CHARMED NOWA HISTORIA
S06E07 "SZTUKA TWORZENIA MAGII"
6x07 "THE
ART OF MAKING MAGIC"
ODCINEK 109
PRZED
DOMEM SIÓSTR
Piper
sadzi kolejną sadzonkę kwiatów przed domem.
Nagle
z domu wyszedł Leo i podszedł do żony.
Leo:
Wyglądasz seksownie w tych ogrodniczkach.
Piper:
Dzięki. Ty też byś wyglądał.
Leo:
Napewno. Po co właściwie sadzisz te kwiatki?
Piper;
Żeby jakoś upiększyć dom. Wszyscy w
okolicy mają kwiatki przed domem.
Leo:
Vanessa nie ma.
Piper:
Bo jej się nie chce. A ja chce żeby nasz dom wkomponował się w okolicę.
Leo:
Rozumiem.
Piper:
Jak Melinda?
Leo:
Dobrze. Nie używa magii.
Piper:
Świetnie. Musi jakoś odpracować to co zrobiła w parku.
Leo:
Podłoga w kuchni już lśni.
Piper:
Wiesz, miałam pewne wątpliwości czy powinniśmy ją karać sprzątaniem. Ale dzięki
temu nauczy się odpowiedzialności.
Leo;
Masz całkowitą rację.
Do
Piper i Leo podeszła Paige.
Paige;
Hej.
Piper:
Któż to się zjawił.
Paige:
Wiem , wiem dawno mnie nie było.
Piper:
Zapomniałaś o swoich kochanych siostrach?
Paige:
Zbierałam się po rozstaniu.
Piper:
Współczuje ci.
Paige:
Nie chcę o tym rozmawiać. Dopóki myślę o czymś innym jest dobrze.
Piper:
Okej. A jak dziecko?
Paige:
Właśnie wróciłam z badań. Spójrz na to.
Paige
podała Piper zdjęcie USG.
Piper:
Śliczne. Wiadomo już jaka płeć?
Paige;
Jeszcze za wcześnie.
Piper:
To dopiero drugi miesiąc.
Paige:
Właśnie. Dobra wracam do domu.
Piper:
Domu? Już nazywasz tamto miejsce domem?
To jest twój dom.
Piper
wskazła na dom.
Paige:
Wracam do tymczasowego domu.
Piper:
Już lepiej brzmi.
Paige:
Pa.
Piper:
Narazie.
Piper
zabrała się za zasadzenie kolejnej sadzonki.
W
DOMU VANESSY
Paige
weszła do domu.
Paige:
Wróciłam.
Paige
weszła do salonu i padła na kanapę.
Po
chwili jak burza do salonu wpadła Vanessa.
Vanessa:
Nie uwierzysz co ta dziewucha zrobiła!
Paige;
Co?
Vanessa:
Patrz na tą kartkę.
Vanessa
podała Paige kartkę.
Paige:
"Wylatuje do Nowego Jorku. Nie wiem kiedy wrócę. Całusy, Anette".
Niezłe.
Vanessa:
Zabije ją kiedyś!
Paige:
Po co miałaby lecieć do Nowego Jorku?
Vanessa;
Mam pewną teorię.
Paige:
Słucham.
Vanessa:
Do tego chłopaka dla którego robiła eliksir miłosny.
Paige;
Możliwe.
Vanessa:
Wołaj Leo.
Paige:
Po co?
Vanessa:
Lecimy do Nowego Jorku.
Paige:
My?
Vanessa:
Tak, potrzebuje wsparcia. Jak ja ją tylko dorwę!
W
BLOKU MIESZKALNYM
Phoebe
zapukała do drzwi o numerze "18".
Drzwi
otworzyła jej szefowa, dyrektorka szkoły- Taylor.
Phoebe:
Cześć.
Taylor:
Cześć.
Znalazłaś Clay'a?
Phoebe:
Nie. Mówiłam że nie będę go szukać.
Taylor:
Więc po co przyszłaś?
Phoebe:
Zobaczyć jak się czujesz.
Taylor:
Widzisz mnie? Jestem w 6 miesiącu ciąży.
Mój brzuch jest ogromny. I to przez twojego kolege.
Phoebe;
Ale to ja sie z nim przespałam?
Taylor:
Jeśli tu przyszłaś żeby mnie wkurzyć to
lepiej już idź, i wróć jak go znajdziesz.
Taylor
chciała zamknąć drzwi lecz Phoebe przytrzymała je.
Phoebe:
Dobra. Postaram się go znaleźć.
Taylor:
Dziękuje. Nie będę sama wychowywać dziecka.
Phoebe:
Samotne macierzyństwo ma też plusy.
Taylor:
Ale ma też minusy! Wróć jak już go
znajdziesz.
Taylor
trzasnęła drzwiami.
PRZED
DOMEM SIÓSTR
Piper
skończyła właśnie sadzić ostatnią sadzonkę.
Otrzepała
się z ziemi, wzięła łopatkę i wróciła do domu.
Tymczasem
jedna z sadzonek zabłysła zielonym światłem.
W
DOMU SIÓSTR
Piper
weszła do salonu. Jest tam Melinda która myje podłogę.
Piper:
Tato wrócił?
Melinda;
Jeszcze nie.
Piper:
Okej. Myj dalej.
Melinda:
Dobra.
Melinda
niechętnie zaczęła dalej ścierać podłogę mopem.
Piper
weszła do kuchni i umyła ręce.
Gdy
już to zrobiła wróciła do salonu.
Tam
zobaczyła orbitującego mopa myjącego podłogę i leżącą na kanapie Melindę.
Piper:
Kochanie?
Melinda
wystraszyła się.
Piper:
Co to ma być?
Piper
złapała mopa w rękę.
Melinda:
Jestem zmęczona.
Piper:
Bierz to.
Piper
podała mopa Melindzie.
Piper:
Żadnej magi. Rozumiesz.
Melinda:
Tak.
Piper:
Ciesze się.
W
PODZIEMIU
Demonica
Antaria czeka w swojej komnacie na swojego podwładnego.
Ten w
końcu pojawił się.
Antaria:
Nareszcie! I jak?
Sługa:
Udało się.
Antaria:
Świetnie!
Sługa:
Sadzonka zainfekowana.
Antaria:
To się zdziwią. Zapłacą za to co zrobiły Barbasowi.
Sługa:
Dlaczego właściwie chcesz go pomścić?
Antaria:
Byłam nim zauroczona.
Sługa:
Demony nie mają uczuć.
Antaria:
Ja miałam. I on też. Gdyby nie czarodziejki już dawno bylibyśmy razem. A teraz,
dzięki latorośli znów będziemy razem, na zawsze.
Antaria
spojrzała wrogim wzrokiem na swojego sługę.
Antaria:
Ile mamy czekać do zakwitnięcia kwiatu?
Sługa:
3 godziny.
Antaria;
Czekałam już tyle czasu. Te godziny też
mogę przeczekać.
W
NOWYM JORKU W CENTRAL PARKU
Bradley
wykonuje właśnie swój codzienny poranny jogging.
Nie
spodziewa się że zza drzew ogląda go zakochana w nim po uszy Anette.
W
końcu Anette wyszła zza drzewa. Gdy Bradley ją zobaczył zdenerwował się.
Bradley:
Znowu ty! Daj mi spokój!
Anette:
Chcę tylko z toba porozmawiać.
Bradley;
Nie wyraziłem się jasno? Nie mamy o czym.
Anette;
Powiedz mi. Czemu mnie odrzucasz?
Bradley;
Bo jesteś stuknięta?
Anette:
Że ja jestem stuknięta?
Bradley;
Tak. Łazisz za mną od paru dni, nie ma
dnia żebym cię nie widział.
Anette;
I dlatego uciekłeś do Nowego Jorku?
Bradley;
Ja jestem wolny. Mogę sobie popłynąć gdzie chcę. A właściwie to skąd wiedziałaś
gdzie ja jestem?
Anette:
Mam swoje sposoby.
Bradley;
Mam cie dość. Pieprz się!
Bradley
pobiegł dalej.
Anette:
Jeszcze zobaczymy.
Anette
rzuciła w Bradley'a eliksirem.
Gdy
ten uderzył w chłopaka rozległ się dym i kwiatowy zapach.
Bradley
zatrzymał się.
Anette
poczuła szczęście.
Anette:
Kochanie!
Bradley
obrucił się i zaczął iść w stronę Anette.
Nastolatka
czeka aż ukochany podjedzie i ją pocałuje.
Niestety
Bradley przeszedł koło niej i podszedł do ciemnowłosej dziewczyny siedzącej na
ławce.
Anette;
Cholera!
W
INNEJ CZĘŚCI NOWEGO JORKU
Paige
i Vanessa idą zatłoczoną ulicą.
Paige:
Jak ty chcesz ją tu znaleźć?
Vanessa:
Mam zdjęcie. Po prostu zapytamy kogoś.
Paige:
Nie lepiej było poprosić Piper żeby znalazła ją kryształem?
Vanessa:
Może i tak, ale jesteśmy już tutaj i znajdziemy ją.
Vanessa
zaczęła pytać i pokazywać zdjęcie Anette kolejnym ludzią.
Niestety
bez skutku. Nikt nie widział nastolatki.
Vanessa:
Naprawdę nikt w tym mieście nie widział Anette?
Paige:
Może poprostu pytamy nie tych ludzi co trzeba?
Vanessa:
Może.
Paige:
Mieszkałaś tu kiedyś, powinnaś wiedzieć gdzie się chodzi na randki.
Vanessa:
Minęły już trzy lata.
Paige;
Ale takich rzeczy się nie zapomina.
Vanessa:
Sama nie wiem.
W
pewnym momencie Paige wpadła na pomysł.
Paige;
Wiem!
Vanessa:
Co?
Paige:
Przecież możemy zadzwonić do Piper i poprosić aby ją wyszukała.
Vanessa;
No tak możemy.
Paige:
Chodźmy do jakiejś kawiarni i stamtąd zadzwonię.
Vanessa:
Dobra.
Vanessa
i Paige weszły do jednej z kawiarni.
W
DOMU SIÓSTR
Piper
szuka Anette na mapie. Niestety kończy się to fiaskiem.
Czarodziejka
wybrała numer do Paige.
Piper;
No słuchaj nie mogę jej znaleźć.
Paige:
Czemu?
Piper:
Kryształ wariuje, jakby zablokowała się.
Paige:
Dobra. Znajdziemy jakiś inny sposób.
Piper:
To narazie.
Piper
rozłączyła się.
Na
strych weszła Melinda.
Melinda;
Mamo.
Piper:
Tak?
Melinda;
Co mam jeszcze zrobić?
Piper:
Myślę że zasłużyłaś na krótki odpoczynek.
Melinda;
Hura!
Piper;
Możesz iść na dwór.
Melinda
szybko wybiegła z domu.
NA
DWORZE
Melinda
bawi się z Vanessą w rzucanie piłki.
Żadna
z dziewczynek nie spostrzegła że jedna z grządek zaczęła lekko unosić się do
góry.
NA
PRZEDMIEŚCIACH SAN FRANCISCO
Phoebe
podjechała pod jeden z domów.
Wysiadła
z samochodu i zapukała do drzwi.
Otworzył
jej mężczyzna w średnim wieku.
Adam;
Słucham?
Phoebe:
Jestem Phoebe Halliwell. Mam do pana pewną sprawę.
Adam:
Tak?
Phoebe;
Jestem znajomą Clay'a.
Adam:
O boże. To ty jesteś tą dziewczyną Clay'a?
Phoebe;
Tak.
Adam;
Wejdź.
Phoebe
weszła do środka.
Adam:
W czym mogę pomóc?
Phoebe:
Szukam kontaktu do Clay'a.
Adam:
Przykro mi ale nie mogę pomóc. Sam nie mam z nim kontaktu.
Phoebe:
Czemu?
Adam:
Wyjechał w podróż dookoła świata. Nie kontaktuje się z nikim.
Phoebe:
Cholera.
Adam;
Coś się stało?
Phoebe:
Właściwie to tak. Clay będzie ojcem i matka szuka kontaktu z nim.
Adam
zdziwił się.
Adam:
Clay będzie ojcem?
Phoebe:
Tak.
Adam;
Niesamowite.
Phoebe:
Opowiadał kiedyś o tym miejscu i myślałam że tu się czegoś dowiem.
Adam;
Niestety nie mogę pomóc.
Phoebe:
Gdyby się odezwał to proszę przekazać żeby się ze mną skontaktował.
Adam:
Oczywiście.
Phoebe:
Dziękuje.
Adam;
Mam nadzieję że wkrótce się odezwie.
Phoebe;
Ja też. Do widzenia.
Adam:
Do widzienia.
Phoebe
wyszła z domu, wsiadła do samochodu i odjechała.
W
DOMU SIÓSTR
Phoebe
weszła do domu.
Phoebe:
Wróciłam.
Piper:
Gdzieś ty była?
Phoebe:
Szukałam kontaktu do Clay'a.
Piper:
Jednak uległaś Taylor?
Phoebe:
Tak. Musiałam. W końcu to w pewnym sensie przezemnie jest w ciąży.
Piper:
W pewnym sensie.
Phoebe:
Widziałam twoje roślinki. Są piękne.
Tylko jedna trochę źle posadzona.
Piper:
Co?
Phoebe:
Taka krzywa i w ogóle, nie pasuje do reszty.
Piper
wyszła na dwór żeby zobaczyć o co chodzi Phoebe.
Zobaczyła
tam że jedna z sadzonek urosła w niesamowicie szybkim tępie.
Piper
zdziwiła się.
Phoebe:
Widzisz. Taka wyrośnięta, i krzywa.
Piper
zdenerowała się i wyrwała sadzonkę z ziemi.
Piper:
Do kosza z tym.
Nagle
ziemia zaczęła błyszczeć. Otworzył się portal z którego wyszedł Barbas.
Barbas:
Nareszcie!
Piper
i Phoebe nie mogą ukryć zdziwienia.
Phoebe:
Ty!?
Barbas:
Mówiłem że wrócę.
Piper;
Ale jak?!
Barbas:
Odrodziłem się z tej magicznej roślinki. Dziękuje ci Piper.
Phoebe:
Idź do diabła!
Barbas:
Poważnie zastanowię się nad tą
propozycją.
Phoebe:
Piper wysadź go.
Piper:
Nie na ulicy.
Barbas
zaczął się śmiać.
Phoebe:
Z czego tak lejesz?
Barbas:
Nie mogę uwierzyć że kolejny raz was wykiwałem. A teraz wybacznie, pożegnam się
z wami na trochę. Ale nie bójcie się, jeszcze was odwiedzę.
Barbas
zniknął.
Phoebe:
Co to do cholery miało być?!
Piper:
Mam dość tego demona! Czy my go kiedyś
pokonamy!?
Phoebe;
Chodźmy do kuchni, będziemy potrzebowały silnego eliksiru żeby to zrobić.
W
PODZIEMIU
Antaria
niecierpliwie czeka na przybycie swojego ukochanego.
Chodzi
po komnacie w tę i spowrotem.
Po
chwili pojawia się Barbas.
Antaria:
Udało się.
Barbas:
Witaj.
Antaria:
Nie wierzę.
Barbas
podszedł o Antarii i uścisnął ją.
Antaria:
Tak długo czekałam.
Barbas;
Ja również. Miałem tyle czasu na myślenie.
Antaria:
Teraz kiedy jesteś tu, nie chcę cię znów stracić.
Barbas:
Nie stracisz. Musimy tylko zabić wiedźmy.
Antaria:
To nie będzie takie trudne. Są osłabione.
Barbas;
Osłabione?
Antaria;
Paige jest w demonicznej ciąży. Aby zapobiec złu które ją przejmowało
zablokowały jej moce.
Barbas:
Czyli moc trzech nie istnieje?
Antaria:
Nie.
Na
twarzy Barbasa pojawił się uśmiech.
Barbas;
Taka okazja może się nie powtórzyć.
Antaria:
A kiedy już je pokonamy...
Barbas:
Zawładniemy podziemiem.
Barbas
podszedł do Antarii.
Oba
demony pocałowały się.
W
NOWYM JORKU
Paige
i Vanessa wyszły z kawiarni.
Paige:
Masz jakiś pomysł?
Vanessa:
Nie. Poza tym, nie mamy pewności że ona tu jeszcze jest. Mogła za tym
chłopakiem przenieść się do Atlanty czy nie wiadomo gdzie.
Paige;
Skoro napisała w liście że leci do Nowego Jorku to na pewno tu jest.
Vanessa
i Paige idą w ciszy przez parę metrów.
Nagle
podeszła do nich Jennifer Aniston.
Jennifer:
Vanessa to naprawdę ty?
Vanessa:
Jenny cześć!
Vanessa
i Jennifer uścisnęły się.
Vanessa:
Jak dawno się nie widziałyśmy.
Jennifer:
Od twojego wyjazdu. Ty nic się nie zmieniłaś.
Vanessa;
Ty też. Poznajcie się, to Paige moja najlepsza przyjaciółka...
Paige
wyciągnęła rękę do Jennifer.
Vanessa;
A Jennifer pewnie znasz.
Paige:
Tak.
Jennifer:
Miło cię poznać.
Jennifer
uścisnęła rękę Paige.
Jennifer:
Co cię sprowadza do NJ?
Vanessa:
Właściwie to szukam córki.
Vanessa
pokazała Jennifer zdjęcie Anette.
Jennifer:
Masz taką dużą córe?
Vanessa:
Tak, piękna prawda?
Jennifer:
Urodę ma po mamusi.
Vanessa:
Nie widziałaś jej może gdzieś?
Jennifer:
Niestety nie.
Vanessa:
Przechodzi właśnie okres buntu.
Jennifer:
Współczuję ci. Ale znam kogoś kto może ci
pomóc ją znaleźć.
Vanessa;
Naprawdę?
Jennifer:
Tak, a Ted? Ma tu tyle billboardów. Po znajomości wyświetli na chwilę zdjęcie
twojej córki i zaraz ją znajdziemy.
Vanessa:
Że ja o nim nie pomyślałam.
Jennifer;
Chodźmy do niego.
W
CENTRAL PARKU
Bradley
właśnie podrywa siedzącą na ławce nastolatkę.
Anette
nie może uwierzyć że eliksir źle zadziałał.
Nagle
chłopak zaczął całować się z poznaną dopiero dziewczyną.
Anette
nie wytrzymała, podeszła do dziewczyny i uderzyła ją w twarz.
Nastolatka:
Zwariowałaś?!
Anette:
Odpieprz się od mojego chłopaka!
Bradley:
Nie jestem twoim...
Anette:
Zamknij się!
Nastolatka;
Czy ja powiedziałam że go chcę? Sam do
mnie podszedł! Weź se go i spieprzaj!
Nastolatka
odeszła od Anette i Bradley'a.
Bradley:
Czekaj kochanie!
Anette:
Kochanie?! Miałeś zakochać się we mnie ale eliksir źle zadziałał!
Bradley:
Jaki ? Muszę za nią biec!
Bradley
pobiegł za nastolatką.
Anette:
Boże co ja narobiłam. Czekaj!
Anette
pobiegła za Bradley'em.
W
MIESZKANIU KATHRYN
Kathryn
leży w swoim łóżku i próbuje się zdrzemnąć?
Xenia:
Potrzebujesz czegoś?
Kathryn;
Nie, możesz już iść.
Xenia:
Wpadnę wieczorem.
Xenia
wyszła z mieszkania.
Kathryn
zamknęła oczy i po chwili zasnęła.
Przyśnił
jej się dzień śmierci Patty.
Widzi
jak kobieta próbuje pokonać wodnego stwora lecz ten uprzedza ją i pierwszy ją
zabija.
Widzi
również małą Prue która spogląda na to jak zabierają jej matkę.
Prue;
Mamo!
Kathryn
podeszła do Prue.
Kathryn:
Prue co się stało?
Prue:
Co z mamą?
Kathryn
spojrzała na to jak sanitariusze wsadzają nieżywą Patty do karetki.
Kathryn;
Mama odeszła.
Prue:
Jak to odeszła?
W
oczach małej dziewczynki pojawiły się łzy.
Kathryn;
Ona tylko ratowała ciebie , i twoje siostry. Kiedyś to zrozumiesz.
Prue
rozpłakała się.
Kathryn
przytuliła ją do siebie.
Kathryn;
Nie bój się.
Prue;
Chcę do babci.
Kathryn;
Zawiozę cię skarbie. Chodźmy do samochodu.
Zrozpaczona
dziewczynka złapała Kathryn za rękę i razem poszły do samochodu.
Kathryn
obudziła się.
W
KUCHNI W DOMU SIÓSTR
Piper;
Nie mogę uwierzyć że ten dupek wrócił.
Phoebe:
Ja też. Dlaczego akurat on zawsze wraca?
Piper:
Nie wiem. Myślałam że już go pokonałam na zawsze.
Phoebe;
Jak widać nie.
Piper
zamieszała eliksir.
Phoebe;
Jesteś pewna że eliksir go pokona?
Piper:
Mam nadzieję.
Phoebe:
Może dajmy sobie spokój z eliksirami, zaklęciami. Zróbmy coś co pokona go, no
wiesz, do końca świata.
Piper:
Chyba nie ma takiego sposobu.
Nagle
z pokoju dobiegł pisk Melindy.
Piper:
O boże.
Piper
i Phoebe wbiegły do salonu.
Antaria
rzuciła kulą ognia która uderzyła Phoebe.
Czarodziejka
przebiła ścianę i nieprzytomna upadła na ziemię.
Piper
machnęła rękami. Wybuch popchnął lekko Antarię w tył.
Nagle
za Piper pojawił się Barbas.
Piper:
Ty!
Barbas
wyciągnął rękę która zabłysła na złoto.
Barbas:
Zobaczymy jaki jest twój największy strach.
Piper:
Niczego się nie boję.
Barbas:
Boisz się że będziesz świadkiem śmierci bliskiej ci osoby. A ja spełnię ten
strach i podwoję go razy dwa.
Nagle
z ciała Phoebe wyleciał duch i zaczął unosić się do góry.
Phoebe;
Piper!
Piper:
Phoebe?
Nagle
obok Melindy pojawiły się płomienie. Dziewczyna zaczęła płakać.
Piper
nie może się ruszyć.
Piper;
Orbituj!
Melinda
dalej płacze. Płomienie zaczęły ją już dotykać.
Duch
Phoebe jest coraz wyżej.
Phoebe:
Piper zrób coś!
Barbas
zaczął się śmiać.
Piper;
Leo!
Leo pojawił
się.
Antaria
rzuciła w niego kulą ognia.
Leo
orbitował i pojawił się za Antarią po czym uderzył ją lampką w głowę.
Leo:
O mój boże.
Leo
zobaczył uciekającego ducha Phoebe, płonącą Melindę i sparaliżowaną Piper.
Anioł
wyciągnął ręce i orbitował. Razem z nim orbitowały Piper, Phoebe i Melinda.
Barbas:
Cholera!
Barbas
zgasił płomienie.
Antaria:
Nie pomyśleliśmy o duchu światłości.
Barbas;
Następnym razem lepiej się przygotujemy!
W
DOMU VANESSY
Leo,
Piper, Phoebe i Melinda pojawili się w salonie.
Harvey
który właśnie czytał gazetę podskoczył z przerażenia.
Harvey;
Co jest?!
Leo;
Spokojnie to tylko my.
Harvey:
Co się stało?
Piper:
Atak demona.
Leo
uleczył szybko Phoebe i poparzoną Melindę.
Piper:
Wszystko okej?
Phoebe;
Chyba tak.
Piper
pomogła wstać siostrze z ziemi.
Phoebe:
Co to było do cholery! Kim była ta babka?
Piper:
Nie wiem, zaskoczyła nas.
Leo;
Zapytam o nią starszych.
Piper:
Dobra.
Leo
orbitował.
Piper;
Kochanie?
Piper
podeszła do płaczącej Melindy i wzięła ją na ręce.
Phoebe:
Przestraszyła się.
Piper:
Już spokojnie.
Piper
przytuliła się do Melindy.
Phoebe:
Wracajmy do domu.
Piper;
Oni tam wciąż mogą być.
Phoebe:
Racja. Zostańmy tutaj i opracujmy jakiś plan.
Piper
kiwnęła twierdząco głową.
W
NOWYM JORKU
Nastolatka
w dalszym ciągu ucieka przed Bradley'em którego goni Anette.
Anette:
Zatrzymaj się!
Anette
bardzo chce użyć mocy przyśpieszenia jednak boi się że ktoś może ją zobaczyć.
Bradley
obrócił się i zobaczył że Anette go goni.
Chłopak
machnął ręką.
Woda z
kałuży podskoczyła do góry i ochlapała Anette.
Bradley;
Kochanie czekaj!
Nastolatka:
Odwal sie!
Anette
machnęła ręką.
Nogi
Bradley'a skrzyżowały się przez co chłopak się przewrócił.
Anette
podeszła do niego.
Anette;
Masz się zakochać we mnie nie w niej rozumiesz!!?
Bradley
jest w szoku po nagłym upadku.
Anette:
Rozumiesz czy nie!?
Anette
zaczęła całować Bradley'a.
W
BIURZE REKLAMOWYM
Paige
czeka na Vanessę i Jennifer na korytarzu.
Nagle
obie wyszły z jednego z pomieszczeń.
Paige;
I jak?
Vanessa:
Zdjęcie zaraz się ukarze.
Paige:
To świetnie.
Jennifer:
Cieszę się że mogłam pomóc.
Vanessa:
Jeszcze raz dziękuje.
Vanessa
uścisnęła Jennifer.
Jennifer:
Muszę już lecieć, mam spotkanie. Do zobaczenia.
Vanessa:
Narazie.
Jennifer
wyszla z biura.
Vanessa:
Teraz musimy tylko czekać na telefon.
Paige:
Ile to potrwa?
Vanessa:
Nie długo. Mam nadzieję.
Paige
i Vanessa usiadły na krzesłach.
Vanessa:
Jak ja ją tylko złapie to pożałuje tego.
Paige:
To jej pierwsza miłość. Pamiętasz jak ty
szalałaś za John'em?
Vanessa:
Tak, pamiętam.
Paige;
To ona tak oszalała na punkcie tego
chłopaka. Ja dla Patricka też zrobiła bym wiele.
Vanessa
przytuliła Paige.
Vanessa:
Może nie udaje ci się z innymi facetami bo to Mike jest ci przeznaczony.
Paige;
Jasne, to czemu Mike teraz baluje nie wiadomo gdzie z Cindy?
Vanessa:
Skąd wiesz co u nich? Może już nie są razem?
Paige;
Nie obchodzi mnie to. Mike to zamknięty rozdział.
Nagle
do Vanessy zadzwonił telefon.
Vanessa: Jakiś obcy numer.
Kobieta
odebrała telefon
Vanessa:
Halo?
W
CENTRAL PARKU
Vanessa
i Paige podjechały pod park nowojorską taksówką.
Gdy
wysiadły szybko wbiegły do parku.
Vanessa:
Widzisz ją?
Paige;
Nie.
Vanessa
rozejrzała się.
Paige:
Park jest duży, chodźmy dalej.
Paige
i Vanessa zaczęły biec przez park.
Nagle
przy jeziorku zobaczyły wrzeszczącą Anette.
Vanessa:
Jest!
Paige:
Do kogo ona krzyczy?
Vanessa:
Nie mam pojęcia. Chodźmy.
Vanessa
i Paige podbiegły do Anette.
Anette:
Wyłaź z tej wody!!
Vanessa:
Co ty robisz!!
Anette
spostrzegła matkę i Paige stojące obok niej.
Anette:
Mama?
Vanessa:
Jak widać. Dlaczego uciekłaś do NY!!?
Anette: Poleciałam za Bradley'em. A ten dupek mnie
olewa!!
Anette
rzuciła kamienieć w jezioro.
Vanessa:
On jest tam?
Vanessa
wskazała palcem na jezioro?
Anette:
Tak. Rzuciłam w niego eliksirem ale
zakochał się w innej.
Paige:
Eliksir musiał źle zadziałać.
Vanessa:
Nie rozumiem tylko co on robi w jeziorze.
Anette:
On jest syreną.
Vanessa
otwarła usta ze zdziwienia.
Paige;
Nieźle.
Anette:
Chowa się tam przedemną.
Vanessa:
Dość tego. Paige dzwoń po Leo. Wracamy do domu.
W
DOMU VANESSY
Piper
właśnie skończyła pisać zaklęcie.
Piper:
Mamy trzy zaklęcia, eliksiry i moc dwóch.
Phoebe:
Myślisz że to wystarczy?
Piper:
Mam nadzieję.
Piper
i Phoebe złapały się za ręce.
Phoebe;
No to chodźmy.
W
DOMU SIÓSTR
Piper
i Phoebe weszły do domu.
Zaczęły
się rozglądać.
Phoebe:
Chyba ich nie ma.
Piper:
Musimy na nich poczekać na pewno jeszcze zaatakują.
Nagle
pojawili się Leo z Paige,Vanessą i Anette.
Piper
i Phoebe wystraszyły się.
Phoebe;
Wystraszyliście nas.
Paige:
Co wy robicie?
Piper:
Polujemy na Barbasa.
Paige:
Barbasa? On wrócił?
Phoebe;
Niestety.
Vanessa;
My już pójdziemy do domu, nie będziemy przeszkadzać.
Vanessa
pchnęła Anette do wyjścia.
Obie
wyszły z domu.
Piper;
Ty też lepiej idź. Barbas może zaatakować w każdej chwili.
Paige;
Okej. Powodzenia.
Phoebe:
Dzięki.
Paige
wyszła z domu.
Piper:
Dowiedziałeś się czegoś o tej babce?
Leo:
Nazywa się Antaria, jest demonem wyższego szczebla.
Piper:
Jest na nią zaklęcie, eliksir? Albo coś?
Leo;
Można ją unicestwić eliksirem z kawałkiem jej ciała.
Piper:
Świetnie.
Nagle
Leo upadł na ziemię. W jego plecach jest strzała ducha ciemności.
Piper;
Leo!
Piper
schyliła się do męża.
Phoebe
spostrzegła ducha ciemności na środku salonu.
Phoebe:
Piper!!
Phobe
wskazała na demona. Piper wysadziła go.
Leo
zwija się z bólu na podłodze.
Nagle
pojawili się Barbas i Antaria, uśmiechnięci od ucha do ucha.
Piper:
Ty!
Barbas:
Teraz już nie ma kto was uratować.
Piper
spojrzała z pogardą na Barbasa.
Piper:
Ja biorę jego. Ty zamij się nią.
Phoebe;
Dobra.
Antaria
rzuciła w Phoebe kulą ognia. Ta mocą emaptii odbiła kulę na demonicę.
Antaria
oberwała i uderzyła w ścianę.
Phoebe
podbiegła do niej a w drodze złapała ze stołu nóż.
Czarodziejka
próbuje wyciąć kawałek ciała demonicy lecz ta broni się.
Piper
i Barbas ciągle wymieniają spojrzenia.
Barbas:
Będziesz tak stała? Zrób coś.
Piper;
Zabije cię.
Barbas
zaczął się śmiać.
Piper
machnęła rękami. Wybuch jednak zatrzymał się na ciele demona.
Barbas:
Mówiłem, na mnie to nie działa.
Phoebe
nadal szarpie się z Antarią. Demonica uderzyła czarodziejkę w twarz.
Phoebe
upadła na podłogę obok Antarii.
Demonica
złapała nóż.
Teraz
to ona próbuje dźgnąć Phoebe a ta broni się przed tym.
Czarodziejka
kopnęła Antarię. Obie wstały z ziemi.
Phoebe
rzuciła nożem w Antarię lecz ta zniszczyła go kulą ognia.
Ręka
Barbasa zaczęła się świecić.
Barbas:
Może spróbujemy ponownie spełnić twój strach.
Piper
machnęła rękami. Barbas i Antaria zamarzli.
Phoebe;
Dzięki Bogu.
Piper:
Phoebe uciekaj, on cię zabije. Zostaw
mnie samą.
Phoebe:
Co?
Piper;
On zaraz znowu spełni mój strach.
Phoebe;
Jakoś to powstrzymamy. Szkoda że nie
możemy spełnić jej strachu.
Piper:
Co?
Phoebe:
Wyczułam że boi się go stracić.
W
głowie Piper zrodził się pomysł.
Piper:
No tak.
Phoebe:
Co?
Piper:
Pozbędziemy się dwójki naraz.
Phoebe;
Co masz na myśli?
Piper:
Zrobimy aby on spełnił jej strach.
Phoebe:
Niby jak?
Piper:
Hmm. Co moje to twoje, co twoje to moje... zamieńmy się szatami i wymieńmy się
ciałami!
Nagle Piper
i Antaria zabłysnęły i wszystko się odmroziło.
Barbas:
Niech się dzieje!
Barbas
machnął ręką.
Nagle
wokół niego pojawiły się płomienie.
Barbas:
Co?!
Phoebe
patrzy z niedowierzaniem na to co się dzieje.
Antaria
podeszła do Phoebe.
Antaria:
Witaj Barbas.
Kobieta
pomachała do Barbasa.
Barbas:
Piper?
Antaria:
Niech ciało moje i dusza jej zamieni miejscami się.
Nagle
Antaria zmieniła się w Piper a Piper w Antarię.
Phoebe;
Nieźle.
Antaria
z niedowierzenim patrzy na to co się stało.
Barbas
natomiast spłonął w płomieniach.
Antaria:
Nie!!
Antaria
spojrzała na siostry Halliwell. Jej ciało zmieniło się kamień po czym
rozkruszyło się na pył.
Piper
podeszła do Leo i wyjęła strzałę z jego pleców.
Piper:
Melinda jest u Harvey'a, pójdę po nią
żeby cię uleczyła.
Leo;
Okej.
Piper:
Zostań z nim.
WIECZOREM
W POKOJU PIPER
Piper
położyła się z Leo do łóżka.
Piper:
Jak dobrze że nic ci nie jest.
Leo
pocałował Piper.
Piper:
Za co to?
Leo;
Za to że pokonałaś Barbasa.
Piper:
Dzięki. Mam nadzieję że już na zawsze.
Leo;
Kochanie. Jego nie da się pokonać na zawsze.
Piper:
Myślisz że jeszcze wróci?
Leo
kiwnął głową twierdząco.
Piper:
Pożyjemy zobaczymy. Mam nadzieję że nie będę już musiała oglądać tej gęby.
W
POKOJU PHOEBE
Czarodziejka
właśnie szykuje się do snu.
Nagle
jednak zadzwonił jej telefon.
Phoebe: Halo?
Clay: Phoebe?
Phoebe; Clay to ty?
Clay:
Tak. Podobno szukałaś mnie?
Phoebe:
Tak. Szukałam.
Clay:
Czego chcesz?
Phoebe;
Gdzie jesteś?
Clay;
Nie ważne.
Phoebe;
Taylor jest z toba w ciąży.
Clay:
Talylor? Kto to jest?
Phoebe;
Nie pamiętasz? Moja szefowa.
Clay:
Ona w ciąży?
Phoebe:
Tak!
Clay:
Coś takiego.
Phoebe;
Musisz wrócić do San Francisco.
Clay:
Nie wracam. Nie interesuje mnie to
dziecko. Możesz jej to przekazać.
Phoebe:
Co?!
Clay;
Narazie.
Clay
rozłączył się.
Phoebe
nie może uwierzyć w to co właśnie usłyszała.
W
DOMU VANESSY
W
kuchni Anette znów waży eliksir miłosny.
Do
kuchni weszła Paige.
Paige:
Co robisz?
Anette:
Eliksir.
Paige:
Znowu?
Anette;
Muszę go mieć. Czuje do niego coś takiego że nie potrafię sobie odpuścić. Muszę
walczyć.
Paige:
Wow. Podziwiam cię.
Anette:
Taka już jestem. Chyba odziedziczyłam to
po mamie.
Paige:
To samo pomyślałam. Ale wiesz, nie
uciekaj tak nigdy wiecej.
Anette:
Postaram się.
Paige
nalała sobie herbaty z dzbanka do szklanki.
Paige:
Idę do pokoju, powodzenia.
Anette:
Dzięki.
W
MIESZKANIU KATHRYN
Kathryn
i Xenia skończył właśnie rozmowę.
Xenia;
O Boże. Więc to jest to przeznaczenie?
Kathryn:
Tak.
Xenia:
Wow. Co muszę zrobić żeby nad nimi
zapanować?
Kathryn:
Mam znajomego w Republice Południowej Afryki. Musisz tam pojechać.
Xenia:
Do Afryki?
Kathryn:
Tak on cię wyszkoli żebyś mogła nad nimi zapanować.
Xenia:
Uda mi się?
Kathryn:
Jesteś do tego stworzona. Musisz tylko do
niego pojechać i w siebie uwierzyć. Potem świat będzie twój.
Xenia;
A jeśli coś nie wyjdzie? Jak one wymkną
się z pod kontroli?
Kathryn:
Czarodziejki?
Xenia;
Potwory.
Kathryn:
Nie wymkną się. Będą słuchać się tylko tego kto ma medalion. A ty będziesz go
miała.
Xenia
uśmiechnęła się. Kathryn złapała ją za rękę.
Kathryn: Uda nam
się____________________________________
CHARMED NOWA HISTORIA S06E08 "ZIELONA ZARAZA" - PROMO (PREMIERA 21.09.2013)
Dwie
czarownice gonią demona przez góry.
Demon
ciągle rzuca w nie kulami światła lecz jak dotąd żadnej nie trafił.
Nagle
jedna z kul uderzyła w skałę która wybuchła z ogromną siłą.
Demon
wraz z wiedźmami upadli na ziemię.
Oprah:
Nic ci nie jest?
Denise:
Nic.
Oprah
rozejrzała się.
Oprah:
Gdzie demon?
Denise
zobaczyła że ze skały wydostają się zielone światła.
Denise:
O boże.
Oprah
również zobaczyła światło wydostające się ze skały.
Oprah:
Co to jest?
Denise:
Nie mam pojęcia.
Nagle
światło rozpłynęło się.
Denise:
Wow.
Oprah:
Lepiej stąd zwiewajmy.
Denise:
A demon!?
Oprah:
Chrzanić go.
Oprah
złapała Denise i razem teleportowały się.
Paige
poszła do swojego pokoju. Ciągle myśli o słowach Anette.
Kobieta
nakłada krem na twarz.
Nagle
w pokoju pojawił się cały czarny od brudu, przerażony Patrick.
Paige
wystraszyła się.
Barbas, z nim zawszę są problemy. Strach jest silną bronią przeciw siostrą, ale już kilkakrotnie pokazały, że potrafią go przezwyciężyć.
OdpowiedzUsuńAnette mnie stale zadziwia. Odważna dziewczyna i trochę pokręcona. Pozytywnie.
Trochę mało wątku o Xeni, ale zadziwił mnie ostatni fragment. Po co Xenia chce kontrolować jakieś potwory?
CHARMED-BREATH-OF-LIFE
Anette znów zyskała w moim oczach, co prawda komplikuje sprawy, ale dzięki niej coś się dzieje, i proszę Barbas powraca i jak zawsze musi namieszać, autentycznie jeden z moich ulubionych demonów! Clay pokazał się od paskudnej strony, ciekawa jestem tego wątku :) zeszły odcinek też skomentowałam, wybacz za zwłokę i poprosiłabym cię, być nie komentowała mnie o nn na spełnione-pragnienie, tylko na beautiful-charmed :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział! :)
OdpowiedzUsuń