CHARMED NOWA HISTORIA
S05E21 "SETNA NOWA
HISTORIA"
5x21 " ONE HUNDRED NEW
HISTORY"
ODCINEK 100
W
DOMU SIÓSTR
Kula
ognia przeleciała przez cały pokój i uderzyła w ścianę.
Phoebe
podcięła Melissę przez co ta upadła na ziemię.
Phoebe:
Piper teraz!
Piper
rzuciła eliksirem w Melissę te jednak zniszczyła go kolejną kulą ognia.
Melissa
wstała i machnęła ręką. Phoebe poleciała na Piper i obie upadły na ziemię.
Melissa
zniknęła.
CHWILĘ
PÓŹNIEJ
Leo
uleczył Paige.
Paige:
Kolejny raz nam uciekła
Phoebe:
Jak mamy ją unicestwić skoro nie umiemy trafić w nią nawet głupim eliksirem?
Piper:
Nie wiem ale musimy coś wymyślić.
Piper poczuła ból i złapała się za szyje.
Phoebe:
Co się dzieje?
Piper: Szyja mnie strasznie boli odkąd na mnie wpadłaś.
Phoebe:
Przyniosę lód.
Phoebe
poszła do kuchni.
Piper:
Leo co mamy robić?
Leo:
Melissa i tak była trudnym przeciwnikiem a teraz odkąd ma moc "666"
jest jeszcze trudniejsza do pokonania.
Phoebe
wróciła z lodem.
Phoebe:
Masz.
Piper:
Dzięki.
Piper
przyłożyła lód do bolącego karku.
Paige:
Musi być na nią jakiś sposób. Żeby ją podejść i unicestwić.
Phoebe:
Musimy tylko znaleźć ten sposób.
Paige
pokiwała głową.
W
PODZIEMIU
Melissa
stoi w swojej komnacie wraz z dwoma demonami.
Melissa:
Muszę je zabić! Muszę rozumiecie!
Kerk:
Jeszcze nikt nie pokonał czarodziejek.
Melissa:
Felicja Gordon , a właściwie to Gabi Hughs zabiła Prue Halliwell.
Ginge:
To jeden przypadek.
Melissa:
Skoro był pierwszy przypadek to czemu nie może być drugiego. Jutro zaatakuje a
wy mi pomożecie.
Kerk:
Nie pomożemy.
Ginge:
To samobójstwo.
Melissa:
Nie ze mną! W razie czego ochronię was.
Ginge
i Kerk spojrzeli na siebie.
Melissa:
To jak pójdziecie ze mną?
Ginge
pokiwał głową na tak.
NASTĘPNEGO
DNIA RANO
Nad
San Francisco trwa czerwcowy poranek. Niebo jest zachmurzone a w powietrzu czuć
burzę.
Vanessa
obudziła się po nocnym koszmarze. Zaspana zeszła na dół i zrobiła sobie kawy.
Razem z filiżanką wyszła przed dom po codzienną gazetę. Gdy schyliła się by ją
podnieść spostrzegła że po drugiej stronie ulicy zatrzymała się taksówka.
Vanessa podniosła gazetę. Po chwili upuściła filiżankę która roztrzaskała się
na chodniku.
Z
taksówki wysiadła uśmiechnięta Barbara.
Vanessa:
Tylko nie ty mamo.
Barbara
pomachała do córki.
W
DOMU VANESSY
Vanessa
weszła do domu a za nią Barbara z walizką.
Vanessa:
Po co przyjechałaś?
Barbara:
Nie mogę odwiedzić mojej owdowiałej córki i
wampirzej wnuczki?
Barbara szyderczo spojrzała na swoją córkę.
Vanessa:
Skąd wiesz że owdowiałam?
Barbara:
Paige do mnie zadzwoniła. Nie przywitasz się nawet ze mną?
Vanessa:
Nie. Muszę sobie zrobić drugą kawę.
Vanessa
poszła do kuchni. Barbara zostawiła walizkę , trzasnęła drzwiami i poszła za
córką.
Barbara:
Więc, gdzie Anette?
Vanessa:
Śpi. Jest niedziela.
Barbara:
Wiem że powinnam uprzedzić że przyjeżdżam.
Vanessa:
Powinnaś z miesięcznym wyprzedzeniem.
Barbara:
Dlaczego?
Vanessa:
Żebym zdążyła się psychicznie przygotować. Paige nie powinna cię informować o
śmierci Harveya.
Barbara:
Dlaczego nie chciałaś żebym wiedziała?
Vanessa:
Bo wiedziałam że wtedy przyjedziesz.
Barbara:
Przyjechałam żeby cię pocieszyć.
Vanessa:
Nie potrzebuję tego. Wierzę że jeszcze się z nim zobaczę.
Barbara:
Kochanie, on już nie wróci.
Barbara
pogłaskała Vanessę po ramieniu.
Vanessa:
Chyba zabiję tą Paige.
Barbara:
Nie mów tak. Wiem że w głębi duszy cieszysz się że przyjechałam.
Vanessa
nalała kawy do filiżanki.
Barbara
zabrała ją jej z przed nosa.
Barbara:
Nie powinnaś pić tyle kawy.
Matka
napiła się trochę i poszła do salonu się rozpakować. Za oknem rozpadał się
deszcz.
W
DOMU SIÓSTR
Piper
wygląda przez okno. Widzi jak krople deszczu uderzają w asfalt przerywane co
jakiś czas błyskiem
Po
chwili do salonu weszła Phoebe.
Phoebe:
Co robisz?
Piper:
Myślę.
Phoebe;
O Melissie?
Piper:
Tak.
Phoebe
podeszła do Piper i przytuliła ją.
Phoebe:
Będzie trudno. Ale pokonałyśmy już Glorię i Gabi. Melissę też pokonamy.
Piper;
Gloria zabiła Colea. A Gabi zabiła Prue.
Phoebe:
To nic nie oznacza.
Piper:
Oznacza to że teraz pewnie też ktoś zginie.
Phoebe; Zginął Harvey.
Piper: Ale...
Nagle
za Phoebe pojawili się Kerk i Ginge.
Piper;
Phoebe za tobą!
Phoebe
obróciła się. Ginge odrzucił ją na Piper. Obie upadły na podłogę
Piper:
Znowu to samo!
Paige
i Leo przybiegli do salonu.
Ginge
rzucił w nich kulą ognia lecz Paige i Leo uniknęli.
Piper
wysadziła Ginge'a.
Kerk;
Nie!
W
ręce Kerka pojawiła się kula ognia.
Phoebe
wstała i kopnęła go. Kerk uderzył w ścianę unicestwiając się.
Phoebe:
Nic wam nie jest?
Piper;
Nie.
Phoebe
pomogła Piper wstać. Nagle w salonie pojawiła się Melissa.
Diablica
machnęła ręką i odrzuciła Phoebe od Piper.
Piper
chciała wysadzić Melissę lecz ta złapała jej moc.
Paige
i Leo weszli do salonu.
Nagle
rozległ się grzmot. Piorun uderzył w dom sióstr Halliwell. Piper,Phoebe, Paige, Leo i Melissa utworzyli
pentagram.
Zaczął
on błyszczeć i wessał całą piątkę.
W
WIRZE
Cała
piątka kręci się w wielkim fioletowym wirze.
Piper:
Co się dzieje!?
Leo:
Nie wiem. Złap mnie!
Leo
wyciągnął rękę do Piper. Ta złapała ją.
Nagle
po prawej stronie wiru pojawiła się dziura która wciągnęła Piper i Leo. Paige,
Phoebe i Melissa polecieli dalej.
Dziura
wyrzuciła Piper i Leo na główną ulicę San Francisco. Wyglądała ona jednak
zupełnie inaczej.
Piper:
Co się stało do cholery!
Leo;
Utworzył się pentagram który gdzieś nas wessał.
Piper; Gdzie Phoebe i Paige?
Leo:
Pewnie wysłał je gdzie indziej.
Piper:
Leo , popatrz na to.
Piper
wskazała na ulicę po której jechały bryczki ciągnięte przez konie.
Leo;
Co do diabła?
Piper
spostrzegła leżącą na ziemi gazetę. Gdy ją podniosła przeraziła się.
Piper;
Szlag by to trafił!
Leo:
Co?
Piper:
Patrz!
Piper
pokazała Leo gazetę. Pisze na niej data : 17 kwietnia 1906.
Piper:
Przenieśliśmy się o 100 lat do tyłu!
W
WIRZE
Phoebe
, Paige i Melissa spadają dalej w dół.
Nagle w wirze pojawiła się kolejna dziura która wciągnęła Phoebe . Paige
i Melissa spadają dalej w dół.
Dziura
wypluła Phoebe do domu.
Phoebe
podniosła się z ziemi .
Phoebe;
Paige! Piper! Co się stało?
Phoebe
rozejrzała się po domu jednak jest on pusty.
Phoebe;
Jest tu kto!?
Nagle
drzwi do domu otworzyły się. Weszła do niego nastolatka z plecakiem.
Gdy
zobaczyły Phoebe wystraszyła się.
Phoebe
rozpoznała w niej Melindę.
Phoebe:
Melinda?
Melinda
machnęła ręką i odrzuciła Phoebe na zegar.
Phoebe:
Oszalałaś!?
Melinda
podeszła do Phoebe i pomogła jej wstać.
Melinda:
Przepraszam, wystraszyłam się.
Phoebe:
Czego?
Melinda:
Już się nie ukrywacie?
Phoebe;
Ukrywamy?
Melinda:
On tu może przyjść w każdej chwili!
Phoebe;
Kto?!
Melinda:
Zachowujesz się jakoś dziwnie.
Phoebe:
Który jest rok?
Melinda:
2016.
Phoebe:
Ja jestem z 2006. Jestem z przeszłości!
Phoebe
złapała się za głowę.
W
WIRZE
Paige
i Melissa dalej spadają w wirze. Nagle jednak zaczęły lecieć ku górze.
Wyleciały z pentagramu. Paige poleciała na fotel a Melissa na podłogę.
Pentagram zniknął z podłogi.
Paige:
O boże.
Melissa
uciekła.
Melinda
zeszła na dół.
Melinda:
Gdzie mama?
Paige:
Kochanie idź się pobaw do pokoju.
Melinda
orbitowała.
Paige
nadal jest przerażona.
Paige:
Księga cieni!
Księga
orbitowała do jej rąk.
Paige
zaczęła szukać w księdze czegoś żeby przywołać siostry z powrotem. Nie znalazła
jednak nic.
Paige
przeraziła się. Boi się że nie uda jej się odzyskać rodziny.
W
PRZESZŁOŚCI
Piper
i Leo idą jedną z ulic San Franisco. Wszyscy przechodnie się na nich patrzą.
Piper:
Wszyscy się na nas patrzą.
Leo:
Zauważyłem.
Piper:
Musimy wtopić się w tłum.
Leo:
A potem się stąd wydostać.
Piper:
Patrz.
Piper
wskazała na sklep z ciuchami.
Piper:
Chodźmy coś kupić.
Leo
i Piper weszli do sklepu. Podszedł do nich krawiec Barney.
Leo:
Chcemy kupić jakieś modne ciuchy.
Barney:
Zaraz państwa zmierzę , ciuchy będą gotowe za parę dni.
Piper:
Potrzebujemy ich teraz. Proszę.
Barney:
Jak sobie państwo to wyobrażają? Muszę je dopiero uszyć a mam inne zamówienia.
Piper:
Zapłacimy ekstra.
Barney:
Słucham?
Barney
zrobił minę jakby nie wiedział o co chodzi.
Piper;
Dużo zapłacimy.
Barney
pomyślał i poszedł na zaplecze.
Leo:
Piper nie mamy pieniędzy.
Piper:
Spostrzegłam to parę chwil temu.
Leo:
Jak zapłacimy?
Piper
spojrzała na Leo. Jej wzrok mówi : ukradniemy to.
Leo:
Nie.
Piper:
Musimy to zrobić.
Barney
wrócił z zaplecza. Pewni państwo zamówili u mnie takie ciuchy. Mogę wam je
sprzedać za 140$
Piper:
Możemy to gdzieś przymierzyć?
Barney;
Zapraszam na zaplecze.
Piper
i Leo poszli na zaplecze i przebrali się w ciuchy
Po
paru chwilach wyszli z niego w typowych ciuchach z początku XX wieku.
Piper:
Pasuje prawie idealnie.
Barney:
To tego stroju jest jeszcze kapelusz.
Piper
założyła kapelusz na głowę.
Leo:
Wyglądasz jak Kate Winslet z Titanica.
Piper:
Nie gadaj.
Barney:
Słucham? Kto to jest Titanic?
Piper;
Nie ważne.
Barney
wyciągnął rękę.
Barney:
140$
Piper
machnęła rękami.
Leo:
Zamroź go.
Piper:
Nie mogę.
Piper
ponownie machnęła rękami.
Barney:
Co pani robi?
Piper
pchnęła Barney'a który się przewrócił.
Piper:
Szybko.
Leo
i Piper wybiegli ze sklepu.
Barney
wyjął z szafki strzelbę i wybiegł za nimi.
Barney:
Złodzieje!!
Barney
oddał strzał.
Piper
i Leo zniknęli na rogiem.
Barney
wściekł się.
W
DOMU VANESSY
Barbara
siedzi w salonie i pije herbatę. Spostrzegła że Vanessa ubrana w białą sukienkę
chce wyjść z domu.
Barbara:
Gdzie ty idziesz w tym stroju?
Vanessa;
Do salonu. Paige dzwoniła że nie może dzisiaj pójść. Muszę ją zastąpić.
Barbara:
W tym?
Vanessa:
To modna sukienka.
Barbara:
Jest biała a ty masz żałobę.
Vanessa
zdenerwowała się.
Vanessa:
To moja sprawa jak się ubieram , i nie zamierzam okazywać żałoby.
Vanessa
wyszła trzaskając drzwiami.
Barbara
poszła na górę.
Anette
słucha w swoim pokoju mp3.
Barbara
zapukała.
Anetta:
Proszę.
Barbara
weszła do pokoju Anette.
Anette:
Czego chcesz babciu?
Barabra:
Mam do ciebie sprawę.
Anette:
Tak?
Barbara:
Chodzi o twoją wampirzą połowę.
Anette:
Tak?
Barbara:
Jak zostałaś wampirem?
Anette:
To przez Paige.
Barbara:
Paige? Co ona ma z tym wspólnego.
Anette
spojrzała na Barbarę.
Anette:
Nie powinnam ci mówić.
Ta
odpowiedź zaskoczyła Barbarę.
Barbara:
Proszę powiedz. To jakiś sekret?
Anette:
Tak.
Barbara:
Możesz mi zaufać. Ja nikomu nie powiem.
PARĘ
MINUT PÓŹNIEJ
Barbara
wyszła uśmiechnięta z pokoju Anette. Zamknęła drzwi i wyjęła z kieszeni
telefon.
Wpisała
numer i zadzwoniła.
Telefon:
Tu Arnold Clinwood zostaw wiadomość po usłyszeniu sygnału.
Barbara:
Arnold tu Barbara. Musimy się spotkać. Mam nowe
informacje.
W
PRZYSZŁOŚCI
Melinda
podała Phoebe herbatę.
Phoebe:
Teraz powiedz mi wszystko.
Melinda;
Nie mogę.
Phoebe;
Co?
Melinda:
Mogę przez to zmienić historię.
Phoebe:
Dlaczego ja i moje siostry sie ukrywamy.
Melinda
siedzi cicho.
Phoebe:
Czemu!?
Melinda:
Melissa chce was zabić.
Phoebe
upuściła szklankę.
Phoebe:
Co? Melissa diablica?
Melinda:
Tak.
Phoebe:
Ona jeszcze żyje.
Melinda
pokiwała twierdząco głową
Phoebe:
Nie dobrze bardzo nie dobrze. Mieszkasz tu sama , ile masz teraz lat?
Melinda:
14. Mieszkamy z tatą.
Nagle
do domu wszedł ktoś jeszcze.
Vanessa:
Wróciłam.
Melinda;
W salonie.
Do
salonu weszła dziewczyna z plecakiem.
Vanessa;
Mama! Tak dawno cię nie widziałam.
Vanessa
przytuliła się do Phoebe.
Melinda;
Ona jest z przeszłości.
Vanessa:
Co? Ile mam tam lat?
Phoebe:
2 lata.
Melinda:
Idź na górę.
Vanessa:
Czemu?
Melinda;
No idź!
Vanessa
poszła na górę.
Melinda;
Czasami jest taka wkurzająca.
Phoebe;
Wracając do sprawy. Ukrywamy się przed Melissą. Nie unicestwiłyśmy jej?
Melinda:
Nie. Melissa rządzi światem.
Phoebe:
Co?
Melinda:
Przejęła władzę. Terroryzuje cały świat
Phoebe:
To niemożliwe
Melinda:
Wypróbowałyście wiele sposób ale żaden nie zadziałał
Phoebe;
Gdzie one się ukrywają. ?
Melinda;
Tego ci nie powiem.
Phoebe:
Czemu?
Melinda
wyraźnie się zdenerwowała lecz Phoebe nie wie dlaczego.
Melinda:
Nie mogę o tym mówić nikomu.
Melinda
wstała.
Melinda:
Powinnaś już iść.
Phoebe:
Iść?
Melinda:
Tak.
Phoebe:
Musisz mi pomóc wrócić do moich czasów.
Melinda:
Nic nie muszę. Wychodzisz czy mam ci pomóc?
Phoebe:
Czemu tak się denerwujesz?
Melinda
wyciągnęła rękę i machnęła ją. Drzwi do domu otworzyły się. Phoebe uniosła się
i wyleciała z domu uderzając w chodnik. Drzwi do domu zamknęły się.
Phoebe
podniosła się. Spostrzegła że cała ulica wygląda jak plac wojny. Jest
przerażona.
W
TERAŹNIEJSZOŚCI.
Paige:
Wskażcie mi ścieżkę ratunku , dajcie skupienie poprzez sióstr odnalezienie.
Paige
zaczęła błyszczeć. Po chwili poczuła ból jakby jej ciało chciało rozerwać się
na dwie części. Po chwili Paige przestała błyszczeć.
Paige:
Co do diabła?
Nagle
za Paige pojawiła się Melissa.
Melissa;
Witaj Paige.
Paige
obróciła się.
Melissa;
Masz ochotę się zabawić?
W
ręce Melissy pojawiła się kula ognia.
Paige
skrzywiła się.
CHWILĘ
PÓŹNIEJ
Paige
przeleciała przez pokój i uderzyła w stół rozwalając go.
Melissa:
No walcz!
Melissa
rzuciła kolejną kulą ognia. Paige orbitowała a kula uderzyła w ziemię. Paige
pojawiła się nad Melissą i rzuciła się jej na barana.
Melissa:
Złaź!
Melissa
złapała Paige i zrzuciła ją na ziemię. Paige podniosła nogę do góry i kopnęła
Melissę w twarz. Melissa zrobiła fikołka i upadła na ziemię.
Paige:
Kryształy!
Kryształy
orbitowały i utworzyły okrąg wokół Melissy zamykając ją w klatce.
Melissa;
Nie!!
Paige;
I kto tu jest lepszy?
Paige
zaśmiała się.
Melissa
wkurzona spojrzała na Paige wrednym wzrokiem.
W
PRZESZŁOŚCI
Piper
i Leo idą w stronę domu
Piper:
Obyśmy już więcej nie spotkali tego gościa.
Leo:
Nie chciałbym spotkać się z tą strzelbą.
Piper:
Ty i tak jesteś martwy. Nie tak jak ja.
Leo:
Tutaj jestem zwykłym człowiekiem.
Piper:
Racja. Nie mamy tu swoich mocy.
Leo
i Piper przez chwile idą w ciszy.
Leo:
San Francisco było przepiękne 100 lat temu.
Piper:
Tak. Jest ślicznie. Wygląda starzej ale ładniej niż teraźniejsze.
Po
paru chwilach Piper i Leo podeszli pod dom.
Piper;
Wygląda nieco inaczej.
Leo;
Po tym wielkim trzęsieniu ziemi został odbudowany trochę inaczej.
Piper
zrobiła wielkie oczy.
Leo:
Co?
Piper:
Trzęsienie ziemi?
Leo:
Tak.
Piper;
18 kwietnia 1906. Dokładnie jutro.
Leo
i Piper przerazili się
W
TERAŹNIEJSZOŚCI
Paige
chodzi po pokoju. Melissa nadal jest uwięziona w klatce.
Paige:
Unicestwię cię.
Melissa:
Nie sądzę.
Paige:
Żebyś się nie zdziwiła.
Melissa
zaśmiała się.
Paige:
Skrzynka z eliksirami.
Na
stole pojawiła się skrzynka.
Paige:
Co my tu mamy?
Paige
podeszła i wzięła ze skrzynki jeden z eliksirów.
Paige:
Ciekawe co on robi?
Paige
rzuciła w Melissę eliksirem. Melissa zaczęła płonąć. Po chwili jednak płomienie
zniknęły.
Paige;
Za słaby. Spróbujmy kolejne.
Paige
rzuca kolejnymi eliksirami w Melissę lecz tej nic się nie dzieje. W końcu
skrzynka jest już pusta.
Melissa:
Mówiłam że nie uda ci się mnie unicestwić.
Paige
zdenerwowała się.
Paige:
Przygotuję coś jeszcze.
Paige
poszła do kuchni zostawiając Melissę samą w pokoju.
W
RESTAURACJI
Barbara
siedzi przy stoliku i pije wodę. Nagle do stolika podszedł ubrany w garnitur
równo ostrzyżony umięśniony mężczyzna.
Arnold:
Witaj.
Barbara:
Miło cię widzieć.
Arnold
i Barbara pocałowali się przyjacielsko na powitanie.
Barbara:
Dawno się nie widzieliśmy co słychać u ciebie?
Arnold:
Dalej pracuję w ośrodku naukowym. Prowadzę badania. Takie tam nudy.
Barbara:
To fascynujące.
Arnold:
A co u ciebie?
Barbara:
U mnie po staremu. Moja córka owdowiała.
Arnold:
Przykro mi.
Barbara:
Ona jakby się tym nie przejmowała. Na pewno tłumi w sobie emocje.
Arnold:
Zapewne. Możemy przejść do powodu naszego spotkania?
Barbara:
Tak. Oczywiście
Arnold:
Masz te wyniki z sierpnia?
Barbara:
Mam.
Barbara
wyciągnęła z torebki wyniki badań Anette które otrzymała od Arnolda wiele
miesięcy temu.
Arnold:
Chcesz żebym kontynuował badania?
Barbara:
Tak.
Arnold:
Będę potrzebował więcej próbek.
Barbara:
Oczywiście. Dostarczę ci je. Moja wnuczka jest wampirem.
Arnold:
Serio? Wyniki wyraźnie mówią że nie jest człowiekiem. To będzie sensacja.
Przyprowadzisz ją na badania? Musimy to potwierdzić.
Barbara:
Oczywiście. Właściwie... Co byś powiedział na wampira i trzy wiedźmy?
Arnold:
Wiedźmy?
Barbara:
Tak.
Arnold
uśmiechnął się.
Arnold:
Jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli to będę
bogaty?
Barbara
spojrzała wrogo na Arnolda.
Arnold:
My będziemy.
Barbara:
To chciałam usłyszeć.
Arnold:
Może to oblejemy?
Barbara
zawołała kelnera.
Barbara:
Poprosimy najdroższe wino jakie tu macie.
Kelner:
Robi się.
Kelner
poszedł po wino.
Barbara
i Arnold cieszą się ze swojego planu.
W
PRZESZŁOŚCI
Piper
i Leo stoją przed domem.
Piper;
Musimy tam pójść. Musimy ich ostrzec przed trzęsieniem i oni muszą nas odesłać.
Leo:
Nie możemy. Nie możemy zmienić historia.
Piper:
Cholera piekielne zasady!
Leo:
Jeśli coś zmienimy czarodziejki mogą się nigdy nie narodzić.
Piper:
Niczego nie zmienimy , oni nas tylko odeślą do domu.
Piper
podeszła do domu i zapukała. Usłyszała w środku krzyk i wybuch.
Piper
otworzyła drzwi. Zobaczyła kobietę a przednią demona celującego w nią kulą
ognia.
Piper:
Nie!
Leo:
Piper nie!
Demon
rzucił kulą ognia. Piper odepchnęła kobietę. Kula uderzyła w lustro i odbiła
się od niego po czym poleciała do salonu.
Helen:
Kim jesteś!?
Demon
zniknął.
Leo
pomógł Piper wstać z ziemi.
Helen;
Kim wy jesteście?
Piper:
My...
Helen: Gdzie Piper?
Piper: Piper?
Helen
pobiegła do salonu. Zobaczyła tam zakrwawioną nastolatkę przypominającą Piper.
Piper:
O szlag.
Leo:
Co?
Piper;
To moje poprzednie wcielenie. I moja prababka. I moja praprababka ma zginąć
podczas trzęsienia ziemi. Świetnie!
Leo:
Nie dobrze.
Piper:
Jesteśmy skończeni
W
TERAŹNIEJSZOŚCI.
Melissa
dalej jest zamknięta w kryształowej klatce.
Paige
wróciła z kuchni z eliksirem.
Paige:
To najsilniejszy eliksir jaki kiedykolwiek zrobiłam on zała...
Nagle
Paige poczuła silny ból w sercu.
Eliksir
wypadł z jej ręki i roztrzaskał się.
Paige
stała się przeźroczysta a po chwili całkowicie zniknęła.
Z
obrazów na ścianach zniknęły zdjęcia Patty , Penny , Prue oraz wspólne zdjęcia
sióstr.
Melissa:
Co jest?
W
PRZYSZŁOŚCI
Phoebe
wybiła szybę w oknie i weszła przez nie do domu.
Melinda:
Co ty wyprawiasz?
Phoebe:
Wchodzę do domu. Uwierz ja chcę pomóc.
Melinda;
Nie potrzebujemy pomocy.
Phoebe;
Potrzebujecie.
Melinda
chciała machnąć ręką lecz nagle poczuła silny ból. Upadła na ziemię.
Phoebe:
Melinda co się dzieje?!
Melinda
zniknęła.
Phoebe;
Co do diabła?
Phoebe
zaobserwowała jak zdjęcia znikają ze ścian.
Phoebe:
Ktoś zmienił historię.
W
PRZESZŁOŚCI.
Helen
płacze nad nastoletnią Piper. Dorosła Piper jest przerażona
Piper:
Leo , skoro moja prababka nie żyje. Czemu ja nadal tu jestem.
Leo:
Ponieważ to nie twoja czasoprzestrzeń. Jeśli teraz wrócimy , znikniesz.
Piper:
Szlag! Co robimy?
Piper
spojrzała na Leo.
Leo:
Nie mam pojęcia.
Leo
i Piper spojrzeli na płaczącą Helen.
CHWILĘ
PÓŹNIEJ
Piper
, Leo i Helen siedzą przy stole. Helen nie może przestać płakać.
Helen:
Kim wy do cholery jesteście? I po co tu przyszliście?
Piper;
Jesteśmy z przyszłości.
Helen:
Co?
Piper:
Jestem twoją praprawnuczką a to mój mąż Leo.
Helen
jest zaskoczona.
Piper:
Musimy to odkręcić. To nie powinno się
stać.
Helen:
Ten demon mógł zabić mnie nie ją!
Piper:
Demon by cię nie zabił.
Leo;
Piper nie możesz jej nic mówić.
Piper
pokazała Leo że ma być cicho.
Piper:
Ale umrzesz jutro rano podczas trzęsienia ziemi.
Helen:
Jakiego trzęsienia?
Leo:
Nie możemy powiedzieć.
Piper:
Leo! Historia i tak się zmieniła.
Helen:
Naprawdę jesteś moją prawnuczką?
Piper:
Tak.
Leo:
Jest jedną z czarodziejek.
Helen;
Jesteś czarodziejką?
Piper:
Tak.
Helen
wstała i ucałowała Piper.
Helen:
Tak się cieszę. Chodźmy do księgi cieni. Razem coś
wymyślimy.
NA
STRYCHU
Piper
, Helen i Leo podeszli do księgi cieni. Jest ona 4 krotnie chudsza niż ta którą
zna Piper.
Piper:
Mała. Za moich czasów jest grubsza.
Helen:
Każde pokolenie dodaje coś od siebie.
Piper:
Wiem , wiem. Co zrobimy?
Nagle
ktoś wszedł do domu.
Helen:
Na strychu!!
Piper:
Kto to?
Helen:
Mój narzeczony.
Piper
zdziwiła się.
Nagle
na strych wszedł dobrze znany Piper i Leo - Barney.
Barney:
Wy?
Piper:
Niech to szlag!
Barney:
Helen odsuń się.
Barney
wyciągnął pistolet z kieszeni.
Helen:
Barney co ty robisz!?
Barney:
Okradli mnie!
Barney
wycelował w Leo i strzelił. Leo dostał w ramię i upadł na ziemię.
Piper:
Nie!
Piper
uklęła obok Leo.
Piper:
Helen użyj mocy!
Helen:
Moja moc to przeczucia!
Piper
zdenerwowała się.
Helen:
Niech człowiek ten co czyni zło zmieni się w tej chwili w cło.
Barney
zaczął błyszczeć i parę sekund później zmienił się w mały worek z pieniędzmi.
Piper:
Świetnie.
Helen:
Co z nim?
Helen
wskazała na Leo.
Leo:
To tylko postrzał.
Piper:
Musisz przywołać nasze moce.
Helen:
Co?
Piper:
Tu ich nie mamy. A będziemy ich potrzebować.
Helen:
Zobaczę co da się zrobić.
Helen
otworzyła księgę i zaczęła szukać jakiegoś zaklęcia.
W
PRZYSZŁOŚCI
Phoebe
jest przerażona. Nie wie co się dzieje i dlaczego wszystkie zdjęcia, pamiątki i
Melinda wyparowały. W pewnej chwili wpadł jej do głowy pewien pomysł.
Phoebe:
Leo!
Po
chwili w orbach pojawił się Leo.
Leo:
Kim jesteś? Czemu mnie wezwałaś?
Phoebe: Leo, to ja Phoebe!
Leo: Phoebe?
Phoebe:
Twoja szwagierka!
Leo:
Ja nie mam żony.
Phoebe;
Co?
Leo:
I nigdy nie miałem.
Phoebe:
O boże. Historia została zmieniona.
Leo;
Co?
Phoebe:
Musisz mi pomóc.
Leo:
Muszę wracać do starszyzny.
Phoebe:
Jesteś starszym?
Leo:
Tak.
Phoebe:
Przecież masz rodzinę.
Leo:
Nie mam rodziny, dlatego zostałem starszym.
Phoebe:
No tak przecież tu my nie istniejemy.
Leo:
Nie wiem o co ci chodzi.
Leo
zaczął orbitować lecz Phoebe powstrzymała go.
Leo:
Co?!
Phoebe:
Jeśli jesteś starszym a ja mam moc przeczuć mogę ci przekazać moją wizję tak?
Leo:
Tak..
Phoebe:
Daj mi rękę.
Leo
podał rękę Phoebe. Ta złapała ją.
Phoebe:
Zamknij oczy.
Leo
i Phoebe zamknęli oczy. Ich ręce zaczęły świecić.
Oboje
zobaczyli jak Leo pomogał im znaleźć kotkę , pierwszy pocałunek jego i Piper ,
ich ślub , narodziny Melindy , następnie ich rozstanie a potem ich zejście się
a sam koniec zobaczył zdjęcie całej jego rodziny.
Wizja
się skończyła.
W
oczach Leo pojawiły się łzy.
Leo:
Nie miałem pojęcia.
Phoebe:
Ta rzeczywistość najwidoczniej została zniszczona. Musisz mi pomóc ją odzyskać.
Leo:
Ale jak?
Phoebe;
Coś się wydarzyło , w przeszłości. Ktoś musi mnie tam wysłać. Tutaj nic nie
zdziałam.
Leo:
Zobaczę co da się zrobić.
Leo
orbitował "na górę".
W
PRZESZŁOŚCI
Helen
wymyśla właśnie kolejne zaklęcie na przywołanie mocy Piper i Leo.
Wybiła
3 nad ranem.
Piper:
Za parę godzin zacznie się trzęsienie.
Helen:
Nie mogę nic wymyślić. Szkoda że poprzednie pięć zaklęć nie wypaliło.
Piper;
Musimy w ciągu dwóch godzin ożywić Piper i wrócić
do swoich czasów. Nie może nas tu być w czasie trzęsienia.
Helen:
Wiem. Staram się.
Leo
wszedł na strych z opatrzonym ramieniem.
Piper:
Nie wygląda to dobrze.
Leo:
Gdy tylko odzyskam moce to się wyleczy.
Piper
spojrzała na zegar. Wydaje jej się że wskazówki poruszają się szybciej niż
zwykle.
Piper;
Babciu czas ucieka!
Helen
dokończyła pisać.
Helen:
Mam coś.
Leo:
Mów.
Helen
zapaliła świeczkę.
Helen:
Co utracone w przyszłości zostało niech w przeszłość wróci z mocą swą całą do
dusz które na tym polegają.
Helen
podpaliła kartkę która po chwili spłonęła.
Piper
rozejrzała się. Nic się nie dzieje.
Piper;
Nic się nie stało.
Helen:
Kolejne zaklęcie do bani.
Leo:
Wysadź coś.
Piper
machnęła rękami. Szyby w oknie wybuchły. Helen wystraszyła się.
Piper:
Zadziałało.
Leo
zdjął opatrunek. Jego rana wyleczyła się.
Piper;
Udało się!
Piper
i Leo uścisnęli się z radości.
Nagle
na strychu pojawiła się Phoebe.
Helen:
Demon!
Helen
złapała świecznik i chciała nim uderzyć Phoebe lecz ta schyliła się i podcięła
Helen przez co ta przewróciła się.
Piper:
Phoebe nie!
Phoebe:
Co się dzieje? Piper, Leo? Czemu jesteście tak ubrani?
Piper:
Chodź tu!
Phoebe podbiegła
do Piper i Leo.
Phoebe:
Kto to jest?!
Piper:
To nasza praprababka.
Phoebe zdziwiła
się. Dopiero po chwili załapała do Piper do niej powiedziała.
Phoebe:
O boże!
Phoebe podeszła
do Helen i pomogła jej wstać.
Phoebe:
Przepraszam! Tak mi przykro.
Helen:
Nic się nie stało. Ja cię zaatakowałam.
Piper;
To moja siostra Phoebe.
Phoebe:
Tak to ja.
Phoebe uścisnęła
Helen.
Piper:
Pheebs musimy ożywić naszą prababkę zanim zacznie
się trzęsienie.
Phoebe:
Co?
Leo:
W skrócie. Piper zmieniła historię przez co zginęła
wasza prababka co sprawiło że pewnie w przyszłości wy nie istniejecie... A ty
istniejesz. Dlaczego?
Phoebe:
Nie wiem. Może to dlatego Melinda zniknęła.
Piper:
Co? Melinda zniknęła a ty nie?
Phoebe;
Byłam w przyszłości.
Piper zrobiła
zdziwnioną minę.
Piper:
Sekundkę. Ja i Leo przybyliśmy do przeszłości. Ty
do przyszłości. A gdzie Paige?
Phoebe:
Pewnie została w teraźniejszości.
Leo:
Jeśli tak jest to najprawdopodobniej rozpłynęła się.
Helen podniosła
rękę.
Helen:
Mogę przeszkodzić?
Piper;
Tak?
Helen:
Czas ucieka.
Piper:
Racja.
Phoebe:
Jak chcecie ożywić naszą prababkę?
Piper:
Jeszcze nie wiemy.
Phoebe podeszła
do księgi i zaczęła ją przeglądać.
Phoebe:
Może tu coś będzie.
Phoebe przegląda
kolejne kartki księgi. Nagle zatrzymała się na jednej ze stron.
Phoebe:
Tego tu nie ma w naszych czasach.
Leo:
Czego?
Phoebe:
Rozszczepienie duszy.
Leo:
Tak. W 1910 Starsi wraz z waszymi przodkami postanowili usunąć to zaklęcie z
księgi.
Phoebe:
To chyba ta wyrwana kartka o której mówiliśmy.
Leo:
Tak.
Phoebe:
Tu jest napisane że rozszczepiona dusza może tchnąć życie w zmarłą osobę.
Leo;
Ale kosztem drugiej osoby.
Piper:
Co?
Leo:
Musisz rozszczepić czyjąś duszę aby móc ją "włożyć" do kogoś innego.
Wtedy ten od którego wzięłaś duszę umiera.
Phoebe:
Szlag!
Phoebe zamknęła
księgę.
Helen;
Może rozszczepicie moją duszę.
Piper;
Nie , nie możemy.
Helen;
Powiedziałaś że i tak zginę podczas trzęsienia. Chcę chociaż uratować życie
mojej córki. I wasze.
Leo spojrzał na
Piper.
Piper:
Pheebs?
Phoebe:
Sama nie wiem.
Wszyscy
wymienili się spojrzeniami.
DWIE
GODZINY PÓŹNIEJ
Phoebe wrzuciła
ostatni składnik do eliksiru. Na zegarze wybiła piąta.
Helen:
Musimy się pospieszyć.
Phoebe przelała
eliksir do flakoniku.
Leo;
Jeśli to wypijesz twoja dusza się rozszczepi a ty umrzesz.
Helen:
Daj mi to.
Phoebe podała
eliksir Helen.
Piper:
Jesteś pewna.
Helen:
Tak. Jeśli tego nie zrobię i tak dzisiaj zginę.
Piper:
Historia się zmieniła.
Helen:
Nie dla mnie.
Leo;
Będziecie musieli złapać w coś duszę.
Phoebe wzięła do
ręki jeden z flakoników.
Helen:
Żegnajcie dziewczęta.
Helen wypiła
eliksir.
Po chwili upadła
na ziemię. Z jej ciała wyleciał mały dym.
Leo;
Phoebe!
Phoebe złapała
dym do flakoniku.
W
SALONIE.
Phoebe:
Co teraz.
Leo wziął flakon
z duszą od Phoebe.
Otworzył go tuż
przy małej Piper.
Dusza weszła w
nią po czym Leo ją uleczył.
Mała Piper
obudziła się i zaczęła kaszleć.
M.Piper:
Co się stało?
Piper;
Umarłaś.
M.Piper;
Gdzie mama?
Nagle pojawił
się demon który zabił wcześniej małą Piper.
M.Piper:
Demon!
Demon machnął
ręką i odrzucił małą Piper i Leo do drugiego pokoju.
Nagle wszystkie
przedmioty zaczęły się trząść.
Phoebe
wyciągnęła rękę. Chciała strzelić prądem w demona.
Phoebe;
Nie mam mocy!
Demon stworzył
kulę energii.
Demon:
Ale ja mam.
Demon rzucił kulą
która otarła się o Phoebe. Czarodziejka upadła na ziemię z krwawiącą raną.
Mała Piper i Leo
wrócili do salonu.
Piper chciała
wysadzić demona lecz wysadziła kwiatek.
Demon zaczął się
śmiać.
Żyrandol w przed
pokoju spadł na ziemię roztrzaskując się.
Trzęsienie ziemi
pełną siłą uderzyło w San Francisco.
Mała Piper
zaczęła płakać.
W dom uderzył
piorun.
Nagle wszyscy
obecni w pokoju zaświecili się. Pomiędzy nimi pojawił się pentagram.
Phoebe:
Znowu to samo.
Pentagram zaczął
ich wsysać.
Piper:
Leo zrób coś!
Leo machnął
rękę. Mała Piper i Demon orbitowali.
Pentagram
wciągnął Piper, Phoebe i Leo. Po chwili pentagram znikł a mała Piper i Demon
pojawili się.
Nagle wielki
kawałek sufitu urwał się i spadł na demona unicestwiając go.
W
TERAŹNIEJSZOŚCI.
Paige zaczęła
się pojawiać. Wszystkie zdjęcia wróciły na swoje miejsce.
Melissa:
Co tu się do cholery dzieje!
Paige cała
pojawiła się.
Po chwili
pojawili się również Piper , Leo i Phoebe.
Paige:
Gdzie wy byliście?!!
Piper:
Długa historia.
Phoebe
dostrzegła Melissę zamkniętą w kryształowej klatce.
Phoebe:
Widzę że mamy zapuszkowanego demona.
Melissa:
Nie zupełnie.
Melissa wykonała
ostatni ruch by wydostać się z klatki kopiąc przesunięty już kryształ.
Klatka zniknęła.
Melissa rzuciła kulę ognia po czym zniknęła. Kula przeleciała przez cały pokój
i uderzyła w ścianę.
Paige:
Uciekła.
Piper:
Zajmiemy się nią później. Teraz muszę ochłonąć.
Piper poszła z
Leo do ich pokoju.
Paige:
Czy ktoś mi powie co się stało?
Phoebe:
Chodź, opowiem ci wszystko ze szczegółami.
Phoebe i Paige
poszły do kuchni.
3
DNI PÓŹNIEJ WIECZOREM
W salonie siedzą
Leo , Paige i Piper. Wszyscy ubrani dyskotekowo. Dom wystrojony jest w balony
oraz różnego rodzaju serpentyny.
Piper postawiła
kieliszki i szampana na stole.
Phoebe weszła do
salonu.
Phoebe:
Julie dzwoniła , zaraz będą.
Piper:
Dobra. Idę zobaczę co z tortem.
Piper poszła do
kuchni.
Paige:
A gdzie solenizantka?
Phoebe:
Melinda!
Melinda pojawiła
się w pięknej żółtej sukience.
Phoebe:
Wyglądasz przepięknie.
Melinda
zawstydziła się.
Phoebe ucałowała
Melindę.
Phoebe:
Suzy przyjdzie?
Phoebe spojrzała
na Paige.
Paige:
Mówiła że nie wie.
Nagle rozległo
się pukanie.
Paige podeszła
do drzwi i otworzyła je. W progu stoją Vanessa i Anette również ubrane jak na
dyskoteke.
Paige:
Wejdźcie.
Vanessa i Anette
weszły do środka z prezentem.
Anette dała
Melindzie duży prezent.
Anette:
Wszystkiego najlepszego!
Anette i Vanessa
ucałowały Melindę.
Paige:
Kochanie połóż prezent na stoliku potem odpakujemy.
Melinda kiwnęła
głową. Prezent orbitował i pojawił się na stoliku.
Paige;
Usiądźcie.
Vanessa i Anette
usiadły na kanapie.
Nagle do domu
weszli z krzykiem weszli Victor z prezentem,
Julie z szampanem. Tuż za nimi weszła Suzy
Victor:
Gdzie jest moja wnuczka.
Melinda;
Dziadek!
Melinda
podbiegła do Victora i uścisnęła go.
Julie:
A z ciotką sie nie przywitasz?
Melinda
uścisnęła Julie.
Julie;
Phoebe weź to odemnie.
Julie dała
Phoebe szampana.
Phoebe:
Julie co ci się stało?
Phoebe zauważyła
rany na rękach Julie.
Julie;
To nic takiego.
Julie zakryła
ręce rękawami od swetra a następniewzięła prezent od Victora i wręczyła go
Melindzie ucałowując ją przy tym.
Phoebe:
Wejdźcie do środka.
Melinda wzięła
prezent i pobiegła go odłożyć.
Wszyscy goście
usiedli już przy stole.
Piper weszła z
tortem na którym palą się cztery świeczki.
Wszyscy śpiewają
sto lat.
Po odśpiewaniu
piosenki Melinda zdmuchnęła świeczki.
Wszyscy biją jej
brawo.
Piper wzięła nóż
i chciała pokroić tort.
Melinda jednak
machnęła głową. Tort zaczął orbitować i podzielił się na 10 równych kawałków.
Piper;
To już chyba nie będzie potrzebne.
Piper odłożyła
nóż.
Po zjedzeniu
tortu Leo włączył muzykę i wszyscy zaczęli się bawić do później nocy.
________________________________________________
CHARMED NOWA HISTORIA S05E22&23 "666" - PROMO (PREMIERA 01.06.2013)
Serce
Anette zaczęło bić coraz szybciej. Jej źrenice zmiejszyły się do bardzo małych
rozmiarów. Jej skóra zbladła. Po chwili oczy zmieniły kolor na czerwony.
Anette
wpadła w furię.
Anette:
Potrzebuję krwi.
Dziewczyna
zmieniła się w żądnego krwi wampira i wyleciała z laboratorium.
Paige;
To co nie chciane i nie pożądane, które
złemu ciału zostało dane, niech wróci do
porządku swego i ciała prawdziwego.
Brzuchy
Paige i Vanessy zaczęły świecić. Z brzucha Paige wyleciał promień światła.
Nagle jednak coś odepchnęło go z powrotem w brzuch Paige. Światła zniknęły.
Vanessa:
Udało się?
Paige:
Nie , nadal czuje mdłości.
Phoebe: Coś odbiło dziecko w stronę Paige.
Vanessa: Ale co?
Phoebe: Coś odbiło dziecko w stronę Paige.
Vanessa: Ale co?
Paige:
Nie krzycz! Głowa mnie boli. Zaraz cię uleczę.
Phoebe:
Nie tylko ciebie boli gło... O mój boże.
Phoebe
zrobiła ze zdziwienia wielkie oczy.
Paige:
Co?
Phoebe;
Nie nie nie nie.
Paige:
Powiesz w końcu co!?
Phoebe:
Myślę że jestem empatką.
_______________________________________________
Hej ;) Dziękuje wam że byliście ze mną przez te 100 odcinków. Gdyby nie Wy nie byłoby sensu tego dalej robić. Cieszę się że zaglądacie tu co tydzień i czytacie, nawet nie wiecie ile mi to sprawia radości! Może nie wszystkie odcinki były takie jakie chciałabym żeby były. Ostatnio wróciłam do 1 sezonu i zaczęłam się śmiać z tego co wtedy pisałam. Większość odcinków nie miała nawet dwóch stron w wordzie. Myślę że poprawiłam się od tego czasu. Jeszcze raz Wam dziękuje i zapraszam już za tydzień na finał sezonu!
Wszystkiego najlepszego!
OdpowiedzUsuńAż niewiarygodne, że to już 100 odcinek. WOW!
Tyle się działo. Uwielbiam u Ciebie te zwroty akcji. Tu nigdy nie można być niczego pewnym, zaraz coś może się obrócić na dobre lub złe.
Dzisiejszy odcinek pozwolił spojrzeć, aż w trzy czasy. W przeszłości miło było poczytać o praprababce Halliwell. W czarodziejkach uwielbiam tą atmosferę rodziny, którą zawarłaś w postaci Helen. Była gotowa poświęcić się dla ratowania małej Piper, dla ratowania przyszłości.
Daleka przyszłość mówi, że ich życie zawszę będzie niezwykłe, a teraźniejszość, że będą walczyć.
No i oczywiście postać Melissy, diablicy. Mocna z niej przeciwniczka.
Naprawdę nie spodziewała się, że Barbara może wydać wnuczkę i siostry dla pieniędzy.
A ostatnia scena mówi sama za siebie. Spotkała się cała rodzina świętować urodziny Melindy. Siostry, Vanessa, Anette, Victora, Julie, Suzy. To takie ważnie, że w tej walce nie są same.
Pisanie sprawia mnóstwo radości. Nie ważne czy jest to doskonałe, dopięte na ostatni guzik. Ważne, że jest szczere, prosto od pisarki.
Życzę Ci weny, mnóstwa pomysłów i chęci do tworzenia.
Pozdrawiam :)
CHARMED-BREATH-OF-LIFE
100 odcinków - moje gratulacje :)
OdpowiedzUsuńświetny pomysł z przeniesieniem do przeszłości i przyszłości! Siostry lubią zmieniać historię, ale zawsze udaje im się wszystko odkręcić. Jestem pod wrażeniem postawy Helen, piękny gest z jej strony i to zaklęcie z rozszczepieniem duszy - godne podziwu!
Melissa to groźny przeciwnik.
Mam tylko jedno 'ale', gdy Piper i Leo przenieśli się do przeszłości w sklepie, słowo 'ciuchy' w ustach sklepikarza jak dla mnie jest nie na miejscu, w tamtych czasach raczej się go nie używało.
Pozdrawiam! I jeszcze raz gratuluję!
gratuluję setnego odcinka! niesamowity jubileusz :)ten odcinek był prawdopodobnie moim ulubionym, bo wszystko toczy się aż w trzech czasach i mamy prababkę czarodziejek, to był genialny pomysł! nigdy nie ufałam Barbarze ale teraz to już przegięła :/ ostatnia scena świetna! z odcinka na odcinek widzę jak dojrzewasz jako pisarka i stajesz się lepsza, każdy potrzebuje wprawy i treningu :) Phoebe będzie mieć moc empatii? już się nie mogę doczekać! pozdrawiam i zapraszam do mnie na nn :)
OdpowiedzUsuń