CHARMED NOWA HISTORIA
S06E22 "PO UPADKU NASZEGO
ŚWIATA"
6x22 "AFTER THE COLLAPSE OF OUR
WORLD"
ODCINEK 124
SEASON FINALE
NOCĄ
W POKOJU PIPER
Czarodziejka
śpi w łóżku z Melindą.
Noc
jest niespokojna. Na dworze szaleje burza.
Duże
krople deszczu uderzają o parapet i co chwila słychać uderzenie pioruna.
W
głowie czarodziejki rozgrywa się jednak inna rzeczywistość.
Śni
jej się proces.
W
swoim śnie widzi cztery głowy unoszące się w powietrzu.
Piper
nie rozumie co one mówią.
Nagle
głowy rozpłynęły się. Piper została sama. Dookoła jej nie ma nic prócz
ciemności.
Jednak
w pewnym momencie wszystko stanęło w płomieniach.
Piper
próbuje uciec, lecz nie udaje jej się to.
Płomienie
dogoniły ją.
Czarodziejka
krzyczy z bólu, w końcu spłonęła żywcem.
Nagle
Piper obudziła się. Jest cała spocona. Drży ze strachu i ciężko oddycha.
Piper
spojrzała na swoją córkę.
Melinda
przewróciła się na drugi bok i okryła kołdrą.
Piper
spojrzała na uderzające o szybę krople.
Następnie
położyła się spowrotem.
Strach
przed tym co spotka ją dzisiejszego dnia nie pozwolił jej już zasnąć.
GDZIEŚ
W SAN FRANCISCO
Ulewa
sprawiła że ulice zamieniły się w płynące rzeki
W
jednej z uliczek krążą dookła siebie dwie magiczne siły.
Nagle
rozległ się huk i piorun uderzył w nie.
Siły
zaczęły obracać się coraz szybciej.
W
końcu rozbłysły i utowrzył się wir.
Rozbłysło
złote światło i z wiru wyszedł Grimlock.
Tuż
za nim pojawiła się Banshee a za nią wyszedł Wendigo.
Następnie
portal zamknął się.
Demony
spojrzały na siebie nawzajem.
Nagle
Banshee skoczyła na dach pobliskiego budynku.
Zaczęła
przeraźliwie głośno krzyczeć.
Grimlock
podbiegł do kratki kanalizacyjnej i wszedł do jej środka.
Wendigo
natomiast wybiegł prosto do parku.
RANKIEM
W DOMU SIÓSTR
Charles
właśnie przywiózł ze szpitala Phoebe.
Phoebe;
Nareszcie w domu!
Paige
przytuliła siostrę.
Paige;
Fajnie cie znowu widzieć w domu.
Phoebe;
Tęskniłam już do niego. Szpital jest okropny.
Charles;
Mogę to potwierdzić. Leżałem w nim niedawno.
Phoebe
pocałowała Charles'a.
Phoebe;
Możesz zanieść torbę na górę?
Charles;
Pewnie.
Charles
wziął torbę i poszedł z nią do pokoju Phoebe.
Phoebe
spojrzała na Paige groźnym wzorkiem.
Phoebe;
Ktoś wie?
Paige;
Nikomu nic nie powiedziałam, nie bój się.
Phoebe:
Chwała Bogu. A Piper?
Paige;
Też nie. Ale nie rozumiem czemu nie chcesz im
powiedzieć.
Phoebe;
Piper ma już dużo zmartwień na głowie. A Charles... to chyba zrozumiałe.
Paige:
Dla mnie nie zrozumiałe.
Phoebe;
Paige! A co jeśli to dziecko jest Chuck'a?
Paige;
Co by to zmieniło? Chuck nie żyje.
Phoebe;
Wiem że on nie żyje... Ale Charles... zostawiłby mnie.
Paige;
Nie wiesz tego.
Phoebe;
Ale jestem empatką. Umiem wyczuć takie rzeczy.
Paige
westchnęła.
Paige;
Ja nikomu nie powiem. Ty to musisz zrobić.
Phoebe:
Dzięki. Teraz idę się przywitać z Piper a potem się położę.
Paige:
Lekarz kazał ci odpoczywać?
Phoebe:
Tak. Ciąża jest zagrożona. Muszę o siebie dbać.
Paige:
Piper jest w swoim pokoju.
Phoebe;
Dzięki.
Phoebe
poszła na górę.
Paige
wyciągnęłą z kieszeni telefon i na liście kontaktów znalazła Mike'a.
Czarodziejka
nacisnęła zieloną słuchawkę i czeka na połączenie.
Niestety
włączyła się poczta głosowa.
Paige;
Cholera! Znowu?
Paige
postanowiła nagrać się na sekretarkę.
Paige:
Mike co się dzieje? Od paru dni nie mogę się z tobą skontatkować. Odezwij się.
Czarodziejka
rozłączyła się. Jest zdenerwowana tym, że nie może skontaktować się z Mikiem
W
POKOJU PIPER
Piper
właśnie skończyła czesać włosy. Za chwilę ma przyjść ktoś kto zabierze ją na
proces.
Do
pokoju weszła Phoebe.
Phoebe;
Cześć skarbie.
Piper;
Pheebs.
Piper
uścisnęła siostrę.
Piper:
Witaj w domu.
Phoebe:
Dzięki.... Jak się trzymasz?
Piper;
Jakoś muszę, ale jest źle. Dzisiaj na
szczęście wszystko się wyjaśni.
Phoebe:
Będę trzymać kciuki.
Piper:
Dzięki. Zamierzam wnieść o to aby zwrócili mi Leo.
Phoebe;
Serio? Myślisz że się uda?
Piper;
Mam taką nadzieję. Starsi go zabrali
bezprawnie.
Phoebe;
Dzisiaj wieczorem znów będziecie razem.
Piper;
Mam taką nadzieję.
Piper
nie chciała zadać siostrze tego pytania, ale w końcu postanowiła to zrobić.
Piper;
Czemu właściwie leżałaś tyle czasu w
szpitalu?
Phoebe
powiedziała Piper wymówkę którą już dawno wymyśliła.
Phoebe;
Na obserwacji.
Piper:
Ponad tydzień na obserwacji?
Phoebe:
Tak... jakiś aparat się zepsuł a musieli zrobić badania.
Piper
nie uwierzyła siostrze lecz nie ma teraz ochoty się z nią wykłócać.
W
DOMU ANETTE
Anette
otworzyła drzwi. W progu stoi Bradley.
Anette:
Kogo to moje oczy widzą.
Bradley:
Cześć.
Anette:
Cześć. Co cię sprowadza?
Bradley:
Możemy porozmawiać?
Anette:
My? O czym?
Bradley;
No wiesz... o nas.
Anette:
O nas? O ile pamiętam rozstaliśmy się.
Bradley;
Nigdy tego nie powiedziałaś.
Anette:
Mówię teraz. Między nami koniec.
Bradley;
O takie coś? Proszę cię!
Anette:
Poszedłeś bawić się z innymi a mnie zostawiłeś. Mi się tak nie robi!
Bradley
złapał Anette za rękę.
Bradley:
Przeprosiłem cię. Ile razy mam to jeszcze zrobić?
Anette:
Choćbyś mnie przeprosił milion razy, to koniec.
Bradley
westchnął.
Bradley;
Chcesz tak przekreślić ten rok?
Anette:
Nie rok a 10 miesięcy.
Bradley:
Anette proszę... Może chociaż dasz się
wyciągnąć na spacer?
Anette:
Z tobą?
Bradley
kiwnął twierdząco głową.
Anette
zastanowiła się chwilę.
Bradley;
Taki nasz ostatni spacer?
Anette:
Umówiłam się z koleżanką. Możesz mnie odprowadzić.
Bradley;
Świetnie.
Anette
i Bradley wyszli z domu.
Vanessa
wygląda przez okno i patrzy jak córka i chłopak razem idą.
Nagle
spostrzegła Alessandrę po drugiej stronie ulicy.
Vanessa
wystraszyła się i szybko zasłoniła okna zasłoną.
W
POKOJU PIPER
Piper
przegląda się w lustrze.
Nagle
w jej pokoju zjawił się starszy mężczyzna z długą brodą.
Piper
zobaczywszy mężczyznę w lustrze obróciła się do niego.
Reiner:
Już czas.
Piper
poczuła jak jej serce przyśpieszyło ze strachu.
Piper;
Ok. Ile to potrwa?
Reiner:
To zależy od wielu czynników.
Piper:
Świetnie...
Piper
podeszła do Reiner'a.
Reiner:
Nie bój się. Wszystko będzie dobrze.
Piper;
Mam taką nadzieję.
Piper
i Reiner teleportowali się.
W
POKOJU PHOEBE
Phoebe
leży w swoim łóżku.
Do
pokoju wszedł Charles.
Charles:
Przyniosłem ci prasę żebyś coś poczytała.
Phoebe:
Dzięki kochanie.
Charles
podał Phoebe gazetę.
Charles;
Dzisiaj ja gotuję obiad. Jakieś życzenia?
Phoebe;
Zrób coś prostego. Jakieś spaghetti czy coś takiego.
Charles:
Okej. Teraz jadę do sklepu, zostajesz sama z dziećmi.
Phoebe;
A Paige i Piper?
Charles;
Piper zniknęła, chyba zaczął się już proces. A Paige pojechała do Mike'a.
Phoebe:
Okej.
Charles;
Za niedługo wrócę.
Charles
zostawił otwarte drzwi do pokoju.
Phoebe
spojrzała na pierwszą stronę gazety.
Jest
tam napisane "Najbardziej krwawa noc roku?"
Czarodziejka
wczytała się w artykuł.
Jest
w nim napisane o zgonach dzisiejszej nocy.
Znaleziono
wiele osób których żyły po prostu pękły, tak jak wszystkie szkalne rzeczy w ich
mieszkaniach.
Wielu
ludziom - zwłaszcza mężczyzną wyrwano serce a niektórych uduszono.
Troje
dzieci straciło również wzrok.
Phoebe
od razu skojarzyła sobie że coś jest nie tak.
Phoebe
wzięła do ręki komórkę i zadzwoniła do Darryl'a.
Darryl:
Hej Phoebe, spodziewałem się twojego telefonu.
Phoebe;
Co się dzieje w mieście?
Darryl;
Wydaje mi się że to coś z waszej działki. Jeden kobiecie dosłownie rozsadziło
głowę.
Phoebe;
A szklane przedmioty?
Darryl:
Potłuczone.
Phoebe;
To mi wygląda na Banshee.
Darryl:
Wolę nie wiedzieć co to Banshee. Ale proszę, zróbcie coś z tym.
Phoebe;
Postaramy się.
Darryl:
Dzięki.
Phoebe:
Gdyby pojawiło się jakieś nowe morderstwo, od razu mnie powiadom.
Darryl:
Zrobię to.
Phoebe
rozłączyła się.
Czarodziejka
jest przerażona.
W
MIESZKANIU MIKE'A.
Cindy
przygotowuje właśnie śniadanie.
Skończyła
właśnie robić ciasto na naleśniki.
Następnie
wyjęła patelnię i polała ją tłuszczem.
Nagle
jednak o czymś sobie przypomniała.
Otworzyła
górną szafkę i wyjęła z niej buteleczkę z jakimś płynem
Następnie
odlała trochę ciasta do innej miski. Wlała tam również zawartość buteleczki.
Nagle
ktoś zapukał do drzwi.
Cindy
szybko schowała butelkę i otworzyła je.
W
progu stoi Paige.
Cindy:
Paige! Miło cię zobaczyć.
Paige:
Szukam Mike'a.
Cindy:
Mike jest chory.
Paige:
Co mu jest? Mam do niego sprawę.
Cindy:
Zjadł coś nieświeżego. Wymiotuje, niedobrze mu. Typowe zatrucie.
Paige;
Nie mogę się z nim skontaktować.
Cindy:
Ponieważ on leży w łóżku.
Paige;
A co z jego komórką?
Cindy:
To moja wina... Wypadła mi przez okno.
Cindy
zaśmiała się.
Cindy:
Taka ze mnie niezdara.
Paige:
Jak tylko mu się polepszy niech się od
razu ze mną skontaktuje. To ważne!
Cindy;
Mogę wiedzieć co od niego chcesz?
Paige
spojrzała Cindy prosto w oczy.
Paige;
Nie.
Następnie
czarodziejka odwróciła się i wyszła.
Cindy
zamknęła drzwi.
Następnie
usmażyła naleśniki, nałożyła na nie dżem wiśniowy i zawinęła. Potem posypała je
cukrem pudrem.
Tuż
po tym na talerzu zaniosła je do sypialni.
Tam
Mike leży w łóżku. Jest cały blady.
Cindy;
Dalej ci niedobrze?
Mike:
Tak. Kto to był?
Cindy
zastanowiła się przez chwilę.
Cindy;
Akwizytor.
Cindy
podała Mike'owi naleśniki.
Mike:
Może zadzwonimy do lekarza? Ciągle mnie mdli. Wszystko mnie boli.
Cindy:
To tylko zatrucie.
Mike:
A co jeśli nie?
Cindy;
Jeśli do końca tygodnia nie przejdzie, wtedy pójdziemy do lekarza. A teraz
jedz.
Cindy
wyszła z sypialni a Mike zaczął jeść naleśniki.
W
MIESZKANIU VICTORA
Julie
w szlafroku weszła do kuchni.
Gdy
usiadła na krześle ziewnęła.
Victor;
Do której to się śpi?
Julie:
Są wakacje. Mogę chyba poleniuchować?
Victor
zaśmiał się.
Mężczyzna
zalał kawę wodą z czajnika.
Julie;
Szkoda że to ostatnie dni leniuchowania.
Zaczynam kurs fryzjerstwa.
Victor;
Tak szybko udało ci się wszystko załatwić?
Julie;
Tak. Teraz wszystko można załatwić przez internet. Udało mi się znaleźć miejsce
na wcześniejszym kursie.
Victor:
Cieszę się.
Julie
zauważyła jak ręka ojca drży.
Julie;
Tato?
Victor;
Tak?
Julie;
Co się dzieje?
Nagle
szklanka z kawą wypadła Victorowi z ręki i roztrzaskała się na podłodze.
Następnie
Victor upadł bezwładnie na podłogę.
Julie:
Tato!
Julie
podbiegła do Victora.
Szybko
wyjęła komórkę i zadzwoniła na pogotowie.
W
MAGICZNYM SĄDZIE
Na
środku sali rozświetliło się koło prawdy.
W
pomieszczeniu są dwa stoły.
Przy
jednym siedzi Piper i Reiner a przy drugim dwóch członków Starszyzny.
Starsi
i Piper ciągle patrzą się na siebie.
Piper
jest przerażona i dziwnie się czuje na sali.
Nagle
w powietrzu pojawiły się cztery głowy - Adair, Aramis, Thrask i Crill.
Wszyscy
oprócz Piper wstali. Po chwili czarodziejka również to uczyniła.
Adair:
Jaki jest cel spotkania?
Starsza:
Oskarżoną jest czarodziejka - Piper Halliwell-Wyatt. W histerii pozbawiła ona
życia wielu członków Starszyzny.
Piper:
W histerii? Zabraliście mi męża.
Bezprawnie!
Aramis;
Czy to prawda?
Starszy;
Statystyki czarodziejek spadły w porównaniu do poprzednich lat. Musieliśmy coś
zrobić aby zmusić je do walki ze złem.
Piper;
Walczymy ze złem cały czas.
Starsza
zaśmiała się.
Starsza:
Może kiedyś walczyłyście cały czas. Teraz w głowie wam tylko wasze prywatne życie.
Piper;
Zazdrościsz bo ty go nie masz?
Starsza
spojrzała wrogim wzorkiem na Piper.
Aramis:
Spokój!
Starszy;
Prosimy o ukaranie Piper Halliwell za zabójstwo, oraz wszystkie czarodziejki za
zaniedbanie magicznych obowiązków.
Piper
nie wierzy w to co słyszy. Nie spodziewała się drugiej części oskarżenia.
Postanowiła jednak szybko ogłosić swoje prośby.
Piper;
A ja proszę o ukaranie Starszych za odebranie mi męża i zwrócenie mi go w
trybie natchmiastowym!
Aramis:
Proszę bez unoszenia głosu.
Crill:
Można usiąść.
Wszyscy
obecni usiedli.
Thrask:
Teraz zobaczymy wszystko od początku.
Piper...
Piper:
Tak?
Thrask:
Proszę stań na kole prawdy.
Piper
powoli wstała z krzesła i niepewnym krokiem zbliżyła się do koła.
Przez
chwilę stoi w bezruchu.
Starsza;
Po prostu dotknij koła.
Aramis;
Proszę o spokój.
Piper
dotknęła nogą koła.
To
zabłysło i wyświetliło obraz.
Trybunał
zaczął oglądać.
W
DOMU SIÓSTR
Phoebe
w komórce wybrała numer siostry.
Niestety
Paige nie odbiera. Phoebe usłyszała sygnał telefonu siostry z jej pokoju.
Czarodziejka
domyśliła się że Paige nie wzięła telefonu.
Phoebe:
Paige!
Phoebe
po chwili ponowiła wezwanie.
W
pokoju rozległ się głos Paige.
Paige:
Nie teraz!
Phoebe
jest zdziwiona zachowaniem siostry.
W
MIESZKANIU MIKE'A
Mike
w dalszym ciągu leży w łóżku.
Cindy:
Idę na zakupy. Wrócę za godzinkę.
Mike:
Dobrze. Ja się nigdzie nie ruszam.
Cindy
jedynie uśmiechnęła się i wyszła z domu.
W
tym momencie Paige pojawiła się w pokoju kochanka.
Mike;
Paige?! Co ty tu robisz?
Paige
podeszła do Mike'a i pocałowała go.
Paige:
Tęskniłam za tobą.
Mike:
Ja też tęskniłem... ale jestem uziemiony. Nie mogę się ruszyć, wszystko mnie
boli.
Paige:
Cindy mówiła że się zatrułeś.
Mike;
Tak. Co chwile wymiotuje. Ale oprócz tego mam te bóle.
Paige:
Byłeś u lekarza.
Mike:
Tak.
Mike
świadomie okłamał Paige. Wie że jeżeli by powiedział prawdę ta siłą
zaciągnęłaby go do lekarza.
Paige;
Co powiedział?
Mike;
Dał jakieś leki i powiedział że mam leżeć.
Paige;
Cindy ci je daje?
Mike:
Oczywiście.
Paige
pogłaskała Mike'a.
Paige:
Obyś szybko wrócił do zdrowia.
Mike:
Też już chcę wyzdrowieć.
Kochankowie
złapali się za ręce.
W
MAGICZNYM SĄDZIE
Akcja
doszła już do momentu ataku na Starszych.
Trybunał
z zainteresowaniem ogląda rozwój wydarzeń.
"Starsza:
Od tego testu z zieloną zarazą. Uważamy że po prostu się zużyłyście.
Potrzebujcie kopa.
Piper:
I tym kopem ma być zabranie mi Leo.
Starsza:
Tak.
Piper:
Czyli jak poprawimy "statystyki" odzyskam go?
Starszy:
Nie ma takiej opcji. Leo i ty to
przeszłość.
Piper;
Idźcie do diabła!
Piper
machnęła rękami i zaatakowała członków Starszyzny.
Ci
zbudowali tarczę i zaczęli się bronić.
Piper;
Dość tego.
Piper
machnęła rękami. Tarcza jednak zatrzymała wybuch.
Piper;
Nie dam...
Czarodziejka
powtórzyła atak. Tym razem w tarczy powstała rysa.
Piper:
...sobą...
Po
kolejnym ataku tarcza rozdzieliła się na pół.
Piper:
... pomiatać!
Po
tym ataku tarcza roztrzaskała się na kawałki.
Piper
zaczęła kolejno unicestwiać kolejnych członków Starszyzny.
Po
zabiciu dziesięciorga jeden z nich orbitował ją do domu."
Nagle
obraz wychodzący z koła prawdy zniknął.
Aramis:
Interesujące.
Starsza
wstała z miejsca i zaczęła krążyć po sali.
Starsza:
Piper Halliwell słynie z napadów histerii.
Piper
również wstała.
Piper:
To kłamstwo.
Starsza:
To prawda. Jesteś typowym przykładem histeryczki.
Aramis:
Proszę zostawić to nam do osądu.
Piper:
Chciałabym zauważyć że Starsi również grali nieuczciwie. Na przykład ten ruch z
zieloną zarazą.
Starszy:
To był test. Mamy prawo je przeprowadzać.
Crill:
To prawda.
Thrask:
Można poznać wynik testu?
Starsza:
Oblany. Piper i Phoebe nie przywróciły mocy Paige. Wolałby doprowadzić cały
magiczny świat do zagłady.
Starszy;
To pokazuje że wiedźmy pełniące rolę czarodziejek są nieodpowiednie.
Thars:
To już my osądzimy.
Piper
postanowiła wyrazić swe myśli.
Piper:
A czy to że Starsi zabrali mi Leo jest odpowiednie? Leo mnie nie pamięta. Nie
pamięta córki.
Thrask:
Chcemy to zobaczyć...
Piper
poraz kolejny stanęła na kole.
W
PARKU GOLDEN GATE
Anette
i Bradley idą jedną z alejek. Jest pochmurno choć nie pada. Na alejkach co parę
metrów leżą kałuże.
Panuje
ponura cisza.
Bradley:
Co ja mam zrobić? Co mam zrobić abyś mi wybaczyła?
Anette
westchnęła.
Anette;
Bradley... Nic nie możesz zrobić. Między nami koniec. Definitywnie.
Bradley:
Chcesz to wszystko zaprzepaścić. Przypominam że to ty o mnie zabiegałaś.
Anette:
Myślałam że jesteś inny.
Bradley;
Raz poszedłem bawić się z innymi.
Anette:
Zrobiłeś to raz więc zrobisz i drugi.
Bradley;
Każdy zasługuje na drugą szansę.
Anette:
Ja nie daje drugich szans.
Bradley:
Ty nigdy nie popełniłaś błędu? Nigdy nie dostałaś drugiej szansy?
Anette
spojrzała na Bradley'a.
Anette:
Zawiodłeś mnie.
Bradley
rozejrzał się. Następnie machnął ręką.
Woda
z kałuży obok uniosła się do góry i utworzyła serce.
Anette:
Co ty robisz?
Bradley:
Kocham cię. Nie umiem żyć bez ciebie.
Anette
machnęła ręką. Serce rozbiło się i woda z niego wylała się na ziemię.
Anette
złapała Bradley'a za rękę.
Anette:
Ja też kiedyś nie wyobrażałam sobie bez
ciebie życia. Kiedyś.
Bradley
złapał się za głowę.
Bradley:
Czyli to koniec?
Anette:
To koniec.
Anette
poprawiła sobie włosy.
Anette:
Tutaj się rozstaniemy. Dalej pójdę sama.
Bradley:
Pamiętaj. Gdybyś zmieniła zdanie, ja będę czekał.
Anette
zbliżyła się do Bradley'a i pocałowała go w policzek.
Anette:
Zapamiętam.
Następnie
przejechała dłonią po jego policzku i odwróciła się.
Bradley
patrzy na odchodzącą Anette.
Na
końcu alejki wampirzyca spotakała się z koleżanką - Jackie.
Dziewczyny
razem poszły dalej.
Bradley
stoi nadal sam na środku alejki.
Nagle
zaczął padać dość obfity deszcz.
Chłopak
założył kaptur na głowę, obrócił się i odszedł.
W
DOMU SIÓSTR
Phoebe
czeka z niecierpliwością na siostrę.
Chodzi
po pokoju to w jedną to w drugą stronę.
Nagle
do jej pokoju wszedł Charles.
Phoebe:
Już jesteś?
Charles:
Tak. A ty czemu nie leżysz?!
Phoebe:
W mieście były demoniczne ataki. Czekam na Paige.
Charles;
Lekarz kazał ci leżeć.
Phoebe;
Chrzanić go.
Charles:
Nie mów tak.
Charles
zauważył leżące na komodzie dokumenty ze szpitala.
Charles:
Pokaż mi te wyniki.
Mężczyzna
wziął do ręki teczkę.
Phoebe;
Nie!
Phoebe
wyrwała mu je z ręki. Dokumenty jednak wypadły na ziemię.
Charles;
Popatrz co zrobiłaś. Oszalałaś?
Charles
schylił się by zebrać dokumenty.
W
jego ręce trafiło zdjęcie USG Phoebe.
Phoebe
złapała się za głowę.
Jest
na siebie zła że nie schowała nigdzie tych dokumentów.
Charles
spojrzał na narzeczoną.
Mężczyzna
nie może uwierzyć w to co właśnie zobaczył.
W
MIESZKANIU MIKE'A
Paige
leży w łóżku obok chorego Mike'a.
Paige;
Jak dobrze. Chciałabym tu już zostać.
Mike:
Kiedy przyjdzie Cindy musisz wyorbitować.
Paige:
Czemu?
Mike;
Jeszcze jej nie powiedziałem.
Paige;
Może to dobry moment?
Mike:
Powiem jej obiecuję. Jak tylko
wyzdrowieje. Teraz muszę mieć spokój.
Paige
nie jest zadowolona, lecz zgodziła się z Mike'iem.
Paige:
Ale gdy tylko wyzdrowiejesz od razu jej
mówisz!
Mike:
Oczywiście.
Nagle
kochankowie usłyszeli dźwięk klucza w drzwiach.
Mike;
To Cindy.
Paige
szybko pocałowała Mike'a.
Paige:
Do zobaczenia wkrótce.
Mike;
Kocham cię.
Paige:
Ja ciebie też.
Paige
orbitowała.
Czarodziejka
nie spodziewa się że było to jej ostatnie spotkanie z ukochanym.
Do
domu weszła Cindy.
Cindy:
Jestem! Byłam w aptece i przyniosłam ci lekarstwo.
Cindy
położyła siatkę na stole i wyjęła z niej ampułkę z lekarstwem a następnie
strzykawkę.
Cindy
(w myślach) : Pora zakończyć przedstawienie.
Kobieta
otworzyła strzykawkę i wbiła ją w ampułkę oraz pobrała z niej lek.
Następnie
poszła z nim do Mike'a.
W
POKOJU PHOEBE
Charles
nie może uwierzyć że Phoebe go okłamała. Mężczyzna jest strasznie zdenerwowany.
Charles:
Czemu nie powiedziałaś że jesteś w ciąży.
Phoebe
nie wie co ma powiedzieć.
Phoebe;
Ciąża jest zagrożona.
Charles:
Dlatego mi nie powiedziałaś? Czy może dlatego że to jest jego dziecko?!
Phoebe;
Nie wiem czyje to dziecko!
Charles;
Nie wiesz?
Charles
zaśmiał się.
Charles:
Zobacz do czego doszło.
Phoebe:
Ale Chuck'a już nie ma. Teraz jesteś tylko ty.
Charles:
Ja próbuje zapomnieć o tym że on był. Ale on nawet zza grobu się wtrąca.
Phoebe;
Spokojnie.
Czarodziejka
wzięła zdjęcie USG z ręki Charles'a.
Charles;
Wychodzę.
Phoebe:
Gdzie ty idziesz?!
Charles:
Ja muszę sobie wszystko przemyśleć.
Charles
wyszedł i trzasnął drzwiami.
Phoebe
oparła się o komodę i złapała za głowę.
Przej
jej głowę przeszła myśl że mogła mu o wszystkim powiedzieć od razu.
Czarodziejka
jest załamana. Boi się że Charles ją teraz zostawi.
Nagle
Phoebe poczuła się dziwnie.
Po
chwili spostrzegła że wazon z kwiatkami dziwnie się kołysze.
Lustro
wiszące na ścianie pękło.
Phoebe;
O nie.
Phoebe
domyśla się co się święci.
Nagle
wszystkie szkalne przedmioty roztrzaskały się.
Phoebe:
Paige!
W
końcu pękła również szyba w oknie.
Phoebe
upadła na ziemię. Do pokoju wskoczyła Banshee.
Pojawiła
się również Paige.
Paige:
Co się...
Paige
na widok Banshee przeraziła się.
Demon
zaczął potwornie krzyczeć.
Phoebe
szybko zatkała sobie uszy.
Paige
czuje jak głowa chce jej pęknąć.
Paige:
Cokolwiek!
Obraz
wiszący na ścianie uderzył w demona.
Banshee
na chwilę przestała krzyczeć.
Paige:
Nóż!
Nóż
z kuchni orbitował i pojawił się w pokoju po czym wbił się w Banshee.
Demonica
spłonęła.
Phoebe
powoli wstała z ziemi.
Phoebe:
Nienawidzę tego demona!
Czarodziejka
obróciła się. Ujrzała swoją siostrę która właśnie przeszła transformację.
Paige
stała się Banshee.
Phoebe;
Paige?
Paige
podskoczyła i chciała uciec.
Phoebe
jednak zalewitowała i złapała ją w powietrzu.
Obie
upadły na ziemię i zaczęły się szarpać.
Paige
odepchnęła Phoebe.
Ta
jednak wzięła świecznik z komody i uderzyła nim demoniczną siostrę.
Paige
straciła przytomność.
W
DOMU VANESSY
Vanessa
siedzi na kanapie i czyta książkę.
Czeka
aż Harvey wróci z warsztatu.
Kobieta
cały czas jest wystraszona.
Nagle
w domu rozległ się dźwięk tłuczonego szkła.
Vanessa
zamknęła książkę.
Jej
serce zaczęło bić szybciej.
Kobieta
powoli wstała z kanapy i chce wyjść z domu.
Alessandra:
Witaj!
Vanessa
obróciła się.
Vanessa;
Alessandra?
Alessandra:
Tak. Przybyłam po zemstę.
Kobieta
wyciągnęła nóż.
Vanessa:
Chcesz mnie zabić?
Alessandra
zaśmiała się.
Alssandra;
Zabić? Chcę ci zrobić coś gorszego.
Vanessa
jest przerażona. Postanowiła jednak nie dać sobą tak łatwo pomiatać.
Alessandra
rzuciła się na Vanessę. Obie upadły na ziemię.
Vanessa
uderzyła kobietę w twarz pięścią.
Alessandra
straciła przez to trochę zębów.
Alessandra:
Nie wyglądasz na silną.
Vanessa:
Pozory mylą.
Alessandra
szybko złapała głowę Vanessy i zaczęła uderzać nią o podłogę.
W
końcu ta straciła przytomność.
Alessandra
wzięła swój nóż z podłogi i zaczęła ciąć nim twarz Vanessy.
Nagle
do domu wszedł Harvey.
W
MAGICZNYM SĄDZIE
Trybunał
skończył właśnie oglądać obraz wyświetlony z koła prawdy.
Aramis:
Interesujące
Adair;
Starszyzna nie powinna tak postępować.
Starszy:
To było konieczne. Musiały przeżyć wstrząs.
Crill:
Czy ten ruch poprawił statystyki?
Członkowie
starszyzny nie odezwali się.
Aramis:
Moglibyśmy zobaczyć te wasze statystyki?
Starsi
wymienili się spojrzeniami.
Starszy:
Oczywiście.
Starsza
machnęła rękami.
W
powietrzu pojawił się wykres liniowy
Oś
pozioma pokazuje lata od 1998 do 2007 roku.
Oś
pionowa zaś pokazuje ilość pokonanych demonów.
Linia
z początku pnie się do góry a od 2004 roku systematycznie spada w dół.
Starszy:
Na wykresie wyraźnie widać że od prawie 3 i pół roku siostry straciły
"wenę" do pokonywania demonów?
Aramis:
Piper... jak to wytłumaczysz?
Piper
wstała.
Piper:
Nie wiem jak to wytłumaczyć. Wydaje mi się że od początku polujemy na demony
tak samo.
Starszy:
A ja znam powód tego załamania.
Thrask:
Słuchamy.
Starszy:
Kiedyś to wy polowałyście na demony. Teraz czekacie aż to one was zaatakują i
dopiero wtedy wchodzicie do akcji, często z mizernym skutkiem.
Piper:
To nie prawda.
Starszy:
Czyżby? Jesteś tego pewna?
Piper
przemyślała przez chwilę zarzut.
Piper:
Może faktycznie ostatnimi czasy polujemy mniej...
Starszy;
Brawo! Wreszcie przyznałaś się do błędu.
Aramis:
Prosiłem aby nie krzyczeć.
Crill:
W takiej sytuacji Starsi powinni wdrożyć projekt naprawczy.
Starsza:
Taki projekt był.
Aramis:
Musimy zobaczyć jego przebieg.
Starsza
podeszła do koła prawdy które ponownie wyświetliło obraz.
W
DOMU SIÓSTR
Phoebe
przyniosła ze strychu księgę cieni i szuka w niej sposobu na odczarowanie
Banshee.
Paige
leży w tym czasie nieprzytomna na ziemi.
Czarodziejka
kartkuje szybko księgę w poszukiwaniu strony z demonem.
W
TYM SAMYM CZASIE W MIESZKANIU MIKE'A
Cindy
skończyła właśnie przyżądzać kolejną potrawę.
Zaniosła
ją do sypialni w której śpi Mike.
Cindy
położyła zupę na stoliku i usiadła na łóżku.
Cindy;
Kochanie przyniosłam ci zupę.
Mike
nie zareagował na słowa żony.
Cindy;
Mike...
Cindy
potrząsła Mike'iem jednak znów ukochany nie zareagował.
Uśmiech
zniknął z twarzy kobiety.
Cindy
poklepała go po twarzy.
Cindy:
Mike?
Nagle
na twarzy kobiety znów pojawił się uśmiech.
Cindy
wzięła rękę Mike'a i sprawdziła puls.
Nic
nie wyczuła.
W
tym momencie przez jej ciało przeszła radość.
Radość
jakiej nie czuła nigdy. Z ojej oczu popłynęły łzy szczęścia.
Cindy
złapała się za głowę i przeszła po pokoju w te i spowrotem.
Cindy:
Co teraz?
Kobieta
spojrzała na męża.
W
jej głowie zrodził się kolejny plan.
Następnie
podeszła do łóżka i przykryła kołdrą twarz męża.
Tuż
po tym wzięła zupę i wyszła z sypialni zamykając za sobą drzwi.
Wyszła
tak jakby nic nie zaszło.
W
DOMU SIÓSTR
Phoebe
w dalszym ciągu szuka w księdze Banshee.
Nagle
oczy Paige otworzyły się.
Zaczęła
ona wrzeszczeć i trząść się jak podczas ataku padaczki.
Phoebe:
Paige?
Jej
krzyki są przeraźliwe. Phoebe czuje jakby zaraz miała od nich ogłuchnąć.
Phoebe;
Co się dzieje?!
Czarodziejka
liczyła na odpowiedź siostry jednak takowej nie dostała.
Phoebe
wyszła z pokoju ponieważ nie może już znieść krzyku.
Na
przedpokoju spotkała Melindę i małą Vanessę.
Melinda;
Co się dzieje?
Phoebe;
Ciocia Paige zwariowała.
Dziewczynki
zdziwiły się.
Melinda:
Zwariowała?
Vanessa:
Moge pomóc.
Phoebe
spojrzała na córkę.
Phoebe;
Lepiej tam nie wchodźcie.
Vanessa:
Ale ja pomogę.
Phoebe:
Nie wchodź tam.
Vanessa:
Mamo!
Melinda;
Ciociu pozwól jej.
Phoebe
po głębszym zastanowieniu wpuściła dziewczynki do środka.
W
środku panuje przeraźliwy krzyk Banshee. Jej ciało ciągle jest w drgawkach.
Vanessa
machnęła rączką.
Krzyki
ucichły jak również drgawki.
Phoebe
jest zszokowana.
Paige
zaczęła unosić się w powietrze.
Phoebe;
Co ty jej robisz?
Melinda;
Ciii. Ona potrzebuje spokoju.
Vanessa
ponownie machnęła rączką.
Paige
zaczęła obracać się dookoła z każdą sekundą coraz szybciej.
Phoebe:
Co to za czary?
Melinda:
Transmo... Transmo..
Dziewczynka
nie może sobie poradzić z wypowiedzeniem słowa.
Melinda:
Transmo coś tam.
Nagle
Paige zmieniła się z Banshee spoworotem w siebie po czym opadła na łóżko.
Vanessa:
Gotowe.
Phoebe:
Wow. Jesteś niesamowita.
Vanessa
uśmiechnęła się.
Paige
podniosła się z łóżka.
Paige:
Co się stało?
Phoebe;
Stałaś się bardzo krzykliwą panią.
Paige:
Co?
Phoebe;
Byłaś Banshee.
Paige;
Czym?
Phoebe;
Potem ci wyjaśnię. Mamy jeszcze dwa
demony do pokonania.
Paige
spojrzała na siostrę pytającym wzrokiem.
W
SZPITALU
Julie
siedzi w poczekalni i czeka aż podejdzie do niej jakiś lekarz.
Nie
ma jeszcze żadnych informacji o Victorze.
Dziewczyna
jest zdenerwowana. Chciałaby już wszystko wiedzieć.
W
końcu po długich oczekiwaniach podeszła do niej lekarka - dr.Alison Clinson
Julie;
Czy coś już wiadomo?
Alison:
Pani jest córką?
Julie
przytaknęła.
Alison;
Ojciec jest w śpiączce.
Julie:
W śpiączce?!
Alison:
Podjęliśmy próbę wybudzenia, jednak nie
powiodła się.
Julie;
I co teraz?
Alison:
Nie pozostaje nic innego jak tylko czekać.
Julie;
Ale jak to się stało że jest w śpiączce?
Alison:
Wykluczyliśmy uraz. To jakaś choroba. Musimy czekać na wyniki badań.
Julie;
A kiedy one będą.
Nagle
rozległ się dźwięk dzwonka.
Alison:
Najpóźniej jutro rano. Przepraszam muszę
iść do pacjenta.
Lekarka
pobiegła korytarzem.
Julie
usiadła na krześle. Jest załamana. Nie wie jak sobie teraz poradzi.
W
LESIE
Paige
i Phoebe idą w głąb lasu.
Phoebe;
Wzięłaś race?
Paige:
Tak. Na prawdę pokonają one demona?
Phoebe:
Jeśli to Wendigo to tak.
Paige;
Widzę że spotkałaś już kiedyś tego demona.
Phoebe:
Piper była Wendigo.
Paige;
Serio?
Phoebe;
Tak. Ale to było dawno, bardzo dawno temu.
Nagle
czarodziejki za krzakami usłyszały szelest.
Paige:
To on?
Phoebe;
Kryształ pokazał że jest tutaj.
Nagle
obie usłyszały krzyk kobiety.
Phoebe:
Tam!
Czarodziejki
doszły po chwili w miejsce krzyku.
Na
polanie leży kobieta z wyrwanym sercem.
Paige;
O mój Boże.
Nagle
coś poruszyło się za siostrami.
Phoebe:
Czuje się dziwnie.
Siostry
obróciły się.
Spostrzegły
że biegnie do nich Wendigo.
Phoebe:
Paige strzelaj!
Paige
strzeliła racą. Niestety nie trafiła w potwora.
Phoebe:
Daj mi.
Phoebe
wzięła pistolet i również nie trafiła.
Wendigo
jest coraz bliżej.
Paige:
Strzelaj.
Phoebe
strzeliła racą.
Znów
raca przeleciała obok potwora.
Paige
jednak orbitowała ją i trafiła w Wendigo.
Potwór
upadł na ziemię i spłonął.
Paige:
Łatwo poszło.
Phoebe;
Teraz Grimlocki. Musimy zrobić miksturę.
Paige
i Phoebe orbitowały.
W
DOMU VANESSY
Harvey
patrzy na Vanessę z pociętą twarzą i leżącą na niej Alessandrę.
Na
podłodze jest krew.
Harvey:
Co do cholery?!
Alessandra
wstała.
Harvey
jest ostrożny. Widzi że Alessandra ma nóż w ręce.
Alessandra
rzuciła się na mężczyznę.
Zaczęli
się szarpać.
Nóż
wypadł z ręki Alessandry.
Harvey
pchnął ją i ta upadła na ziemię.
Mężczyzna
szybko podniósł nóż.
Alessandra;
Spokojnie.
Kobieta
wstała z ziemi.
Harvey;
Dzwonię po policje.
Alessandra
wpadła na pomysł.
Odwróciła
się i zaczęła uciekać.
Harvey:
Stój!
Kobieta
wbiegła po schodach na piętro.
Harvey
pobiegł za nią.
Gdy
już prawie ją dogonił Alessandra kopnęła go.
Harvey
z hukiem spadł ze schodów i upadł nieprzytomny na ziemię.
Alessandra
patrzy z niedowierzaniem na to co się stało.
Po
chwili szybko zeszła ze schodów, wzięła swój nóż i uciekła, zostawiając
nieprzytomnych Harvey'a i Vanessę.
W
MAGICZNYM SĄDZIE
Koło
prawdy przestało wyświetlać obraz.
Starszy;
Jak widać. Czarodziejki zaliczyły test w
40%. Dwa na pięć demonów. Do tego walczyły we dwie.
Piper:
I co z tego?
Starsza:
To, że nie jesteście zorganizowane. Czarodziejki to moc trzech. Moc trzech
walczy razem.
Piper;
Czepiacie się szczegółów.
Starszy:
To ważne szczegóły.
Piper
uderzyła ręką w stół.
Starszy:
Znów popadasz w histerię.
Piper;
Zaraz cię załatwie!
Crill:
Proszę o spokój.
Piper
pożałowała tego co powiedziała.
Starsza:
Czy trzeba coś jeszcze dodać? Wydaje mi
się że nie.
Członkowie
trybunału wymienili się spojrzeniami.
Aramis;
Więc...
Crill:
Trybunał musi podjąć decyzję. Czy strony chcą coś dodać?
Starsza;
Nie. Wydaje mi się że wyrok jest oczywisty.
Thrask:
Piper?
Piper:
Ja chciałabym odzyskać Leo. I żeby Starsi dali nam w końcu święty spokój.
Starsza
spojrzała na Piper wrogim wzrokiem.
Aramis:
Teraz trybunał uda się na naradę. Wyrok zostanie przekazany stronom osobiście.
Członkowie
trybunału zniknęli.
Starszy:
Teraz wszystko się okażę.
Starsi
orbitowali.
Do
Piper podszedł Reiner.
Reiner;
Zabiorę cię do domu.
Piper:
Do domu? Nie czekamy na wyrok?
Reiner:
Jeden z członków trybunału przekaże ci go
w domu.
Piper
przyjęła to co powiedział jej Reiner do wiadomości.
Mężczyzna
teleportował się z Piper.
W
KANAŁACH
Paige
i Phoebe pojawiły się w jednym z kanałów.
Paige:
Jak tu śmierdzi.
Phoebe;
Grimlocki lubią takie klimaty.
Paige;
Obrzydliwe.
Czarodziejki
idą przewodem.
Paige;
Czujesz coś?
Phoebe;
Oprócz smrodu nic.
Paige:
Może kryształ się pomylił?
Phoebe;
Nie sądze. Pilnuj mikstury aby nic się z
nią nie stało.
Paige:
Spokojnie.
Nagle
Phoebe zaczęła się dusić.
Paige:
Phoebe!
Czarodziejka
próbuje złapać oddech jednak nie udaje jej się to.
Paige
zauważyła że stoi za nimi Grimlock.
Próbuje
ona odkręcić słoik z miksturą jednak wieczko nie chce się odkręcić.
Paige;
Cholera! Demon!
Demon
pokrył się orbami i przewrócił się.
Phoebe
w końcu może złapać oddech.
Phoebe:
Mikstura!
Paige:
Nie mogę otworzyć!
Phoebe
wzięła słoik w ręce. Niestety też nie udało jej się go otworzyć.
Phoebe;
Cholera!
Czarodziejka
rzuciła słoikiem w ziemię i ten roztrzaskał się.
Phoebe;
Szybko!
Paige;
Mikstura!
Mikstura
orbitowała i unicestwiła Grimlocka.
Paige:
Kocham to.
Phoebe;
Co?
Paige;
Kiedy demon eksploduje.
Phoebe
zaśmiała się.
Paige:
No co?
Phoebe:
Wracajmy do domu.
W
DOMU SIÓSTR
Paige
i Phoebe pojawiły się w salonie.
Na
kanapie siedzi tam Charles.
Phoebe:
Charles? Co ty tu robisz?
Charles;
Przemyślałem sobie wszystko. O tej ciąży i w ogóle.
Paige:
Powiedziałaś mu?
Phoebe;
Paige możesz nas zostawić?
Paige:
Jasne.
Paige
klepnęła Phoebe w ramię i wyszła z salonu.
Phoebe
usiadła obok narzeczonego.
Phoebe;
Charles... nawet jeśli to nie jest twoje dziecko... Dla mnie to nic nie zmieni.
Charles;
Właśnie przemyślałem to.
Phoebe;
I?
Charles;
Dla mnie też to nic nie zmieni. A może
akurat to nie będzie jego dziecko.
Phoebe;
Mam taką nadzieję.
Phoebe
i Charles pocałowali się.
Phoebe;
Ciesze się że to zrozumiałeś. Chuck nie liczy się już dla mnie.
Charles:
Już raz cię straciłem i drugi raz nie chcę tego zrobić.
Phoebe;
Ja również.
Oboje
jeszcze raz się pocałowali.
Nagle
w salonie pojawiła się Piper.
Phoebe;
Piper!
Phoebe
szybko wstała z kanapy i podeszła do roztrzęsionej siostry.
Phoebe:
Jak było?
Piper:
Okropnie!
Do
salonu weszła Paige.
Paige;
Wróciłaś.
Phoebe;
Jaki jest wyrok.
Piper:
Jeszcze nie wiem. Ale najgorsze jest to że...
Piper
zacięła się.
Paige:
Że co?
Piper;
Sprawa nie dotyczyła tylko mojego zamachu
na Starszych.
Phoebe;
Jak to?
Paige:
A czego jeszcze?
Piper;
Oskarżyli nas że jesteśmy słabymi czarodziejkami.
Paige
i Phoebe zdziwiły się.
Paige:
To niedorzeczne.
Piper;
Oglądali nasze walki.
Paige;
Jak?
Piper;
Przez jakieś koło prawdy. Mam już dość.
Piper
usiadła w fotelu.
Phoebe
i Paige wymieniły się spojrzeniami.
W
SZPITALU
dr.Clinson
weszła do pokoju lekarskiego.
Jest
tam jeszcze jeden lekarz - Paul Gibson
Alison:
Mam wyniki Victora Bennet'a. Możesz spojrzeć?
Paul:
Jasne.
Paul
wziął od Alison wyniki badań i przejrzał je.
Alison:
Widzisz?
Paul
jest zdziwiony tym co zobaczył.
Paul:
Nigdy nie widziałem czegoś takiego.
Alison;
To nie jest normalne.
Paul;
Wszystko wyklucza się nawzajem.
Alison;
No właśnie.
Paul:
Może błąd aparatu?
Alison;
Powtórzyłam trzy razy. Za każdym razem
wyszło tak samo.
Paul:
Co z nim robimy?
Alison;
Nie wiem. Trzeba będzie wezwać jakiegoś profesora do konsultacji.
Paul:
Eamsa?
Alison;
Nie wiem. Ale chyba raczej jego.
Paul:
To będzie rewolucja.
Alison
wzięła od Paul'a wyniki badań Victor'a i jeszcze raz z niedowierzaniem się im
przyjżała.
W
DOMU SIÓSTR
Siostry
siedzą w salonie i w ciszy z niecierpliwością czekają na wyrok.
Nagle
pojawił się Aramis - członek trybunału.
Czarodziejki
szybko wstały z miejsc.
Przez
chwilę panuje cisza.
Piper;
I jak?
Aramis:
Trybunał podjął decyzję.
Piper;
Słuchamy.
Aramis:
W sprawie twojego zamachu na Starszych...
umorzyliśmy postępowanie.
Piper
odetchnęła z ulgą.
Aramis:
Starsi również zagrali wbrew regułą. Leo zostanie zwrócona pamięć.
Piper:
Dzięki Bogu.
Paige
i Phoebe przytuliły siostrę.
Aramis;
Ale co do drugiej części, nie mam dobrych wieści.
Czarodziejki
spojrzały na Aramis'a.
Aramis:
Trybunał stwierdził że już się wypaliłyście.
Paige:
Wypaliłyśmy się?
Aramis:
Statystyki nie kłamią.
Piper:
I co teraz?
Aramis;
Nie jednogłośnie ale większością głosów stwierdziliśmy że trzeba was...
wymienić.
Czarodziejki
nie wierzą w to co słyszą.
Phoebe:
Jak to wymienić?
Paige;
Co masz na myśli.
Aramis:
Mam na myśli to że to koniec... waszej magicznej przygody.
Piper:
Ale... nie możecie.
Aramis;
Możemy.
Teraz będziecie mogły w pełni zająć się prywatnym życiem.
Phoebe;
Ale magia to część naszego życia. To nasze dziedzictwo.
Aramis:
Trzebabyło o tym pamiętać. Z tą chwilą
zabieram wam wszystkie wasze moce aktywne i nieaktywne. Zabieram również księgę
cieni a także wasz dom.
Phoebe:
Dom?!
Aramis:
To źródło Nexus'a. Magicznej siły. Nie
możecie tu zostać.
Piper;
Nie macie prawa!
Aramis:
Wybaczcie.
Aramis
machnął rękami. Drzwi do domu otworzyły się.
Aramis:
Muszę was wyrzucić.
Czarodziejki
uniosły się w powietrze, wyleciały za próg domu i upadły na ganku.
Po
chwili podniosły się i spojrzały na Aramis'a.
Ten
machnął rękami i drzwi do domu zamknęły się.
__________________________________________________________
CHARMED NOWA HISTORIA - SEZON SIÓDMY JUŻ WKRÓTCE, A W NIM M.IN.
Leo: Ja jestem duchem światłości nowych czarodziejek.
Piper nie wierzy w to co powiedział jej Leo.
Piper: Czemu akurat ty? Jest tyle duchów światłości!
Leo; Bo ja mam doświadczenie.
Piper; Chrzanić twoje doświadczenie! Nie zgadzam się!
Leo: Piper. Nie mogę odmówić bo znów mnie zabiorą.
Leo; Z tego co wiem to trzy wiedźmy z rodu Betances. Pochodzą też z San Francisco.
Piper; Jak się nazywają?
Leo; Najsatrsza to Louise ma twoje moce, kolejna lest Lily która przejęła moce Phoebe oraz Lena która ma moce Paige.
***
Z piętra po schodach zeszła Lena.
Lily: Fajna dziura!
Cindy zawinęła Mike'a w kołdrę i koc a następnie w środku nocy z trudem wyciągnęła go z domu i zaniosła do piwnicy...
__________________________________________________________
CHARMED NOWA HISTORIA - SEZON SIÓDMY JUŻ WKRÓTCE, A W NIM M.IN.
Leo: Ja jestem duchem światłości nowych czarodziejek.
Piper nie wierzy w to co powiedział jej Leo.
Piper: Czemu akurat ty? Jest tyle duchów światłości!
Leo; Bo ja mam doświadczenie.
Piper; Chrzanić twoje doświadczenie! Nie zgadzam się!
Leo: Piper. Nie mogę odmówić bo znów mnie zabiorą.
Leo; Z tego co wiem to trzy wiedźmy z rodu Betances. Pochodzą też z San Francisco.
Piper; Jak się nazywają?
Leo; Najsatrsza to Louise ma twoje moce, kolejna lest Lily która przejęła moce Phoebe oraz Lena która ma moce Paige.
***
Z piętra po schodach zeszła Lena.
Dziewczyna
weszła do salonu z którego dobiegł krzyk.
To
co zobaczyła rozbawiło ją.
Lena:
Lilka znowu?!
Lena
zobaczyła swoją siostrę Lily lewitującą bezwładnie tuż pod sufitem.
W
pokoju Louise (dawnym pokoju Phoebe) panuje sajgon.
Cały
pokój przetrwał właśnie eksplozję.
Lily: Fajna dziura!
Lily
wskazała na ogromną dziurę w ścianie.
Louise
nie jest skłonna do żartów. Jest osobom biorącą raczej wszystko na poważnie.
***Cindy zawinęła Mike'a w kołdrę i koc a następnie w środku nocy z trudem wyciągnęła go z domu i zaniosła do piwnicy...
...Po wszystkim jak gdyby nigdy nic zjadła śniadanie i wyszła z dzieckiem na zakupy.
Później
zadzwoniła na policję i zgłosiła zaginięcie męża. Powiedziała że wyszedł
wczorajszego wieczoru i do tej pory nie wrócił
Paige: Mike zaginął i odnajdę go, choćbym miała poruszyć niebo i ziemię będziemy razem!
Vanessa jest pełna podziwu dla ambicji przyjaciółki
***
Po przestrzeni kosmicznej przemieszcza się właśnie statek kosmiczny z dwoma kosmitami w środku.
Do statku przypięta jest sonda która monitoruje i bada przestrzeń kosmiczną
Do statku przypięta jest sonda która monitoruje i bada przestrzeń kosmiczną
***
Phoebe patrzy na przeźroczystą plastikową rurę.
Nie może uwierzyć w to że jej dziecko zostało z niej wyjęte i umieszczone w jakimś inkubatorze i zalane zieloną mazią aby utrzymać je przy życiu.
***
Robert pochylił się i szybko pocałował Charles'a.
Mężczyzna jest w szoku, nie do końca wie co się dzieje.
***
Paige; Ziemia obróciła się do góry nogami, dlatego mamy śnieg.
Vanessa nie dowierza w to co mówi do niej Paige.
Vanessa: Ziemia się obróciła?
Paige; Na to wygląda. Dlatego mamy zimę w lato.
Vanessa jest w szoku. Myślała że magia nie ma przed nią już żadnych tajemnic - myliła się jednak.
***
Julie wstała obolała z łóżka. Jest bardzo spragniona. Wzięła do ręki szklankę wody i szybko wypiła jej zawartość. Następnie odłożyła szklankę na biurko i wróciła do łóżka. Dziewczyna nie spostrzegła że cała szklanka pokryła się grubą warstwą lodu.
______________________________________________
I to już koniec tego sezonu. Dziękuje że Byliście razem ze mną przez te 22 odcinki. Pomimo tego że kolejny sezon pojawi się dopiero za min. 3 miesiące, ja nie znikam z blogosfery. Przez ten czas będą pojawiały się notki pamiętnikowe i zapowiedzi kolejnego sezonu. Do zobaczenia już wkrótce, mam nadzieję że o mnie nie zapomnicie!