poniedziałek, 27 stycznia 2014

S06E22 "After the Collapse of Our World" - Season Finale

Hej :). Na samym początku, chciałam Was przeprosić, ale byłam zmuszona włączyć opcję weryfikacji obrazkowej przy dodawaniu komentarzy. Jest to spowodowane tym że blog, a właściwie post "S06E04 "Titanic: 1912"" został jakby "zaatakowany" przez spam. W ciągu tego tygodnia pojawiło się pod nim niemal 100 dziwnych komentarzy w języku angielskim, i ciągle pojawiały się nowe. Post również został wyświetlony w ciągu tygodnia ponad 600 razy. Dzięki weryfikacji komentarze ustały, lecz wyświetlenia ciągle rosną. To tyle mojego marudzenia o spamie, przed Wami ostatni odcinek w tym sezonie. Według mnie jest on dobry. Kiedy go napisałam była zadowolona. Samo pisanie go, było dla mnie przyjemnością, gdyż w moim zamyśle był on już od bardzo dawna. Sezon siódmy będzie na sto procent. Premiera odbędzie się pod koniec kwietnia lub w maju. Wszystko zależy od tego jaka będzie moja wena i ile odcinków uda mi się napisać do tego czasu. Zapraszam do lektury :



CHARMED NOWA HISTORIA
S06E22 "PO UPADKU NASZEGO ŚWIATA"
6x22 "AFTER THE COLLAPSE OF OUR WORLD"
ODCINEK 124
SEASON FINALE
NOCĄ W POKOJU PIPER
Czarodziejka śpi w łóżku z Melindą.
Noc jest niespokojna. Na dworze szaleje burza.
Duże krople deszczu uderzają o parapet i co chwila słychać uderzenie pioruna.
W głowie czarodziejki rozgrywa się jednak inna rzeczywistość.
Śni jej się proces.
W swoim śnie widzi cztery głowy unoszące się w powietrzu.
Piper nie rozumie co one mówią.
Nagle głowy rozpłynęły się. Piper została sama. Dookoła jej nie ma nic prócz ciemności.
Jednak w pewnym momencie wszystko stanęło w płomieniach.
Piper próbuje uciec, lecz nie udaje jej się to.
Płomienie dogoniły ją.
Czarodziejka krzyczy z bólu, w końcu spłonęła żywcem.
Nagle Piper obudziła się. Jest cała spocona. Drży ze strachu i ciężko oddycha.
Piper spojrzała na swoją córkę.
Melinda przewróciła się na drugi bok i okryła kołdrą.
Piper spojrzała na uderzające o szybę krople.
Następnie położyła się spowrotem.
Strach przed tym co spotka ją dzisiejszego dnia nie pozwolił jej już zasnąć.
GDZIEŚ W SAN FRANCISCO
Ulewa sprawiła że ulice zamieniły się w płynące rzeki
W jednej z uliczek krążą dookła siebie dwie magiczne siły.
Nagle rozległ się huk i piorun uderzył w nie.
Siły zaczęły obracać się coraz szybciej.
W końcu rozbłysły i utowrzył się wir.
Rozbłysło złote światło i z wiru wyszedł Grimlock.
Tuż za nim pojawiła się Banshee a za nią wyszedł Wendigo.
Następnie portal zamknął się.
Demony spojrzały na siebie nawzajem.
Nagle Banshee skoczyła na dach pobliskiego budynku.
Zaczęła przeraźliwie głośno krzyczeć.
Grimlock podbiegł do kratki kanalizacyjnej i wszedł do jej środka.
Wendigo natomiast wybiegł prosto do parku.
RANKIEM W DOMU SIÓSTR
Charles właśnie przywiózł ze szpitala Phoebe.
Phoebe; Nareszcie w domu!
Paige przytuliła siostrę.
Paige; Fajnie cie znowu widzieć w domu.
Phoebe; Tęskniłam już do niego. Szpital jest okropny.
Charles; Mogę to potwierdzić. Leżałem w nim niedawno.
Phoebe pocałowała Charles'a.
Phoebe; Możesz zanieść torbę na górę?
Charles; Pewnie.
Charles wziął torbę i poszedł z nią do pokoju Phoebe.
Phoebe spojrzała na Paige groźnym wzorkiem.
Phoebe; Ktoś wie?
Paige; Nikomu nic nie powiedziałam, nie bój się.
Phoebe: Chwała Bogu. A Piper?
Paige;  Też nie. Ale nie rozumiem czemu nie chcesz im powiedzieć.
Phoebe; Piper ma już dużo zmartwień na głowie. A Charles... to chyba zrozumiałe.
Paige: Dla mnie nie zrozumiałe.
Phoebe; Paige! A co jeśli to dziecko jest Chuck'a?
Paige; Co by to zmieniło? Chuck nie żyje.
Phoebe; Wiem że on nie żyje... Ale Charles... zostawiłby mnie.
Paige; Nie wiesz tego.
Phoebe; Ale jestem empatką. Umiem wyczuć takie rzeczy.
Paige westchnęła.
Paige; Ja nikomu nie powiem. Ty to musisz zrobić.
Phoebe: Dzięki. Teraz idę się przywitać z Piper a potem się położę.
Paige: Lekarz kazał ci odpoczywać?
Phoebe: Tak. Ciąża jest zagrożona. Muszę o siebie dbać.
Paige: Piper jest w swoim pokoju.
Phoebe; Dzięki.
Phoebe poszła na górę.
Paige wyciągnęłą z kieszeni telefon i na liście kontaktów znalazła Mike'a.
Czarodziejka nacisnęła zieloną słuchawkę i czeka na połączenie.
Niestety włączyła się poczta głosowa.
Paige; Cholera! Znowu?
Paige postanowiła nagrać się na sekretarkę.
Paige: Mike co się dzieje? Od paru dni nie mogę się z tobą skontatkować. Odezwij się.
Czarodziejka rozłączyła się. Jest zdenerwowana tym, że nie może skontaktować się z Mikiem
W POKOJU PIPER
Piper właśnie skończyła czesać włosy. Za chwilę ma przyjść ktoś kto zabierze ją na proces.
Do pokoju weszła Phoebe.
Phoebe; Cześć skarbie.
Piper; Pheebs.
Piper uścisnęła siostrę.
Piper: Witaj w domu.
Phoebe: Dzięki.... Jak się trzymasz?
Piper; Jakoś muszę, ale jest źle. Dzisiaj na szczęście wszystko się wyjaśni.
Phoebe: Będę trzymać kciuki.
Piper: Dzięki. Zamierzam wnieść o to aby zwrócili mi Leo.
Phoebe; Serio? Myślisz że się uda?
Piper; Mam taką nadzieję. Starsi go zabrali bezprawnie.
Phoebe; Dzisiaj wieczorem znów będziecie razem.
Piper; Mam taką nadzieję.
Piper nie chciała zadać siostrze tego pytania, ale w końcu postanowiła to zrobić.
Piper; Czemu właściwie leżałaś tyle czasu w szpitalu?
Phoebe powiedziała Piper wymówkę którą już dawno wymyśliła.
Phoebe; Na obserwacji.
Piper: Ponad tydzień na obserwacji?
Phoebe: Tak... jakiś aparat się zepsuł a musieli zrobić badania.
Piper nie uwierzyła siostrze lecz nie ma teraz ochoty się z nią wykłócać.
W DOMU ANETTE
Anette otworzyła drzwi. W progu stoi Bradley.
Anette: Kogo to moje oczy widzą.
Bradley: Cześć.
Anette: Cześć. Co cię sprowadza?
Bradley: Możemy porozmawiać?
Anette: My? O czym?
Bradley; No wiesz... o nas.
Anette: O nas? O ile pamiętam rozstaliśmy się.
Bradley; Nigdy tego nie powiedziałaś.
Anette: Mówię teraz. Między nami koniec.
Bradley; O takie coś? Proszę cię!
Anette: Poszedłeś bawić się z innymi a mnie zostawiłeś. Mi się tak nie robi!
Bradley złapał Anette za rękę.
Bradley: Przeprosiłem cię. Ile razy mam to jeszcze zrobić?
Anette: Choćbyś mnie przeprosił milion razy, to koniec.
Bradley westchnął.
Bradley; Chcesz tak przekreślić ten rok?
Anette: Nie rok a 10 miesięcy.
Bradley: Anette proszę... Może chociaż dasz się wyciągnąć na spacer?
Anette: Z tobą?
Bradley kiwnął twierdząco głową.
Anette zastanowiła się chwilę.
Bradley; Taki nasz ostatni spacer?
Anette: Umówiłam się z koleżanką. Możesz mnie odprowadzić.
Bradley; Świetnie.
Anette i Bradley wyszli z domu.
Vanessa wygląda przez okno i patrzy jak córka i chłopak razem idą.
Nagle spostrzegła Alessandrę po drugiej stronie ulicy.
Vanessa wystraszyła się i szybko zasłoniła okna zasłoną.
W POKOJU PIPER
Piper przegląda się w lustrze.
Nagle w jej pokoju zjawił się starszy mężczyzna z długą brodą.
Piper zobaczywszy mężczyznę w lustrze obróciła się do niego.
Reiner: Już czas.
Piper poczuła jak jej serce przyśpieszyło ze strachu.
Piper; Ok. Ile to potrwa?
Reiner: To zależy od wielu czynników.
Piper: Świetnie...
Piper podeszła do Reiner'a.
Reiner: Nie bój się. Wszystko będzie dobrze.
Piper; Mam taką nadzieję.
Piper i Reiner teleportowali się.
W POKOJU PHOEBE
Phoebe leży w swoim łóżku.
Do pokoju wszedł Charles.
Charles: Przyniosłem ci prasę żebyś coś poczytała.
Phoebe: Dzięki kochanie.
Charles podał Phoebe gazetę.
Charles; Dzisiaj ja gotuję obiad. Jakieś życzenia?
Phoebe; Zrób coś prostego. Jakieś spaghetti czy coś takiego.
Charles: Okej. Teraz jadę do sklepu, zostajesz sama z dziećmi.
Phoebe; A Paige i Piper?
Charles; Piper zniknęła, chyba zaczął się już proces. A Paige pojechała do Mike'a.
Phoebe: Okej.
Charles; Za niedługo wrócę.
Charles zostawił otwarte drzwi do pokoju.
Phoebe spojrzała na pierwszą stronę gazety.
Jest tam napisane "Najbardziej krwawa noc roku?"
Czarodziejka wczytała się w artykuł.
Jest w nim napisane o zgonach dzisiejszej nocy.
Znaleziono wiele osób których żyły po prostu pękły, tak jak wszystkie szkalne rzeczy w ich mieszkaniach.
Wielu ludziom - zwłaszcza mężczyzną wyrwano serce a niektórych uduszono.
Troje dzieci straciło również wzrok.
Phoebe od razu skojarzyła sobie że coś jest nie tak.
Phoebe wzięła do ręki komórkę i zadzwoniła do Darryl'a.
Darryl: Hej Phoebe, spodziewałem się twojego telefonu.
Phoebe; Co się dzieje w mieście?
Darryl; Wydaje mi się że to coś z waszej działki. Jeden kobiecie dosłownie rozsadziło głowę.
Phoebe; A szklane przedmioty?
Darryl: Potłuczone.
Phoebe; To mi wygląda na Banshee.
Darryl: Wolę nie wiedzieć co to Banshee. Ale proszę, zróbcie coś z tym.
Phoebe; Postaramy się.
Darryl: Dzięki.
Phoebe: Gdyby pojawiło się jakieś nowe morderstwo, od razu mnie powiadom.
Darryl: Zrobię to.
Phoebe rozłączyła się.
Czarodziejka jest przerażona.
W MIESZKANIU MIKE'A.
Cindy przygotowuje właśnie śniadanie.
Skończyła właśnie robić ciasto na naleśniki.
Następnie wyjęła patelnię i polała ją tłuszczem.
Nagle jednak o czymś sobie przypomniała.
Otworzyła górną szafkę i wyjęła z niej buteleczkę z jakimś płynem
Następnie odlała trochę ciasta do innej miski. Wlała tam również zawartość buteleczki.
Nagle ktoś zapukał do drzwi.
Cindy szybko schowała butelkę i otworzyła je.
W progu stoi Paige.
Cindy: Paige! Miło cię zobaczyć.
Paige: Szukam Mike'a.
Cindy: Mike jest chory.
Paige: Co mu jest? Mam do niego sprawę.
Cindy: Zjadł coś nieświeżego. Wymiotuje, niedobrze mu. Typowe zatrucie.
Paige; Nie mogę się z nim skontaktować.
Cindy: Ponieważ on leży w łóżku.
Paige; A co z jego komórką?
Cindy: To moja wina... Wypadła mi przez okno.
Cindy zaśmiała się.
Cindy: Taka ze mnie niezdara.
Paige: Jak tylko mu się polepszy niech się od razu ze mną skontaktuje. To ważne!
Cindy; Mogę wiedzieć co od niego chcesz?
Paige spojrzała Cindy prosto w oczy.
Paige; Nie.
Następnie czarodziejka odwróciła się i wyszła.
Cindy zamknęła drzwi.
Następnie usmażyła naleśniki, nałożyła na nie dżem wiśniowy i zawinęła. Potem posypała je cukrem pudrem.
Tuż po tym na talerzu zaniosła je do sypialni.
Tam Mike leży w łóżku. Jest cały blady.
Cindy; Dalej ci niedobrze?
Mike: Tak. Kto to był?
Cindy zastanowiła się przez chwilę.
Cindy; Akwizytor.
Cindy podała Mike'owi naleśniki.
Mike: Może zadzwonimy do lekarza? Ciągle mnie mdli. Wszystko mnie boli.
Cindy: To tylko zatrucie.
Mike: A co jeśli nie?
Cindy; Jeśli do końca tygodnia nie przejdzie, wtedy pójdziemy do lekarza. A teraz jedz.
Cindy wyszła z sypialni a Mike zaczął jeść naleśniki.
W MIESZKANIU VICTORA
Julie w szlafroku weszła do kuchni.
Gdy usiadła na krześle ziewnęła.
Victor; Do której to się śpi?
Julie: Są wakacje. Mogę chyba poleniuchować?
Victor zaśmiał się.
Mężczyzna zalał kawę wodą z czajnika.
Julie; Szkoda że to ostatnie dni leniuchowania. Zaczynam kurs fryzjerstwa.
Victor; Tak szybko udało ci się wszystko załatwić?
Julie; Tak. Teraz wszystko można załatwić przez internet. Udało mi się znaleźć miejsce na wcześniejszym kursie.
Victor: Cieszę się.
Julie zauważyła jak ręka ojca drży.
Julie; Tato?
Victor; Tak?
Julie; Co się dzieje?
Nagle szklanka z kawą wypadła Victorowi z ręki i roztrzaskała się na podłodze.
Następnie Victor upadł bezwładnie na podłogę.
Julie: Tato!
Julie podbiegła do Victora.
Szybko wyjęła komórkę i zadzwoniła na pogotowie.
W MAGICZNYM SĄDZIE
Na środku sali rozświetliło się koło prawdy.
W pomieszczeniu są dwa stoły.
Przy jednym siedzi Piper i Reiner a przy drugim dwóch członków Starszyzny.
Starsi i Piper ciągle patrzą się na siebie.
Piper jest przerażona i dziwnie się czuje na sali.
Nagle w powietrzu pojawiły się cztery głowy - Adair, Aramis, Thrask i Crill.
Wszyscy oprócz Piper wstali. Po chwili czarodziejka również to uczyniła.
Adair: Jaki jest cel spotkania?
Starsza: Oskarżoną jest czarodziejka - Piper Halliwell-Wyatt. W histerii pozbawiła ona życia wielu członków Starszyzny.
Piper: W histerii? Zabraliście mi męża. Bezprawnie!
Aramis; Czy to prawda?
Starszy; Statystyki czarodziejek spadły w porównaniu do poprzednich lat. Musieliśmy coś zrobić aby zmusić je do walki ze złem.
Piper; Walczymy ze złem cały czas.
Starsza zaśmiała się.
Starsza: Może kiedyś walczyłyście cały czas. Teraz w głowie wam tylko wasze prywatne życie.
Piper; Zazdrościsz bo ty go nie masz?
Starsza spojrzała wrogim wzorkiem na Piper.
Aramis: Spokój!
Starszy; Prosimy o ukaranie Piper Halliwell za zabójstwo, oraz wszystkie czarodziejki za zaniedbanie magicznych obowiązków.
Piper nie wierzy w to co słyszy. Nie spodziewała się drugiej części oskarżenia. Postanowiła jednak szybko ogłosić swoje prośby.
Piper; A ja proszę o ukaranie Starszych za odebranie mi męża i zwrócenie mi go w trybie natchmiastowym!
Aramis: Proszę bez unoszenia głosu.
Crill: Można usiąść.
Wszyscy obecni usiedli.
Thrask: Teraz zobaczymy wszystko od początku. Piper...
Piper: Tak?
Thrask: Proszę stań na kole prawdy.
Piper powoli wstała z krzesła i niepewnym krokiem zbliżyła się do koła.
Przez chwilę stoi w bezruchu.
Starsza; Po prostu dotknij koła.
Aramis; Proszę o spokój.
Piper dotknęła nogą koła.
To zabłysło i wyświetliło obraz.
Trybunał zaczął oglądać.
W DOMU SIÓSTR
Phoebe w komórce wybrała numer siostry.
Niestety Paige nie odbiera. Phoebe usłyszała sygnał telefonu siostry z jej pokoju.
Czarodziejka domyśliła się że Paige nie wzięła telefonu.
Phoebe: Paige!
Phoebe po chwili ponowiła wezwanie.
W pokoju rozległ się głos Paige.
Paige: Nie teraz!
Phoebe jest zdziwiona zachowaniem siostry.
W MIESZKANIU MIKE'A
Mike w dalszym ciągu leży w łóżku.
Cindy: Idę na zakupy. Wrócę za godzinkę.
Mike: Dobrze. Ja się nigdzie nie ruszam.
Cindy jedynie uśmiechnęła się i wyszła z domu.
W tym momencie Paige pojawiła się w pokoju kochanka.
Mike; Paige?! Co ty tu robisz?
Paige podeszła do Mike'a i pocałowała go.
Paige: Tęskniłam za tobą.
Mike: Ja też tęskniłem... ale jestem uziemiony. Nie mogę się ruszyć, wszystko mnie boli.
Paige: Cindy mówiła że się zatrułeś.
Mike; Tak. Co chwile wymiotuje. Ale oprócz tego mam te bóle.
Paige: Byłeś u lekarza.
Mike: Tak.
Mike świadomie okłamał Paige. Wie że jeżeli by powiedział prawdę ta siłą zaciągnęłaby go do lekarza.
Paige; Co powiedział?
Mike; Dał jakieś leki i powiedział że mam leżeć.
Paige; Cindy ci je daje?
Mike: Oczywiście.
Paige pogłaskała Mike'a.
Paige: Obyś szybko wrócił do zdrowia.
Mike: Też już chcę wyzdrowieć.
Kochankowie złapali się za ręce.
W MAGICZNYM SĄDZIE
Akcja doszła już do momentu ataku na Starszych.
Trybunał z zainteresowaniem ogląda rozwój wydarzeń.
"Starsza: Od tego testu z zieloną zarazą. Uważamy że po prostu się zużyłyście. Potrzebujcie kopa.
Piper: I tym kopem ma być zabranie mi Leo.
Starsza: Tak.
Piper: Czyli jak poprawimy "statystyki" odzyskam go?
Starszy: Nie ma takiej opcji. Leo i ty to przeszłość.
Piper; Idźcie do diabła!
Piper machnęła rękami i zaatakowała członków Starszyzny.
Ci zbudowali tarczę i zaczęli się bronić.
Piper; Dość tego.
Piper machnęła rękami. Tarcza jednak zatrzymała wybuch.
Piper; Nie dam...
Czarodziejka powtórzyła atak. Tym razem w tarczy powstała rysa.
Piper: ...sobą...
Po kolejnym ataku tarcza rozdzieliła się na pół.
Piper: ... pomiatać!
Po tym ataku tarcza roztrzaskała się na kawałki.
Piper zaczęła kolejno unicestwiać kolejnych członków Starszyzny.
Po zabiciu dziesięciorga jeden z nich orbitował ją do domu."
Nagle obraz wychodzący z koła prawdy zniknął.
Aramis: Interesujące.
Starsza wstała z miejsca i zaczęła krążyć po sali.
Starsza: Piper Halliwell słynie z napadów histerii.
Piper również wstała.
Piper: To kłamstwo.
Starsza: To prawda. Jesteś typowym przykładem histeryczki.
Aramis: Proszę zostawić to nam do osądu.
Piper: Chciałabym zauważyć że Starsi również grali nieuczciwie. Na przykład ten ruch z zieloną zarazą.
Starszy: To był test. Mamy prawo je przeprowadzać.
Crill: To prawda.
Thrask: Można poznać wynik testu?
Starsza: Oblany. Piper i Phoebe nie przywróciły mocy Paige. Wolałby doprowadzić cały magiczny świat do zagłady.
Starszy; To pokazuje że wiedźmy pełniące rolę czarodziejek są nieodpowiednie.
Thars: To już my osądzimy.
Piper postanowiła wyrazić swe myśli.
Piper: A czy to że Starsi zabrali mi Leo jest odpowiednie? Leo mnie nie pamięta. Nie pamięta córki.
Thrask: Chcemy to zobaczyć...
Piper poraz kolejny stanęła na kole.
W PARKU GOLDEN GATE
Anette i Bradley idą jedną z alejek. Jest pochmurno choć nie pada. Na alejkach co parę metrów leżą kałuże.
Panuje ponura cisza.
Bradley: Co ja mam zrobić? Co mam zrobić abyś mi wybaczyła?
Anette westchnęła.
Anette; Bradley... Nic nie możesz zrobić. Między nami koniec. Definitywnie.
Bradley: Chcesz to wszystko zaprzepaścić. Przypominam że to ty o mnie zabiegałaś.
Anette: Myślałam że jesteś inny.
Bradley; Raz poszedłem bawić się z innymi.
Anette: Zrobiłeś to raz więc zrobisz i drugi.
Bradley; Każdy zasługuje na drugą szansę.
Anette: Ja nie daje drugich szans.
Bradley: Ty nigdy nie popełniłaś błędu? Nigdy nie dostałaś drugiej szansy?
Anette spojrzała na Bradley'a.
Anette: Zawiodłeś mnie.
Bradley rozejrzał się. Następnie machnął ręką.
Woda z kałuży obok uniosła się do góry i utworzyła serce.
Anette: Co ty robisz?
Bradley: Kocham cię. Nie umiem żyć bez ciebie.
Anette machnęła ręką. Serce rozbiło się i woda z niego wylała się na ziemię.
Anette złapała Bradley'a za rękę.
Anette: Ja też kiedyś nie wyobrażałam sobie bez ciebie życia. Kiedyś.
Bradley złapał się za głowę.
Bradley: Czyli to koniec?
Anette: To koniec.
Anette poprawiła sobie włosy.
Anette: Tutaj się rozstaniemy. Dalej pójdę sama.
Bradley: Pamiętaj. Gdybyś zmieniła zdanie, ja będę czekał.
Anette zbliżyła się do Bradley'a i pocałowała go w policzek.
Anette: Zapamiętam.
Następnie przejechała dłonią po jego policzku i odwróciła się.
Bradley patrzy na odchodzącą Anette.
Na końcu alejki wampirzyca spotakała się z koleżanką - Jackie.
Dziewczyny razem poszły dalej.
Bradley stoi nadal sam na środku alejki.
Nagle zaczął padać dość obfity deszcz.
Chłopak założył kaptur na głowę, obrócił się i odszedł.
W DOMU SIÓSTR
Phoebe czeka z niecierpliwością na siostrę.
Chodzi po pokoju to w jedną to w drugą stronę.
Nagle do jej pokoju wszedł Charles.
Phoebe: Już jesteś?
Charles: Tak. A ty czemu nie leżysz?!
Phoebe: W mieście były demoniczne ataki. Czekam na Paige.
Charles; Lekarz kazał ci leżeć.
Phoebe; Chrzanić go.
Charles: Nie mów tak.
Charles zauważył leżące na komodzie dokumenty ze szpitala.
Charles: Pokaż mi te wyniki.
Mężczyzna wziął do ręki teczkę.
Phoebe; Nie!
Phoebe wyrwała mu je z ręki. Dokumenty jednak wypadły na ziemię.
Charles; Popatrz co zrobiłaś. Oszalałaś?
Charles schylił się by zebrać dokumenty.
W jego ręce trafiło zdjęcie USG Phoebe.
Phoebe złapała się za głowę.
Jest na siebie zła że nie schowała nigdzie tych dokumentów.
Charles spojrzał na narzeczoną.
Mężczyzna nie może uwierzyć w to co właśnie zobaczył.
W MIESZKANIU MIKE'A
Paige leży w łóżku obok chorego Mike'a.
Paige; Jak dobrze. Chciałabym tu już zostać.
Mike: Kiedy przyjdzie Cindy musisz wyorbitować.
Paige: Czemu?
Mike; Jeszcze jej nie powiedziałem.
Paige; Może to dobry moment?
Mike: Powiem jej obiecuję. Jak tylko wyzdrowieje. Teraz muszę mieć spokój.
Paige nie jest zadowolona, lecz zgodziła się z Mike'iem.
Paige: Ale gdy tylko wyzdrowiejesz od razu jej mówisz!
Mike: Oczywiście.
Nagle kochankowie usłyszeli dźwięk klucza w drzwiach.
Mike; To Cindy.
Paige szybko pocałowała Mike'a.
Paige: Do zobaczenia wkrótce.
Mike; Kocham cię.
Paige: Ja ciebie też.
Paige orbitowała.
Czarodziejka nie spodziewa się że było to jej ostatnie spotkanie z ukochanym.
Do domu weszła Cindy.
Cindy: Jestem! Byłam w aptece i przyniosłam ci lekarstwo.
Cindy położyła siatkę na stole i wyjęła z niej ampułkę z lekarstwem a następnie strzykawkę.
Cindy (w myślach) : Pora zakończyć przedstawienie.
Kobieta otworzyła strzykawkę i wbiła ją w ampułkę oraz pobrała z niej lek.
Następnie poszła z nim do Mike'a.
W POKOJU PHOEBE
Charles nie może uwierzyć że Phoebe go okłamała. Mężczyzna jest strasznie zdenerwowany.
Charles: Czemu nie powiedziałaś że jesteś w ciąży.
Phoebe nie wie co ma powiedzieć.
Phoebe; Ciąża jest zagrożona.
Charles: Dlatego mi nie powiedziałaś? Czy może dlatego że to jest jego dziecko?!
Phoebe; Nie wiem czyje to dziecko!
Charles; Nie wiesz?
Charles zaśmiał się.
Charles: Zobacz do czego doszło.
Phoebe: Ale Chuck'a już nie ma. Teraz jesteś tylko ty.
Charles: Ja próbuje zapomnieć o tym że on był. Ale on nawet zza grobu się wtrąca.
Phoebe; Spokojnie.
Czarodziejka wzięła zdjęcie USG z ręki Charles'a.
Charles; Wychodzę.
Phoebe: Gdzie ty idziesz?!
Charles: Ja muszę sobie wszystko przemyśleć.
Charles wyszedł i trzasnął drzwiami.
Phoebe oparła się o komodę i złapała za głowę.
Przej jej głowę przeszła myśl że mogła mu o wszystkim powiedzieć od razu.
Czarodziejka jest załamana. Boi się że Charles ją teraz zostawi.
Nagle Phoebe poczuła się dziwnie.
Po chwili spostrzegła że wazon z kwiatkami dziwnie się kołysze.
Lustro wiszące na ścianie pękło.
Phoebe; O nie.
Phoebe domyśla się co się święci.
Nagle wszystkie szkalne przedmioty roztrzaskały się.
Phoebe: Paige!
W końcu pękła również szyba w oknie.
Phoebe upadła na ziemię. Do pokoju wskoczyła Banshee.
Pojawiła się również Paige.
Paige: Co się...
Paige na widok Banshee przeraziła się.
Demon zaczął potwornie krzyczeć.
Phoebe szybko zatkała sobie uszy.
Paige czuje jak głowa chce jej pęknąć.
Paige: Cokolwiek!
Obraz wiszący na ścianie uderzył w demona.
Banshee na chwilę przestała krzyczeć.
Paige: Nóż!
Nóż z kuchni orbitował i pojawił się w pokoju po czym wbił się w Banshee.
Demonica spłonęła.
Phoebe powoli wstała z ziemi.
Phoebe: Nienawidzę tego demona!
Czarodziejka obróciła się. Ujrzała swoją siostrę która właśnie przeszła transformację.
Paige stała się Banshee.
Phoebe; Paige?
Paige podskoczyła i chciała uciec.
Phoebe jednak zalewitowała i złapała ją w powietrzu.
Obie upadły na ziemię i zaczęły się szarpać.
Paige odepchnęła Phoebe.
Ta jednak wzięła świecznik z komody i uderzyła nim demoniczną siostrę.
Paige straciła przytomność.
W DOMU VANESSY
Vanessa siedzi na kanapie i czyta książkę.
Czeka aż Harvey wróci z warsztatu.
Kobieta cały czas jest wystraszona.
Nagle w domu rozległ się dźwięk tłuczonego szkła.
Vanessa zamknęła książkę.
Jej serce zaczęło bić szybciej.
Kobieta powoli wstała z kanapy i chce wyjść z domu.
Alessandra: Witaj!
Vanessa obróciła się.
Vanessa; Alessandra?
Alessandra: Tak. Przybyłam po zemstę.
Kobieta wyciągnęła nóż.
Vanessa: Chcesz mnie zabić?
Alessandra zaśmiała się.
Alssandra; Zabić? Chcę ci zrobić coś gorszego.
Vanessa jest przerażona. Postanowiła jednak nie dać sobą tak łatwo pomiatać.
Alessandra rzuciła się na Vanessę. Obie upadły na ziemię.
Vanessa uderzyła kobietę w twarz pięścią.
Alessandra straciła przez to trochę zębów.
Alessandra: Nie wyglądasz na silną.
Vanessa: Pozory mylą.
Alessandra szybko złapała głowę Vanessy i zaczęła uderzać nią o podłogę.
W końcu ta straciła przytomność.
Alessandra wzięła swój nóż z podłogi i zaczęła ciąć nim twarz Vanessy.
Nagle do domu wszedł Harvey.
W MAGICZNYM SĄDZIE
Trybunał skończył właśnie oglądać obraz wyświetlony z koła prawdy.
Aramis: Interesujące
Adair; Starszyzna nie powinna tak postępować.
Starszy: To było konieczne. Musiały przeżyć wstrząs.
Crill: Czy ten ruch poprawił statystyki?
Członkowie starszyzny nie odezwali się.
Aramis: Moglibyśmy zobaczyć te wasze statystyki?
Starsi wymienili się spojrzeniami.
Starszy: Oczywiście.
Starsza machnęła rękami.
W powietrzu pojawił się wykres liniowy
Oś pozioma pokazuje lata od 1998 do 2007 roku.
Oś pionowa zaś pokazuje ilość pokonanych demonów.
Linia z początku pnie się do góry a od 2004 roku systematycznie spada w dół.
Starszy: Na wykresie wyraźnie widać że od prawie 3 i pół roku siostry straciły "wenę" do pokonywania demonów?
Aramis: Piper... jak to wytłumaczysz?
Piper wstała.
Piper: Nie wiem jak to wytłumaczyć. Wydaje mi się że od początku polujemy na demony tak samo.
Starszy: A ja znam powód tego załamania.
Thrask: Słuchamy.
Starszy: Kiedyś to wy polowałyście na demony. Teraz czekacie aż to one was zaatakują i dopiero wtedy wchodzicie do akcji, często z mizernym skutkiem.
Piper: To nie prawda.
Starszy: Czyżby? Jesteś tego pewna?
Piper przemyślała przez chwilę zarzut.
Piper: Może faktycznie ostatnimi czasy polujemy mniej...
Starszy; Brawo! Wreszcie przyznałaś się do błędu.
Aramis: Prosiłem aby nie krzyczeć.
Crill: W takiej sytuacji Starsi powinni wdrożyć projekt naprawczy.
Starsza: Taki projekt był.
Aramis: Musimy zobaczyć jego przebieg.
Starsza podeszła do koła prawdy które ponownie wyświetliło obraz.
W DOMU SIÓSTR
Phoebe przyniosła ze strychu księgę cieni i szuka w niej sposobu na odczarowanie Banshee.
Paige leży w tym czasie nieprzytomna na ziemi.
Czarodziejka kartkuje szybko księgę w poszukiwaniu strony z demonem.
W TYM SAMYM CZASIE W MIESZKANIU MIKE'A
Cindy skończyła właśnie przyżądzać kolejną potrawę.
Zaniosła ją do sypialni w której śpi Mike.
Cindy położyła zupę na stoliku i usiadła na łóżku.
Cindy; Kochanie przyniosłam ci zupę.
Mike nie zareagował na słowa żony.
Cindy; Mike...
Cindy potrząsła Mike'iem jednak znów ukochany nie zareagował.
Uśmiech zniknął z twarzy kobiety.
Cindy poklepała go po twarzy.
Cindy: Mike?
Nagle na twarzy kobiety znów pojawił się uśmiech.
Cindy wzięła rękę Mike'a i sprawdziła puls.
Nic nie wyczuła.
W tym momencie przez jej ciało przeszła radość.
Radość jakiej nie czuła nigdy. Z ojej oczu popłynęły łzy szczęścia.
Cindy złapała się za głowę i przeszła po pokoju w te i spowrotem.
Cindy: Co teraz?
Kobieta spojrzała na męża.
W jej głowie zrodził się kolejny plan.
Następnie podeszła do łóżka i przykryła kołdrą twarz męża.
Tuż po tym wzięła zupę i wyszła z sypialni zamykając za sobą drzwi.
Wyszła tak jakby nic nie zaszło.
W DOMU SIÓSTR
Phoebe w dalszym ciągu szuka w księdze Banshee.
Nagle oczy Paige otworzyły się.
Zaczęła ona wrzeszczeć i trząść się jak podczas ataku padaczki.
Phoebe: Paige?
Jej krzyki są przeraźliwe. Phoebe czuje jakby zaraz miała od nich ogłuchnąć.
Phoebe; Co się dzieje?!
Czarodziejka liczyła na odpowiedź siostry jednak takowej nie dostała.
Phoebe wyszła z pokoju ponieważ nie może już znieść krzyku.
Na przedpokoju spotkała Melindę i małą Vanessę.
Melinda; Co się dzieje?
Phoebe; Ciocia Paige zwariowała.
Dziewczynki zdziwiły się.
Melinda: Zwariowała?
Vanessa: Moge pomóc.
Phoebe spojrzała na córkę.
Phoebe; Lepiej tam nie wchodźcie.
Vanessa: Ale ja pomogę.
Phoebe: Nie wchodź tam.
Vanessa: Mamo!
Melinda; Ciociu pozwól jej.
Phoebe po głębszym zastanowieniu wpuściła dziewczynki do środka.
W środku panuje przeraźliwy krzyk Banshee. Jej ciało ciągle jest w drgawkach.
Vanessa machnęła rączką.
Krzyki ucichły jak również drgawki.
Phoebe jest zszokowana.
Paige zaczęła unosić się w powietrze.
Phoebe; Co ty jej robisz?
Melinda; Ciii. Ona potrzebuje spokoju.
Vanessa ponownie machnęła rączką.
Paige zaczęła obracać się dookoła z każdą sekundą coraz szybciej.
Phoebe: Co to za czary?
Melinda: Transmo... Transmo..
Dziewczynka nie może sobie poradzić z wypowiedzeniem słowa.
Melinda: Transmo coś tam.
Nagle Paige zmieniła się z Banshee spoworotem w siebie po czym opadła na łóżko.
Vanessa: Gotowe.
Phoebe: Wow. Jesteś niesamowita.
Vanessa uśmiechnęła się.
Paige podniosła się z łóżka.
Paige: Co się stało?
Phoebe; Stałaś się bardzo krzykliwą panią.
Paige: Co?
Phoebe; Byłaś Banshee.
Paige; Czym?
Phoebe; Potem ci wyjaśnię. Mamy jeszcze dwa demony do pokonania.
Paige spojrzała na siostrę pytającym wzrokiem.
W SZPITALU
Julie siedzi w poczekalni i czeka aż podejdzie do niej jakiś lekarz.
Nie ma jeszcze żadnych informacji o Victorze.
Dziewczyna jest zdenerwowana. Chciałaby już wszystko wiedzieć.
W końcu po długich oczekiwaniach podeszła do niej lekarka - dr.Alison Clinson
Julie; Czy coś już wiadomo?
Alison: Pani jest córką?
Julie przytaknęła.
Alison; Ojciec jest w śpiączce.
Julie: W śpiączce?!
Alison: Podjęliśmy próbę wybudzenia, jednak nie powiodła się.
Julie; I co teraz?
Alison: Nie pozostaje nic innego jak tylko czekać.
Julie; Ale jak to się stało że jest w śpiączce?
Alison: Wykluczyliśmy uraz. To jakaś choroba. Musimy czekać na wyniki badań.
Julie; A kiedy one będą.
Nagle rozległ się dźwięk dzwonka.
Alison: Najpóźniej jutro rano. Przepraszam muszę iść do pacjenta.
Lekarka pobiegła korytarzem.
Julie usiadła na krześle. Jest załamana. Nie wie jak sobie teraz poradzi.
W LESIE
Paige i Phoebe idą w głąb lasu.
Phoebe; Wzięłaś race?
Paige: Tak. Na prawdę pokonają one demona?
Phoebe: Jeśli to Wendigo to tak.
Paige; Widzę że spotkałaś już kiedyś tego demona.
Phoebe: Piper była Wendigo.
Paige; Serio?
Phoebe; Tak. Ale to było dawno, bardzo dawno temu.
Nagle czarodziejki za krzakami usłyszały szelest.
Paige: To on?
Phoebe; Kryształ pokazał że jest tutaj.
Nagle obie usłyszały krzyk kobiety.
Phoebe: Tam!
Czarodziejki doszły po chwili w miejsce krzyku.
Na polanie leży kobieta z wyrwanym sercem.
Paige; O mój Boże.
Nagle coś poruszyło się za siostrami.
Phoebe: Czuje się dziwnie.
Siostry obróciły się.
Spostrzegły że biegnie do nich Wendigo.
Phoebe: Paige strzelaj!
Paige strzeliła racą. Niestety nie trafiła w potwora.
Phoebe: Daj mi.
Phoebe wzięła pistolet i również nie trafiła.
Wendigo jest coraz bliżej.
Paige: Strzelaj.
Phoebe strzeliła racą.
Znów raca przeleciała obok potwora.
Paige jednak orbitowała ją i trafiła w Wendigo.
Potwór upadł na ziemię i spłonął.
Paige: Łatwo poszło.
Phoebe; Teraz Grimlocki. Musimy zrobić miksturę.
Paige i Phoebe orbitowały.
W DOMU VANESSY
Harvey patrzy na Vanessę z pociętą twarzą i leżącą na niej Alessandrę.
Na podłodze jest krew.
Harvey: Co do cholery?!
Alessandra wstała.
Harvey jest ostrożny. Widzi że Alessandra ma nóż w ręce.
Alessandra rzuciła się na mężczyznę.
Zaczęli się szarpać.
Nóż wypadł z ręki Alessandry.
Harvey pchnął ją i ta upadła na ziemię.
Mężczyzna szybko podniósł nóż.
Alessandra; Spokojnie.
Kobieta wstała z ziemi.
Harvey; Dzwonię po policje.
Alessandra wpadła na pomysł.
Odwróciła się i zaczęła uciekać.
Harvey: Stój!
Kobieta wbiegła po schodach na piętro.
Harvey pobiegł za nią.
Gdy już prawie ją dogonił Alessandra kopnęła go.
Harvey z hukiem spadł ze schodów i upadł nieprzytomny na ziemię.
Alessandra patrzy z niedowierzaniem na to co się stało.
Po chwili szybko zeszła ze schodów, wzięła swój nóż i uciekła, zostawiając nieprzytomnych Harvey'a i Vanessę.
W MAGICZNYM SĄDZIE
Koło prawdy przestało wyświetlać obraz.
Starszy; Jak widać. Czarodziejki zaliczyły test w 40%. Dwa na pięć demonów. Do tego walczyły we dwie.
Piper: I co z tego?
Starsza: To, że nie jesteście zorganizowane. Czarodziejki to moc trzech. Moc trzech walczy razem.
Piper; Czepiacie się szczegółów.
Starszy: To ważne szczegóły.
Piper uderzyła ręką w stół.
Starszy: Znów popadasz w histerię.
Piper; Zaraz cię załatwie!
Crill: Proszę o spokój.
Piper pożałowała tego co powiedziała.
Starsza: Czy trzeba coś jeszcze dodać? Wydaje mi się że nie.
Członkowie trybunału wymienili się spojrzeniami.
Aramis; Więc...
Crill: Trybunał musi podjąć decyzję. Czy strony chcą coś dodać?
Starsza; Nie. Wydaje mi się że wyrok jest oczywisty.
Thrask: Piper?
Piper: Ja chciałabym odzyskać Leo. I żeby Starsi dali nam w końcu święty spokój.
Starsza spojrzała na Piper wrogim wzrokiem.
Aramis: Teraz trybunał uda się na naradę. Wyrok zostanie przekazany stronom osobiście.
Członkowie trybunału zniknęli.
Starszy: Teraz wszystko się okażę.
Starsi orbitowali.
Do Piper podszedł Reiner.
Reiner; Zabiorę cię do domu.
Piper: Do domu? Nie czekamy na wyrok?
Reiner: Jeden z członków trybunału przekaże ci go w domu.
Piper przyjęła to co powiedział jej Reiner do wiadomości.
Mężczyzna teleportował się z Piper.
W KANAŁACH
Paige i Phoebe pojawiły się w jednym z kanałów.
Paige: Jak tu śmierdzi.
Phoebe; Grimlocki lubią takie klimaty.
Paige; Obrzydliwe.
Czarodziejki idą przewodem.
Paige; Czujesz coś?
Phoebe; Oprócz smrodu nic.
Paige: Może kryształ się pomylił?
Phoebe; Nie sądze. Pilnuj mikstury aby nic się z nią nie stało.
Paige: Spokojnie.
Nagle Phoebe zaczęła się dusić.
Paige: Phoebe!
Czarodziejka próbuje złapać oddech jednak nie udaje jej się to.
Paige zauważyła że stoi za nimi Grimlock.
Próbuje ona odkręcić słoik z miksturą jednak wieczko nie chce się odkręcić.
Paige; Cholera!  Demon!
Demon pokrył się orbami i przewrócił się.
Phoebe w końcu może złapać oddech.
Phoebe: Mikstura!
Paige: Nie mogę otworzyć!
Phoebe wzięła słoik w ręce. Niestety też nie udało jej się go otworzyć.
Phoebe; Cholera!
Czarodziejka rzuciła słoikiem w ziemię i ten roztrzaskał się.
Phoebe; Szybko!
Paige; Mikstura!
Mikstura orbitowała i unicestwiła Grimlocka.
Paige: Kocham to.
Phoebe; Co?
Paige; Kiedy demon eksploduje.
Phoebe zaśmiała się.
Paige: No co?
Phoebe: Wracajmy do domu.
W DOMU SIÓSTR
Paige i Phoebe pojawiły się w salonie.
Na kanapie siedzi tam Charles.
Phoebe: Charles? Co ty tu robisz?
Charles; Przemyślałem sobie wszystko. O tej ciąży i w ogóle.
Paige: Powiedziałaś mu?
Phoebe; Paige możesz nas zostawić?
Paige: Jasne.
Paige klepnęła Phoebe w ramię i wyszła z salonu.
Phoebe usiadła obok narzeczonego.
Phoebe; Charles... nawet jeśli to nie jest twoje dziecko... Dla mnie to nic nie zmieni.
Charles; Właśnie przemyślałem to.
Phoebe; I?
Charles; Dla mnie też to nic nie zmieni. A może akurat to nie będzie jego dziecko.
Phoebe; Mam taką nadzieję.
Phoebe i Charles pocałowali się.
Phoebe; Ciesze się że to zrozumiałeś. Chuck nie liczy się już dla mnie.
Charles: Już raz cię straciłem i drugi raz nie chcę tego zrobić.
Phoebe; Ja również.
Oboje jeszcze raz się pocałowali.
Nagle w salonie pojawiła się Piper.
Phoebe; Piper!
Phoebe szybko wstała z kanapy i podeszła do roztrzęsionej siostry.
Phoebe: Jak było?
Piper: Okropnie!
Do salonu weszła Paige.
Paige; Wróciłaś.
Phoebe; Jaki jest wyrok.
Piper: Jeszcze nie wiem. Ale najgorsze jest to że...
Piper zacięła się.
Paige: Że co?
Piper; Sprawa nie dotyczyła tylko mojego zamachu na Starszych.
Phoebe; Jak to?
Paige: A czego jeszcze?
Piper; Oskarżyli nas że jesteśmy słabymi czarodziejkami.
Paige i Phoebe zdziwiły się.
Paige: To niedorzeczne.
Piper; Oglądali nasze walki.
Paige; Jak?
Piper; Przez jakieś koło prawdy. Mam już dość.
Piper usiadła w fotelu.
Phoebe i Paige wymieniły się spojrzeniami.
W SZPITALU
dr.Clinson weszła do pokoju lekarskiego.
Jest tam jeszcze jeden lekarz - Paul Gibson
Alison: Mam wyniki Victora Bennet'a. Możesz spojrzeć?
Paul: Jasne.
Paul wziął od Alison wyniki badań i przejrzał je.
Alison: Widzisz?
Paul jest zdziwiony tym co zobaczył.
Paul: Nigdy nie widziałem czegoś takiego.
Alison; To nie jest normalne.
Paul; Wszystko wyklucza się nawzajem.
Alison; No właśnie.
Paul: Może błąd aparatu?
Alison; Powtórzyłam trzy razy. Za każdym razem wyszło tak samo.
Paul: Co z nim robimy?
Alison; Nie wiem. Trzeba będzie wezwać jakiegoś profesora do konsultacji.
Paul: Eamsa?
Alison; Nie wiem. Ale chyba raczej jego.
Paul: To będzie rewolucja.
Alison wzięła od Paul'a wyniki badań Victor'a i jeszcze raz z niedowierzaniem się im przyjżała.
W DOMU SIÓSTR
Siostry siedzą w salonie i w ciszy z niecierpliwością czekają na wyrok.
Nagle pojawił się Aramis - członek trybunału.
Czarodziejki szybko wstały z miejsc.
Przez chwilę panuje cisza.
Piper; I jak?
Aramis: Trybunał podjął decyzję.
Piper; Słuchamy.
Aramis: W sprawie twojego zamachu na Starszych... umorzyliśmy postępowanie.
Piper odetchnęła z ulgą.
Aramis: Starsi również zagrali wbrew regułą. Leo zostanie zwrócona pamięć.
Piper: Dzięki Bogu.
Paige i Phoebe przytuliły siostrę.
Aramis; Ale co do drugiej części, nie mam dobrych wieści.
Czarodziejki spojrzały na Aramis'a.
Aramis: Trybunał stwierdził że już się wypaliłyście.
Paige: Wypaliłyśmy się?
Aramis: Statystyki nie kłamią.
Piper: I co teraz?
Aramis; Nie jednogłośnie ale większością głosów stwierdziliśmy że trzeba was... wymienić.
Czarodziejki nie wierzą w to co słyszą.
Phoebe: Jak to wymienić?
Paige; Co masz na myśli.
Aramis: Mam na myśli to że to koniec... waszej magicznej przygody.
Piper: Ale... nie możecie.
Aramis; Możemy.  Teraz będziecie mogły w pełni zająć się prywatnym życiem.
Phoebe; Ale magia to część naszego życia. To nasze dziedzictwo.
Aramis: Trzebabyło o tym pamiętać. Z tą chwilą zabieram wam wszystkie wasze moce aktywne i nieaktywne. Zabieram również księgę cieni a także wasz dom.
Phoebe: Dom?!
Aramis: To źródło Nexus'a. Magicznej siły. Nie możecie tu zostać.
Piper; Nie macie prawa!
Aramis: Wybaczcie.
Aramis machnął rękami. Drzwi do domu otworzyły się.
Aramis: Muszę was wyrzucić.
Czarodziejki uniosły się w powietrze, wyleciały za próg domu i upadły na ganku.
Po chwili podniosły się i spojrzały na Aramis'a.
Ten machnął rękami i drzwi do domu zamknęły się.

 __________________________________________________________
CHARMED NOWA HISTORIA - SEZON SIÓDMY JUŻ WKRÓTCE, A W NIM M.IN.

 Leo: Ja jestem duchem światłości nowych czarodziejek.
Piper nie wierzy w to co powiedział jej Leo.
Piper: Czemu akurat ty? Jest tyle duchów światłości!
Leo; Bo ja mam doświadczenie.
Piper; Chrzanić twoje doświadczenie! Nie zgadzam się!
Leo: Piper. Nie mogę odmówić bo znów mnie zabiorą.

Leo; Z tego co wiem to trzy wiedźmy z rodu Betances. Pochodzą też z San Francisco.


Piper; Jak się nazywają?
Leo; Najsatrsza to Louise ma twoje moce, kolejna lest Lily która przejęła moce Phoebe oraz Lena która ma moce Paige.

***
Z piętra po schodach zeszła Lena.
Dziewczyna weszła do salonu z którego dobiegł krzyk.
To co zobaczyła rozbawiło ją.
Lena: Lilka znowu?!
Lena zobaczyła swoją siostrę Lily lewitującą bezwładnie tuż pod sufitem.


W pokoju Louise (dawnym pokoju Phoebe) panuje sajgon. 
Cały pokój przetrwał właśnie eksplozję.

Lily: Fajna dziura!
Lily wskazała na ogromną dziurę w ścianie.

Louise nie jest skłonna do żartów. Jest osobom biorącą raczej wszystko na poważnie.
***

Cindy zawinęła Mike'a w kołdrę i koc a następnie w środku nocy z trudem wyciągnęła go z domu i zaniosła do piwnicy...


...Po wszystkim jak gdyby nigdy nic zjadła śniadanie i wyszła z dzieckiem na zakupy.
Później zadzwoniła na policję i zgłosiła zaginięcie męża. Powiedziała że wyszedł wczorajszego wieczoru i do tej pory nie wrócił

Paige: Mike zaginął i odnajdę go, choćbym miała poruszyć niebo i ziemię będziemy razem!
Vanessa jest pełna podziwu dla ambicji przyjaciółki
***
Po przestrzeni kosmicznej przemieszcza się właśnie statek kosmiczny z dwoma kosmitami w środku.
Do statku przypięta jest sonda która monitoruje i bada przestrzeń kosmiczną

 ***
 Phoebe patrzy na przeźroczystą plastikową rurę. 
Nie może uwierzyć w to że jej dziecko zostało z niej wyjęte i umieszczone w jakimś inkubatorze i zalane zieloną mazią aby utrzymać je przy życiu.
***
Robert pochylił się i szybko pocałował Charles'a.
Mężczyzna jest w szoku, nie do końca wie co się dzieje.
***
 Paige; Ziemia obróciła się do góry nogami, dlatego mamy śnieg.
Vanessa nie dowierza w to co mówi do niej Paige.
Vanessa: Ziemia się obróciła? 
Paige; Na to wygląda. Dlatego mamy zimę w lato.
Vanessa jest w szoku. Myślała że magia nie ma przed nią już żadnych tajemnic - myliła się jednak. 
*** 
Julie wstała obolała z łóżka. Jest bardzo spragniona. Wzięła do ręki szklankę wody i szybko wypiła jej zawartość. Następnie odłożyła szklankę na biurko i wróciła do łóżka. Dziewczyna nie spostrzegła że cała szklanka pokryła się grubą warstwą lodu.


______________________________________________
I to już koniec tego sezonu. Dziękuje że Byliście razem ze mną przez te 22 odcinki. Pomimo tego że kolejny sezon pojawi się dopiero za min. 3 miesiące, ja nie znikam z blogosfery. Przez ten czas będą pojawiały się notki pamiętnikowe i zapowiedzi kolejnego sezonu. Do zobaczenia już wkrótce, mam nadzieję że o mnie nie zapomnicie!

9 komentarzy:

  1. Czarodziejki jak miło o nich poczytać, zawsze oglądałam ten serial,ale potem już jakoś przestałam. Ciekawie piszesz,chętnie poczytam więcej :) Zachęcam również do czytanie mojego bloga: http://www.otherviki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. i mamy finał! o kurcze nowe czarodziejki! tego się nie spodziewałam, ale chociaż leo został zwrócony :) Cindy zabiła Mike... co to za psychopatka! kurde Phoebe dziecko w niebezpieczeństwie jak widzę w fragmentach nowej serii, przyznam ci szczerzę, że jestem bardzo ciekawa nowych czarodziejek i tego jak życie sióstr będzie teraz wyglądać, pewnie zatęsknią za magią, choć może ustabilizują swoje życie prywatne, zabranie domu to była jednak przesada mimo wszystko! świetny rozdział/finał :) teraz pozostaje mi czekać na nowy sezon, nie znikaj tylko na długo, jesteś ważną częścią "charmedosfery" nie zapominaj o tym kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  3. dodałam nowy rozdział :* zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Finał, wow, widzę trochę się zmieni życie sióstr Halliwell. Ciekawie jak to potoczy się dalej, liczę jednak, że siostry odzyskają Moc Trzech.
    Cindy... to dopiero wow, nigdy jej nie lubiłam, ale teraz to po prostu dała czadu na całego. Szkoda mi Mike i Paige.
    I Piper dostała karę... patrząc jednak obiektywnie zrobiła niezłą rozróbę u Starszych, wiedziałam, że będą niemałe konsekwencje. Przynajmniej Leo odzyskał pamięć.
    Hmm... widziałam w tym odcinku nutkę sentymentalizmu: Grimlock, Banshee, Wendigo - stare dobre demony czarodziejek...
    Bardzo ucieszyła mnie rozmowa Charlesa z Phoebe, dziecko będzie miało przynajmniej prawdziwą rodzinę.
    Koniec serii... będę niecierpliwością czekała aż wrócisz z nowymi, na pewno jeszcze lepszymi, odcinkami Czarodziejek.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaskoczyło mnie zakończenie i decyzja żeby wymienić czarodziejki.. Pal licho statystyki, kto będzie lepszy od Mocy Trzech? Plus że odzyskają Leo i nacieszą się normalnym życiem, ale myślę że długo nie wytrzymają i Trybunał zobaczy jaki ład popełnił.
    Cudowne wspomnienia, Wendigo, Grimlocki - taki powrót do początków, ukłon w stronę 1 sezonu :)
    Czekam na kolejny sezon! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej, nowy odcinek na charmed-breath-of-life pt. "Spróbuj mnie zabić" zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej, oczywiście jak chcesz możesz użyć zaklęcia; będę się z tego bardzo cieszyła :) A co do Billie, że inni powinni się od niej uczyć, to trafiłaś, ale sama zobaczysz w drugiej serii :)

    OdpowiedzUsuń
  8. zapraszam na nowy odcinek :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj, tutaj Phantom z o-pieprz.blogspot.com
    Mam przyjemność powiadomić Cię, iż ocena Twojego bloga ukazała się u nas. Bardzo przepraszam Cię za zwłokę i polecam się na przyszłość!
    Pozdrawiam serdecznie,
    Phantom (o-pieprz.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń