sobota, 14 września 2013

S06E07 "The Art of Making Magic"



CHARMED NOWA HISTORIA
S06E07 "SZTUKA TWORZENIA MAGII"
6x07 "THE ART OF MAKING MAGIC"
ODCINEK 109

PRZED DOMEM SIÓSTR
Piper sadzi kolejną sadzonkę kwiatów przed domem.
Nagle z domu wyszedł Leo i podszedł do żony.
Leo: Wyglądasz seksownie w tych ogrodniczkach.
Piper: Dzięki. Ty też byś wyglądał.
Leo: Napewno. Po co właściwie sadzisz te kwiatki?
Piper; Żeby jakoś upiększyć dom. Wszyscy w okolicy mają kwiatki przed domem.
Leo: Vanessa nie ma.
Piper: Bo jej się nie chce. A ja chce żeby nasz dom wkomponował się w okolicę.
Leo: Rozumiem.
Piper: Jak Melinda?
Leo: Dobrze. Nie używa magii.
Piper: Świetnie. Musi jakoś odpracować to co zrobiła w parku.
Leo: Podłoga w kuchni już lśni.
Piper: Wiesz, miałam pewne wątpliwości czy powinniśmy ją karać sprzątaniem. Ale dzięki temu nauczy się odpowiedzialności.
Leo; Masz całkowitą rację.
Do Piper i Leo podeszła Paige.
Paige; Hej.
Piper: Któż to się zjawił.
Paige: Wiem , wiem dawno mnie nie było.
Piper: Zapomniałaś o swoich kochanych siostrach?
Paige: Zbierałam się po rozstaniu.
Piper: Współczuje ci.
Paige: Nie chcę o tym rozmawiać. Dopóki myślę o czymś innym jest dobrze.
Piper: Okej. A jak dziecko?
Paige: Właśnie wróciłam z badań. Spójrz na to.
Paige podała Piper zdjęcie USG.
Piper: Śliczne. Wiadomo już jaka płeć?
Paige; Jeszcze za wcześnie.
Piper: To dopiero drugi miesiąc.
Paige: Właśnie. Dobra wracam do domu.
Piper: Domu? Już nazywasz tamto miejsce domem? To jest twój dom.
Piper wskazła na dom.
Paige: Wracam do tymczasowego domu.
Piper: Już lepiej brzmi.
Paige: Pa.
Piper: Narazie.
Piper zabrała się za zasadzenie kolejnej sadzonki.
W DOMU VANESSY
Paige weszła do domu.
Paige: Wróciłam.
Paige weszła do salonu i padła na kanapę.
Po chwili jak burza do salonu wpadła Vanessa.
Vanessa: Nie uwierzysz co ta dziewucha zrobiła!
Paige; Co?
Vanessa: Patrz na tą kartkę.
Vanessa podała Paige kartkę.
Paige: "Wylatuje do Nowego Jorku. Nie wiem kiedy wrócę. Całusy, Anette". Niezłe.
Vanessa: Zabije ją kiedyś!
Paige: Po co miałaby lecieć do Nowego Jorku?
Vanessa; Mam pewną teorię.
Paige: Słucham.
Vanessa: Do tego chłopaka dla którego robiła eliksir miłosny.
Paige; Możliwe.
Vanessa: Wołaj Leo.
Paige: Po co?
Vanessa: Lecimy do Nowego Jorku.
Paige: My?
Vanessa: Tak, potrzebuje wsparcia. Jak ja ją tylko dorwę!
W BLOKU MIESZKALNYM
Phoebe zapukała do drzwi o numerze "18".
Drzwi otworzyła jej szefowa, dyrektorka szkoły- Taylor.
Phoebe: Cześć.
Taylor: Cześć.  Znalazłaś Clay'a?
Phoebe: Nie. Mówiłam że nie będę go szukać.
Taylor: Więc po co przyszłaś?
Phoebe: Zobaczyć jak się czujesz.
Taylor: Widzisz mnie? Jestem w 6 miesiącu ciąży. Mój brzuch jest ogromny. I to przez twojego kolege.
Phoebe; Ale to ja sie z nim przespałam?
Taylor: Jeśli tu przyszłaś żeby mnie wkurzyć to lepiej już idź, i wróć jak go znajdziesz.
Taylor chciała zamknąć drzwi lecz Phoebe przytrzymała je.
Phoebe: Dobra. Postaram się go znaleźć.
Taylor: Dziękuje. Nie będę sama wychowywać dziecka.
Phoebe: Samotne macierzyństwo ma też plusy.
Taylor: Ale ma też minusy! Wróć jak już go znajdziesz.
Taylor trzasnęła drzwiami.
PRZED DOMEM SIÓSTR
Piper skończyła właśnie sadzić ostatnią sadzonkę.
Otrzepała się z ziemi, wzięła łopatkę i wróciła do domu.
Tymczasem jedna z sadzonek zabłysła zielonym światłem.
W DOMU SIÓSTR
Piper weszła do salonu. Jest tam Melinda która myje podłogę.
Piper: Tato wrócił?
Melinda; Jeszcze nie.
Piper: Okej. Myj dalej.
Melinda: Dobra.
Melinda niechętnie zaczęła dalej ścierać podłogę mopem.
Piper weszła do kuchni i umyła ręce.
Gdy już to zrobiła wróciła do salonu.
Tam zobaczyła orbitującego mopa myjącego podłogę i leżącą na kanapie Melindę.
Piper: Kochanie?
Melinda wystraszyła się.
Piper: Co to ma być?
Piper złapała mopa w rękę.
Melinda: Jestem zmęczona.
Piper: Bierz to.
Piper podała mopa Melindzie.
Piper: Żadnej magi. Rozumiesz.
Melinda: Tak.
Piper: Ciesze się.
W PODZIEMIU
Demonica Antaria czeka w swojej komnacie na swojego podwładnego.
Ten w końcu pojawił się.
Antaria: Nareszcie! I jak?
Sługa: Udało się.
Antaria: Świetnie!
Sługa: Sadzonka zainfekowana.
Antaria: To się zdziwią. Zapłacą za to co zrobiły Barbasowi.
Sługa: Dlaczego właściwie chcesz go pomścić?
Antaria: Byłam nim zauroczona.
Sługa: Demony nie mają uczuć.
Antaria: Ja miałam. I on też. Gdyby nie czarodziejki już dawno bylibyśmy razem. A teraz, dzięki latorośli znów będziemy razem, na zawsze.
Antaria spojrzała wrogim wzrokiem na swojego sługę.
Antaria: Ile mamy czekać do zakwitnięcia kwiatu?
Sługa: 3 godziny.
Antaria; Czekałam już tyle czasu. Te godziny też mogę przeczekać.
W NOWYM JORKU W CENTRAL PARKU
Bradley wykonuje właśnie swój codzienny poranny jogging.
Nie spodziewa się że zza drzew ogląda go zakochana w nim po uszy Anette.
W końcu Anette wyszła zza drzewa. Gdy Bradley ją zobaczył zdenerwował się.
Bradley: Znowu ty! Daj mi spokój!
Anette: Chcę tylko z toba porozmawiać.
Bradley; Nie wyraziłem się jasno? Nie mamy o czym.
Anette; Powiedz mi. Czemu mnie odrzucasz?
Bradley; Bo jesteś stuknięta?
Anette: Że ja jestem stuknięta?
Bradley; Tak. Łazisz za mną od paru dni, nie ma dnia żebym cię nie widział.
Anette; I dlatego uciekłeś do Nowego Jorku?
Bradley; Ja jestem wolny. Mogę sobie popłynąć gdzie chcę. A właściwie to skąd wiedziałaś gdzie ja jestem?
Anette: Mam swoje sposoby.
Bradley; Mam cie dość. Pieprz się!
Bradley pobiegł dalej.
Anette: Jeszcze zobaczymy.
Anette rzuciła w Bradley'a eliksirem.
Gdy ten uderzył w chłopaka rozległ się dym i kwiatowy zapach.
Bradley zatrzymał się.
Anette poczuła szczęście.
Anette: Kochanie!
Bradley obrucił się i zaczął iść w stronę Anette.
Nastolatka czeka aż ukochany podjedzie i ją pocałuje.
Niestety Bradley przeszedł koło niej i podszedł do ciemnowłosej dziewczyny siedzącej na ławce.
Anette; Cholera!
W INNEJ CZĘŚCI NOWEGO JORKU
Paige i Vanessa idą zatłoczoną ulicą.
Paige: Jak ty chcesz ją tu znaleźć?
Vanessa: Mam zdjęcie. Po prostu zapytamy kogoś.
Paige: Nie lepiej było poprosić Piper żeby znalazła ją kryształem?
Vanessa: Może i tak, ale jesteśmy już tutaj i znajdziemy ją.
Vanessa zaczęła pytać i pokazywać zdjęcie Anette kolejnym ludzią.
Niestety bez skutku. Nikt nie widział nastolatki.
Vanessa: Naprawdę nikt w tym mieście nie widział Anette?
Paige: Może poprostu pytamy nie tych ludzi co trzeba?
Vanessa: Może.
Paige: Mieszkałaś tu kiedyś, powinnaś wiedzieć gdzie się chodzi na randki.
Vanessa: Minęły już trzy lata.
Paige; Ale takich rzeczy się nie zapomina.
Vanessa: Sama nie wiem.
W pewnym momencie Paige wpadła na pomysł.
Paige; Wiem!
Vanessa: Co?
Paige: Przecież możemy zadzwonić do Piper i poprosić aby ją wyszukała.
Vanessa; No tak możemy.
Paige: Chodźmy do jakiejś kawiarni i stamtąd zadzwonię.
Vanessa: Dobra.
Vanessa i Paige weszły do jednej z kawiarni.
W DOMU SIÓSTR
Piper szuka Anette na mapie. Niestety kończy się to fiaskiem.
Czarodziejka wybrała numer do Paige.
Piper; No słuchaj nie mogę jej znaleźć.
Paige: Czemu?
Piper: Kryształ wariuje, jakby zablokowała się.
Paige: Dobra. Znajdziemy jakiś inny sposób.
Piper: To narazie.
Piper rozłączyła się.
Na strych weszła Melinda.
Melinda; Mamo.
Piper: Tak?
Melinda; Co mam jeszcze zrobić?
Piper: Myślę że zasłużyłaś na krótki odpoczynek.
Melinda; Hura!
Piper; Możesz iść na dwór.
Melinda szybko wybiegła z domu.
NA DWORZE
Melinda bawi się z Vanessą w rzucanie piłki.
Żadna z dziewczynek nie spostrzegła że jedna z grządek zaczęła lekko unosić się do góry.
NA PRZEDMIEŚCIACH SAN FRANCISCO
Phoebe podjechała pod jeden z domów.
Wysiadła z samochodu i zapukała do drzwi.
Otworzył jej mężczyzna w średnim wieku.
Adam; Słucham?
Phoebe: Jestem Phoebe Halliwell. Mam do pana pewną sprawę.
Adam: Tak?
Phoebe; Jestem znajomą Clay'a.
Adam: O boże. To ty jesteś tą dziewczyną Clay'a?
Phoebe; Tak.
Adam; Wejdź.
Phoebe weszła do środka.
Adam: W czym mogę pomóc?
Phoebe: Szukam kontaktu do Clay'a.
Adam: Przykro mi ale nie mogę pomóc. Sam nie mam z nim kontaktu.
Phoebe: Czemu?
Adam: Wyjechał w podróż dookoła świata. Nie kontaktuje się z nikim.
Phoebe: Cholera.
Adam; Coś się stało?
Phoebe: Właściwie to tak. Clay będzie ojcem i matka szuka kontaktu z nim.
Adam zdziwił się.
Adam: Clay będzie ojcem?
Phoebe: Tak.
Adam; Niesamowite.
Phoebe: Opowiadał kiedyś o tym miejscu i myślałam że tu się czegoś dowiem.
Adam; Niestety nie mogę pomóc.
Phoebe: Gdyby się odezwał to proszę przekazać żeby się ze mną skontaktował.
Adam: Oczywiście.
Phoebe: Dziękuje.
Adam; Mam nadzieję że wkrótce się odezwie.
Phoebe; Ja też. Do widzenia.
Adam: Do widzienia.
Phoebe wyszła z domu, wsiadła do samochodu i odjechała.
W DOMU SIÓSTR
Phoebe weszła do domu.
Phoebe: Wróciłam.
Piper: Gdzieś ty była?
Phoebe: Szukałam kontaktu do Clay'a.
Piper: Jednak uległaś Taylor?
Phoebe: Tak. Musiałam. W końcu to w pewnym sensie przezemnie jest w ciąży.
Piper: W pewnym sensie.
Phoebe: Widziałam twoje roślinki. Są piękne. Tylko jedna trochę źle posadzona.
Piper: Co?
Phoebe: Taka krzywa i w ogóle, nie pasuje do reszty.
Piper wyszła na dwór żeby zobaczyć o co chodzi Phoebe.
Zobaczyła tam że jedna z sadzonek urosła w niesamowicie szybkim tępie.
Piper zdziwiła się.
Phoebe: Widzisz. Taka wyrośnięta, i krzywa.
Piper zdenerowała się i wyrwała sadzonkę z ziemi.
Piper: Do kosza z tym.
Nagle ziemia zaczęła błyszczeć. Otworzył się portal z którego wyszedł Barbas.
Barbas: Nareszcie!
Piper i Phoebe nie mogą ukryć zdziwienia.
Phoebe: Ty!?
Barbas: Mówiłem że wrócę.
Piper; Ale jak?!
Barbas: Odrodziłem się z tej magicznej roślinki. Dziękuje ci Piper.
Phoebe: Idź do diabła!
Barbas: Poważnie zastanowię się nad tą propozycją.
Phoebe: Piper wysadź go.
Piper: Nie na ulicy.
Barbas zaczął się śmiać.
Phoebe: Z czego tak lejesz?
Barbas: Nie mogę uwierzyć że kolejny raz was wykiwałem. A teraz wybacznie, pożegnam się z wami na trochę. Ale nie bójcie się, jeszcze was odwiedzę.
Barbas zniknął.
Phoebe: Co to do cholery miało być?!
Piper: Mam dość tego demona! Czy my go kiedyś pokonamy!?
Phoebe; Chodźmy do kuchni, będziemy potrzebowały silnego eliksiru żeby to zrobić.
W PODZIEMIU
Antaria niecierpliwie czeka na przybycie swojego ukochanego.
Chodzi po komnacie w tę i spowrotem.
Po chwili pojawia się Barbas.
Antaria: Udało się.
Barbas: Witaj.
Antaria: Nie wierzę.
Barbas podszedł o Antarii i uścisnął ją.
Antaria: Tak długo czekałam.
Barbas; Ja również. Miałem tyle czasu na myślenie.
Antaria: Teraz kiedy jesteś tu, nie chcę cię znów stracić.
Barbas: Nie stracisz. Musimy tylko zabić wiedźmy.
Antaria: To nie będzie takie trudne. Są osłabione.
Barbas; Osłabione?
Antaria; Paige jest w demonicznej ciąży. Aby zapobiec złu które ją przejmowało zablokowały jej moce.
Barbas: Czyli moc trzech nie istnieje?
Antaria: Nie.
Na twarzy Barbasa pojawił się uśmiech.
Barbas; Taka okazja może się nie powtórzyć.
Antaria: A kiedy już je pokonamy...
Barbas: Zawładniemy podziemiem.
Barbas podszedł do Antarii.
Oba demony pocałowały się.
W NOWYM JORKU
Paige i Vanessa wyszły z kawiarni.
Paige: Masz jakiś pomysł?
Vanessa: Nie. Poza tym, nie mamy pewności że ona tu jeszcze jest. Mogła za tym chłopakiem przenieść się do Atlanty czy nie wiadomo gdzie.
Paige; Skoro napisała w liście że leci do Nowego Jorku to na pewno tu jest.
Vanessa i Paige idą w ciszy przez parę metrów.
Nagle podeszła do nich Jennifer Aniston.
Jennifer: Vanessa to naprawdę ty?
Vanessa: Jenny cześć!
Vanessa i Jennifer uścisnęły się.
Vanessa: Jak dawno się nie widziałyśmy.
Jennifer: Od twojego wyjazdu. Ty nic się nie zmieniłaś.
Vanessa; Ty też. Poznajcie się, to Paige moja najlepsza przyjaciółka...
Paige wyciągnęła rękę do Jennifer.
Vanessa; A Jennifer pewnie znasz.
Paige: Tak.
Jennifer: Miło cię poznać.
Jennifer uścisnęła rękę Paige.
Jennifer: Co cię sprowadza do NJ?
Vanessa: Właściwie to szukam córki.
Vanessa pokazała Jennifer zdjęcie Anette.
Jennifer: Masz taką dużą córe?
Vanessa: Tak, piękna prawda?
Jennifer: Urodę ma po mamusi.
Vanessa: Nie widziałaś jej może gdzieś?
Jennifer: Niestety nie.
Vanessa: Przechodzi właśnie okres buntu.
Jennifer: Współczuję ci. Ale znam kogoś kto może ci pomóc ją znaleźć.
Vanessa; Naprawdę?
Jennifer: Tak, a Ted? Ma tu tyle billboardów. Po znajomości wyświetli na chwilę zdjęcie twojej córki i  zaraz ją znajdziemy.
Vanessa: Że ja o nim nie pomyślałam.
Jennifer; Chodźmy do niego.
W CENTRAL PARKU
Bradley właśnie podrywa siedzącą na ławce nastolatkę.
Anette nie może uwierzyć że eliksir źle zadziałał.
Nagle chłopak zaczął całować się z poznaną dopiero dziewczyną.
Anette nie wytrzymała, podeszła do dziewczyny i uderzyła ją w twarz.
Nastolatka: Zwariowałaś?!
Anette: Odpieprz się od mojego chłopaka!
Bradley: Nie jestem twoim...
Anette: Zamknij się!
Nastolatka; Czy ja powiedziałam że go chcę? Sam do mnie podszedł! Weź se go i spieprzaj!
Nastolatka odeszła od Anette i Bradley'a.
Bradley: Czekaj kochanie!
Anette: Kochanie?! Miałeś zakochać się we mnie ale eliksir źle zadziałał!
Bradley: Jaki ? Muszę za nią biec!
Bradley pobiegł za nastolatką.
Anette: Boże co ja narobiłam. Czekaj!
Anette pobiegła za Bradley'em.
W MIESZKANIU KATHRYN
Kathryn leży w swoim łóżku i próbuje się zdrzemnąć?
Xenia: Potrzebujesz czegoś?
Kathryn; Nie, możesz już iść.
Xenia: Wpadnę wieczorem.
Xenia wyszła z mieszkania.
Kathryn zamknęła oczy i po chwili zasnęła.
Przyśnił jej się dzień śmierci Patty.
Widzi jak kobieta próbuje pokonać wodnego stwora lecz ten uprzedza ją i pierwszy ją zabija.
Widzi również małą Prue która spogląda na to jak zabierają jej matkę.
Prue; Mamo!
Kathryn podeszła do Prue.
Kathryn: Prue co się stało?
Prue: Co z mamą?
Kathryn spojrzała na to jak sanitariusze wsadzają nieżywą Patty do karetki.
Kathryn; Mama odeszła.
Prue: Jak to odeszła?
W oczach małej dziewczynki pojawiły się łzy.
Kathryn; Ona tylko ratowała ciebie , i twoje siostry. Kiedyś to zrozumiesz.
Prue rozpłakała się.
Kathryn przytuliła ją do siebie.
Kathryn; Nie bój się.
Prue; Chcę do babci.
Kathryn; Zawiozę cię skarbie. Chodźmy do samochodu.
Zrozpaczona dziewczynka złapała Kathryn za rękę i razem poszły do samochodu.
Kathryn obudziła się.
W KUCHNI W DOMU SIÓSTR
Piper; Nie mogę uwierzyć że ten dupek wrócił.
Phoebe: Ja też. Dlaczego akurat on zawsze wraca?
Piper: Nie wiem. Myślałam że już go pokonałam na zawsze.
Phoebe; Jak widać nie.
Piper zamieszała eliksir.
Phoebe; Jesteś pewna że eliksir go pokona?
Piper: Mam nadzieję.
Phoebe: Może dajmy sobie spokój z eliksirami, zaklęciami. Zróbmy coś co pokona go, no wiesz, do końca świata.
Piper: Chyba nie ma takiego sposobu.
Nagle z pokoju dobiegł pisk Melindy.
Piper: O boże.
Piper i Phoebe wbiegły do salonu.
Antaria rzuciła kulą ognia która uderzyła Phoebe.
Czarodziejka przebiła ścianę i nieprzytomna upadła na ziemię.
Piper machnęła rękami. Wybuch popchnął lekko Antarię w tył.
Nagle za Piper pojawił się Barbas.
Piper: Ty!
Barbas wyciągnął rękę która zabłysła na złoto.
Barbas: Zobaczymy jaki jest twój największy strach.
Piper: Niczego się nie boję.
Barbas: Boisz się że będziesz świadkiem śmierci bliskiej ci osoby. A ja spełnię ten strach i podwoję go razy dwa.
Nagle z ciała Phoebe wyleciał duch i zaczął unosić się do góry.
Phoebe; Piper!
Piper: Phoebe?
Nagle obok Melindy pojawiły się płomienie. Dziewczyna zaczęła płakać.
Piper nie może się ruszyć.
Piper; Orbituj!
Melinda dalej płacze. Płomienie zaczęły ją już dotykać.
Duch Phoebe jest coraz wyżej.
Phoebe: Piper zrób coś!
Barbas zaczął się śmiać.
Piper; Leo!
Leo pojawił się.
Antaria rzuciła w niego kulą ognia.
Leo orbitował i pojawił się za Antarią po czym uderzył ją  lampką w głowę.
Leo: O mój boże.
Leo zobaczył uciekającego ducha Phoebe, płonącą Melindę  i sparaliżowaną Piper.
Anioł wyciągnął ręce i orbitował. Razem z nim orbitowały Piper, Phoebe i Melinda.
Barbas: Cholera!
Barbas zgasił płomienie.
Antaria: Nie pomyśleliśmy o duchu światłości.
Barbas; Następnym razem lepiej się przygotujemy!
W DOMU VANESSY
Leo, Piper, Phoebe i Melinda pojawili się w salonie.
Harvey który właśnie czytał gazetę podskoczył z przerażenia.
Harvey; Co jest?!
Leo; Spokojnie to tylko my.
Harvey: Co się stało?
Piper: Atak demona.
Leo uleczył szybko Phoebe i poparzoną Melindę.
Piper: Wszystko okej?
Phoebe; Chyba tak.
Piper pomogła wstać siostrze z ziemi.
Phoebe: Co to było do cholery! Kim była ta babka?
Piper: Nie wiem, zaskoczyła nas.
Leo; Zapytam o nią starszych.
Piper: Dobra.
Leo orbitował.
Piper; Kochanie?
Piper podeszła do płaczącej Melindy i wzięła ją na ręce.
Phoebe: Przestraszyła się.
Piper: Już spokojnie.
Piper przytuliła się do Melindy.
Phoebe: Wracajmy do domu.
Piper; Oni tam wciąż mogą być.
Phoebe: Racja. Zostańmy tutaj i opracujmy jakiś plan.
Piper kiwnęła twierdząco głową.
W NOWYM JORKU
Nastolatka w dalszym ciągu ucieka przed Bradley'em którego goni Anette.
Anette: Zatrzymaj się!
Anette bardzo chce użyć mocy przyśpieszenia jednak boi się że ktoś może ją zobaczyć.
Bradley obrócił się i zobaczył że Anette go goni.
Chłopak machnął ręką.
Woda z kałuży podskoczyła do góry i ochlapała Anette.
Bradley; Kochanie czekaj!
Nastolatka: Odwal sie!
Anette machnęła ręką.
Nogi Bradley'a skrzyżowały się przez co chłopak się przewrócił.
Anette podeszła do niego.
Anette; Masz się zakochać we mnie nie w niej rozumiesz!!?
Bradley jest w szoku po nagłym upadku.
Anette: Rozumiesz czy nie!?
Anette zaczęła całować Bradley'a.
W BIURZE REKLAMOWYM
Paige czeka na Vanessę i Jennifer na korytarzu.
Nagle obie wyszły z jednego z pomieszczeń.
Paige; I jak?
Vanessa: Zdjęcie zaraz się ukarze.
Paige: To świetnie.
Jennifer: Cieszę się że mogłam pomóc.
Vanessa: Jeszcze raz dziękuje.
Vanessa uścisnęła Jennifer.
Jennifer: Muszę już lecieć, mam spotkanie. Do zobaczenia.
Vanessa: Narazie.
Jennifer wyszla z biura.
Vanessa: Teraz musimy tylko czekać na telefon.
Paige: Ile to potrwa?
Vanessa: Nie długo. Mam nadzieję.
Paige i Vanessa usiadły na krzesłach.
Vanessa: Jak ja ją tylko złapie to pożałuje tego.
Paige: To jej pierwsza miłość. Pamiętasz jak ty szalałaś za John'em?
Vanessa: Tak, pamiętam.
Paige; To ona tak oszalała na punkcie tego chłopaka. Ja dla Patricka też zrobiła bym wiele.
Vanessa przytuliła Paige.
Vanessa: Może nie udaje ci się z innymi facetami bo to Mike jest ci przeznaczony.
Paige; Jasne, to czemu Mike teraz baluje nie wiadomo gdzie z Cindy?
Vanessa: Skąd wiesz co u nich? Może już nie są razem?
Paige; Nie obchodzi mnie to. Mike to zamknięty rozdział.
Nagle do Vanessy zadzwonił telefon.
Vanessa:  Jakiś obcy numer.
Kobieta odebrała telefon
Vanessa: Halo?
W CENTRAL PARKU
Vanessa i Paige podjechały pod park nowojorską taksówką.
Gdy wysiadły szybko wbiegły do parku.
Vanessa: Widzisz ją?
Paige; Nie.
Vanessa rozejrzała się.
Paige: Park jest duży, chodźmy dalej.
Paige i Vanessa zaczęły biec przez park.
Nagle przy jeziorku zobaczyły wrzeszczącą Anette.
Vanessa: Jest!
Paige: Do kogo ona krzyczy?
Vanessa: Nie mam pojęcia. Chodźmy.
Vanessa i Paige podbiegły do Anette.
Anette: Wyłaź z tej wody!!
Vanessa: Co ty robisz!!
Anette spostrzegła matkę i Paige stojące obok niej.
Anette: Mama?
Vanessa: Jak widać. Dlaczego uciekłaś do NY!!?
Anette:  Poleciałam za Bradley'em. A ten dupek mnie olewa!!
Anette rzuciła kamienieć w jezioro.
Vanessa: On jest tam?
Vanessa wskazała palcem na jezioro?
Anette: Tak. Rzuciłam w niego eliksirem ale zakochał się w innej.
Paige: Eliksir musiał źle zadziałać.
Vanessa: Nie rozumiem tylko co on robi w jeziorze.
Anette: On jest syreną.
Vanessa otwarła usta ze zdziwienia.
Paige; Nieźle.
Anette: Chowa się tam przedemną.
Vanessa: Dość tego. Paige dzwoń po Leo. Wracamy do domu.
W DOMU VANESSY
Piper właśnie skończyła pisać zaklęcie.
Piper: Mamy trzy zaklęcia, eliksiry i moc dwóch.
Phoebe: Myślisz że to wystarczy?
Piper: Mam nadzieję.
Piper i Phoebe złapały się za ręce.
Phoebe; No to chodźmy.
W DOMU SIÓSTR
Piper i Phoebe weszły do domu.
Zaczęły się rozglądać.
Phoebe: Chyba ich nie ma.
Piper: Musimy na nich poczekać na pewno jeszcze zaatakują.
Nagle pojawili się Leo z Paige,Vanessą i Anette.
Piper i Phoebe wystraszyły się.
Phoebe; Wystraszyliście nas.
Paige: Co wy robicie?
Piper: Polujemy na Barbasa.
Paige: Barbasa? On wrócił?
Phoebe; Niestety.
Vanessa; My już pójdziemy do domu, nie będziemy przeszkadzać.
Vanessa pchnęła Anette do wyjścia.
Obie wyszły z domu.
Piper; Ty też lepiej idź. Barbas może zaatakować w każdej chwili.
Paige; Okej. Powodzenia.
Phoebe: Dzięki.
Paige wyszła z domu.
Piper: Dowiedziałeś się czegoś o tej babce?
Leo: Nazywa się Antaria, jest demonem wyższego szczebla.
Piper: Jest na nią zaklęcie, eliksir? Albo coś?
Leo; Można ją unicestwić eliksirem z kawałkiem jej ciała.
Piper: Świetnie.
Nagle Leo upadł na ziemię. W jego plecach jest strzała ducha ciemności.
Piper; Leo!
Piper schyliła się do męża.
Phoebe spostrzegła ducha ciemności na środku salonu.
Phoebe: Piper!!
Phobe wskazała na demona. Piper wysadziła go.
Leo zwija się z bólu na podłodze.
Nagle pojawili się Barbas i Antaria, uśmiechnięci od ucha do ucha.
Piper: Ty!
Barbas: Teraz już nie ma kto was uratować.
Piper spojrzała z pogardą na Barbasa.
Piper: Ja biorę jego. Ty zamij się nią.
Phoebe; Dobra.
Antaria rzuciła w Phoebe kulą ognia. Ta mocą emaptii odbiła kulę na demonicę.
Antaria oberwała i uderzyła w ścianę.
Phoebe podbiegła do niej a w drodze złapała ze stołu nóż.
Czarodziejka próbuje wyciąć kawałek ciała demonicy lecz ta broni się.
Piper i Barbas ciągle wymieniają spojrzenia.
Barbas: Będziesz tak stała? Zrób coś.
Piper; Zabije cię.
Barbas zaczął się śmiać.
Piper machnęła rękami. Wybuch jednak zatrzymał się na ciele demona.
Barbas: Mówiłem, na mnie to nie działa.
Phoebe nadal szarpie się z Antarią. Demonica uderzyła czarodziejkę w twarz.
Phoebe upadła na podłogę obok Antarii.
Demonica złapała nóż.
Teraz to ona próbuje dźgnąć Phoebe a ta broni się przed tym.
Czarodziejka kopnęła Antarię. Obie wstały z ziemi.
Phoebe rzuciła nożem w Antarię lecz ta zniszczyła go kulą ognia.
Ręka Barbasa zaczęła się świecić.
Barbas: Może spróbujemy ponownie spełnić twój strach.
Piper machnęła rękami. Barbas i Antaria zamarzli.
Phoebe; Dzięki Bogu.
Piper: Phoebe uciekaj, on cię zabije. Zostaw mnie samą.
Phoebe: Co?
Piper; On zaraz znowu spełni mój strach.
Phoebe; Jakoś to powstrzymamy. Szkoda że nie możemy spełnić jej strachu.
Piper: Co?
Phoebe: Wyczułam że boi się go stracić.
W głowie Piper zrodził się pomysł.
Piper: No tak.
Phoebe: Co?
Piper: Pozbędziemy się dwójki naraz.
Phoebe; Co masz na myśli?
Piper: Zrobimy aby on spełnił jej strach.
Phoebe: Niby jak?
Piper: Hmm. Co moje to twoje, co twoje to moje... zamieńmy się szatami i wymieńmy się ciałami!
Nagle Piper i Antaria zabłysnęły i wszystko się odmroziło.
Barbas: Niech się dzieje!
Barbas machnął ręką.
Nagle wokół niego pojawiły się płomienie.
Barbas: Co?!
Phoebe patrzy z niedowierzaniem na to co się dzieje.
Antaria podeszła do Phoebe.
Antaria: Witaj Barbas.
Kobieta pomachała do Barbasa.
Barbas: Piper?
Antaria: Niech ciało moje i dusza jej zamieni miejscami się.
Nagle Antaria zmieniła się w Piper a Piper w Antarię.
Phoebe; Nieźle.
Antaria z niedowierzenim patrzy na to co się stało.
Barbas natomiast spłonął  w płomieniach.
Antaria: Nie!!
Antaria spojrzała na siostry Halliwell. Jej ciało zmieniło się kamień po czym rozkruszyło się na pył.
Piper podeszła do Leo i wyjęła strzałę z jego pleców.
Piper: Melinda jest u Harvey'a, pójdę po nią żeby cię uleczyła.
Leo; Okej.
Piper: Zostań z nim.
WIECZOREM W POKOJU PIPER
Piper położyła się z Leo do łóżka.
Piper: Jak dobrze że nic ci nie jest.
Leo pocałował Piper.
Piper: Za co to?
Leo; Za to że pokonałaś Barbasa.
Piper: Dzięki. Mam nadzieję że już na zawsze.
Leo; Kochanie. Jego nie da się pokonać na zawsze.
Piper: Myślisz że jeszcze wróci?
Leo kiwnął głową twierdząco.
Piper: Pożyjemy zobaczymy. Mam nadzieję że nie będę już musiała oglądać tej gęby.
W POKOJU PHOEBE
Czarodziejka właśnie szykuje się do snu.
Nagle jednak zadzwonił jej telefon.
Phoebe: Halo?
Clay: Phoebe?
Phoebe; Clay to ty?
Clay: Tak. Podobno szukałaś mnie?
Phoebe: Tak. Szukałam.
Clay: Czego chcesz?
Phoebe; Gdzie jesteś?
Clay; Nie ważne.
Phoebe; Taylor jest z toba w ciąży.
Clay: Talylor? Kto to jest?
Phoebe; Nie pamiętasz? Moja szefowa.
Clay: Ona w ciąży?
Phoebe: Tak!
Clay: Coś takiego.
Phoebe; Musisz wrócić do San Francisco.
Clay: Nie wracam. Nie interesuje mnie to dziecko. Możesz jej to przekazać.
Phoebe: Co?!
Clay; Narazie.
Clay rozłączył się.
Phoebe nie może uwierzyć w to co właśnie usłyszała.
W DOMU VANESSY
W kuchni Anette znów waży eliksir miłosny.
Do kuchni weszła Paige.
Paige: Co robisz?
Anette: Eliksir.
Paige: Znowu?
Anette; Muszę go mieć. Czuje do niego coś takiego że nie potrafię sobie odpuścić. Muszę walczyć.
Paige: Wow. Podziwiam cię.
Anette: Taka już jestem. Chyba odziedziczyłam to po mamie.
Paige: To samo pomyślałam. Ale wiesz, nie uciekaj tak nigdy wiecej.
Anette: Postaram się.
Paige nalała sobie herbaty z dzbanka do szklanki.
Paige: Idę do pokoju, powodzenia.
Anette: Dzięki.
W MIESZKANIU KATHRYN
Kathryn i Xenia skończył właśnie rozmowę.
Xenia; O Boże. Więc to jest to przeznaczenie?
Kathryn: Tak.
Xenia: Wow. Co muszę zrobić żeby nad nimi zapanować?
Kathryn: Mam znajomego w Republice Południowej Afryki. Musisz tam pojechać.
Xenia: Do Afryki?
Kathryn: Tak on cię wyszkoli żebyś mogła nad nimi zapanować.
Xenia: Uda mi się?
Kathryn: Jesteś do tego stworzona. Musisz tylko do niego pojechać i w siebie uwierzyć. Potem świat będzie twój.
Xenia; A jeśli coś nie wyjdzie? Jak one wymkną się z pod kontroli?
Kathryn: Czarodziejki?
Xenia; Potwory.
Kathryn: Nie wymkną się. Będą słuchać się tylko tego kto ma medalion. A ty będziesz go miała.
Xenia uśmiechnęła się. Kathryn złapała ją za rękę.
Kathryn: Uda nam się

____________________________________
CHARMED NOWA HISTORIA S06E08 "ZIELONA ZARAZA" - PROMO (PREMIERA 21.09.2013)

 


Dwie czarownice gonią demona przez góry.
Demon ciągle rzuca w nie kulami światła lecz jak dotąd żadnej nie trafił.
Nagle jedna z kul uderzyła w skałę która wybuchła z ogromną siłą.
Demon wraz z wiedźmami upadli na ziemię.
Oprah: Nic ci nie jest?
Denise: Nic.
Oprah rozejrzała się.
Oprah: Gdzie demon?
Denise zobaczyła że ze skały wydostają się zielone światła.
Denise: O boże.
Oprah również zobaczyła światło wydostające się ze skały.
Oprah: Co to jest?
Denise: Nie mam pojęcia.
Nagle światło rozpłynęło się.
Denise: Wow.
Oprah: Lepiej stąd zwiewajmy.
Denise: A demon!?
Oprah: Chrzanić go.
Oprah złapała Denise i razem teleportowały się.



Paige poszła do swojego pokoju. Ciągle myśli o słowach Anette.
Kobieta nakłada krem na twarz.
Nagle w pokoju pojawił się cały czarny od brudu, przerażony Patrick.
Paige wystraszyła się.

3 komentarze:

  1. Barbas, z nim zawszę są problemy. Strach jest silną bronią przeciw siostrą, ale już kilkakrotnie pokazały, że potrafią go przezwyciężyć.
    Anette mnie stale zadziwia. Odważna dziewczyna i trochę pokręcona. Pozytywnie.
    Trochę mało wątku o Xeni, ale zadziwił mnie ostatni fragment. Po co Xenia chce kontrolować jakieś potwory?
    CHARMED-BREATH-OF-LIFE

    OdpowiedzUsuń
  2. Anette znów zyskała w moim oczach, co prawda komplikuje sprawy, ale dzięki niej coś się dzieje, i proszę Barbas powraca i jak zawsze musi namieszać, autentycznie jeden z moich ulubionych demonów! Clay pokazał się od paskudnej strony, ciekawa jestem tego wątku :) zeszły odcinek też skomentowałam, wybacz za zwłokę i poprosiłabym cię, być nie komentowała mnie o nn na spełnione-pragnienie, tylko na beautiful-charmed :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam na nowy rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń