CHARMED NOWA HISTORIA
S06E10 "POCZĄTEK KOŃCA"
6x10 "THE
BEGINNING OF THE END"
ODCINEK 112
MIJA 6 MIESIĘCY OD WYDARZEŃ Z
POPRZEDNIEGO ODCINKA
W
PODZIEMIU
Paige
siedzi na tronie, obok niej stoi dwóch podwładnych wachlujących ją piórami.
Nagle
do komnaty weszła Hypatia.
Paige;
Jakieś wieści?
Hypatia:
Nie, wszystko dobrze.
Paige:
Świetnie. Moje rządy robią dobrze, śmiertelność demonów zmalała w ciągu pół
roku.
Hypatia:
To dlatego że prawie nikogo nie atakujemy.
Paige:
I dzięki temu nas nie ubywa.
Hypatia:
Pani... Demony mają podejrzenia.
Paige:
Jakie podejrzenia?
Hypatia:
Że działasz na stronę swoich sióstr.
Paige
zaśmiała się.
Paige;
To śmieszne.
Hypatia:
Powinnyśmy dążyć do ich zniszczenia, a
tymczasem od pół roku nic nie robimy.
Paige:
Owszem robimy!
Hypatia;
Niby co?
Paige;
Wysłałam szpiega. Śledzi moje siostry,
wiem o nich wszystko na bierząco.
Hypatia:
Robimy tylko to?
Paige;
Nie widzę powodu żeby robić coś więcej.
Hypatia:
Pani. Teraz jesteś najsilniejsza, gdy dziecko przyjdzie na świat a stanie się
to nie długo twoje moce znacznie osłabną.
Paige:
To się dopiero okaże.
Paige
wstała z tronu. Jej brzuch jest nienaturalnie duży.
Paige;
Wybiorę się na obchód.
W
DOMU SIÓSTR
Piper
weszła do domu z zakupami i położyła je na stole w salonie.
Phoebe
która właśnie myje zęby wyszła z kuchni.
Phoebe;
Kupiłaś mi płatki?
Piper:
Tak, tak.
Piper
wyjęła płatki kukurydziane z torby.
Phoebe;
Dzięki.
Piper
spojrzała na Phoebe.
Piper:
Wiesz że dzisiaj mija pół roku odkąd
Paige nas porzuciła.
Phoebe;
Rzeczywiście.
Piper;
Wydaje się jakby to było wczoraj.
Phoebe:
Tak. Wszytko zleciało tak szybko. Tęsknię
za nią.
Piper:
Ja też. Szkoda że nie chciała do nas wrócić.
Phoebe:
Próbowałyśmy. Były przecież zaklęcia, eliksiry, groźby, prośby. Nic to nie
dało.
Piper:
Może powinnyśmy spróbować czegoś jeszcze.
Phoebe;
Leo mówił że mamy czekać i spróbować gdy dziecko przyjdzie na świat.
Piper;
Wiem, tylko to czekanie mnie dobija.
Phoebe;
Przynajmniej nie atakują nas demony. I mogłaś w spokoju dokończyć remont
restauracji.
Piper:
To jedyny plus. Ale więcej jest minusów. Ty musiałaś odwołać ślub.
Phoebe:
Przeżyję to. Ślub możemy wziąć w innym terminie. A ty wymyśliłaś już nazwę dla
restauracji.?
Piper;
Nie, jeszcze nie.
Phoebe;
Ale otwarcie w przyszłym tygodniu.
Piper:
Chcę zaczekać z otwarciem na Paige.
Phoebe;
Rozumiem. Tylko, wiesz zaczyna nam
brakować funduszy. Zarabiam tylko ja i Charles.
Piper:
Wiem, wiem. To tylko chwilowe.
Phoebe
przytuliła siostrę.
Piper:
Zanieśmy zakupy do kuchni.
Piper
i Phoebe wzięły torby i zaniosły do kuchni.
Nie
spostrzegły że były cały czas obserwowane. Wazon od kwiatów patrzył na nie całą
rozmowę.
W
PODZIEMIU
Paige
wróciła z obchodu.
Hypatia
czeka już na nią z innym demonem.
Hypatia:
Pani... Kameleon wrócił.
Paige;
Nareszcie. Jakieś wieści?
Kameleon:
Siostry starają się żyć normalnym życiem.
Paige:
Dobrze. Tego chciały.
Hypatia:
Musimy je zniszczyć! Teraz kiedy są osłabione.
Paige:
Cicho! Coś jeszcze?
Paige
zwróciła się do Kameleona.
Kameleon;
Zaczyna im brakować pieniędzy.
Paige;
Naprawdę?
Kameleon;
Tak.
Hypatia;
Musimy to wykorzystać.
Paige:
Chyba masz rację. Pora trochę pobawić się z siostrami. Kameleonie, poszpieguj
je jeszcze trochę.
Kameleon;
Oczywiście.
Kameleon
zniknął.
Hypatia:
Co zrobimy?
Paige:
Wykorzystamy ich problemy.
Paige
uśmiechnęła się.
W
SZKOLE
Phoebe
weszła do szkoły. Zobaczyła że na środku korytarza Chuck rozmawia z dyrektorką
Taylor.
Czarodziejka
zakryła swoją twarz teczką i poszła szybko do gabinetu.
Niestety
Chuck zauważył ją.
Chuck:
Phoebe! Czekaj!
Phoebe
niechętnie stanęła i rozpoczęła rozmowę z Chuck'iem.
Phoebe;
Witaj Chuck.
Chuck:
Zastanowiłaś się już?
Phoebe
zdziwiła się.
Phoebe;
Nad czym?
Chuck;
Moją propozycją.
Phoebe;
A tak! Wiesz, chętnie pojechałabym z tobą
w góry ale nie mogę.
Chuck:
Możesz tylko nie chcesz.
Phoebe;
Nie mogę i nie chcę taka jest prawda.
Chuck;
Dlaczego? Trzeba wykorzystać jakoś ten weekend.
Phoebe:
Chuck ja mam narzeczonego, nie mogę jechać z tobą góry! Zrozum to!
Chuck:
Mi to nie przeszkadza.
Phoebe;
Ale mi tak. I Charlesowi też by przeszkadzało.
Chuck:
To co mam jechać sam?
Phoebe;
Tak. Jedź sam, albo zaproś kogoś innego.
Chuck:
Nie sądziłem że będziesz taka nieprzystępna.
Phoebe:
Pomyliłeś się. A teraz przepraszam, mam dużo pracy.
Phoebe
weszła do swojego gabinetu i trzasnęła drzwiami.
W
DAWNYM "QUAKE"
Piper
zaparkowała samochód pod restauracją i weszła do środka.
Wnętrze
wygląda teraz zupełnie inaczej.
Podłoga
wyłożona jest ciemnymi panelami, pełno jest kwadratowych białych stołów
święcących w różnych kolorach.
Po
prawej stronie od wejścia stoi bar a po lewej stronie kącik muzyczny a na
suficie wiszą żyrandole.
Christina
wyszła z zaplecza.
Christina;
Nareszcie jesteś.
Piper:
Były korki.
Christina:
Musimy w końcu znaleźć pracowników i
zrobić jakąś reklamę.
Piper:
I wymyślić nazwę.
Christina:
Tak. Jakieś pomysły?
Piper:
Żadnych.
Christina;
U mnie też.
Piper;
Jest jeszcze czas, musimy to dobrze przemyśleć.
Nagle
do restauracji weszła młoda dziewczyna.
Agnes;
Dzień dobry.
Christina:
Dzień dobry.
Agnes:
Ja w sprawie pracy kelnerki.
Piper;
Zapraszamy do biura.
W
DOMU VANESSY
Anette
właśnie szykuje się do wyjścia do szkoły.
Nagle
ktoś zapukał do drzwi.
Anette;
Sekundkę!
Nastolatka
założyła plecak na ramię i otworzyła drzwi.
W
progu stoi jej chłopak Bradley cały zakrwawiony i poobijany.
Anette:
O mój boże.
CHWILĘ
PÓŹNIEJ
Bradley
siedzi na kanapie, Vanessa stara się opatrzyć jego rany a Anette jest
przerażona.
Anette:
Co się właściwie stało?!
Bradley:
Hallen znów się odezwał.
Anette:
Nie pokonaliśmy go na dobre?
Bradley;
Widocznie nie. Ledwo co uciekłem.
Vanessa; Co to jest Hallen?
Anette:
Morski potwór polował na Bradley'a. Myślałam że go pokonaliśmy.
Bradley;
Tak nam się tylko wydawało. Omal mnie nie zabił.
Anette:
Musimy coś z tym zrobić.
Vanessa;
Nie! Poproszę Piper i Phoebe.
Bradley;
Nie może pani. Jeśli zabrałby ich życia stałby się nie do pokonania.
Vanessa;
Są doświadczone poradzą sobie.
Anette;
Ja sama sobie poradzę.
Vanessa;
Nie pozwolę ci!
Anette;
Muszę pomóc Bradley'owi. Mamo ja też mam moc i to nie taką słabą jak ci się
wydaje.
Vanessa;
Nie puszczę cię samej na walkę z demonem.
Bradley:
Pomogę ci.
Anette:
Potwór poluje na ciebie. Nie możesz tego zrobić. Poraszę sobie, nic mi nie będzie.
Vanessa:
Sama nie wiem.
Anette:
I tak to zrobię. Z twoją zgodą lub bez. Zostańcie tutaj.
Anette
wyszła z domu.
W
PODZIEMIU
Hypatia
krąży po podziemnych korytarzach.
Nagle
zatrzymał ją jeden z demonów o imieniu Johanson.
Hypatia;
Wystraszyłeś mnie.
Johanson:
Jak ci idzie?
Hypatia;
Dobrze, zaczęła myśleć o ataku na czarodziejki.
Johanson
uśmiechnął się.
Johanson:
Nareszcie!
Hypatia:
Oby tylko się nie wycofała.
Johanson:
Dopilnujesz tego?
Hypatia:
Oczywiście.
Johanson;
Oby to czekanie nie poszło na marne.
Hypatia:
Nie pójdzie. Ona zabije swoje siostry a
jak tylko urodzi dziecko my zabijemy ją. To proste.
Nagle
Hypatia usłyszała wezwanie.
Hypatia:
Wzywa mnie. Muszę iść.
Johanson;
Dopilnuj aby zabiła siostry.
Hypatia:
Okej.
Hypatia
zniknęła.
W
MIESZKANIU VICTORA
Julie
wyciągnęła spod łóżka czarną walizkę i otworzyła ją.
W
środku jest cała masa narkotyków.
Dziewczyna
zaczęła przeszukiwać walizkę aż w końcu wyjęła z niej małe pudełeczko.
Julie
schowała pudełko do kieszeni a walizkę pod łóżko.
Następnie
wzięła torebkę i wyszła z domu.
W
DOMU SIÓSTR
Piper
weszła do domu.
Piper;
Leo!
Leo
niestety nie zjawił się.
Piper;
Leo!
Duch
światłości nie odpowiedział na kolejne wezwanie.
Piper:
Cholera! Znowu nie przychodzisz?!
Nagle
na środku pokoju pojawiła się Melinda.
Melinda:
Cześć mamusiu.
Piper
przeraziła się.
Piper;
Co ty wyprawiasz?!
Melinda;
Nudzi mi się w przedszkolu.
Piper:
Nie możesz z niego wyorbitować.
Rozmawiałyśmy o tym.
Melinda;
Nie chcę tam chodzić.
Piper:
Dlaczego?
Melinda;
Nie mogę tam używać magii.
Piper:
Ponieważ to publiczne miejsce.
Melinda:
Będę zostawać w domu, jestem już duża.
Piper:
Nie na tyle aby zostawać sama w domu. Natychmiast przenieś się do przedszkola.
Melinda
orbitowała.
Piper
zdjęła kurtkę i weszła do salonu. Spostrzegła że wazon na kwiatki ma ludzkie
oczy.
Gdy
obruciła się oczu już nie było.
Piper
poczuła się dziwnie. Przeszły ją ciarki.
Piper:
Dziwne.
Czarodziejka
postanowiła nie popadać w paranoje.
Piper;
Leo! Potrzebuje cię na miłość boską!
Leo po
raz kolejny nie odpowiedział na wezwanie Piper.
W
SZKOLE
Phoebe
weszła do gabinetu Taylor.
Taylor:
Cześć Phoebe.
Phoebe:
Cześć.
Taylor:
Co cię sprowadza.
Phoebe;
Mam do ciebie prośbę.
Taylor:
Tak?
Phoebe;
Mogłabyś zwolnić Chuck'a.
Taylor:
Dlaczego? Jest świetnym nauczycielem, dzieci go lubią.
Phoebe;
Podrywa mnie. Cały czas.
Taylor:
Powinnaś się cieszyć. Mnie dawno nikt nie podrywał.
Phoebe;
Ale ja jestem zaręczona.
Taylor;
I co z tego. Potraktuj to jako komplement.
Phoebe;
Denerwuje mnie to. Jestem tym zmęczona.
Taylor:
Jesteś atrakcyjna więc trudno się dziwić że podobasz się facetom. Chyba że...
Phoebe;
Chyba że co?
Taylor:
On ci się też podoba.
Phoebe
zaśmiała się.
Phoebe:
Nie bądź śmieszna. Ja go nie lubię.
Taylor:
Cóż... pamiętam twoją reakcję gdy go poznałaś.
Phoebe;
Tak...ja...ja wtedy nie byłam sobą.
Taylor:
Na pewno. Chuck'a nie zwolnię przykro mi. Musisz sobie sama poradzić z
uczuciami.
Phoebe:
Jasne.
Taylor:
Tak właściwie...
Taylor
wyciągnęła z kieszeni komórkę.
Taylor:
Patrz na to.
Phoebe
wzięła komórkę Taylor do ręki i obejrzała zdjęcie na którym widać śpiące
niemowlę w kojcu.
Phoebe;
Wow. Słodki ten twój Tyson. Ile on już ma?
Taylor:
Pięć tygodni.
Phoebe;
Zazdroszczę ci.
Phoebe
oddała telefon Taylor.
Taylor:
A teraz wracaj do pracy.
Phoebe
wyszła z gabinetu.
W
PODZIEMIU
Hypatia
pojawiła się.
Hypatia:
Wzywałaś mnie?
Paige;
Tak. Mam plan. Poznaj Anitę.
Zza
tronu wyszła niewielka blondynka.
Paige:
Anita pozwoli nam pozbyć się sióstr.
Hypatia:
Ona?
Paige:
Zagra komornika. Podobno siostry mają problemy finansowe. Wpuszczą ją do domu.
Hypatia;
A potem?
Anita:
Zabiję je.
Hypatia:
Nie wiem czy to się uda.
Paige;
Uda się. Prawda?
Anita:
Oczywiście. Ja jeszcze nigdy nie zawiodłam.
Hypatia:
Jeszcze...
Anita;
I tym razem się uda.
Hypatia;
Oby.
Anita
uśmiechnęła się szyderczo.
NA
UNIWERSYTECIE
Julie
wyszła właśnie z zajęć.
Przed
budynkiem zatrzymał ją kolega z roku - Nick.
Nick;
Cześć Julie.
Julie;
O, cześć Nick.
Nick:
Jak było na zajęciach?
Julie:
Jak zwykle nudno.
Nick;
Racja. A jak z moim zamówieniem?
Julie
wyciągnęła z kieszeni pudełko i dała je Nick'owi.
Nick;
Wszystko wporządku?
Julie;
Jak najbardziej.
Nick
podał Julie plik bankotów.
Julie;
Dzięki. Polecam się na przyszłość.
Nick:
Na pewno skorzystam.
Julie
schowała pieniądze do torebki.
W
DOMU SIÓSTR
Piper
cały czas próbuje wezwać Leo jednak bez skutku.
Piper;
Leo, jeśli zaraz nie zejdziesz zabiję cie!!
Nagle
ktoś zapukał do drzwi.
Piper
podeszła i otworzyła drzwi.
W
progu stoi Anita.
Anita;
Dzień dobry, nazywam się Anita Paris i jestem komornikiem.
Piper;
Słucham?
Anita:
Przyszłam zarekwirować parę rzeczy. Mogę?
Anita
wepchnęła się do środka.
Piper:
Przepraszam ale nie wiem nic o żadnym zadłużeniu.
Anita:
Cóż.. ale takowe jest. Mogę przejść się po domu?
Piper:
Oczywiście.
Piper
zaczęła oprowadzać Anitę po domu.
Po
paru chwilach obeszły cały dom, oprócz strychu.
Piper:
To już wszystko.
Anita:
A strych, takie domy zwykle go mają.
Piper
wydało się podejrzane że Anita zapytała o strych.
Piper:
Jest, ale pusty.
Anita;
Mimo wszystko, chciałabym go zobaczyć.
Piper:
Ale to nie będzie możliwe. Przykro mi.
Anita:
Jednak chciałabym...
Piper:
Dlaczego pani tak bardzo chce zobaczyć ten strych?
Anita:
Muszę odpowiednio wycenić dom.
Piper:
Rozumiem.
Piper
machnęła rękami. Chciała zamrozić Anitę lecz nie udało się jej.
Piper:
Tak myślałam!
Anita
machnęła ręką. Wyleciała z niej kula ognia która uderzyła w Piper.
Czarodziejka
uderzyła w ścianę i straciła przytomność.
Nagle
wazon na kwiaty zmienił się w Kameleona.
Anita;
Ty!
Kameleon:
Witaj.
Anita;
Co tu robisz?
Kameleon;
Zbieram punkty.
Anita;
Co?
Kameleon
zacisnął ręce w pięść. Anita zaczęła się dusić a po chwili spłonęła.
NA
PLAŻY
Anette
stanęła przed oceanem.
Anette:
Hallen! Weź mnie!
Wampirzyca
krzyknęła całą siłą.
Nagle
woda zaczęła wrzeć.
Utworzył
się wir który wessał Anette.
Wypuscił
w ją w jaskini w dnie oceanu.
Stoi
tam demon o imieny Aquos.
Aquos:
Znowu się spotykamy.
Anette;
Ty! Myślałam że nie żyjesz.
Aquos;
Myliłaś się. Ty i twój kochaś.
Anette:
Po co mnie ściągnąłeś?
Aquos:
Usłyszałem twoje wołanie. Ma to pewnie związek z dzisiejszym atakiem na
Bradley'a?
Anette:
Oczywiście że tak.
Aquos;
Wiedziałem. Ja dla ciebie ofertę.
Anette:
Dla mnie? Słucham.
Aquos;
Dam spokój twojemu chłopakowi. Ale ty... tu zostaniesz.
Anette:
Co? Po co ci ja?
Aquos;
Nie mogę ci narazie powiedzieć.
Anette:
Gadaj! Natychmiast!
Aquos:
Masz czas do jutra. Przemyśl to bo jeśli tego nie zrobisz. On zginie.
Anette
spojrzała ze złością na Aquos'a.
W
PODZIEMIU
Kameleon
pojawił się razem z Piper.
Paige;
Nie ciebie się spodziewałam.
Hypatia;
Co z Anitą?
Kameleon;
Czarodziejka zabiła ją.
Hypatia;
Mówiłam że sobie nie poradzi.
Paige;
Dobrze że byłeś na straży. Miło znów zobaczyć siostrzyczkę. Szkoda że tylko
jedną.
Kameleon;
Zawsze mogę wrócić po drugą.
Paige:
Tak, zrób to. Potrzebne są nam dwie.
Kameleon;
Do usług moja pani.
Kameleon
zniknął.
Hypatia;
Co z nią zrobimy?
Hypatia
spojrzała na Piper.
Paige
zaczęła myśleć.
W
DOMU SIÓSTR
Phoebe
weszła do domu.
Phoebe:
Wróciłam!!
Phoebe
weszła dalej do środka. Nagle z salonu wyszedł Kameleon.
Czarodziejka
wystraszyła się.
Phoebe;
Kim jesteś?
Kameleon;
Przyszedłem po ciebie.
Phoebe;
Piper!
Kameleon;
Jej tu nie ma.
Phoebe:
Co jej zrobiłeś!?
Kameleon: Zabrałem do Źródła.
Kameleon: Zabrałem do Źródła.
Phoebe;
Do Paige?
Kameleon
zacisnął pięść.
Phoebe
zaczęła się dusić.
Po
chwili mocą emaptii odbiła moc na demona.
Kameleon
jednak po chwili uwolnił się.
Phoebe
zalewitowała i kopnęła demona z całej siły.
Gdy
zeszła na ziemię zaczęła szarpać się z demonem.
Nagle
dostała wizji.
Widzi
Paige siedzącą na tronie, obok niej Hypatię oraz Piper leżącą na ziemi.
Następnie Paige zabija Piper.
Wizja
się skończyła.
Demon
odepchnął Phoebe.
Phoebe:
Tylko na to cię stać?
Phoebe
strzeliła w demona strumieniem elektrycznym i zraniła go w rękę.
Kameleon;
Nie!!
Zraniony
demon zniknął.
W
PODZIEMIU
Hypatia
ponownie spotkała się z Johansonem.
Johanson;
Nowe wieści?
Hypatia;
Jedna z czarodziejek jest w podziemiu ale
Paige nie chce jej zabić.
Johanson;
Czemu?
Hypatia;
Myślę że dobra strona ma jeszcze nad nią kontrolę.
Johanson:
Musimy coś z tym zrobić.
Hypatia;
Tylko co? Próbowałam coś wymyślić ale nie da się nic zrobić żeby nie wykryła
zdrady.
Johanson;
Coś na pewno da się zrobić.
Hypatia:
Mamy mało czasu. Niedługo pojawi się Phoebe z ratunkiem dla Piper.
Johanson
wpadł na pomysł.
Johanson:
Mam!
Hypatia;
Wymyśliłeś coś?
Johanson:
Czekamy już tak długo, to poczekamy
jeszcze trochę.
Hypatia:
Nie rozumiem.
Johanson;
Musimy zrobić coś żeby Paige była taka
wściekła na siostry że będzie chciała sama je zabić.
Hypatia:
To świetny pomysł!
Johanson;
W starciu z nią moc dwóch będzie bezsilna.
Hypatia:
Tylko co zrobić aby Paige je znienawidziła?
Johanson:
Chyba wiem...
W
DOMU SIÓSTR
Phoebe
sporządza właśnie w kuchni eliksir.
Dorzuca
do niego kolejne składniki.
Phoebe:
Leo!
Leo nie
odpowiedział jednak na wezwanie.
Phoebe
spróbowała jeszcze parę razy lecz na marne.
Phoebe;
Leo co z tobą!!?
Phoebe
dorzuciła ostatni składnik do eliksiru.
Nagle
w kuchni pojawiła się Melinda.
Melinda:
Dlaczego nikt mnie nie odbiera z przedszkola?
Phoebe
wpadła na pomysł.
NA
PRZEDMIEŚCIACH SAN FRANCISCO
Julie
podeszła do domu Joy i zapukała do drzwi.
Koleżanka
otworzyła jej.
Joy;
Nareszcie jesteś. Wejdź.
Julie
weszła do środka.
Joy:
Masz kasę?
Julie:
Tak.
Julie
wyjęła z torebki kopertę z pieniędzmi.
Julie:
To z całego tygodnia.
Joy:
Świetnie.
Joy
wyjęła z koperty parę banknotów.
Joy:
To dla ciebie, wypłata.
Julie:
Nie chcę tych pieniędzy.
Joy;
Weź je, zarobiłaś je.
Julie;
Nie podoba mi się to co robię.
Joy:
Weszłaś w to. Teraz nie da się wycofać.
Julie;
Lubię brać nie sprzedawać.
Joy:
To idzie ze sobą w parze.
Julie:
Proszę. Pozwól mi z tym skończyć.
Joy:
Nie możesz.
Julie:
Nie sprzedam nic więcej.
Joy:
Owszem sprzedaż. Z tym nie da się
skończyć.
Julie:
Co mi zrobisz?
Joy:
Uwierz mi. Mogę zrobić dużo. Także radzę
ci mnie nie wkurzać.
Julie
nie odpowiedziała nic Joy.
Joy;
Napijesz się może kawy?
Julie;
Nie. Pójdę już.
Joy;
Jak chcesz. Do zobaczenia za tydzień.
W
DOMU SIÓSTR
Phoebe
tłumaczy właśnie Melindzie co ma zrobić.
Phoebe:
Musisz tylko zacząć orbitować.
Melinda:
Ale dokąd?
Phoebe:
Do nikąd. Ja podepnę się do twojej mocy i przeniosę się.
Melinda:
Ze mną?
Phoebe;
Sama.
Melinda:
Zero zabawy.
Phoebe;
Proszę cię. Tutaj chodzi o twoją mamę.
Melinda:
Mamę?
Phoebe:
Grozi jej niebezpieczeństwo. Muszę ją uratować.
Melinda:
Co jej jest?
Phoebe:
Wszystko będzie dobrze. Jeśli mi pomożesz. To jak?
Melinda:
No dobrze.
Phoebe:
Dziękuje.
Phoebe
ucałowała siostrzenicę.
Phoebe;
Więc orbituj.
Melinda
orbitowała. Phoebe dzięki emaptii podpięła się do jej mocy i orbitowała do
podziemia.
W
DOMU VANESSY
Anette
weszła do domu.
Vanessa;
Nareszcie!
Bradley:
Wszystko okej?
Anette;
Tak. Wszystko dobrze.
Vanessa:
Co z potworem?
Anette:
Nie widziałam go. Widziałam się z
Aquosem.
Bradley:
Co?!
Vanessa:
Kim jest Aquos?
Anette;
Nie ważne. Złożył mi propozycję.
Bradley;
Jaką?
Anette:
Da ci spokój, jeśli dołączę do jego "armii".
Vanessa,Bradley:
Co?!
Vanessa:
Nie pozwolę ci tego zrobić!
Anette;
Mamo!
Bradley:
W ogóle chcesz to zrobić?
Anette:
Myślę o tym.
Vanessa:
Nie zrobisz tego!
Anette:
Mamo, ja kocham Bradley'a. Tu chodzi o jego życie.
Vanessa;
O twoje też.
Anette:
Wiem co chcę zrobić.
Bradley:
Poczekaj. Może uda nam się go znów pokonać.
Anette:
Raz go już pokonaliśmy. I co? Wrócił.
Bradley:
Tym razem nie musi tak być.
Anette:
Ale może tak być.
Anette
pocałowała Bradley'a.
Anette:
Nie chcę cię stracić.
Bradley;
I ja ciebie też.
W
PODZIEMIU
Paige
siedzi na tronie. Dwaj słudzy wachlują ją piórami.
Nagle
pojawiła się Phoebe.
Paige
nie zaskoczyła wizyta siostry.
Paige;
Witaj siostrzyczko.
Phoebe;
Miło cię znów widzieć.
Phoebe
zobaczyła Piper leżącą na ziemi.
Phoebe;
Przyszłam po nią.
Phoebe
wskazała na Piper.
Paige;
Domyślam się. Ale nic z tego.
Paige
machnęła ręką. Phoebe pokryła się czarnymi orbami i uderzyła w ścianę.
Paige
wstała ze swojego tronu i podeszła do Phoebe.
Paige;
Muszę zawładnąć podziemiem.
Nagle
w ręce Phoebe pojawił się sztylet.
Paige:
Co?!
Phoebe
podcięła Paige. Ta z całą siłą uderzyła w ziemię.
Czarodziejka
chwyciła sztylet z całej siły i spróbowała wbić go w brzuch Paige.
Niestety
pojawiło się pole ochronne które poraziło prądem Phoebe.
Paige
uniosła się i stanęła na nogi.
Paige:
Jak mogłaś próbować zabić moje dziecko?!
Phoebe;
Ono cię opętało. To przez nie jesteś zła!
Paige;
Ja wybrałam taką drogę. Dziecko nie ma z tym nic wspólnego.
Phoebe:
Ma. Przekonasz się gdy się urodzi.
Paige:
Ty niestety tego nie dożyjesz.
Paige
rzuciła w siostrę kulą ognia.
Phoebe
uniknęła, podbiegła do Piper i załapała ją za rękę.
Phoebe;
Melinda teraz!
Phoebe
wraz z Piper orbitowały.
Paige;
Nie!
Paige
pokryła się ogniem i powędrowała za siostrami.
Hypatia
i Johanson obserwowali wszystko zza ściany.
W
DOMU SIÓSTR
Phoebe
pojawiła się wraz z Piper.
Phoebe;
Leo!
Leo
znów nie odpowiedział na wezwanie.
Phoebe;
Melinda ulecz mamę.
Nagle
pojawiła się Paige.
Melinda;
Ciocia!
Melinda
chciała podbiec do Paige lecz ta odrzuciła ją.
Phoebe;
Atakujesz dziecko!?
Paige;
Ty moje też zaatakowałaś.
Phoebe:
Ono nie jest twoje. To dziecko diabła!
Paige;
Noszę je w sobie więc jest moje!
Paige
rzuciła kulą ognia w Phoebe.
Kula
nagle zaczęła orbitować i uderzyła w ścianę.
Okazało
się że to Melinda użyła swoich mocy.
Phoebe:
Melinda idź do siebie!
Melinda:
Nie!
Paige
rzuciła kolejną kulą i po raz kolejny Melinda odrzuciła ją.
Paige:
Nie zadzieraj ze mną.
Melinda
machnęła ręką.
Paige
wyorbitowała.
Phoebe;
Co jej zrobiłaś?
Melinda;
Przeniosłam ją.
Phoebe:
Dokąd?
Melinda:
Do świata demonów.
Phoebe:
Świetnie.
Phoebe
podeszła do Melindy i ucałowała ją.
Phoebe:
Teraz ulecz mamę.
Melinda
podeszła do Piper i zaczęła ją leczyć.
PARĘ
GODZIN PÓŹNIEJ
Phoebe
właśnie wyszła spod prysznica.
Gdy
idzie do swojego pokoju słyszy jak Piper woła Leo.
Postanawia
wejść do siostry.
Phoebe;
Mogę?
Piper:
Tak. Jasne.
Phoebe
weszła do pokoju.
Phoebe:
Co się dzieje?
Piper:
Boję się o Leo. Cały dzień go wzywam a on nie odpowiada.
Phoebe;
Też próbowałam go wezwać, ale nic z tego nie wyszło.
Piper:
Cholera czemu on nie odpowiada?!
Phoebe;
Na pewno wszystko jest dobrze.
Piper:
Oby tak było.
Phoebe:
Melinda już śpi?
Piper:
Tak.
Phoebe:
Dzisiaj stoczyła małą walkę z Paige.
Piper;
Naprawdę?
Phoebe:
Można powiedzieć że nas uratowała.
Piper:
Wow. Dobrze że zwróciłyśmy jej moce.
Phoebe:
Tak. A co do Paige...
Piper;
Musimy czekać aż urodzi się dziecko. Do tego czasu nic jej nie zrobimy, dziecko
ma za duży wpływ.
Phoebe:
Też tak uważam.
W
PODZIEMIU
Paige
właśnie rozmawia z Hypatią.
Paige;
Gdzie byłaś?! Gdzie byłaś gdy przyszła Phoebe!?
Hypatia:
Byłam na obchodzie.
Paige:
Powinnaś być przy mnie i mnie wspierać.
Gdybyś tu była czarodziejki już by nie żyły.
Hypatia;
Przepraszam. Naprawdę gdybym wiedziała.
Paige:
Próbowały zabić moje dziecko. Nie wybaczę
im tego.
Hypatia
w duchu ucieszyła się.
Hypatia;
Co teraz?
Paige
machnęła ręką.
Na
ścianie pojawiły się wizerunki Piper i Phoebe.
Następnie
Paige zacisnęła rękę w pięść i wizerunki wybuchły.
Paige; Musimy
się ich pozbyć. Jak najszybciej.________________________________________________________
CHARMED NOWA HISTORIA S06E11 "MELINDA SAMA W DOMU" - PROMO (PREMIERA 12.10.2013)
Chuck
zbliżył się do Phoebe i zaczął ją całować.
Cała
klasa patrzy na ich namiętny pocałunek.
Melinda; Ja też.
Melinda; Ja też.
Vanessa:
Gdzie jest moja mama?
Melinda;
Nie wiem. Mojej mamy też nie ma.
Vanessa
otworzyła buzię ze zdziwienia.
Vanessa;
Gdzie one są?
Melinda;
Może demony im coś zrobiły.
Vanessa:
Nie!
Vanessa
krzyknęła i tupnęła nogą w ziemię.
Melinda
pokazała jej że ma być cicho.
Drzwi
do piwnicy otworzyły się.
Hypatia
powoli schodzi po schodach.
Hypatia;
Dziewczynki! Nie bójcie się, nic wam nie zrobię.
Melinda
i Vanessa wymieniły się spojrzeniami.
Melinda
kiwnęła głową żeby Vanessa nie słuchała demona.
Hypatia:
Wiem że tu jesteście.
Hypatia
zeszła już do piwnicy.
Paige jest nieźle wkurzona na siostry, ale myślę, że jej gniew trochę zejdzie, gdy dziecko się w końcu urodzi, ale nawet wtedy nie musi zmieniać stron... jeśli wciąż będzie w niej ten matczyny instynkt nie będzie widziała zła dziecka. Zobaczy się :)
OdpowiedzUsuńJulie niestety nie ma tak silnej woli, szkoda, że znów wróciła do narkotyków, a już myślałam, że wyjdzie na prostą.
Hypatia okazała się wredną manipulatorką, takie źle kończą :)
6 godzin biologi, ja bym zwariowała, seryjnie, nie zazdroszczę... Ja za rok w ogóle nie będę miała tego przedmiotu, tylko taki twór jak przyroda czyli chemia, biologia itd... w jednej lekcji, fajnie :)
Gratuluje roli w przedstawieniu i życzę powodzenia, na pewno pójdzie Ci świetnie!
A co do tytułu odcinka, który jakimś trafem brzmi tak samo u mnie i u Ciebie - spokojnie możesz go użyć, mi nie będzie przeszkadzało, jeśli tytuły będą takie same :)
Pozdrawiam ciepło na jesienną pogodę, CHARMED-BREATH-OF-LIFE
112 odc to jest ci dopiero sukces! z rozdziału, na rozdział widzę jak polepszasz swój styl pisania, dorastasz jako pisarka i kreatywnie i estetycznie :) Paige wydaję się jak nie ona, dziwię się temu trochę, ale podoba mi się, to że mnie zaskakuje, mimo wszystko trochę się o nią obawiam, nie ufałam tej Hypatii od początku i miałam rację jak widać! szkoda mi Julie, uwielbiam małą Mel, jaka z niej czarodziejka rośnie! pozdrawiam i zapraszam do mnie na nowy rozdział i nową szatę graficzną :)
OdpowiedzUsuń