CHARMED NOWA HISTORIA
S05E04 "HURAGAN"
5x04 "HURRICANE"
S05E04 "HURAGAN"
5x04 "HURRICANE"
ODCINEK 83
W SZPITALU
Lekarze zawieźli Piper na oiom. Leo próbuje dodzwonić się do Phoebe lecz nie ta nie odbiera.
Leo: Szlag! No odbierz.
Nagle Leo zobaczył lekarza.
Leo: Przepraszam co z moją żoną.
Lekarz: Na razie nic mogę powiedzieć.
Lekarz szybko wszedł na salę.
W DOMU SIÓSTR
Phoebe leży u boku Charlesa.
Po chwili wstała i zeszła na dół.
Usiadła na kanapie i rozpłakała się.
Wyjęła z torebki swój telefon i zobaczyła nieodebrane połączenia od Leo , po czym zadzwoniła do niego.
Phoebe; Leo co się stało?
Leo: Nareszcie! Słuchaj Piper jest w szpitalu.
Phoebe: Co! Czemu?
Leo: Nie wiem , nagle zaczął ją boleć brzuch , potem straciła przytomność.
Phoebe: Niech to szlag! Zaraz tam będę.
W SZPITALU
Phoebe wbiegła na korytarz.
Leo: Gdzie Paige?
Phoebe: Demony ją porwały.
Leo; Co!
Phoebe; Co z Piper?
Leo: Nie wiem. Nic mi nie mówią.
Phoebe; Dzwoniłeś do taty?
Leo: Nie.
W MIESZKANIU VICTORA
Julie: No wreszcie się rozpakowałam.
Victor: Ciesze się że przyjechałaś. Jestem tu trochę samotny.
Julie: Teraz to się zmieni.
Victor: Wiem. Wiesz że Piper jest w ciąży.
Julie: Serio?
Victor: Tak , będzie miała bliźniaki.
Julie; Fajnie.
Nagle do Victora zadzwonił telefon.
Victor: Tak Phoebe?
Phoebe: Piper jest w szpitalu.
Victor: Co się stało?
Phoebe: Chyba straci dzieci.
Victor: Nawet tak nie mów.
Phoebe: Przyjedź tu szybko.
Victor; Dobra.
Victor rozłączył się.
Victor: Piper jest w szpitalu.
Julie: Co!
Victor: Jedziesz ze mną?
Julie: Tak.
W SZPITALU
Victor i Julie wbiegli do szpitala.
Victor: Phoebe!
Phoebe: Jesteś.
Phoebe zobaczyła Julie.
Phoebe: Co ona tu robi!
Victor; Przyjechała na studia.
Julie chciała przywitać się z Phoebe lecz ta ją olała.
Victor: Co z nią.
Leo: Nic nam nie mówią. Nic nie wiemy.
W PODZIEMIU
Paige leży na ziemi.
Po chwili obudziła się.
Paige: Co do diabła.
Paige jest w komnacie z innymi dziećmi.
Paige: Co tu robicie?
Kendall: Nie wiem. Boje się.
Paige: Spokojnie wyciągnę nas stąd. Leo!! Leo!!
Kendall: Co robisz?
Paige: To bezsensu i tak nie usłyszy.
Kendall: O co chodzi?
Paige: Spokojnie. Nie macie się czego bać.
W SZPITALU
Lekarz wyszedł z sali.
Phoebe; Co z Piper?
Lekarz: Udało nam się opanować sytuację. Za dużo stresu.
Wszyscy odetchnęli z ulgą.
Leo; Z dzieciakami wszystko ok?
Lekarz: To pokażą dopiero badania.
Julie: Wszystko się ułoży.
Phoebe; Ty się nie odzywaj.
Lekarz: Przepraszam , muszę iść.
3 DNI PÓŹNIEJ
NA OCEANIERybacy wypłynęli dziś daleko od brzegu gdyż bliżej nie mogli znaleźć żadnych ryb.
Nagle potężny podmuch wiatru uderzył w nich. Próbowali się jakoś ratować lecz wiatr porwał łódź w powietrze.
W DOMU VANESSY
Harvey: I stało się.
Vanessa: Mieszkamy razem.
Harvey: Zawsze marzyłem o takim domu.
Vanessa: Teraz go masz.
Harvey: Została jeszcze sprawa ślubu.
Vanessa: Z tym nie chciałabym się śpieszyć.
Harvey: Dlaczego?
Vanessa: Lepiej będzie jak trochę z tym poczekamy.
Harvey: Skoro tak uważasz.
Vanessa: Zobaczysz, pomieszkamy trochę razem i wtedy o tym pomyślimy.
Harvey; Mam nadzieję że mnie nie zawiedziesz.
Vanessa: Nie zawiodę.
W DOMU SIÓSTR
Phoebe i Charles spędzili razem kolejną noc.
Charles: Jeszcze parę dni temu nie spodziewałbym się tego.
Phoebe: Charles.
Charles: Tak?
Phoebe: Nie możemy tego dalej kontynuować.
Charles: Czemu?
Phoebe: Bo cie nienawidzę.
Charles: A to co się działo przez ostatnie 3 dni?
Phoebe; To nic nie znaczy. Teraz muszę zająć się czymś innym.
Charles: Ale...
Phoebe; Nie ma żadnego ale. Wyjdź już.
Charles: Skoro tak uważasz.
Charles zebrał się i wyszedł.
Phoebe: Leo!
Leo pojawił się.
Phoebe: Leo , dowiedziałeś się czegoś?
Leo: Tak , dziura rzeczywiście zniknęła. Jest teraz w innym miejscu.
Phoebe; Niech to.
Leo: Paige na pewno nic nie jest.
Phoebe; Szukamy jej od trzech dni.
Leo: Może spróbuj znaleźć dziurę a nie Paige.
Phoebe: To dobry pomysł. Wcześniej na to nie wpadłam.
Leo: Jeśli znajdziesz dziurę to znajdziesz i Paige.
Phoebe: Masz rację.
Phoebe wzięła mapę i kryształ i zaczęła szukać.
Po chwili kryształ wskazał miejsce.
Phoebe: Mam!
Leo: Gdzie?
Phoebe; W parku Golden Gate.
Leo: Pójdę po Piper.
Phoebe; Dopiero wyszła ze szpitala , nie powinniśmy jej męczyć.
Leo: Racja.
Phoebe: Ty pójdź ze mną.
Leo: Dobra.
W MIESZKANIU PIPER
Prezenter TV: Dziś popołudniu tropikalny cyklon prawdopodobnie dotrze do wybrzeży San Francisco. Siła huraganu jest niespotykana , zaleca się ostrożność.
Katherine wyłączyła telewizor.
Katherine: Nie powinnaś tego słuchać.
Piper: Czemu?
Katherine: Nie powinnaś się stresować.
Piper; Nic mi nie będzie. Dzieciom nic się wtedy nie stało to i teraz się nie stanie.
Katherine; Nie możesz tego oglądać.
Piper: Dobra. A co jak ten huragan dotrze tutaj?
Katherine: Nie dotrze , wiele razy ostrzegali i jakoś nic się jeszcze nie stało.
Piper: Zawsze musi być ten pierwszy raz.
Katherine; Nie kracz. Przygotuję zupę dla Melindy.
Piper: Dzięki , siostry mnie zostawiły w potrzebie a ty jesteś. Jak ja ci się odwdzięczę.
Katherine; Uwierz , będziesz miała okazję.
Piper: Oby.
Katherine uśmiechnęła się.
W PARKU GOLDEN GATE
Wiatr wzmaga się , jego siła jest coraz większa.
Anette: Nic nie słyszę.
Phoebe: Leo co się dzieje?
Leo: Nie wiem czemu nie słyszy głosu.
Phoebe: Może to przez ten wiatr?
Leo: To nie ma nic do rzeczy.
Phoebe: To czemu?
Anette: Może dlatego że jestem wampirem.
Leo: To też nie ma znaczenia , chociaż może.
Phoebe: Leo!
Leo: Co?
Nagle Anette usłyszała w głowie głos.
Anette: Słyszę , coś mnie woła.
Phoebe; Dobra , idź za tym głosem.
Anette zaczęła prowadzić Phoebe i Leo.
Po chwili doszli w pewien ciemny zakątek.
Nagle pod Anette otworzyła się dziura.
Anette wpadła w nią. Za nią wskoczyli Phoebe i Leo.
W MIESZKANIU VICTORA
Victor: Słyszałaś o huraganie?
Julie; Tak. Nie wiesz czy Phoebe jest dzisiaj w domu?
Victor: Nie wiem , pewnie jest a co?
Julie: Chciałabym z nią porozmawiać.
Victor: Myślisz że nadeszła pora?
Julie; Tak , kiedyś musi nadejść. Nie mogę tej rozmowy odwlekać w nieskończoność. Byłam wczoraj na grobie Alexa i wszystko sobie przemyślałam.
Victor: Masz rację , im szybciej porozmawiacie tym szybciej może się pogodzicie.
Julie: Nie zależy mi na pogodzeniu. Chcę mieć czyste sumienie.
Victor: Z tego nie da się wyczyścić.
Julie; Ale ja spróbuję. Muszę spróbować.
W DOMU VANESSY
Barbara: Nie wiem czy powinnam dzisiaj jechać.
Vanessa: Nie jedź , jeśli trafisz na huragan to nie chciałabym być wtedy tobą. Tutaj masz przynajmniej schron.
Barbara: Racja. A gdzie jest Anette?
Vanessa: Poszła na dwór.
Barbara: Interesują mnie jej zęby.
Vanessa: Czemu?
Barbara: Nie są normalne. Byłaś z tym u lekarza?
Vanessa: Nie.
Barbara: Kiedy byłam tu 2 miesiące temu , jeszcze ich nie miała.
Vanessa: Miała takie zawsze.
Barbara: Nie, nakładałam jej paski wybielające widziałabym.
Vanessa: Nie wiem o co ci chodzi.
Barbara: Znam cię lepiej niż ktokolwiek inny. Widzę że mnie oszukujesz.
Vanessa; Nie oszukuję cię.
Barbara: Ja poznam prawdę , wiesz o tym.
Vanessa: Nie masz czego poznać.
Barbara: Chyba jednak mam.
Barbara wyszła z kuchni. Vanessa jest zmartwiona tym że jej matka zaczyna węszyć.
W DOMU SIÓSTR
Julie puka do domu lecz nikt nie otwiera.
Nagle pod dom podjechał Charles.
Charles; Dzień dobry.
Julie: Dzień dobry.
Charles: Jest Phoebe?
Julie: Nie ma nikogo.
Charles: Szlag.
Julie; Jestem jej siostrą może coś jej przekazać.
Charles: Niech jej pani powie że z niej nie zrezygnuje.
Julie: Nie rozumiem.
Charles: Ona będzie wiedziała o co chodzi.
Julie; Czy wy jesteście razem?
Charles: Ostatnie 3 noce spędziliśmy razem i poczułem coś do niej. Proszę jej to powiedzieć.
Julie: Dobrze.
Charles: I niech pani się szybko gdzieś schowa bo zbliża się huragan.
Julie: Dobrze.
Charles wsiadł w samochód i odjechał.
Nagle wiatr zaczął wiać mocniej.
Julie wybiła szybę w drzwiach i weszła do środka.
W PODZIEMIU
Phoebe , Leo i Anette spadli do komnaty.
Tj; Co do diabła tu się dzieje , znowu dorośli?
Phoebe wyciągnęła rękę , chciała zabić Tj strumieniem prądu jednak nic się nie stało.
Phoebe: Co jest!
Tj: Tutaj moce wiedźm nie działają.
Phoebe: To nie dobrze.
Anette: Wiedźm?
Tj: Tak dziecinko.
CHWILĘ PÓŹNIEJ
Anette właśnie łyknęła ostatnią kroplę krwi Tj.
Anette: Nie dobry.
Phoebe; Wow , unicestwiłaś już drugiego demona.
Leo: Nie był pewnie jedyny.
Nagle jednak Tj podniósł się z ziemi.
Anette: Co!
Phoebe: Uciekamy!
Phoebe , Leo i Anette zaczęli uciekać przez labirynty komnat.
Tj ciągle ich goni.
Phoebe; Musi być jakiś sposób by go unicestwić.
Nagle Anette stanęła na jakimś przycisku. Uruchomił on pył usypiający.
Phoebe Leo i Anette zasnęłi.
W MIESZKANIU PIPER
Katherine zasłoniła rolety.
Piper: Co robisz?
Katherine; Nic takiego.
Piper: Po co zasłaniasz rolety? Na dworze nie ma słońca.
Katherine; Niech będzie zasłonięte.
Nagle Melinda zaczęła krzyczeć.
Katherine: Pójdę sprawdzić co się tam dzieje.
Katherine poszła do pokoju Melindy.
Piper powoli wstała i podeszła do okna. Odsłoniła rolety. Jej oczom ukazały się wyginające się drzewa i ludzie walczący z wichurą.
Po chwili przed jej oknem przeleciał kosz na śmieci.
Piper: Katherine!
Katherine: Co?
Piper: Potrzebuję telefonu , szybko!
Katherine: Po co?
Piper: Muszę zadzwonić do sióstr.
Katherine: Po co będziesz dzwonić?
Piper: Musze je ostrzec przed huraganem.
Katherine: Myślisz że o nim nie wiedzą?
Piper: Nie wiem.
Katherine: Nie histeryzuj , połóż się.
Piper z niechęcią położyła się na kanapie.
Katherine; Nie wolno ci wstawać.
Piper: Wiem , wiem.
Katherine: Leż , ja idę do Melindy.
W PODZIEMIU
Paige; Phoebe , obudź się!
Paige uderzyła Phoebe w twarz.
Phoebe: Co ty robisz!
Paige: Musiałam cię jakoś obudzić.
Phoebe; Gdzie jesteśmy?
Paige: W jakiejś komnacie , siedzę tu od trzech dni , myślałam że już się nie zjawisz.
Phoebe: Mieliśmy małe kłopoty z Piper.
Paige: Co się stało?
Phoebe; Jej ciąża jest zagrożona.
Paige: O mój boże.
Phoebe: Jak się stąd wydostaniemy?
Paige: Nie wiem , tych drzwi nie da się otworzyć.
Phoebe: Obudź Anette ona może tu użyć mocy.
Paige: Okej.
Paige po wielu trudach obudziła Anette.
Anette: Co się dzieje?!
Paige: Musisz jakoś otworzy te drzwi.
Anette: Jak?
Phoebe: Użyj mocy.
Anette: Nie umiem ich jeszcze kontrolować.
Paige; Proszę spróbuj.
Anette: Okej.
Anette wyciągnęła rękę i machnęła nią.
Drzwi wyrwały się ze ściany.
Phoebe: Udało ci się.
Leo obudził się.
Phoebe: Leo wstawaj wychodzimy.
Tj: Dokąd to?
Paige: Co teraz?
Anette; Nie wiem
Kendall: Musimy go zaatakować. Przestać się go bać. Wszyscy naraz.
Tj: Co?
Kendall: Słyszałam jak o tym mówił.
Phoebe: Okej , więc do dzieła.
Anette machnęła ręką i odrzuciła Tj na ścianę.
Wszyscy zaczęli się do niego zbliżać.
Tj zaczął się cały czerwienić.
Paige: To działa.
Po chwili Tj zaczął płonąć i eksplodował.
Phoebe; Udało się!
Wszyscy zaczęli się cieszyć.
Nagle zniknęli i pojawili się w parku Golden Gate. Podmuch wiatru od razu wszystkich przewrócił.
Paige: Co tu się dzieje!
Leo: To huragan.
Phoebe; Musimy się przenieść do domu.
Leo chciał orbitować jednak nie udało mu się.
Leo; Nie mogę orbitować.
Paige: Czemu?
Leo; Nie wiem.
Phoebe; Stąd jest niedaleko do domu. Biegnijmy.
NA ULICY
Siostry Leo i Anette biegną szybko do domu. Na ulicy trwa chaos wszyscy chcą jak najszybciej dotrzeć do schronienia.
Nagle wiatr zaczął porywać ludzi.
Po chwili porwał Phoebe do góry.
Paige: Phoebe!
Leo: Nie dobiegniemy , musimy się schować gdzie indziej.
Paige: A co z Phoebe!?
Leo: Na razie jej nie pomożemy.
Anette: Boje się.
Leo: Chodźmy do tego budynku
Paige , Leo i Anette weszli do pobliskiego budynku.
Paige: Boje się o Phoebe.
Leo: A ja o Phoebe i Piper.
Paige: Czemu nie możemy orbitować?
Paige: Nie mam pojęcia.
Anette; Kiedy to się skończy?!
Paige: Już niedługo.
W DOMU SIÓSTR
Phoebe dzięki mocy lewitacji podleciała pod dom.
Phoebe szybko weszła do środka i zamknęła drzwi.
Julie: Phoebe jesteś w końcu!
Phoebe; Co tu robisz!?
Julie: Przyszłam pogadać ale nikogo nie było i wybiłam szybę w drzwiach żeby się schronić.
Phoebe: Dobrze.
Nagle drzewo wybiło szybę w oknie.
Phoebe: Chodź do piwnicy.
Phoebe i Julie poszły do piwnicy.
Phoebe: Tu chyba będziemy bezpieczne.
Julie: Phoebe!
Phoebe: Co?
Julie; Musimy w końcu pogadać.
Phoebe: O czym?
Julie: Wiesz o czym. To nie może dłużej trwać.
Phoebe: Masz rację.
Julie: Chcę żebyś wiedziała że żałuje tego co się stało , ale nie mogę tego cofnąć. Alex to była dla mnie przygoda.
Phoebe; Chciałaś mi go odbić w dzień ślubu.
Julie: Wiem , ale nie wiem czemu. Nie chciałam tego , czułam jakby ktoś przejął nade mną kontrolę.
Phoebe; Nie bądź śmieszna. Zaraz po ślubie uciekłaś. Liczyłam że nigdy już cię nie zobaczę.
Julie: Ja wiem że nie powinnam rozkochać w sobie Alexa ,ale to się stało samo.
Phoebe: Julie nie tłumacz mi się dobra?
Julie: Chcę żebyśmy znów były takimi siostrami jak rok temu.
Phoebe; Nigdy już nimi nie będziemy. Nie zapomnę tego co zrobiłaś.
Julie: Ale byliście razem ,ten ślub się odbył.
Phoebe; Ale potem on zginął.
Julie; Widocznie to nie on jest tobie pisany.
Phoebe; Nie będę nigdy z nikim innym.
Julie: To ciekawe. Rozmawiałam z takim policjantem który twierdzi że spędziliście razem parę nocy.
Phoebe: To Charles i owszem było tak ale to nic nie znaczy.
Julie: Widać że jest w tobie zakochany.
Phoebe: Tylko nie myśl żeby się za niego zabrać.
Julie: Czyli jednak ci na nim zależy.
Phoebe: Może trochę , wiesz to on zabił Alexa i...
Julie: Co?
Phoebe; On zabił Alexa.
Julie: I ty z nim spałaś.
Phoebe: To stało się pod wpływem chwili
Julie: Nie możesz się bawić jego uczuciami. Musisz zdecydować.
Phoebe: Wiem.
Julie: I pamiętaj , Alexa już nie ma i nie będzie. Nie możesz sobie odmawiać miłości , poza tym Vanessa jest coraz większa i będzie potrzebowała ojca.
Phoebe: Dzięki , za tą rozmowę , była mi potrzebna.
Julie i Phoebe przytuliły się.
W DOMU VANESSY
Barbara: Gdzie jest Anette?! Na dworze szaleje huragan.
Vanessa: Poszła gdzieś z Phoebe , jest bezpieczna.
Barbara: Dobra , może teraz mi powiesz o co chodzi z jej zębami?
Vanessa: Nie mogę ci o tym powiedzieć.
Barbara: Czemu?
Vanessa: Bo i tak nie uwierzysz.
Barbara: Powiedz to się przekonamy czy uwierzę czy nie.
Vanessa: Anette jest wampirem.
Barbara zaczęła się śmiać.
Vanessa: Mówiłam że nie uwierzysz.
Barbara: Robisz sobie jaja prawda?
Vanessa: Nie.
Barbara: Może i jestem stara ale nie łatwowierna.
Vanessa: To nie wierz , to już nie moja sprawa. Ja powiedziałam ci prawdę.
Barbara: Dowiem się prawdy , nie będziesz mnie zbywać takimi kłamstwami.
Vanessa: Ciekawe czego się dowiesz.
W MIESZKANIU PIPER
Piper: Katherine, co z huraganem?
Katherine: Wiatr powoli ustaje. Chyba już koniec.
Piper: Oby moim siostrom nic sie nie stało
Katherine: Nic im nie jest zobaczysz.
Piper: Mam taką nadzieję.
Katherine: Może się trochę zdrzemniesz , to na pewno zrobi dobrze dzieciom.
Piper: Dobrze.
W BUDYNKU
Anette: Już chyba po wszystkim.
Paige wyjrzała na ulicę.
Paige: Tak ,wiatr się uspokoił.
Leo , Phoebe i Anette wyszli na zewnątrz.
Leo: To wygląda okropnie.
Anette: Tak.
Paige: Wracajmy do domu.
W DOMU SIÓSTR
Phoebe i Julie wyszły z piwnicy.
W salonie wszystko jest porozwalane.
Julie: Widać czeka was duże sprzątanie.
Phoebe: Oby tylko nikomu nic się nie stało.
PARĘ CHWIL PÓŹNIEJ
Phoebe i Julie powoli kończą sprzątać salon.
Do domu weszli Leo i Paige.
Paige: Phoebe! Nic ci nie jest.
Phoebe: Dzięki lewitacji.
Leo: Dobra ja lecę do Piper.
Paige: Spróbuj orbitować.
Po chwili Leo zniknął.
Phoebe; Dlaczego ja mogłam lewitować a wy nie mogliście orbitować?
Paige: Nie mam zielonego pojęcia. O mój boże.
Phoebe: Co?
Paige: Wy się pogodziłyście?
Julie: Tak , wszystko sobie wyjaśniłyśmy i jest okej.
Paige: To świetnie.
NA DALEKIEJ WYSPIE
Kira: Huragan zasiał zniszczenie w San Francisco.
Harry: Co z czarodziejkami?
Kira; Nie wiem , mam nadzieje że nie żyją.
Harry: A jak udało im się przeżyć?
Kira: Wątpię. Ale jeśli im się udało , będziemy musieli złożyć im osobistą wizytę.
NA ULICY
Charles: Młoda para?
Jane: Tak , pewnie poszli na spacer w huragan i czymś oberwali.
Cesharl: Przed nimi było jeszcze całe życie.
Julie: Trudno. Mogli zostać w domu.
Charles: Ale co to za rodzice że puścili ich w taką pogodę.
Jane: Nie wiem.
Jane i Charles zakryli ciała Alana i Melody.
____________________________________________________
CHARMED NOWA HISTORIA S05E05 "KIM JEST KATHERINE?" - PROMO (PREMIERA 02.02.2013)
Phoebe pobiegła po nią lecz Kira telekinezą odrzuciła ją na Paige.
Kira stworzyła nóż i rzuciła nim w Piper. Ta dostała i upadła na ziemię.
Kira otworzyła butelkę i skradła duszę Piper.
Phoebe: Nie!
Kira; Zostały jeszcze dwie.