi w sobie...
Piper:
Małego demona.
Paige;
O mój boże!
Piper:
Zarodek jest jak pasożyt. Żywi się
kosztem ofiary aż da zginie. Wtedy demon wchłania jego ciało i staje się
dorosłym osobnikiem.
Phoebe:
Szybkie są?
Piper:
Bardzo szybkie. Mamy 5 godzin.
Paige
z przerażeniem spojrzała na siostry.
W
DOMU VANESSY
Anette
wpadła do domu i trzasnęła drzwiami.
Vanessa
szybko zeszła na dół gdyż przestraszył ją huk drzwi.
Vanessa;
Co się stało?!
Anette:
Nie mogłam tam wejść!
Vanessa:
Gdzie? Nie miałaś przypadkiem iść kwestować do kościoła?
Anette;
No właśnie! Nie mogłam wejść do kościoła.
Pole siłowe mnie odpychało.
Vanessa;
Co?!
Anette:
Jakby ktoś nie chciał żebym tam weszła.
Vanessa
podeszła do córki.
Vanessa;
No wiesz... to jest świątynia. A ty
jesteś wampirem. To nie pasuje do siebie.
Anette;
Dlatego że jestem wampirem nie mogę tam wejść.
Vanessa:
Czemu się tym tak przejmujesz? I tak nie chodziaś do kościoła.
Anette:
Wiem... ale poczułam się... tak dziwnie.
Vanessa:
I uciekłaś?
Anette;
Tak.
Vanessa:
Może idź pogadać z Paige... może będzie
miała jakiś sposób.
Anette;
Masz rację. Ja muszę tam wejść. Nie wiem czemu ale muszę. Czuję to!
Anette
szybko wyszła z domu.
Vanessa
głośno westchnęła.
Nie
rozumie zachowania swojej córki.
W
IRLANDII
Xenia
i Emily pojawiły się w lesie, obok dużego jeziora.
Dziewczynka
krzyczy i płacze ze strachu.
Emily:
Jak to zrobiłaś?
Xenia;
Obiecuję że nic ci nie zrobię.
Emily;
Jak się tu znalazłyśmy?
Xenia;
Nie zadawaj pytań.
Emily:
Co ty chcesz?
Xenia;
Jesteś bardzo dojrzała jak na swój wiek. Chcę medalionu.
Emily
spojrzała na medalion wiszący na szyi.
Emily:
Po co ci on? Jest mój.
Xenia;
A właśnie że mój.
Emily:
Znalazłam go.
Xenia:
Bo ja go wyrzuciłam.
Emily:
Więc nie jest twój.
Xenia:
Nie będę się z tobą szarpać. Oddaj albo
wezmę go siłą.
Emily
ciężko oddycha. Dziewczynka boi się o siebie.
W
końcu zdjęła z szyi medalion.
Xenia
już myślała że ma wszystko poszło jak spłatka.
Niestety
Emily rzuciła medalion i wpadł on prosto do ogromnego jeziora.
Xenia:
Nie!
Emily
wstała z ziemii i uciekła w głąb lasu.
Xenia
jest zdenerwowana. Kolejny raz medalion wyrwał się jej z rąk.
W
DOMU SIÓSTR.
Paige
stoi przed drzwiami do pokoju w którym leży Mike.
Czarodziejka
boi się jego reakcji gdy ten dowie się że zostało mu pięć godzin życia.
W
końcu jednak Paige złapała za klamkę i weszła do środka.
Jej
oczom ukazało się puste łóżko.
Paige:
Mike?
Paige
rozejrzała się dokładnie po pokoju jednak nikogo w nim nie ma.
Paige;
Cholera!
Paige
szybko zbiegła na dół.
Tam
Phoebe wpuściła właśnie Anette do domu.
Anette:
Hej Paige, mam do ciebie sprawę.
Paige;
Nie teraz!
Phoebe
spostrzegła że Paige jest zdenerwowana.
Phoebe;
Co się stało?
Paige;
Mike uciekł.
Phoebe:
Jak?
Paige:
Pewnie wymknął się gdy byłyśmy na strychu.
Phoebe;
I co teraz?
Paige;
Jak to co? Musimy go znaleźć!
Paige
złapała Phoebe i obie wybiegły z domu.
Anette
została sama. Czuje się okropnie, gdyż Paige całkowicie ją zignorowała.
Nagle
ze schodów zeszła Piper z Melindą która rozbiła sobie kolano.
Piper;
Anette? Co ty tu robisz? Gdzie Phoebe?
Anette;
Mike uciekł i razem z Paige wybiegły.
Piper:
Jak to Mike uciekł?
Piper
przeraziła się.
Anette;
Nie wiem. Nie mam pojęcia o co chodzi.
Piper;
Cholera!
Piper
przez chwilę pomyślała.
Po
chwili wyjęła z kieszeni telefon i zadzwoniła do Phoebe.
Niestety
ta zostawiła telefon.
Piper;
Szlag!
Anette:
Może ty mi pomożesz?
Piper:
A co się stało?
Anette;
Nie mogę wejść do Kościoła.
Piper
natychmiast przypomniała sobie początki swojego czarowania i moment w którym
myślała że nie może wejść do świątyni.
Piper;
Myślę że mogę ci pomóc.
Piper
postanowiła że pomoże Anette. W jej głowie jednak ciągle są Phoebe,Paige i
Mike.
W
MIESZKANIU MIKEA
Paige
i Phoebe weszły na klatkę i zapukały do drzwi mieszkania.
Phoebe;
Myślisz że wrócił do domu?
Paige:
Mam nadzieję.
Drzwi
otworzyła Cindy.
Cindy:
Co wy tu robicie?
Paige;
Mike w domu?
Cindy:
Nie.
Phoebe:
Cholera.
Cindy:
A co?
Paige:
Jest mi potrzebny i to bardzo.
Cindy;
Niestety nie wiem gdzie jest.
Phoebe
wyczuła emocje Cindy.
Czuje
że kobieta jest poddenerwowana.
Paige:
Posłuchaj. Jeśli wróci do domu
natychmiast do mnie zadzwoń.
Cindy:
Spoko.
Phoebe:
Dzięki.
Phoebe
i Paige odeszły by szukać Mikea na mieście.
Cindy
zamknęła drzwi i poszła do sypilani.
Mike
przebiera się tam w inne ciuchy.
Mike:
Kto to był?
Cindy:
Sąsiadka po cukier.
Mike
uśmiechnął się do małżonki.
W
DOMU VANESSY
Vanessa
leży na kanapie i przegląda kolorowe czasopismo.
Nagle
ktoś zadzwonił do drzwi.
Vanessa
wstała i otworzyła je.
Gdy
zobaczyła dobrze sobie znaną twarz przeraziła się.
Kobieta
odezwała się z włoskim akcentem.
Alessandra:
Nic się nie zmieniłaś.
Vanessa
z wyraźnym strachem w głosie odpowiedziała kobiecie.
Vanessa:
Skąd się tu wzięłaś? Jak mnie znalazłaś?
Alessandra:
Nie było łatwo. Ale jestem.
Vanessa:
Czego chcesz?
Alessandra:
Tego co mi zabrałaś zanim uciekłaś z Nowego Jorku.
Vanessa:
Nic ci nie zabrałam.
Alessandra:
Oboje wiemy że to zrobiłaś.
Vanessa:
Ja ci nic nie zabrałam!
Alessandra:
Rowan mnie zostawił. Zabrałaś mi jedyną
osobę na której mi zależało.
Vanessa:
Zdradzałaś go. Miał prawo wiedzieć.
Alessandra;
I przespać się z tobą. A potem się zabić?
Vanessa:
Żałuje tego do dzisiaj, ale skąd mogłam
wiedzieć że on to zrobi?
Alessandra:
Szukałam cie 4 lata i znalazłam. Teraz
zapłacisz mi za wszystko. Ty i twoja rodzinka.
Vanessa:
Spróbuj ich tknąć...
Nagle
pod dom podjechał Harvey. Wyszedł z samochodu i podeszł do Vanessy i Alessandry.
Gdy
zobaczył wystraszoną Vanessę uśmiech zniknął z jego twarzy.
Harvey:
Coś się stało?
Alessandra:
Na mnie już pora. Do zobaczenia Van.
Alessandra
odeszła do swojego samochodu i odjechała.
Harvey:
Kto to był?
Vanessa
spojrzała na swojego męża.
Harvey:
Wszystko okej?
Vanessa:
Nie....
Oboje
weszli do środka.
W
IRLANDII
Xenia
wynurzyła się z jeziora. W ręku trzyma medalion.
Gdy
wyszła na brzeg, dziewczyna szybko wzięła głęboki oddech.
Woda
spływa z jej ciała.
Xenia
spojrzała na medalion.
Xenia:
Nareszcie.
Xenia
wstała z ziemii.
Złapała
się za głowę i obróciła.
Jej
oczom ukazły się dwa demony.
Xenia;
Kim wy jesteście?!
Tullus:
Zakłóciłaś nasz spokój.
Karem;
Nasz teren.
Okazało
się że demony te są posaożytami.
Demony
wyciągnęły rękę.
Xenia
zabłysła i demony te zaczęły pobierać energię od Xenii.
Medalion
wypadł z jej ręki. Dziewczyna upadła bezwładnie na ziemię.
Tullus
wziął Xenię na ręce i razem z Karem rozpłynęli się.
Wszystkiemu
przyglądała się mała Helen która stała za krzakami.
Dziewczynka
szybko podbiegła i wzięła medalion do ręki.
Zaraz
potem rozejrzała się. Uświadomiła sobie że jest sama w wielkim lesie.
W
DOMU SIÓSTR
Piper
i Anette siedzą razem przy stole.
Anette:
Więc.. ty też nie mogłaś wejść do
Kościoła?
Piper:
Tak. To było na samym początku. Miałam zawieść jedzenie i gdy chciałam wejść
uderzył piorun.
Anette:
W ciebie?
Piper:
Nie. To było takie ostrzeżenie żebym tam nie wchodziła. Myślałam że czarownice
nie mogą tam wejść.
Anette;
U mnie było inaczej. Jakaś siła mnie stamtąd wypchnęła.
Piper:
Siła?
Anette:
Tak. Chciałam wejść i wypchnęło mnie.
Piper;
To dziwne.
Anette:
Właśnie. Dziwnie się z tym czuje. Przejęłam się tym.
Piper;
Nie dziwie się. Też bym się przejęła.
Anette:
Co ja mam zrobić?
Piper:
Mam pewien pomysł.
Anette:
Jaki?
Piper:
Zostawimy Charles'a z dziewczynkami. I pojedziemy do tego Kościoła. Zobaczymy
co się dzieje.
Anette;
A jak ktoś nas nakryje?
Piper;
A od czego mamy magię?
Piper
uśmiechnęła się do Anette.
GDZIEŚ
W SAN FRANCISCO
Phoebe
i Paige pojawiły się w małej uliczce.
Paige:
Sprawdziłyśmy całe miasto. Gdzie on jest?
Phoebe;
Paige?
Paige;
Co?
Phoebe:
Powinnam ci to powiedzieć od razu.
Paige:
Ale co?!
Phoebe;
Kiedy byłyśmy u Cindy... wyczułam jej emocje.
Paige:
I...
Phoebe;
Była zdenerwowana. Wydaje mi się że Mike jest w domu a ona nie chciała abyście
się spotkali.
Paige:
Nie... to nie możliwe.
Phoebe:
Myślę że tak jest.
Paige:
Czemu miała by tak zrobić?
Phoebe:
Jest zazdrosna. Nie wie że spałaś z Mikiem.
Paige;
Myślisz?
Phoebe;
Powinnyśmy sprawdzić jeszcze raz w domu.
Paige
zastanowiła się przez chwilę.
W
MIESZKANIU MIKEA
Mike
siedzi na kanapie i pije piwo.
Mężczyzna
czuje że dzieje się z nim coś dziwnego.
Nagle
w pokoju pojawiły się Paige i Phoebe.
Paige:
Wiedziałam!
Mike:
Paige! Co ty tu robisz?!
Paige;
Uciekłeś! Szukałam cię po całym mieście.
Phoebe:
Mike grozi ci niebezpieczeństwo.
Do
pokoju weszła Cindy.
Cindy:
Co wy tu znowu robicie?
Phoebe;
Przyszłyśmy po Mike'a.
Cindy
chciała coś powiedzieć, jednak Mike przerwał jej.
Mike;
Jakie niebezpieczeństwo.
Phoebe;
Jeśli natychmiast ci nie pomożemy... to mogą być twoje ostatnie godziny.
Mike:
Co?!
Paige:
Zabieramy cię.
Cindy;
Nigdzie go nie weźmiecie. Co tu się dzieje?!
Phoebe:
Demon zaatakował Mike'a!!
Cindy:
Jaki demon!
Cindy
jest zszokowana tym co powiedziała Phoebe.
Cindy;
Kiedy?
Paige
i Mike wymienili się spojrzeniami.
Mike;
Nie ważne.
Cindy:
Jak to nie ważne?
Paige:
Mike ci później wszystko wyjaśni. Teraz musimy go zabrać.
Cindy:
Nie zgadzam się!
Paige
orbitowała razem z Phoebe i Mikiem.
Cindy
jest zdenerwowana. Ze złości rozbiła talerz.
W
LESIE
Mała
Helen rozgląda się dookoła.
Nie
wie gdzie jest. Nie wie jak ma wrócić do domu.
Dziewczynka
spanikowała.
W
końcu zdecydowała się ruszyć.
Wie
że gdy będzie stała w miejscu, nigdy nie wróci do domu.
Helen
ruszyła przed siebie.
Pod
nogami czuje ciągle szeleszczące liście.
Nagle
poczuła że stanęła na coś dziwnego.
Dziewczynka
rozpłynęła się w mgnieniu oka.
POD
KOŚCIOŁEM
Piper
i Anette podjechały samochodem pod kościół.
Anette:
Boje się.
Piper:
Czego?
Anette:
Że znów nie będę mogła wejść.
Piper:
Spokojnie. Jesteśmy tu po to aby to odkręcić.
Czarodziejka
i młoda wampirzyca wysiadły z samochodu.
Następnie
podeszły do drzwi kościoła.
Piper
zamroziła całe otoczenia.
Piper:
Spróbuj wejść.
Gdy
tylko Anette chciała przejść przez próg, magiczna siła znów ją odepchnęła.
Anette:
Widziałaś!
Teraz
Piper spróbowała przejść przez próg.
Udało
jej się to.
Piper:
Ja mogę wejść.
Anette:
Dlaczego ja nie mogę!?
Piper;
Musimy się dowiedzieć.
Nagle
Piper spojrzała na drzwi kościoła od wewnętrznej strony.
Piper:
Co to jest?
Widnieje
na nich napis. Jest on napisany w języku łacińskim.
Anette:
Co tam jest?
Piper
nie jest ekspertką w języku łacińskim jednak udało jej się przetłumaczyć tekst.
Piper;
Tu jest napisane że bram tej świątyni nie przejdzie osoba z której rąk zginęło
niewinna istota.
Anette:
Co?! Ale ja nie zabiłam nikogo.
Piper
spojrzała na Anette.
Anette:
Chyba że...
Piper:
Byłaś w furii.
Anette:
Właśnie. Myślałam że Czarna Wiedźma to wszystko wymazała.
Piper:
Wyraźnie nie zrobiła tego.
Anette:
Świetnie. Jest przeklęta.
Piper:
Nie jesteś.
Anette:
Mam już dość tego wszystkiego.
Anette
zmieniła się w nietoperza i odleciała.
Piper
współczuje dziewczynie. Nie rozumie jednak czemu Anette aż tak się tym
przejęła.
Nagle
na bramie kościoła zabłysł napis.
Piper
pochyliła się aby go przeczytać.
Piper:
Śmierć niekiedy jedynym rozwiązaniem.
Piper
nie rozumie kompletnie o co chodzi.
Piper:
Śmierć?
W
LESIE
W
podziemiu tuż pod lasem Tullus i Karem przygotowują się do posiłku.
Chcą
wchłonąć całą energię z Xenii.
Dziewczyna
lewituje w polu magnetycznym i nie może się ruszyć.
Xenia;
Wypuśćcie mnie!
Tullus:
Od dwóch miesięcy nic nie jedliśmy!
Karem;
Wreszcie nadszedł czas.
Nagle
wszyscy usłyszeli przeraźliwy krzyk.
Znikąd
pojawiła się w komnacie mała Helen.
Xenia;
Helen?!
Helen:
Gdzie ja jestem!
Tullus
szybko złapał dziewczynkę.
Karem:
Nie wiarygodne. Podwójny obiad!
Tullus:
Musiała wejść w naszą pułpakę.
Tullus
wrzucił małą Helen do pola magnetycznego.
Dziewczynka
jest przerażona.
Helen:
Co się dzieje?
Xenia;
Spokojnie spróbuję nas uratować.
Helen;
Mam medalion...
Xenia;
Co?!
Xenia
zdziwiła się.
Xenia:
Skąd?
Helen;
Upuściłaś go... I ja go wzięłam.
Xenia:
Masz go przy sobie?
Helen;
Tak.
Xenia
ucieszyła się.
Medalion
jest blisko. Teraz wystarczy tylko uwolnić się z rąk pasożytów.
W
DOMU SIÓSTR
Paige
pojawiła się wraz z Phoebe i Mikiem.
Młodsza
z sióstr od razu pchnęła Mike'a i ten upadł na fotel.
Paige:
Dlaczego uciekłeś!? Oszalałeś?!
Mike;
Bałem się.
Paige:
Bałeś się? Niby czego?!
Mike:
Przestraszyłem się demona i w ogóle całej
sytuacji.
Paige:
Tego że się przespaliśmy?
Mike:
Też.
Paige:
Cholera!
Phoebe:
Spokojnie. Teraz nie czas na to. Musimy jakoś wydobyć ten zarodek z Mike'a.
Paige:
Tylko jak?
Phoebe
od razu wyjawiła siostrze swój pomysł.
Phoebe:
Możesz go wyorbitować.
Mike:
Co?
Paige;
Mam wyorbitował zarodka z Mikea?
Phoebe:
Dokładnie.
Mike:
Czy to będzie bolało?
Phoebe:
Bądź facetem!
Mike
chciał coś powiedzieć ale Paige mu przerwała.
Paige:
Warto spróbować.
Paige
spojrzała na Mikea.
Paige:
Tylko spokojnie.
Mike:
Okej.
Paige
wyciągnęła rękę.
Paige:
Zaroek.
Mike
natychmiast zgiął się i wrzasnął z bólu.
Paige
natychmiast przerwała orbiotwanie.
Mike
zsunął się z fotela na ziemię.
Paige
i Phoebe pomogły mu wstać.
Mike
jest cały czerwony na twarzy.
Paige:
Aż tak bolało?
Phoebe;
Wyczułam to. Ból był potworny.
Mike
nie może wydusić z siebie słowa.
Paige:
Więc co zrobimy?
Phoebe;
Nie wiem. Ale nie mamy wiele czasu.
Zegar
wybił godzinę 13:00.
Paige:
Zostało półtorej godziny.
Paige
i Phoebe wymieniły się spojrzeniami.
W
DOMU VANESSY
Vanessa
opowiedziała właśnie Harvey'owi całą historię o tym co robiła w Nowym Jorku.
Harvey:
Trochę się pogubiłem. Ty przespałaś się z jej mężem a potem on się zabił?
Vanessa:
Dokładnie.
Harvey:
A czemu właściwie to zrobiłaś?
Vanessa;
Alessandra zdradzała go na prawo i lewo. Każdy o tym wiedział tylko nie on.
Harvey:
I?
Vanessa:
Ja mu powiedziałam. Był wściekły i jakoś tak wyszło. A potem zabił się.
Harvey:
Ciekawa historia. Czemu wcześniej o tym nie wiedziałem?
Vanessa:
Chciałam o tym zapomnieć. Alessandra jest zdolna do wielu rzeczy.
Harvey:
Groziła ci?
Vanessa:
Tak. Ale nie boje się. Dam sobie z nią radę.
Harvey:
Obyś się nie przeceniła.
Vanessa:
Jestem silna. Potrafię się obronić.
Nagle
do domu weszła zapłakana Anette.
Vanessa:
A tej co znowu?
Anette
biegnie po schodach do swojego pokoju.
Vanessa;
Kochanie co się stało?!
Anette:
Jestem do niczego!
Anette
wbiegła do swojego pokoju.
Harvey:
Miłosne rozterki?
Vanessa:
Tym razem to chyba coś innego.
Harvey:
Co takiego?
Vanessa
opowiedziała mężowi o tym że Anette nie mogła wejść do kościoła.
W
LESIE
Xenia
i Helen w dalszym ciągu są uwięzione w polu magnetycznym.
Tullus
szykuje się właśnie do posiłku.
Tullus:
Ciekawe jak smakujecie.
Xenia:
Nie chcę wiedzieć.
Tullus:
I nie dowiesz się. Idziesz na pierwszy ogień.
Xenia;
Czy to konieczne?
Tullus;
Tak.
Xenia:
Musisz nas jeść?
Tullus;
Jestem wygłodzony. Tyle czasu niczego nie
jadłem.
Helen;
Zjedz swojego kolegę.
Tullus;
Nie jemy siebie nawzajem. Razem tworzymy
całość.
Xenia:
Gdy zginie jeden, ginie drugi?
Tullus;
Dokładnie. A teraz koniec gadania!
Tullus
wyciągnął ręce. Zaczął pochłaniać energię Xenii.
Xenia
czuje jak uchodzi z niej żyje. Wydaje jej się że to koniec. Że są to ostatnie
jej sekundy.
Nagle
Helen ze strachu wypuściła z ręki medalion.
Zaczął
on lewitować w polu.
Tullus
na jego widok przerwał połączenie.
Tullus;
Skąd macie ten medalion?
Helen:
Znalazłam go.
Tullus:
Czy to ten legendarny medalion?
Xenia;
To on.
Tullus:
Gdybym miał drugą część.
Xenia:
Ja ją mam.
Tullus
spojrzał na Xenię.
Tullus;
Masz obie części medalionu?
Xenia:
Tak.
Tullus
przeraził się.
Xenia;
Dlatego radzę ci abyś mnie uwolnił.
Tullus
zniszczył pole magnetyczne.
Xenia
i Helen spadły na ziemię.
Xenia
szybko wzięła medalion.
Helen:
Uciekajmy.
Xenia:
Czekaj.
Tullus
uklęknął przed Xenią.
Tullus;
Moja pani.
Helen:
Co on robi?
Xenia:
Nie jestem pewna.
Tullus:
Nadchodzi ten czas. Nie możesz tego przegapić.
Xenia:
Wiem. Dlatego poszukiwałam tego medalionu. I mam go.
Tullus;
Jeśli uda ci się go uwolnić.
Xenia;
Uda mi się.
Tullus;
Stworzysz raj...
Xenia:
To się jeszcze okaże.
Xenia
złapała Helen i teleportowała się z nią.
Tullus
czuje przerażenie.
Zna
legendę o medalionach półksiężyca od wieków. Nie sądził że komuś kiedyś uda się
je połączyć.
W
DOMU SIÓSTR
Phoebe
i Paige zastanawiają się jak wyzbyć się zarodka z Mikea.
Nagle
do domu weszła Piper.
Phoebe;
Gdzieś ty była?
Piper;
Załatwiałam pewną sprawę.
Piper
zobaczyła Mikea siedzącego na fotelu.
Piper:
Zguba się znalazła?
Phoebe;
Tak. Teraz myślimy jak wydobyć z niego zarodka.
Piper;
Księga?
Paige:
Nie podaje sposobu.
Phoebe;
Zarodek niedługo całkowicie go wykończy.
Piper;
Jakieś pomysły?
Phoebe;
Nic.
Piper:
Kompletnie?
Paige;
Kompletnie. Nie mamy pojęcia co robić.
Piper
złapała się za głowę.
Czarodziejce
nagle przypomniał się jej pojawiający się napis na drzwiach kościoła.
Piper:
Śmierć.
Phoebe:
Tak. Mike zginie jeśli go nie uratujemy.
Paige:
Nie mogę go stracić.
Piper:
Myślę że będziesz musiała.
Paige
i Phoebe spojrzały na Piper.
CHWILĘ
PÓŹNIEJ
Paige;
Chcesz zabić Mikea?
Piper:
Nie zabić. Pozbawić fukncji życiowych na krótką chwilę.
Paige:
Czyli zabić.
Piper:
Zarodek nie rozwinie się w martwej istocie.
Paige:
Zauważ słowa "martwa istota". Mamy zabić Mikea żeby uchronić go przed
śmiercią.
Piper:
Uleczysz go.
Paige:
A zarodek? Nie uleczę go również?
Piper;
Zarodek umrze szybciej niż Mike.
Phoebe;
Masz pewność?
Piper;
Nie.
Paige:
Nie zaryzykuje.
Piper;
Masz inne wyjście?
Paige:
Coś wymyślimy.
Piper:
Jesteś pewna?
Paige
zamyśliła się przez chwilę.
Piper;
Masz pewność że coś wymyślisz?
Paige;
Nie.
Piper:
Musimy spróbować. Nie mamy wyjścia.
Siostry
nie odpowiedziały Piper.
Po
chwili Phoebe zgodziła się z Piper.
CHWILĘ
PÓŹNIEJ
Siostry
weszły do pokoju w którym siedzi Mike.
Mike;
Wymyśliłyście coś?
Paige
podeszła do Mikea.
Kiwnęła
twierdząco głową.
Mike:
Co?
Paige
pocałowała namiętnie Mikea.
Następnie
odsunęła się kawałek dalej.
W
jej oczach są łzy.
Mike;
A to za co?
Po
twarzy Paige zaczęły spływać łzy.
Mike:
Paige?
Paige:
Przepraszam.
Na
twarzy Mikea pojawiło się przerażenie.
Piper
i Phoebe odwróciły głowy.
Paige:
Nóż!
Nóż
orbitował i uderzył prosto w serce Mikea.
Paige
złapała się za twarz.
Mike
powoli osunął się z fotela na ziemię.
Paige
pochyliła się natychmiast by uleczyć Mikea.
Piper;
Nie! Musimy chwilę poczekać.
Paige;
On umiera! Nie możemy czekać.
Phoebe;
Paige... teraz, orbituj zarodek.
Paige:
Co?
Phoebe:
No orbituj go!
Paige:
Zarodek.
W
ręce najmłodszej siostry pojawiła ochydna brązowa kulka która po chwili
wyparowała.
Phoebe;
Udało się. Zarodek zginął bo nie miał żywiciela.
Piper;
Paige ulecz Mikea.
Paige
szybko wyjęła nóż z serca Mikea i zaczęła go leczyć.
Na
szczęście udało się i Mike ocknął się.
Mężczyzna
nie dowierza w to co się stało.
Mike;
Czy ty?
Paige
jedynie pocałowała Mikea.
PARĘ
CHWIL PÓŹNIEJ
Paige
i Mike stoją na ganku.
Mike;
Nie wierzę że mnie zabiłaś.
Paige:
Nie zabiłam. Pozbawiłam funkcji życiowych na krótką chwilę
Mike;
Jak wolisz.
Paige
i Mike westchnęli.
Paige:
Cieszę się że się nam udało.
Mike;
Ja też. Teraz będziemy mogli być razem.
Paige
zdziwiło to co powiedział Mike.
Paige:
Razem? Chcesz rzucić Cindy?
Mike;
Mam takie plany.
Paige;
Ciesze się.
Mike:
Boje się tego co będzie.
Paige:
Ja też. Będzie wściekła. Będzie się mściła.
Mike:
Razem to przetrwamy.
Paige:
Tak. Razem przetrwamy wszystko.
Mike
potarł ręką twarz Paige.
Oboje
przybliżyli się do siebie.
Paige
i Mike pocałowali się.
Czas
dla nich zatrzymał się.
Nie
zdają sobie jednak sprawy że całej scenie przygląda się Cindy która siedzi w
samochodzie naprzeciwko.
Kobieta
nie dowierza temu co widzi.
Jest
wkurzona. Serce bije jej nigdy.
Cindy
chciała przeszkodzić kochanką jednak w jej głowie zrodził się lepszy plan -
plan zemsty.
W
POKOJU PHOEBE
Phoebe
weszła do pokoju.
Charles
leży na łóżku i czeka na ukochaną.
Charles;
Jesteś.
Phoebe:
Tak. Marzę aby się położyć.
Charles:
Twoja córka i Melinda mnie wykończyły.
Phoebe:
Co się stało?
Charles:
Skakały po mnie, robiły jakieś czary.
Phoebe;
Jutro z nimi porozmawiam.
Charles:
Daj im spokój. Było fajnie. Dawno się tak nie bawiłem. Odkąd się rozstaliśmy
szczęście mnie omijało.
Phoebe:
A ta blondynka z którą cię widziałam?
Charles:
Chciałem wzbudzić w tobie zazdrość.
Phoebe
spojrzała na Charles'a.
Charles;
A ty? Tęsknisz za Chuckiem?
Phoebe;
Nie. Jest mi tylko żal że zginął. Mógł przecież spróbować z kimś innym. Jego
śmierć nie była konieczna.
Charles:
To prawda.
Phoebe
przytuliła się do Charles'a.
W
jej głowie ciągle jest to że to z jej winy zginął Chuck. Że to ona musiała
podjąć decyzje.
Jest
również pewna że Charles nigdy nie pozna prawdy o tym że musiała wybierać.
Teraz
czuje się bezpiecznie i dobrze. Chce aby zostało tak już na zawsze. Nie
spodziewa się jednak co szykuje dla niej przyszłość.
W
MIESZKANIU KATHRYN
Xenia
opowiedziała Kathryn całą historię.
Kathryn;
O mój boże.
Xenia:
Gdy miałam już medalion w ręce, wymykał
mi się. To strasznie wkurzające.
Kathryn:
Ale nie zrobiłaś nic dziewczynce?
Xenia;
Teleportowałam ją do domu.
Kathryn
westchnęła.
Kathryn:
Ale masz go?
Xenia
położyła medalion na stole.
Kathryn
ściągnęła z szyi drugą część medalionu.
Gdy
obie części stanęły tuż obok siebie zadrżały.
Xenia
ostrożnie wzięła do ręki obie części.
Kathryn;
Już czas. W końcu możesz to zrobić.
Xenia
wzięła głęboki wdech.
Xenia:
Nareszcie.
Xenia
przyłożyła do siebie obie części medalionu.
Te
jak magnez przyciągnęły się do siebie i połączyły ze sobą.
Rozbłysło
z nich rażące złote światło które rozeszło się po pokoju.
____________________________________________
CHARMED NOWA HISTORIA S06E20 "KREW Z KRWI" - PROMO (PREMIERA 11.01.2014)
Taylor: Phoebe?
____________________________________________
CHARMED NOWA HISTORIA S06E20 "KREW Z KRWI" - PROMO (PREMIERA 11.01.2014)
Taylor: Phoebe?
Phoebe
złapała się za głowę.
Czarodziejka
czuje jakby wszystko dookoła niej wirowało.
Taylor;
Phoebe co się dzieje?
Phoebe:
Ja... nie wiem.
Nagle
Phoebe widzi przed oczami jedynie ciemność.
Czarodziejka
upadła na ziemię.
W powietrzu lewituje ciało Prue.
W powietrzu lewituje ciało Prue.