CHARMED NOWA HISTORIA
S06E21 "W UŁAMKU SEKUNDY"
6x21 " IN A FRACTION OF SECOND"
ODCINEK 123
MINĘŁO
25 LAT OD WYDARZEŃ Z POPRZEDNIEGO ODCINKA
W
SAN FRANCISCO
Całe
miasto wygląda jak ruina.
Jest
to efekt wieloletniej wojny między światem magii - czarodziejami a nawet i
demonami a Królową Xenią.
Prawie
wszyscy wojownicy polegli. Nikt nie dał rady ogromnemu wężu.
Ludzie
zaczęli masowo ginąć, gdy tylko spojrzeli w jego oczy.
Z
populacji blisko 6 miliardów, na świecie zostało już tylko ok. 200 tysięcy
ludzi.
Po
paru latach władzy Królowa wybiła wszystkich Starszych i od tego czasu rządzi z
ich świątynii.
W
KRYJÓWCE
Melinda
śpi i wierci się w łóżku.
Śnią
jej się koszmary.
Cały
czas widzi przed oczyma więzienie Xenii.
Widzi
jej tortury.
Jest
ona cała zlana potem.
Nagle
obudziła się przerażona.
Do
pokoju weszła jej kuzynka Vanessa.
Vanessa:
Znów zły sen?
Melinda;
Tak.
Vanessa:
Spokojnie.
Melinda:
Boje się. Ja nie chce tam wrócić.
Vanessa:
Nie wrócimy tam. Zaklęcie ochronne działa.
Melinda;
Już prawie nas złapała.
Vanessa;
Nie da nam rady
Melinda
złapała się za głowę.
Po
chwili z jej oczu zaczęły płynąć łzy.
Kuzynka
przytuliła ją.
Vanessa;
Spokojnie.
Melinda:
Nie chcę tak spędzić życia.
Vanessa:
Ja też nie chce...
Melinda:
Wychowywałyśmy się w niewoli. Całe nasze życie jest do bani.
Vanessa:
Poradzimy sobie z Xenią. Jesteśmy Halliwell.
Melinda
spojrzała na kuzynkę.
Melinda;
Tego się już nie da uratować. Tego świata już nie ma. Nic już nie będzie takie
jak było.
Vanessa:
Wiem że nie uratujemy tego co było. Ale
możemy stworzyć nowy, lepszy świat.
Melinda;
Nowy, lepszy świat? Słyszysz siebie?
Vanessa:
Myślę że jest to możliwe.
Melinda;
Ja już w nic nie wierzę.
Melinda
położyła się do łóżka i okryła kołdrą.
W
ŚWIĄTYNI XENII
Xenia
torturuje właśnie Ian'a - syna Paige.
Xenia:
Gadaj!
Ian:
Nic nie wiem.
Xenia
przekręciła rękę.
Przez
ciało Ian'a przeszedł przeszywający ból.
Xenia;
Gdzie się ukrywają?
Ian;
Naprawdę nie wiem!
Xenia:
Nie wiesz? Może spotkanie z wężem pomoże ci sobie przypomnieć?
Ian:
Mi już wszystko jedno. Nie mam po co żyć.
Nikt nie ma.
Xenia:
Śmieszny jesteś! Do celi!
Ian
zniknął i przeniósł się do celi.
Xenia
zaczęła myśleć nad tym jak znaleźć Melindę i Vanessę.
Nagle
podeszła do niej Helen - dziewczyna z Irlandii która znalazła medalion na
plaży.
Helen:
I jak?
Xenia:
Nic nie powiedział. Jak mam je znaleźć? Ich czary są silne.
Helen;
Nie ma czego się dziwić. To w końcu potomkinie czarodziejek. I do tego są pół
duchem światłości i pół demonem.
Xenia
westchnęła.
Xenia;
I to właśnie czyni je obronne na wzrok węża. Gdyby nie mutacja ich genów już
dawno by nie żyły.
Helen:
Trzebabyło je zabić a nie więzić.
Xenia;
One są mi potrzebne.
Helen: Ale do czego?
Xenia;
Mam mały plan.
Helen:
Jaki?
Xenia:
To narazie tajemnica. A teraz pomyśl... Jak możemy je znaleźć.
Helen:
A z kim się mogą kontaktować?
Xenia;
Z Ian'em. Ale on nic nie chce mówić.
Helen;
To może ktoś inny?
Xenia
pomyślała przez chwilę. W jej głowie zrodził się kolejny plan.
W
DOMU ANETTE
Dorosła
Anette zeszła po schodach na dół.
Spojrzała
na zdjęcie swojej matki i Harvey'a.
Zostali
oni zabici przez węża 18 lat temu.
Gdy
kobieta weszła do salonu, zobaczyła tam swojego narzeczonego Steven'a.
Stoi
on tam z kwiatami.
Steven:
Królowa się wreszcie obudziła!
Anette:
Steven?
Anette
pocałowała się z mężczyzną.
Anette:
Co robisz?
Steven:
Przyszedłem zobaczyć jak się masz... w
ostatnim wolnym poranku. Jutro o tej porze będziemy małżeństwem.
Anette:
Nareszcie. Tyle czekania. Skąd wziąłeś kwiaty?
Steven:
Długo szukałem, ale w końcu znalazłem. Zaniosłem też parę pod ołtarz.
Anette:
Świetnie.
Steven:
A co z sukienką panny młodej?
Anette:
Nie możesz mnie w niej zobaczyć przed ślubem.
Steven;
To racja.
Steven
i Anette zaśmiali się.
Anette:
Małżeństwo w tych czasach...
Steven:
Tak. To ewenement. Dzisiaj już nikt się nie żeni.
Anette:
Szkoda że przyszło nam żyć w tych
czasach. Ciągłe wojny... śmierć dookoła.
Steven:
Wszystko zmierza ku końcowi. Jesteśmy chyba ostatnim pokoleniem.
Anette;
Wiesz co... We mnie ciągle tkwi się iskierka nadziei, że wszystko wróci jednak
do normy.
Steven:
Pamiętam mój ostatni dzień. To były moje urodziny... piętnaste.
Anette:
Ja też pamiętam. Skończyłam wtedy szkołę.
Anette
wyjęła z szafki zdjęcie jakie Vanessa zrobiła jej w klasie z koleżankami.
Anette:
Nikt się nie spodziewał.
Steven
objął Anette.
Steven;
Skończmy już z tym rozczulaniem. Za parę
godzin nasz ślub! Powinniśmy się cieszyć.
Anette
pocałowała namiętnie narzeczonego.
Anette:
Cieszę się i to ogromnie.
Steven;
A gdzie druhny?
Anette:
Vanessa i Melinda powinny się zjawić lada chwila.
Anette
schowała zdjęcie spowrotem do szafki.
W
KRYJÓWCE
Melinda
i Vanessa szykują się do wyjścia na ceremonię.
Vanessa
upina właśnie włosy a Melinda robi sobie loki.
Melinda:
Wiesz że tam nie będzie ochrony?
Vanessa:
Wiem... Musimy być ostrożne.
Melinda:
Co jeśli ona zaatakuje?
Vanessa:
Użyjemy mocy... Anette też ja ma.
Melinda:
Nie damy rady wężowi. On zabije Anette i Steven'a.
Vanessa:
Nie myślałam o tym...
Melinda;
Mam wątpliwości czy powinnyśmy tam iść.
Vanessa:
Anette nas poprosiła. Nie mogłyśmy odmówić.
Melinda:
A powinnyśmy. Nie chcę zepsuć tego dnia.
Vanessa
podeszła do kuzynki.
Vanessa:
Ja też. Ale są rzeczy na które nie mamy wpływu.
Kuzynki
spojrzały na jedyne zdjęcie jakie im zostało.
Zdjęcie
na którym Prue, Piper, Phoebe i Paige siedzą na razem na trawniku przed domem.
Melinda:
Czasami się zastanawiam jakie one były. Nie miałyśmy okazji ich tak naprawdę
poznać.
W
oczach Vanessy pojawiły się łzy.
Vanessa:
Pamiętam jak mama obudziła mnie rano... była chora.
Dziewczyna
wytarła łzy chusteczką
Vanessa:
Potem poszła do pracy i nigdy więcej jej
już nie zobaczyłam. Potem pamiętam już tylko huki kul energii, ryk węża i
krzyki ginących ludzi.
Nagle
zadzwonił zegarek Melindy.
Melinda;
Na nas czas. Idziemy?
Vanessa:
Musimy iść.
Kuzynki
złapały się za rękę i orbitowały.
W
STARYM PAŁACU
Anette
jako nietoperz wleciała do sali w pałacu i zmieniła się w ludzką postać.
Jest
ubrana w białą suknię z cekinami. W pasie suknia przewiązana jest białym pasem.
Do
tego ma założony biały żakiet, a w ręku trzyma bukiet kwiatów który dostała od
Steven'a.
Po
chwili pojawiły się Melinda i Vanessa.
Cała
trójka przytuliła się.
Anette:
Jesteście... całe szczęście.
Melinda:
My też się cieszymy.
Vanessa;
Ale nie możemy zostać długo. Xenia ciągle nas pewnie szuka.
Anette:
Wiem. Zdaję sobie z tego sprawę.
Vanessa:
Gdzie jest Steven?
Anette:
Zaraz powinien tu być z kapłanem.
Melinda
przyjżała się Anette.
Melinda;
Wyglądasz przepięknie.
Anette:
Dziękuje.
Melinda:
Skąd masz taką sukienkę?
Anette:
Uszyłam ją.
Vanessa:
Sama?
Anette
kiwnęła twierdząco głową.
Vanessa:
Jest wspaniała.
Nagle
do pałacu weszli Steven wraz z kapłanem.
Mężczyzna
na widok Anette zaniemówił.
Anette:
Jak ci się podobam kochanie?
Steven:
Niesamowita jest ta sukienka.
Anette
i Steven chcieli się pocałować lecz kapłan im przerwał.
Kapłan;
Na pocałunki przyjdzie czas za chwilkę.
Anette
i Steven uśmiechnęli się
PARĘ
CHWIL PÓŹNIEJ
Melinda
i Vanessa przyglądają się ceremonii zaślubin.
Obie
marzą o tym że pewnego dnia same staną przed ołtarzem.
Kapłan
zamknął księgę.
Kapłan:
Teraz możecie się pocałować.
Steven
i Anette zbliżyli się do siebie a po chwili pocałowali się namiętnie.
Nagle
Melinda poczuła się dziwnie. Jej serce zaczęło bić szybciej a ona sama poczuła
strach.
Vanessa
zauważyła że z kuzynką dzieje się coś złego.
Vanessa:
Melinda?
Melinda;
Nie jest dobrze...
Melinda
obróciła się.
Za
oknami zauważyła ciemne chmury rozświetlone co chwila błyskawicami.
Vanessa:
Xenia...
Nagle
okna w pałacu rozbiły się na tysiące kawałków.
Wszyscy
którzy byli wewnątrz upadli od fali uderzeniowej.
Nagle
pojawiła się Xenia wraz z Helen i jakimś mężczyzną.
Xenia:
Byłyście na tyle głupie, że myślałyście że was nie namierzę?
Melinda
chciała złapać nieprzytomną Vanessę za rękę i orbitować z nią.
Niestety
Xenia machnęła rękami i rozdzieliła je.
Melinda
przeturlała się do lewej ściany a Vanessa do prawej.
Xenia
wezwała węża pstryknięciem palców.
Melinda
pokryła się orbami i ruszyła po kuzynkę.
Xenia
szybko zamieniła się w białą poświatę i uderzyła w orbitującą Melindę.
Obie
już w ludzkiej postaci upadły na ziemię.
Xenia;
Zajmijcie się drugą!
Helen
i mężczyzna biegną w stronę Vanessy.
Anette
jednak zamieniła się w nietoperza i zagrodziła im drogę, zmieniając się w ludzką
postać.
Anette:
Nie tak szybko!
Anette
wyciągnęła ręce i telekinezą odrzuciła mężczyznę i Helen.
Xenia
szarpie się z Melindą.
Xenia:
A teraz, pożegnaj się ze swoim życiem. Spłoniesz żywcem!
Ręka
Xenii zaczęła świecić na czerwono.
Przyłożyła
ją ona do twarzy Melindy.
Dziewczyna
poczuła jak jej skóra się pali. Poczuła ogromny ból jakiego nigdy nie zaznała.
Helen
rzuciła kulą energii w Anette.
Ta
odrzuciła ją telekinezą i kula uderzyła w mężczyznę.
Nagle
z podziemii wyłonił się wąż.
Zaryczał
tak głośno że ogłuszył wszystkich obecnych.
Anette
szybko zamknęła oczy aby nie spojrzeć w nie wężowi.
Melinda
resztkami sił uderzyła Xenię pięścią w twarz.
Następnie
orbitowała i złapała Anette, Vanessę, Steven'a i kapłana a następnie wyleciała
z pałacyku.
Xenia
nie wierzy że kuzynki znów jej się wymknęły.
Xenia:
Czemu przybyłeś tak późno?!
Helen:
Co teraz?
Xenia:
Za nimi! Może zdołamy ich dogonić!
W
KRYJÓWCE.
Chmura
orbów wleciała do kryjówki i upadła na ziemię.
Po
chwili pojawili się z niej Melinda i cała reszta.
Melinda
ciężko oddycha. Wciąż czuje ból i zapach spalonej skóry.
Odkryła
także że nie widzi na lewe oko.
Anette:
Nie!!
Przeraźliwy
krzyk Anette sprawił że Melinda szybko podniosła się z ziemii.
Gdy
tylko to zrobiła przez swoje zdrowe oko zauważyła martwego Steven'a i
obejmującą go zapłakaną Anette.
Melinda:
Co się stało?!
Melinda
gdy tylko podeszła do Steven'a od razu domyśliła się co się stało.
Jego
oczy nie miały źrenić. Były całe białe. Oznacza to spojrzał prosto w oczy węża.
Po
chwili zorientowała sie że z kapłanem jest tak samo.
PARĘ
CHWIL PÓŹNIEJ
Na
środku pokoju leżą Steven i kapłan przykryci kocami.
Vanessa
właśnie odzyskała przytomność.
Melinda
podała jej wodę do picia.
Vanessa:
Co ci się stało?
Melinda:
Nie ważne.
Vanessa:
Gdzie jest Anette?
Melinda:
Poszła do łazienki. Nie wyobrażam sobie
co bym zrobiła na jej miejscu.
Vanessa:
Ja też. Wiedziałam że nie powinnyśmy tam
iść.
Melinda;
Powinnyśmy siedzieć w kryjówce.
Anette;
Czy to ma sens?
Melinda
i Vanessa zobaczyły że Anette weszła do pokoju.
Anette:
Czy jest sens ukrywania się przez całe życie? W ogóle... co to jest za życie?
Dookoła wszyscy umierają.
Melinda:
Nie zmienimy tego. Nie uratujemy świata.
Anette:
Wiem... nie uratujemy tego co jest. Ale tak sobie myślę... Uratujmy to co było.
Zniszczmy ten świat u źródła.
Melinda;
Jak? Xenia zablakowała wszystkie czasowe portale.
Anette:
Poza jednym. W jej świątyni.
Melinda:
Skąd to wiesz?
Anette:
Rozmawiałam parę dni temu z jednym elfem. Powiedział mi to.
Vanessa:
A co jeśli kłamał?
Anette:
A jeśli mówił prawdę? Jest szansa na normalne życie.
Melinda;
Nawet jeśli jest ten portal. Do dostanie się do niego graniczy z cudem. Nie
przedrzemy się przez Xenię.
Anette;
Powiedział jeszcze jedną rzecz. Że otworzyć go może Xenia albo moc trzech.
Vanessa:
Nie mamy mocy trzech.
Anette;
Wy i Ian. Stworzycie moc trzech.
Vanessa;
Ian nie ma mocy. Poza tym Xenia go więzi.
Nie uratujemy go.
Anette:
Ianowi moce zabrała rzeka marzeń więc i ona może mu je oddać.
Vanessa:
Rzeka marzeń?
Anette:
Spełnia każde życzenie. Byłyście zbyt
małe żeby pamiętać.
Melinda:
Skoro spełnia życzenia to może...
Anette;
Wątpie żeby mogła zmienić świat. Xenia na pewno jakoś to zabezpieczyła.
Vanessa:
Jak dostaniemy się do rzeki marzeń?
Anette:
I tu pojawia się problem. Pierścień został zniszczony.
Melinda:
Czyli nie da się do niej dostać?
Anette:
Możemy stworzyć nowy pierścień.
Vanessa
i Melinda wymieniły się spojrzeniami.
Vanessa:
Skąd ty to wszystko wiesz?
Anette
westchnęła.
Anette:
Od paru miesięcy myślę nad planem. Przeczytałam wiele książek o magii szukajac
sposobu.
Melinda:
Jak stworzymy ten pierścień?
Anette:
Pierścień mogą stworzyć wróżki... a ty jesteś ich królową.
Melinda:
Owszem jestem... a raczej byłam. Nie zaglądałam do nich od paru lat.
Anette:
Dopóki żyjesz będziesz królową. Musimy się do nich udać i poprosić o pierścień.
Melinda
i Vanessa przez chwilę się zastanawiają.
Anette:
Czy mamy inne wyjście?
W
końcu kuzynki zgodziły się na plan Anette
W
ŚWIĄTYNI XENII
Xenia
jest wściekła że kuzynki znów zdołały się jej wymknąć.
Xenia:
Jaka ja byłam głupia!! Dlaczego od razu
ich nie zabiłam!
Helen;
Spokojnie, jeszcze je złapiemy.
Xenia:
Nie mogę czekać. Potrzebuję ich!
Helen:
Może zwołać łowców?
Xenia;
Oni nie dadzą rady.
Nagle
Xenia wpadła na pewien pomysł.
Xenia:
Chyba mam lepszy sposób.
Helen;
Jaki?
Xenia;
Wyślę im wiadomość. Jeżeli mają w sobie geny czarodziejek nie przejdą obok niej
obojętnie.
Helen:
Jaka wiadomość?
Xenia:
Powiem im że jeśli nie stawią się u
mnie... zabiję Ian'a.
Helen;
Mówiłaś że nie możesz go zabić.
Xenia:
One są mi bardziej potrzebne niż on.
Xenia
cieszy się z obmyślonego planu.
W
PARKU GOLDEN GATE
Kuzynki
i Anette pojawiły się tuż obok ogromnego drzewa.
Anette:
To tutaj?
Melinda
kiwnęła twierdząco głową.
Melinda:
Tutaj...
Melinda
uniosła ręce do góry.
Ziemia
obok drzewa zaczęła się zapadać i otworzyło się wejście do wróżkowego
królestwa.
Następnie
Melinda klasnęła.
Cała
trójka zmieniła się w różową poświatę i weszła do dziury.
Następnie
ziemia zakopała wejście do królewstwa.
WE
WRÓŻKOWYM KRÓLESTWIE
Cała
trójka zjawiła się w krainie wróżek.
Przed
nimi stoi długa wijąca się ścieżka, wokół której rosną ogromne drzewa.
Anette
i Vanessa ruszyły ścieżką przed siebie.
Po
chwili spostrzegły że Melinda została w tyle.
Anette:
Nie idziesz?
Melinda:
Tą ścieżką będziemy szły całe wieki. Tutaj jest skrót.
Melinda
machnęła ręką.
Drzewa
obok niej rozstawiły się, otwierając drogę do królestwa.
Anette:
Trzeba było tak od razu.
Cała
trójka ruszyła skrótem wprost do królestwa.
PARĘ
CHWIL PÓŹNIEJ
Cała
trójka dotarła do Królestwa.
U
progu przywitała je wróżka Alice.
Alice;
Królowo!!
Melinda:
Witaj Alice.
Alice;
Baliśmy się że coś ci się stało.
Melinda:
Ze mną wszystko dobrze.
Alice;
U nas dzieją się straszne rzeczy. Wiele wróżek zbuntowało się przeciwko twojej
władzy.
Melinda
zdziwiła się tym co powiedziała jej Alice.
Melinda:
Zbuntowały?
Alice;
Uważają że źle sprawujesz władzę. Parę
lat nas nie odwiedziłaś.
Melinda:
Ja wiem ale miałam po prostu dużo na głowie.
Alice;
Musisz pojawić się tu częściej.
Vanessa:
Okej dosyć tych pogawędek. Potrzebujemy twojej pomocy.
Alice;
Tak?
Melinda:
Potrzebujemy pierścienia rzeki marzeń.
Z
twarzy Alice zniknął uśmiech.
Alice:
Ale pierścień został zniszczony.
Anette;
Wy możecie zrobić nowy.
Alice:
Ale to wbrew regułą.
Melinda:
Ja jestem królową i to ja wyznaczam
reguły. To rozkaz!
Alice
kiwnęła jedynie głową i udała sie do zamku.
Kuzynki
i Anette weszły za nią.
W
ZAMKU
Dziesięć
wróżek zebrało się w kręgu.
Wszystkie
złapały się za ręce i zaczęły obracać się dookoła.
Po
chwili zaczęły świecić złotym światłem.
Nagle
wszystkie zniknęły a na środku pojawił się pierścień.
Melinda
Vanessa i Anette są zdziwione tym co zobaczyły.
Melinda:
Czyli one giną żeby stworzyć pierścień?
Vanessa:
Na to wygląda.
Anette
podeszła, wzięła pierścień i wróciła do kuzynek.
Anette:
Mamy go.
Melinda:
Teraz do rzeki.
Alice:
Królowo?
Melinda:
Tak Alice?
Alice
skuliła się w powietrzu.
Alice;
Wściekły tłum czeka przed zamkiem.
Melinda:
Co?!
Nagle
wszyscy usłyszeli walenie w drzwi.
Alice:
Wróżki chcą twojej śmierci.
Melinda:
Cholera.
Anette:
I co teraz?
Cała
trójka jest przerażona odgłosami walenia w drzwi.
Nagle
drzwi wyleciały z zawiasów i upadły z hukiem na ziemię.
Dziewczyny
zauważyły wielotysięczne stado wróżek przed progiem.
Vanessa:
Nie jest dobrze.
Melinda:
Uciekamy.
Anette:
Co?!
Wróżki
ruszły z atakiem.
Melinda
złapała Anette i Vanessę i orbitowała razem z nimi.
Jako
chmura orbów przedarła się przez stado wróżek.
Wróżki
pognały za nią.
Chmura
przeleciała przez całą krainę i wleciała w portal prowadzący do ludzkiego
świata.
Niestety,
zanim portal się zamknął, część stada wróżek zdoałała przez niego przelecieć.
W
PARKU GOLDEN GATE
Tuż
obok wielkiego drzewa otworzyło się przejście.
Wyleciała
z niego chmura orbów która szybko pognała do kryjówki.
Niedługo
potem wyleciało również około 50 wróżek.
Wszystkie
są wściekłe i pragną jednego - śmierci ich Królowej.
W
KRYJÓWCE
Całą
trójka pojawiła się w pokoju.
Vanessa:
Co to było do cholery!?
Anette:
Chcą cię zabić?
Melinda;
Na to wygląda. Trochę ich zaniedbałam to fakt. Ale żeby do tego stopnia?
Melinda
złapała się za głowę.
Melinda:
Ciągle jakieś nowe problemy. Mam już
dość.
Anette:
Ale jesteśmy o krok od nowego świata.
Mamy pierścień.
Wampirzyca
otworzyła dłoń w której znajduje się złoty pierścień.
Vanessa:
Teraz rzeka marzeń?
Anette:
Tak. Kolejny krok.
Vanessa:
Wiesz gdzie ona się znajduje?
Anette;
Wydaje mi się że wiem. Choć przez ćwierć wieku mogłam coś pomylić.
Nagle
do kryjówki wleciała złota kula.
Melinda:
Co to jest?
Anette
chciała dotknąć kuli lecz Vanessa nie pozwoliła jej na to.
Vanessa:
Lepiej to zostawmy. Nie wiadomo co to jest.
Nagle
kula zabłysła i eksplodowała.
W
dymie który pozostał po eksplozji pojawił się obraz.
Widać
na nim Xenię torturującą Ian'a strumieniami elektrycznymi.
Ian
wrzeszczy z bólu. Widać że strasznie cierpi.
Następnie
ukazuje się jedynie obraz cieszącej się Xenii.
Nagle
dym całkowicie zniknął.
Dziewczyny
są przerażone.
Anette;
Co to było?!
Vanessa:
Nie mam pojęcia.
Melinda:
Ona chce zabić Ian'a. Musimy się pośpieszyć.
Vanessa
i Anette spojrzały na Melindę.
Melinda:
Rzeka marzeń. Szybko!
Melinda
orbitowała razem z dziewczynami.
W
ŚWIĄTYNI XENII
Xenia;
Wiadomość dotarła
Xenia
uśmiechnęła się szyderczym uśmiechem.
Helen;
I co teraz?
Xenia:
Teraz czekamy.
Helen;
A jeśli się nie zjawią?
Xenia:
Zjawią się. Mają w sobie krew czarodziejek. Najważniejsza jest dla nich
rodzina. A ja będę gotowa.
Xenia
zaśmiała się szyderczo.
Helen
zaczyna przerażać Xenia.
W
LESIE
Xenia,
Anette i Vanessa idą przez las.
Na
drzewach nie ma żadnych liści. Jest ponuro.
Melinda:
Na pewno dobrze idziemy?
Anette:
Nie wiem. Nigdy tam nie byłam.
Melinda:
Co!?
Anette:
Wiem o rzece z opowieści Paige.
Vanessa:
Świetnie. Wiesz że Xenia może nas
namierzyć w każdej chwili?
Anette:
Wiem. Wiem. I to mnie teraz najbardziej przeraża.
Oczom
dziewcząt ukazała się przybrana wielobarwnymi kwiatami grota. Grota ta
odznaczała się bardzo na tle ponurego, "nagiego" lasu.
Urzekł
je ten widok.
Anette;
To tutaj.
Vanessa:
Niesamowite.
Anette:
Wejdźmy do środka.
Kuzynki
wraz z Anette weszły do groty i przeszły na jej drugą stronę.
Ukazał
im się kolorowy las z mnóstwem ćwierkających ptaktów.
Na
czystym, niebieskim niebie widniała kolorowa tęcza.
Cały
świat wyglądał jak żywcem wyjęty z bajki.
Jedynie
na jego środku widniało puste koryto.
Vanessa:
To nie wiarygodne.
Melinda:
W życiu czegoś takiego nie widziałam.
Żadna
z dziewczyn nie może napatrzeć się tym widokiem.
Vanessa:
Ale zaraz... Czemu rzeka jest pusta?
Anette:
Po to jest pierścień. Aby uruchomić strumień.
Anette
włożyła pierścień w wyznaczone miejsce.
Po
chwili puste koryto wypełniło się lśniącym potokiem.
Anette;
Teraz życzenie. Chodźcie, musimy wypowiedzieć je we trzy.
Melinda
i Vanessa podeszły do Anette.
Wamprzyca
napiła się łyka wody a następnie wszystkie złapały się za ręce.
Anette,Vanessa,Melinda:
Chcemy aby Ian odzyskał moce.
Pierścień
podskoczył i zaświecił na złoto.
Wyleciał
z niego wielki wir który po paru sekundach odleciał.
Nagle
dziewczyny usłyszały szelest skrzydełek.
Melinda;
Nie jest dobrze.
Nagle
do groty wleciały wściekłe wróżki.
Melinda
z dziewczynami orbitowała i kolejny raz im uciekły.
Niestety
jedna z wróżek złapała się Vanessy i orbitowała razem z nimi.
W
ŚWIĄTYNI XENII
Ian
śpi w jednym z lochów. Jest cały w ranach po torturach Xenii.
Nagle
złoty wir pojawił się w jego celi i wszedł w niego.
Jego
rany natychmiast zostały uleczone.
Ian
zbudził się i otworzył oczy. Są one całe czarne.
W
KRYJÓWCE
Dziewczyny
pojawiły się w kryjówce.
Wróżce
która orbitowała z nimi zakręciło się w głowie i wpadła ona niezauważona pod
kanapę.
Vanessa:
Udało się?
Anette:
Tak myślę.
Melinda
uśmiechnęła się.
Melinda;
Dziewczyny... To się może naprawdę udać.
Anette:
Mówiłam! Teraz tylko musimy pokonać Xenię
i dostać się do portalu.
Vanessa:
To będzie najtrudniejsze.
Melinda;
Anette musisz uważać na węża. Ja i Vanessa jesteśmy odporne.
Anette:
Wiem. Jeśli tylko pojawi się wąż to ucieknę.
Nagle
w pokoju obok coś się potrzaskało.
Melinda:
Co to było?
Anette:
Spokojnie...
Dziewczyny
powoli poszły do pokoju obok.
W
tym czasie wróżka uciekła z kryjówki.
Gdy
cała trójka weszła do pokoju obok ich oczom ukazał się biały jednorożec.
Anette:
Co to jest do cholery!?
Jednorożec
prychnął.
Vanessa
ostrożnie podeszła do jednorożca.
Do
jego szyi przyczepiona jest karteczka z napisem Eskadra.
Vanessa:
Eskadra?
Anette
otworzyła usta ze zdziwienia.
Anette:
Eskadra?
Wampirzyca
podeszła do jednorożca i pogłaskała zwierzę.
Anette:
Nie wierzę że to ty.
Melinda;
Znacie się?
Anette:
Tak. Miałam okazję poznać tego konia. Zamieniła kiedyś Phoebe w marchewkę a
potem ją zjadł.
Vanessa
i Melinda wymieniły się spojrzeniami.
Anette:
Nie dajcie się jej polizać.
Melinda:
Skąd ona się tu wzięła?
Anette:
Nie mam pojęcia. Ważne że jest, pomoże
nam. Pogłaskajcie ją.
Vanessa
i Melinda wolnym krokiem podeszły do Eskadry.
Następnie
ostrożnie ją pogłaskały.
Jednorożcowi
wyraźnie się to podoba.
W
ŚWIĄTYNI XENII
Wróżka
która była w kryjówce sióstr właśnie doniosła Xenii o ich planie.
Xenia
jest wkurzona.
Xenia:
Chcą użyć portalu?!
Dziewczyna
uderzyła pięścią w stół.
Xenia:
Dziękuje za wiadomość. Zapłacę ci za to później.
Wróżka
odleciała.
Helen;
I co teraz?
Xenia:
Zwróciły moc Ian'owi. Muszę go zabić.
Teraz!
Xenia
wyszła z komnaty i schodzi krętymi schodami do lochów.
Tam
podeszła do lochu Ian'a.
Niestety
jego loch jest pusty.
Xenia:
Cholera!
Nagle
Helen która stała za Xenią spłonęła w gorącym płomieniu.
Xenia:
Co?!
Ian:
Witaj Xenia.
Ian
wyszedł z korytarza obok.
Xenia:
Jakim cudem uciekłeś?
Ian:
Jestem diabłem, czarodziejem. Taka krata nie jest dla mnie problemem.
Xenia;
Wiesz że cię zabije?
Ian;
Ktoś tu dzisiaj zginie. Ale to nie będę ja.
Ian
rzucił w Xenię świetlaną kulą.
Xenia
złapała ją w rękę i odrzuciła do Ian'a.
Kula
krąży między nimi.
Nagle
Xenia machnęła ręką.
Kula
eksplodowała a fala uderzeniowa powędrowała na Ian'a i rzuciła nim o ścianę.
Xenia;
1:0 dla mnie.
Ian:
Na razie.
Ian
teleportował się i pojawił za Xenią.
Chciał
w nią rzucił kolejną kulą lecz Xenia zminimalizowała sie, przeszła pod jego
nogami i powiększyła się za nim.
Następnie
jej ręka stała się czerwona. Przyłożyła ona ją do pleców Ian'a.
Chłopak
wrzasnął z bólu. Jest to okropny, niewyobrażalny ból.
Ręka
Xenii jest coraz bardziej czerwona. Ból Ian'a jest również coraz większy.
W
końcu chłopak padł nieprzytomny na ziemię.
***
Xenia
i Ian pojawili się w komnacie Xenii.
Dziewczyna
zaśmiała się. Czuje jak powoli z Ian'a zaczyna uchodzić życie.
Xenia:
Teraz już nic mi nie grozi.
Nagle
w świątyni pojawiły się Melinda, Vanessa, Anette i Eskadra.
Melinda:
Ian!
Melinda
chciała podejść do Ian'a.
Xenia
niestety machnęła ręką i mocne pole siłowe pojawiło się wokół Ian'a.
Melinda
uderzyła w pole które odrzuciło ją w tył.
Vanessa
pomogła wstać kuzynce z ziemi.
Xenia:
Miło was znów widzieć.
Anette:
Zapłacisz za to że zniszczyłaś mój ślub.
Xenia
zaśmiała się.
Xenia:
Chcecie mnie zabić?
Vanessa:
Zgadłaś.
Xenia:
A co powiecie na to?
Xenia
machnęła ręką.
Wyleciał
z niej niebieski pocisk który uderzył w ścianę rozwalając ją.
Xenia;
Właśnie zniszczyłam wasz portal.
Dziewczyny
wymieniły się spojrzeniami.
Melinda;
Skąd wiesz o...
Xenia;
O waszym planie? Miałam pewnych sojuszników.
Nagle
w komnacie rozległ się dźwięk trzepoczących skrzydeł.
Melinda;
Skąd ja znam ten odgłos?
Do
komnaty wleciało stado wściekłych wróżek.
Wszystkie
natychmiast rzuciły się na Melindę.
Dziewczyna
krzyczy z bólu. Wróżki parzą ją oraz gryzą.
Melinda:
Zróbcie coś.
Anette
zmieniła się w nietoperza i zaczęła odganiać wróżki.
Parę
z nich niestety ją obezwładniło.
Vanessa
machnęła ręką. Skrzydła wróżek zniknęły i upadły one na ziemię.
Vanessa
zaczęła je rozdeptywać.
Melinda:
Jak to zrobiłaś?
Vanessa:
Nie wiem! Chciałam je odrzucić.
Melinda:
Wróżki!
Wróżki
wyorbitowały z komnaty.
Anette
zmieniła się w człowieka
Xenia;
Nieźle. A co powiecie na to?
Xenia
pstryknęła palcami.
Nagle
wszyscy usłyszeli ryk.
Drzwi
do komnaty otworzyły się.
W
progu stanął wąż.
Anette
natychmiast odwróciła głowę.
Xenia
zaśmiała się.
Nagle
Eskadra zarżała.
Z
jej rogu wyleciał tęczowy strumień.
Uderzył
on w oczy węża. Wąż zaczął ryczeć.
Po
chwili promień zniknął. Okazało się że wypalił on wężowi oczy.
Melinda:
Brawo Eskadra.
Anette
po raz pierwszy spojrzała na węża.
Anette:
Ale on jest obrzydliwy.
Xenia:
Dość tego!
Xenia
machnęła ręką.
Wyleciała
z niej ciemna poświata która leci wprost na Melindę.
Anette
podbiegła do niej i odepchnęła ją.
Poświata
uderzyła w wampirzycę.
Rozległ
się ogromny huk. Rozeszła się również fala uderzeniowa która przewróciła
wszystkich a także zniszczyła pole siłowe wokół Ian'a.
W
całej komnacie kłębią się obłoki dymu.
Gdy
dym zniknął Anette stoi tak jak stała przed uderzeniem.
Vanessa:
Anette?
Nagle
wampirzyca rozsypała się na miliony kawałeczków.
Melinda;
Nie!!
Xenia
zaśmiała się szyderczo.
Xenia;
I kto wam teraz pomoże?
Melinda
i Vanessa wstały z ziemi.
Okazało
się że po wybuchu róg Eskadry złamał się, przez co klacz jednorożca zginęła.
Eskadra
rozpłynęła się.
Xenia;
Kuzyneczki zostały same jak palec. Ale zginiecie razem. To chyba dobrze?
Prawda?
Melinda:
Jedyną osobą która zginie to będziesz ty.
Xenia:
Na nich!
Wąż
zaatakował kuzynki.
Te
zdąrzyły odskoczyć i wąż uderzył w ścianę.
Wąż
śladem zapachu pognał za Melindą.
Ta
zmieniła się w chmurę orbów i ucieka przed nim.
Nagle
leżący na ziemi Ian otworzył oczy.
Melinda
tymczasem nie zdołała uciec przed wężem.
Ten
połknął ją jako chmurę orbów.
Vanessa:
Nie!
Xenia;
No to jedna z głowy. Teraz pora na
ciebie.
Vanessa:
To się jeszcze okaże.
Xenia:
Na nią!
Wąż
chciał zaatakować Vanessę lecz nagle padł na ziemię.
Xenia;
Co jest?!
Z
jego gęby wyleciała chmura orbów która zmieniła się w Melindę.
Vanessa;
Mel?
Melinda
jest cała w zielonej mazi.
Melinda;
Obrzydliwe!
Xenia:
Ale jak?
Melinda
spojrzała na Xenię.
Melinda;
Znalazłam jego słaby punkt.
Xenia;
On nie ma słabych punktów.
Ian
wstał z ziemi.
Xenia;
Jakim cudem? Ty nie żyjesz!
Ian:
Trzeba dużo więcej siły żeby zabić diabła.
Ian
przywitał się z Mel i Vanessą.
Xenia:
To jeszcze nie koniec!
W
ręce Xenii pojawiła się ogromna kula.
Ian
przekręcił rękę.
Podłoga
pod Xenią zapadła się tworząc portal do piekieł.
Xenia
wpadła do niego, lecz złapała się jeszcze progu.
Xenia;
Nie!
Cała
trójka podeszła do Xenii.
Ian;
Byłaś zbyt pewna siebie jak każdy.
Xenia:
Co wy tym osiągnięcie. Portal nie istnieje. Uratujcie mnie a stworzymy go razem
od nowa
Vanessa;
Nie jesteś nam już potrzebna.
Xenia:
Beze mnie nie uratujecie tego co było.
Melinda;
Z tobą też tego nie zrobimy.
Melinda
kucnęła i wepchnęła Xenię do piekieł.
Następnie
portal zamknął się.
Vanessa;
Udało się. Pokonaliśmy ją.
Melinda:
Musimy odtworzyć portal i to szybko. Wąż się zaraz obudzi.
Vanessa:
To on żyje?
Melinda:
Nie zabiłam go. Po prostu uśpiłam.
Vanessa
zaśmiała się.
Vanessa:
Nieźle.
Melinda;
Portal...
Kuzynostwo
podeszło do portalu który zniszczyła Xenia.
Vanessa:
Co my teraz zrobimy?
Ian
wziął do ręki kawałki gruzów.
Ian;
Nie da się go uratować.
Melinda:
No to pięknie.
Vanessa;
Cholera!
Ian:
Chcecie się cofnąć w czasie i wszystko naprawić?
Vanessa;
Tak.
Melinda:
To właśnie chciałyśmy zrobić.
Ian;
Mam lepszy sposób.
W
DOMU SIÓSTR
Cała
trójka zjawiła się w salonie.
Dom
wygląda okropnie, jest cały zniszczony.
Melinda:
To nasz dom.
Vanessa:
Po co tu przyszliśmy?
Ian;
Musimy odrodzić moc trzech.
Vanessa:
Ale jak?
Kuzynostwo
stanęło pod żyrandolem obok schodów.
Ian;
Tak jak kiedyś...
Wszyscy
złapali się za ręce.
Żyrandol
zaświecił złotym światłem i zaczął podrygiwać.
Melinda
i Vanessa wymieniły się spojrzeniami.
Nie
wiedzą tak naprawdę co się dzieje.
Nagle
światła zniknęły.
Ian;
Moc trzech znów istnieje.
Melinda;
I co teraz?
Ian;
Teraz pora stworzyć portal.
Cała
trójka udała się na strych
***
Na
strychu Ian kredą narysował na ścianie symbol mocy trzech.
Następnie
uniósł ręce.
Symbol
zaświecił i portal otworzył się.
Vanessa:
Wow.
Melinda;
Niesamowite.
Nagle
wszyscy usłyszeli ryk węża.
Melinda;
Obudził się.
Ian;
Do portalu. Szybko!
Wszyscy
wskoczyli do portalu który zamknął się tuż za nimi.
***
Kuzynostwo
pojawiło się w tym samym miejscu z którego skoczyli.
Strych
jednak wygląda tak jak zawsze, nie jest zdemolowany.
Vanessa;
Udało się?
Ian
wyszedł z pomieszczenia i zeszedł na dół.
Dom
wydaje się być pusty.
Melinda;
Nikogo nie ma.
Nagle
z kuchni wyszedł Charles.
Charles:
Kim wy jesteście?!
Melinda;
Wujek Charles?
Vanessa;
Tata?
Charles
nie wie co się dzieje.
Charles:
Co wy za jedni?
Ian;
Dziewczyny nie ma czasu. Musimy iść na polanę. Pora to skończyć.
Ian
złapał Vanessę i Melindę i teleportował się z nimi.
Charles
stoi jak wryty. Nie wie co właśnie się wydarzyło i co oznaczało słowo
"Tata?"
NA
POLANIE
Na
środku polany narysowany jest pentagram a obok miejsce na dwa medaliony.
Na
szyi Xenii zawieszony jest medalion.
Xenia
zdjęła go.
Dziewczyna
spojrzała w niebo
Xenia;
Niech się dzieje.
Xenia
położyła medalion w wyznaczonym miejscu.
Nagle
zjawili się Melinda, Vanessa i Ian.
Xenia;
Kim wy jesteście?!
Melinda;
Medalion!
Medalion
orbitował do rąk dziewczyny.
Xenia;
Co do diabła?!
Nagle
za Xenią pojawiły się czarodziejki.
Phoebe
ubrana jest w szpitalną pidżamę a z czoła Piper leci krew.
Paige:
Co tu się dzieje?!
Ian
przekręcił rękę.
Ponownie
w ziemi pojawił się portal do piekieł.
Xenia
wpadła do niego z krzykiem.
Tuż
po tym portal zamknął się.
Paige:
Medalion!
Medalion
orbiotwał z rąk Melindy do Paige.
Phoebe;
Piper wysadź ich!
Piper
już wzięła zamach lecz Melinda przerwała jej.
Melinda;
Stop! Nie poznajesz mnie?
Piper
przyjrzała się Melindzie.
Paige:
O mój Boże.
Paige
rozpoznała dorosłego Ian'a. Widziała go już takiego przy rzece marzeń.
Paige:
Ian?
Ian;
We własnej osobie.
Melinda; I Melinda. A to Vanessa.
Melinda
wskazała na Vanessę.
Ta
uśmiechnęła się pomachała Phoebe.
Phoebe;
A niech mnie.
Vanessa:
Przybywamy z przyszłości.
Melinda;
Chcieliśmy ją zmienić. W naszej
rzeczywistości dziś zginęłyście a Xenia objęła władzę.
Piper;
Umarłyśmy?
Melinda
kiwnęła twierdząco głową.
Czarodziejki
uśmiechnęły się do swoich dzieci z przyszłości.
W
DOMU SIÓSTR
Piper
i Paige właśnie odesłały dzieci do ich nowej rzeczywistości.
Phoebe
musiała wrócić do szpitala gdyż jest to pora obchodu.
Piper:
To niesamowite. Przybyli by nas uratować.
Paige;
Całe szczęście. Leżałabyś teraz w piachu.
Piper;
Przynajmniej nie musiałabym brać udziału w procesie.
Piper
zaśmiała się.
Paige:
Oj przestań.
Paige
wyciągnęła z kieszeni medalion Xenii.
Paige;
Co robimy z tym?
Piper
wzięła medalion od siostry.
Piper;
Zniszczymy. Nie może dostać się w niepowołane ręce.
Nagle
ktoś zadzwonił dzwonkiem do drzwi.
Piper
wyjrzała przez okno.
W
progu stoi Mike z wielkim bukietem kwiatów.
Piper:
To chyba do ciebie.
Paige:
Do mnie?
Piper;
Mike.
Paige:
Serio?
Paige
również wyjrzała przez okno.
Mike
ponownie zadzwonił dzwonkiem.
Piper:
No idź! Otwórz.
Paige
szybko pobiegła na dół
***
Paige
podeszła do drzwi i otworzyła je. Mike jest wyraźnie zestresowany.
Paige:
Cześć.
Mike;
No cześć.
Mike
zaciął się. Nie wie co ma powiedzieć.
Mike:
Prosiłaś żebym się zastanowił a potem zadzwonił. Postanowiłem powiedzieć ci
osobiście.
Paige
wyszła na ganek i zamknęła za sobą drzwi.
Mike:
Dla ciebie.
Paige:
Dzięki.
Paige
wzięła kwiaty od Mike'a.
Zapadła
ponura cisza.
Paige:
Więc...
Mike:
Zastanowiłem się.
Paige:
I...
Mike:
Cindy się dla mnie liczy. Ty jesteś tą z
którą chcę być.
Paige
ulżyło. Musi jednak wyjaśnić jeszcze jedną sprawę.
Paige;
Zerwiesz z nią?
Mike:
Tak. Postaram się jakoś łagodnie jej to przekazać.
Na
twarzy Paige pojawił się uśmiech.
Paige;
Nareszcie przejżałeś na oczy.
Mike:
Tak. Nareszcie.
Paige
i Mike zaśmiali się.
Paige:
Trochę ci to zajęło.
Mike:
Ale teraz już będzie wszystko dobrze. Kocham cię.
Paige;
Ja ciebie też.
Paige
i Mike zaczęli namiętnie się całować.
Żadne
z nich nie spodziewa się, że konsekwencje tego będą tragiczne.
____________________________________________________
CHARMED NOWA HISTORIA S06E22 "PO UPADKU NASZEGO ŚWIATA" - PROMO
____________________________________________________
CHARMED NOWA HISTORIA S06E22 "PO UPADKU NASZEGO ŚWIATA" - PROMO
Na
środku sali rozświetliło się koło prawdy.
W
pomieszczeniu są dwa stoły.
Przy
jednym siedzi Piper i Reiner a przy drugim dwóch członków Starszyzny.
Starsi
i Piper ciągle patrzą się na siebie.
Piper
jest przerażona i dziwnie się czuje na sali.
Nagle
w powietrzu pojawiły się cztery głowy - Adair, Aramis, Thrask i Crill.
Wszyscy
oprócz Piper wstali. Po chwili czarodziejka również to uczyniła.
Adair:
Jaki jest cel spotkania?
Starsza:
Oskarżoną jest czarodziejka - Piper Halliwell-Wyatt. W histerii pozbawiła ona
życia wielu członków Starszyzny.
Piper:
W histerii? Zabraliście mi męża.
Bezprawnie!
Aramis;
Czy to prawda?
Starszy;
Statystyki czarodziejek spadły w porównaniu do poprzednich lat. Musieliśmy coś
zrobić aby zmusić je do walki ze złem.
Piper;
Walczymy ze złem cały czas.
Starsza
zaśmiała się.
Cindy odłożyła zupę na stół i podeszła do łóżka na którym leży Mike.
Kobieta pogłaskała go po głowie i zakryła jego twarz kołdrą.
Mężczyzna wziął do ręki teczkę.
Cindy odłożyła zupę na stół i podeszła do łóżka na którym leży Mike.
Kobieta pogłaskała go po głowie i zakryła jego twarz kołdrą.
Mężczyzna wziął do ręki teczkę.
Phoebe;
Nie!
Phoebe
wyrwała mu je z ręki. Dokumenty jednak wypadły na ziemię.
Charles;
Popatrz co zrobiłaś. Oszalałaś?
Charles
schylił się by zebrać dokumenty.
W
jego ręce trafiło zdjęcie USG Phoebe.
Phoebe
złapała się za głowę.
Jest
na siebie zła że nie schowała nigdzie tych dokumentów
Niesamowity odcinek!!! Cała seria została świetnie połączona, teraz tak naprawdę widać całość serii, był jednorożec, diaboliczne geny Iana, wróżki, medalion - niesamowicie Ci się to udało - wszystko prowadziło do tego by móc uratować świat przed Xenią. Przerzutka w przyszłość, jak miło było poczytać o dorosłej Mel, Vanessie i Ian'ie i oczywiście Anette. Świetny pomysł!
OdpowiedzUsuńZ całą pewnością mój ulubiony odcinek :)
Zaczynasz już ferie? Fajnie :) ja mam dopiero pod koniec lutego... nowa matura... znam ten strach... nie ma to jak pocieszające słowa nauczycieli "i tak polowa z was nie zda matury" rzeczywiście strach się bać :)
Pozdrawiam
Hej, zapraszam na nowy odcinek pt. Demoniczna historia
OdpowiedzUsuńcharmed-breath-of-life
Witaj,
OdpowiedzUsuńW imieniu swoim i całej Załogi ocenialni Shiibuya z przyjemnością informuję Cię, że właśnie ukazała się ocena Twojego bloga. Zachęcam do uprzejmego skomentowania. Pozdrawiam!