CHARMED NOWA HISTORIA
S06E16 "W GŁĄB KRÓLICZEJ NORY"
6x16 "DOWN
THE RABBIT HOLE"
ODCINEK 118
W
DOMU SIÓSTR W POKOJU PHOEBE
Jest
noc. Phoebe śpi w swoim łóżku.
Śni
jej się że jest z Charles'em na pikniku w parku.
Pogoda
jest piękna, słońce praży z nieba.
Oboje
dobrze sie bawią, śmieją się.
Nagle
jednak czyste niebieskie niebo, otoczyły ciemne jak smoła chmury.
Phoebe
i Charles zaczęli się zbierać.
Nagle
rozległ się jednak błysk i grzmot.
Po tym
Phoebe ponownie zobaczyła swoją wizję.
Widzi
jak ona i Charles tańczą wolny taniec na którejś z dyskotek.
Czarodziejka
czuje się świetnie.
Po
chwili jednak spostrzegła że zamiast z Charles'em, tańczy z Chuckiem.
Phoebe
chce przerwać taniec, jednak nie kontroluje swoich ruchów.
Tańczy
z mężczyzną wbrew swojej woli.
Gdy
skończyła robić obroty Chuck zniknął.
Cała
sala jest pusta. Phoebe stoi na środku i nie wie co się dzieje.
Nagle
usłyszała jak ktoś woła jej imię.
Gdy
obróciła się zobaczyła Anioła Śmierci.
Czarodziejka
przeraziła się.
Anioł
uśmiecha się do niej.
Phoebe
zaczęła słyszeć tykanie zegara.
Głos
rozlega się po całej sali.
Phoebe
dostrzegła że odgłos dochodzi z zegara na ścianie.
Przedstawia
on godzinę 11:59 w nocy.
Sekundnik
natomiast wskazuje kolejno 55,56,57,58 i 59 sekundę.
Gdy
razem z pozostałymi wskazówkami utworzył jedną linię Phoebe obudziła się.
Zerwała
się z łóżka z wystraszenia.
Czarodziejka
jest przerażona ponownym zobaczeniem wizji, która nie dawała jej spokoju.
Po
chwili Phoebe położyła się na poduszce. Do rana jednak już nie zasnęła, jej
myśli cały czas krążyły wokół wizji.
RANKIEM
W KUCHNI
Piper
w szlafroku zeszła na dół. Nie spała całą noc myśląc o jej kłopotach ze
Starszymi.
Gdy
weszła do kuchni zobaczyła tam ubraną i uczesaną już Melindę.
Piper:
Kochanie co ty tutaj robisz? Jest 7 rano.
Melinda;
Dzisiaj jest festyn.
Piper:
Jaki festyn?
Melinda:
Obiecałaś mi.
Piper
złapała się za głowę. Próbuje sobie przypomnieć co obiecała córce, jednak za
nic nie może tego zrobić.
Piper:
Kochanie wybacz, ale naprawdę nie wiem o ci chodzi.
Na
twarzy dziecka pojawił się smutek.
Melinda;
Niedawno obiecałaś mi że zabierzesz mnie na festyn do centrum. To dzisiaj.
Nagle
Piper przypomniała sobie jak parę tygodni temu gdy szła ulicą z córką dostały
zaproszenie na festyn do parku Golden Gate.
Piper:
O mój boże! To dzisiaj?
Melinda;
Tak.
Piper:
O boże... Wybacz kotku, ale nie pójdziemy
na ten festyn. Mamusia się źle czuje.
Melinda;
Ale obiecałaś!
Piper; Pójdziemy następnym razem.
Melinda:
Ja chcę dzisiaj.
Piper:
Kochanie, zrozum że dzisiaj nie najlepiej się czuje.
Piper
otworzyła lodówkę i wyjeła z niej wodę której napiła się.
Obrażona
dziewczynka wybiegła z kuchni w progu zderzając się z Paige.
Zaraz
po zderzeniu Melinda pobiegła dalej do swojego pokoju.
Paige
natomiast weszła do kuchni.
Paige:
Co się stało?
Piper:
Co?
Paige;
Co się stało z Melindą?
Piper;
A, nie ważne.
Paige:
Powiedz.
Piper
nalała wodę do czajnika i postawiła go na gazie.
Piper;
Po prostu obiecałam że pójdę z nią na festyn do parku. Zapomniałam o tym.
Paige:
Na ten dzisiejszy festyn?
Piper:
Tak. Nie mam siły tam z nią iść. Nie
spałam kolejny dzień. Myślałam cały czas o trybunale i o Starszym który ma się
do nas wprowadzić.
Paige;
Jak mogłaś zapomnieć o tym festynie?
Mówiła o tym cały tydzień!
Piper:
Paige! Mam teraz dużo, za dużo na głowie.
Paige
postanowiła sprawić przyjemność siostrzenicy i zabrać ją na festyn.
Paige:
Ja z nią pójdę.
Piper;
Pójdziesz?
Paige:
Pójdę. Tak się cieszyła na ten festyn że muszę ją tam zabrać skoro ty nie
chcesz. Poza tym i tak miałam tam iść.
Piper:
Dzięki. Poszłabym z nią ale wiesz...
Paige;
Wiem.
Piper:
Jeszcze raz dziękuje.
Woda w
czajniku zaczęła się gotować. Po kuchni rozległ się dźwięk gwizdania.
Piper
zdjęła czajnik z gazu i zalała wodą kawę.
Piper;
Pójdę jej powiedzieć żeby się szykowała.
Czarodziejka
wzięła filiżankę z kawą i poszła do poinformować córkę o tym że pójdzie na
festyn
W
DOMU VANESSY
Vanessa
w kuchni zmywa naczynia, natomiast Harvey próbuje naprawić zmywarkę.
Vanessa:
Po co robisz to z rana?
Harvey;
Muszę zobaczyć co się zepsuło i jak będę wracać z pracy, kupię to w sklepie.
Vanessa:
Właśnie, jak już będziesz w sklepie to kup kosz na pranie, bo w środę mi się
złamał.
Harvey;
Dobra.
Nagle
do kuchni weszła Anette.
Ona i
Vanessa nie odzywają się do siebie od czasu gdy Anette wyrzuciła matkę z
pokoju.
Matka
i córka starają się nawet na siebie na spojrzeć.
Anette
wyjęła bułkę z chlebaka i przekroiła ją na pół.
Vanessa
natomiast w dalszym ciągu zmywa naczynia.
Nagle
do Anette zadzwonił telefon.
Anette:
No cześć kotku!
Vanessa
i Harvey wymienili się spojrzeniami.
Anette:
No jasne że idę na festyn. Każdy tam chyba dzisiaj idzie.
Vanessa
wysłała Harvey'owi pytające spojrzenie.
Harvey
pokazał jej że nie wie o jaki festyn chodzi.
Anette;
Okej. To do zobaczenia.
Vanessa
wysłała Harvey'owi spojrzenie które każe mu wypytać Anette o festyn.
Harvey;
Co to za festyn?
Anette:
Nie słyszałeś o nim?
Harvey;
Nie, nic nie wiem.
Anette;
Dzisiaj jest 70 rocznica otwarcia mostu Golden Gate.
Harvey:
Faktycznie. Dzisiaj 27 maja.
Anette:
Właśnie. Jak mogłeś o tym nie wiedzieć.
Harvey:
Cóż, nie każdy ma takie bogate życie towarzyskie jak ty.
Anette;
Mogłeś tego nie mówić.
Anette
zdenerwowała to co powiedział do niej ojczym.
Anette:
Wychodzę. Wrócę wieczorem.
Anette
wzięła bułkę do ręki i wyszła z kuchni.
Vanessa:
Ona mi to robi na złość.
Harvey:
Długo tak jeszcze nie będziecie się do siebie odzywać?
Vanessa;
Nie wiem. To zależy od tego czy mnie przeprosi.
Harvey;
Nie liczyłbym na to.
Vanessa:
Ja pierwsza ręki nie wyciągnę.
Harvey
zastanowił się czy ma powiedzieć żonie o tym co zrobił za jej plecami. Po
chwili postanowił zrobić to.
Harvey;
Zadzwoniłem do twojej matki. Dzisiaj przyjeżdża.
Talerz
który zmywała Vanessa wypadł jej z ręki i stłukł się na podłodze.
Vanessa:
Coś ty narobił! Po co ona tutaj?!
Harvey;
Ja nie potrafię pogodzić cię z córką. Może ona coś z działa.
Vanessa;
Nie chce jej tutaj!
Harvey:
Ona już tutaj jedzie.
Vanessa:
O mój boże! Na ile?
Harvey:
Tylko na weekend nie bój się.
Vanessa;
Całe szczęście.
Harvey;
Jeszcze mi za to podziękujesz.
Vanessa:
Jasne... Po jej wizycie będzie jeszcze
gorzej. I pamiętaj... nigdy więcej jej tu nie zapraszaj! Rozumiesz?!
Harvey:
Tak. Rozumiem.
Vanessa
wróciła do zmywania naczyń a Harvey zaśmiał się.
W
DOMU SIÓSTR
Paige
i Phoebe właśnie szykują się do wyjścia z Melindą i Vanessą oraz małym Ian'em.
Phoebe:
Piper, jesteś pewna że nie chcesz iść.
Piper:
Nie, na pewno nie chce.
Paige:
Powinnaś wyjść na trochę z domu.
Piper;
Naprawdę wole i chce zostać.
Phoebe;
Jak wolisz. Nie będziemy cię zmuszać.
Paige:
Gdybyś jednak zmieniła zdanie, wołaj przyjdę po ciebie.
Piper;
Okej.
Paige:
To chodźmy.
Phoebe
wzięła za rękę Vanessę i Melindę natomiast Paige wzięła wózek z Ian'em.
Cała
piątka wyszła z domu.
Piper
zamknęła za nimi drzwi.
Czarodziejka
poczuła ulgę że może ten dzień spędzić w samotności. To było jej potrzebne.
W
DRODZE NA FESTYN
Paige
i Phoebe idą ulicą pchając wózek. Dziewczynki natomiast nieco je wyprzedziły i
prowadzą ożywioną dyskusję na temat lalek Barbie.
Phoebe:
Zaczynam się coraz bardziej martwić stanem Piper.
Paige:
Nie tylko ty. Ona w ogóle nie zwraca
uwagi co się dzieje. Melinda cały tydzień mówiła o tym festynie a ona i tak o
tym zapomniała.
Phoebe;
Pewnie myśli tylko o Starszych i
trybunale. I o tym co ją czeka po tym.
Paige;
Wszystko się schrzaniło. Zanim Ian
wypędził mnie do podziemia wszystko było jakieś takie... lepsze. Teraz jest
inaczej, gorzej.
Phoebe;
Po twoim odejściu wszystko było już inaczej. Leo zniknął. I to był początek
tego całego bagna.
Paige:
Miejmy tylko nadzieję że wszystko się skończy happy endem.
Phoebe:
Oby. Jeszcze ten mój dzisiejszy sen.
Paige:
Co znowu ci się śniło?
Phoebe;
Ta wizja. O śmierci.
Paige;
Znowu?
Phoebe;
Niestety tak. I znowu nic z niej nie zrozumiałam.
Paige:
Oby tylko śmierć nie chciała przyjść po
ciebie.
Phoebe:
Wydaje mi się że to nie chodzi o to. Muszę ją jeszcze raz przeanalizować.
Paige;
Koniecznie musisz to zrobić. Anioł Śmierci to nie przelewki. Pamiętasz co było
ostatnim razem gdy się zjawił.
Phoebe;
Tak, Piper straciła bliźniaki.
Paige:
Właśnie. Chyba nie chcemy powtórki z rozrywki?
Phoebe;
No pewnie że nie.
Phoebe
objęła siostrę.
W
DOMU VANESSY
Vanessa
siedzi na kanapie w salonie i czeka na przyjazd matki.
Po
chwili ktoś zapukał do drzwi.
Vanessa:
No to się zacznie.
Na
twarzy Vanessy pojawił się sztuczny uśmiech.
Kobieta
podeszła do drzwi i otworzyła je.
W
progu stoi jej matka - Barbara.
Barbara;
Witaj córeczko.
Vanessa:
Co za niespodzianka!
Barbara
i Vanessa uścisnęły się na przywitanie.
Barbara
z walizką weszła do środka, a Vanessa zamknęła za nią drzwi.
Harvey
zszedł z góry.
Barbara;
Harvey! Miło cię znowu widzieć.
Harvey:
Ciebie również.
Barbara
i Harvey uścisnęli się na powitanie.
Harvey:
Jak podróż.
Barbara;
Dobrze, bez przeszkód. Możesz zanieść walizkę na górę?
Harvey;
Jasne.
Harvey
wziął walizkę Barbary i zaniósł ją na górę.
Barbara
rozejrzała się po domu.
Barbara:
Słyszałam że masz problemy z Anette.
Vanessa;
Możemy narazie o tym nie rozmawiać?
Barbara:
Nie. Po to tu przyjechałam. Gdzie ona jest?
Vanessa;
Poszła z Bradley'em na festyn do parku
Golden Gate.
Barbara:
Bradley to ten jej chłopak?
Vanessa;
Tak. To on.
Barbara:
Na festyn?
Vanessa
kiwnęła twierdząco głową.
Barbara;
Więc my też musimy tam iść.
Vanessa:
Teraz?
Barbara:
A kiedy? Załatwmy sprawę odrazu. Poza tym, publiczne imprezy to idealne miejsce
żeby się z kimś pogodzić.
Vanessa:
Jak uważasz.
Barbara:
Weź kluczyki od auta i jedziemy!
Vanessa
zgodziła się, jednak nie jest zadowolona z pomysłu matki.
W
PARKU GOLDEN GATE
Paige
i Phoebe wraz z dziećmi przybyły do parku.
Wszędzie
rozstawione są karuzele, kolejki i inne atrakcje.
Na
środku parku stoi scena przygotowana do wieczornego koncertu.
Melinda
i Vanessa od razu pobiegły na najbliższą karuzelę i stanęły kolejce do niej.
Phoebe
z Paige i Ian'em usiedli na jedynej wolnej ławce w parku.
Paige
wyjęła z torebki aparat.
Phoebe:
Będziesz robić zdjęcia?
Paige:
No jasne. Uśmiech.
Phoebe
uśmiechnęła się a Paige zrobiła jej zdjęcie.
Phoebe;
Świetnie!
Następnie
Paige zrobiła zdjęcie Ian'owi.
Phoebe:
Ale upał.
Paige;
Dobrze, nareszcie czuć zbliżające się lato. Muszę się opalić, patrz jaka jestem
blada.
Paige
pokazała siostrze swoje blade ręce.
Phoebe;
Do lata zdążysz się opalić.
Paige:
Oby.
Nagle
przed ławkę na której siedzą siostry przybiegł mały biały królik.
Paige
od razu zrobiła mu zdjęcie.
Paige;
Jaki piękny.
Królik
stanął na dwóch łapkach i mrugnął do sióstr.
Phoebe:
Widziałaś to?!
Paige;
Tak.
Paige
wyciągnęła rękę do zwierzaka. Królik podszedł do niej i powąchał ją.
Następnie
podszedł do nóg Phoebe i też je powąchał.
Nagle
do sióstr podszedł Chuck.
Chuck:
Hej Phoebe!
Królik
wystraszył się Chuck'a i uciekł.
Phoebe;
Hej.
Phoebe
i Chuck pocałowali się.
Chuck:
Rodzinny spacerek?
Phoebe;
Dokładnie.
Chuck:
Mogę cię porwać na przejażdżkę?
Phoebe;
Jaką przejażdżkę?
Chuck;
Straszną kolejką.
Phoebe:
Wątpie abym się wystraszyła.
Chuck;
Warto spróbować.
Phoebe:
No dobra.
Phoebe
wstała, zdjęła torebkę i podała ją Paige.
Phoebe;
Zaraz wracam.
Phoebe
i Chuck poszli na kolejkę.
Melinda
i Vanessa wróciły z karuzeli.
Melinda;
Tutaj jest świetnie!
Vanessa;
Gdzie mama?
Paige;
Poszła się przejechać. Chodźmy dalej na następne kolejki dobra?
Melinda;
Okej!
W
DOMU SIÓSTR
Piper
leży na kanapie w salonie i chciałaby cieszyć się samotnością.
W jej
głowie jednak ciągle kłębią się myśli o niepewnej przyszłości
Czarodziejka
ma tego dość.
Piper
wstała i poszła na strych.
Tam
otworzyła księgę i znalazła w niej zaklęcie.
Piper;
Ogień symbolem groźby, Lecz dziś spełni me prośby, Płomieniu szczęścia
magiczna siło, Spraw by życzenie te sie spełniło.
Nagle
Piper zabłysnęła na chwilkę na złoto.
Zaraz
po tym na jej twarzy pojawił się dawno nie widziany uśmiech.
Czarodziejka
poczuła jak zaklęcie tchnęło w nią życie, szczęście.
W
Piper wstąpiła chęć zabawy.
Szybko
zeszła na dół ,wzięła kluczyki do samochodu i odjechała prosto na festyn.
W
PARKU GOLDEN GATE
Vanessa
i Barbara dotarły na festyn.
Vanessa:
Jak ją niby znajdziemy w tym tłumie?
Barbara;
Zadzwonimy do niej.
Vanessa;
Ja nie zadzwonię. Nie ma nawet mowy.
Barbara:
Zachowujesz się gorzej jak dziecko.
Vanessa;
Nie zadzwonię, koniec kropka.
Barbara;
No dobra. Ja zadzwonię.
Barbara
wyjęła z torebki telefon i zadzwoniła do wnuczki.
Anette:
Halo?
Barbara:
Cześć kochanie.
Anette:
Babcia?
Barbara:
Tak.
Anette:
Kiedy przyjechałaś?!
Barbara:
Niedawno. Posłuchaj, przyjechałam na ten festyn, musimy się spotkać, stoję obok
takiej karuzeli z trupią czaszką.
Anette:
Zaraz tam będę. Muszę cię komuś
przedstawić.
Barbara:
Domyślam się komu.
Anette:
Czekaj tam na nas!
Barbara
rozłączyła się.
Barbara:
Sprawa załatwiona. Zaraz tutaj będzie.
Vanessa;
I co zamierzasz zrobić?
Barbara:
Pogodzić was.
Vanessa;
Niby jak? To się wydaje nierealne.
Barbara:
Zaufaj mi.
Vanessa
nie jest zadowolona z rozmowy która czeka ją z córką.
W tym
momencie z kolejki obok wyszli Phoebe i Chuck.
Phoebe;
Ta kolejka nie była wcale straszna.
Chuck:
Widziałem jak się bałaś.
Phoebe;
Wydawało ci się.
Chuck;
Nic mi się nie wydawało. Bałaś się.
Phoebe;
No... może odrobinkę.
Chuck:
Wiedziałem.
Chuck
i Phoebe pocałowali się.
Po
skończonym pocałunku Phoebe zawuażyła że Charles przygląda się jej i Chuck'owi.
Chuck
po chwili również go dostrzegł.
Chuck:
Znowu on? Czy twój były nas zawsze śledzi?
Phoebe
nie odpowiedziała Chuckowi. Poczuła się źle z tym że Charles widział pocałunek
jej i Chuck'a.
Chuck:
Zaczyna mnie to wkurzać!
Phoebe:
Chodźmy z tąd.
Chuck;
Nie! Porozmawiam sobie z nim.
Phoebe
szarpnęła Chuck'a.
Phoebe;
No chodź. Lepiej zostawmy go w spokoju.
Phoebe
wymieniła z Charles'em ostatnie spojrzenie i razem z Chuck'iem poszła w głąb
parku.
W
INNEJ CZĘŚCI PARKU
Paige
czeka z wózkiem obok samochodzików na których jeżdżą Melinda i Vanessa.
Nagle
zobaczyła Mike'a i Cindy idących alejką.
Mike
zobaczył Paige i pomachał do niej. Po chwili on, Cindy i ich syn Axel podeszli
do Paige.
Mike:
A co to za bobas?
Paige:
Mój synek.
Mike i
Cindy zdziwiło to co powiedziała Paige.
Cindy:
Masz syna?
Paige:
Jak widać.
Mike:
Nie wiedziałem że z kimś się spotykasz.
Paige:
A skąd miałeś wiedzieć? Nie było cię w mieście.
Cindy:
Jest uroczy. Jak się nazywa?
Paige:
Ian.
Mike;
A gdzie tatuś?
Cindy;
A co cię to tak interesuje?
Mike:
Czysta ciekawość.
Paige;
Nic nie szkodzi. Tatuś... chodzi tu gdzieś po parku.
Paige
postanowiła skłamać dla dobra sprawy. Przynajmniej tak sobie pomyślała.
Cindy:
Dziwne.
Paige;
Co jest dziwne?
Cindy:
Kiedy spotkaliśmy się ostatnio mówiłaś że jesteś sama.
Paige
szybko wymyśliła jak wybrnąć z tej sytuacji.
Paige:
Tak... Bo wtedy byłam sama. Można powiedzieć mieliśmy "przerwę" ale
wróciliśmy do siebie.
Cindy;
Rozumiem.
Melinda
i Vanessa wróciły właśnie z samochodów.
Melinda;
Idziemy dalej?
Paige:
Za chwilkę, skończę rozmawiać.
Paige
kontynuowała rozmowę z Cindy i Mikiem.
Nagle
mała Vanessa dostrzegła białego królika jedzącego trawę.
Królik
spojrzał na dziewczynki.
Vanessa:
Pats.
Melinda
spojrzała w stronę zwierzęcia.
Melinda;
Królik.
Melinda
i Vanessa pobiegły do królika.
Ten
jednak zaczął przed nimi uciekać.
Dziewczynki
jednak pobiegły za nim.
Gonią
go przez parę chwil.
W
końcu zobaczyły jak królik schował się do nory przy jednym z drzew.
Melinda:
Schował się!
Vanessa:
Wyciągnij go.
Melinda
uklękła na kolanach i włożyła rękę do nory.
Vanessa:
Mas go?
Melinda
wkłada rękę coraz głębiej.
Nagle
przechyliła się i wpadła z krzykiem do nory.
Vanessa;
Mel!
Vanessa
zajrzała do nory, jednak dziewczynka przeraziła się ciemności.
Ze
strachem na twarzy uciekła po pomoc.
W
NORZE
Melinda
spada w dół z ogromną prędkością.
Dziewczynka
krzyczy z przerażenia.
Z jej
oczu leją się łzy, na twarzy widać rozpacz i strach.
Nagle
Melinda zobaczyła przed sobą ziemię.
Dziewczynka
zamknęła oczy, bojąc się upadku.
Na
szczęście tuż przed ziemią zahamowała i zawisła w powietrzu.
Po
chwili lekko opadła na ziemię.
Melinda
jest w dziwnym pomieszczeniu.
Podłoga,
ściany i sufit wyglądają jak szachownica.
Dziewczynka
rozejrzała się po pokoju.
Zobaczyła
malutkie drzwi w kącie.
Dziewczynka
podeszła do nich.
Uklękła
i małym palcem otworzyła drzwi.
Następnie
zajrzała okiem przez nie, lecz nic nie zobaczyła.
Melinda
podniosła się z ziemi i jeszcze raz rozejrzała po pomieszczeniu.
Tym
razem na środku pokoju stało ciasto a przy nim koperta.
Melinda
podeszła i wzięła do ręki kopertę. Wyciągnęła z niej kartkę z napisem "
zjedz by stać się małą"
Niestety,
dziewczynka nie umie czytać. Dla niej to zwykła kartka z czarną plamą.
Melinda
postanowiła jednak spróbować ciastka.
Gdy
wzięła jednego gryza, natychmiast skurczyła się do minimalnych rozmiarów.
Teraz
bez trudu przeszła przez miniaturowe drzwi, które teraz wydają się dla niej
ogromne.
W
PARKU GOLDEN GATE
Paige
właśnie skończyła rozmawiać z Cindy i Mikiem.
Małżeństwo
wraz z synkiem poszli w głąb parku.
Paige
rozejrzała się dookoła. Gdy nie zobaczyła dziewczynek przeraziła się.
Paige;
Melinda!! Vanessa!
Czarodziejka
ponownie rozejrzała się.
Paige:
Dziewczynki!!
Jej
wołanie nie przyniosło efektów. Wokół panuje zbyt duży hałas i nikt nie zwaraca
na nie uwagi.
Paige
chwyciła wózek i nerwowo idzie przez park rozglądając się za dziewczynkami.
Nagle
podbiegła do niej Vanessa.
Paige;
No jesteś. Napędziłaś mi strachu.
Paige
dopiero teraz zobaczyła strach na twarzy siostrzenicy.
Paige:
Co się stało? Gdzie jest Melinda?
Vanessa;
Melinda... tam.
Vanessa
wskazała palcem za siebie.
Vanessa:
Wpadła.
Paige;
Wpadła? Gdzie?
Vanessa;
Klólik.
Paige;
Nie rozumiem. Pokaż mi.
Vanessa
pobiegła do miejsca króliczej nory. Paige natychmiast pognała za nią.
Po
paru chwilach obie dotarły do króliczej nory.
Vanessa;
Wpadła tu.
Paige
kucnęła i zajrzała do nory.
Paige:
Melinda!
Nagle nora
zarosła pniem drzewa.
Paige:
Nie dobrze.
W
INNEJ CZĘŚCI PARKU
Anette
i Bradley podeszli do Barbary i Vanessy.
Anette:
Cześć babciu.
Barbara:
Hej kochanie.
Barbara
uścisnęła się z wnuczką.
Anette:
Na ile przyjechałaś?
Barbara;
Tylko na weekend.
Anette:
Szkoda.
Barbara:
W lipcu mam urlop, wtedy przyjadę na dłużej.
Anette:
Świetnie.
Barbara
spojrzała na chłopaka Anette.
Barbara:
A to pewnie Bradley.
Anette;
Tak, to on. Moja miłość.
Barbara;
Nareszcie mogę cię poznać.
Barbara
i Bradley uścisnęli sobie ręce.
Barbara;
Wiele o tobie słyszałam.
Anette:
Nareszcie możesz go poznać.
Barbara:
Chodźmy, przejedźmy się jakąś kolejką.
Anette;
Świetnie, za mną!
Anette
i Bradley poszli w stronę kolejki.
Vanessa:
Ja nigdzie nie idę.
Barbara
złapała córkę za rękę.
Barbara;
Owszem idziesz. Nie wywiniesz się.
Vanessa;
Nie pójdę!
Barbara:
Ile ty masz lat? 15 czy 30? Zachowujesz
się gorzej od Anette. To chyba nie w niej jest problem, a w tobie.
Vanessa
nie skomentowała tego co powiedziała do niej matka.
Barbara;
Idziemy.
Barbara
szarpnęła Vanessę i razem poszły za Anette i Bradley'em.
W
INNEJ CZĘŚCI PARKU
Phoebe
i Chuck spacerują po parku i szukają Paige z dziećmi.
Phoebe:
Gdzie oni się podziali?
Chuck
objął Phoebe.
Chuck;
Mamy przynajmniej więcej czasu dla siebie.
Phoebe
po usłyszeniu słowa czas przypomniała sobie zegar ze swojej wizji.
Chuck:
Wyjeżdżam w przyszłym tygodniu w góry.
Może chciałabyś jechać ze mną?
Phoebe;
W góry?
Chuck:
Tak, na weekend.
Phoebe:
Nie wiem. Mogę się zastanowić?
Chuck:
No pewnie.
Phoebe:
Za parę dni dam ci odpowiedź.
Chuck:
Czekam z niecierpliwością.
Nagle
Phoebe doznała szoku.
Na
jednej z kolejek zobaczyła Piper krzyczącą w niebogłosy z wrażeń jakie
dostarcza jej przejażdżka.
Phoebe;
Piper?
Czarodziejka
nie wierzy własnym oczom.
Phoebe;
To nie możliwe.
CHWILĘ
PÓŹNIEJ
Piper
właśnie skończyła przejażdżkę.
Gdy
zeszła z kolejki natychmiast podeszła do niej Phoebe.
Phoebe:
Cześć. Jednak przyszłaś?
Piper
zaśmiała się.
Piper:
Tak. Tutaj jest cudownie! Cieszę się że tu jestem.
Phoebe
od razu wydało się podejrzanie dziwne zachowanie siostry.
Phoebe;
Czy ty przypadkiem nie rzuciłaś jakiegoś zaklęcia?
Piper:
A nawet jeśli to co? To jeszcze nie
zbrodnia.
Phoebe;
Piper!
Piper:
No co? Chcę się trochę zabawić. Należy mi się!
Phoebe:
Owszem należy się, ale nie powinnaś
rzucać zaklęć. Pomyślałaś o korzyści osobistej?
Piper;
Mam to gdzieś! Idę się dalej bawić.
Piper
zostawiła Phoebe i poszła w głąb parku.
Phoebe;
Czekaj!
Phoebe
chciała iść za Piper, lecz nagle podeszła do niej Paige z dziećmi.
Paige:
Mamy problem.
Phoebe:
Wiem! Piper rzuciła zaklęcie.
Paige;
Co? Jakie zaklęcie.
Phoebe;
Nie wiem, ale jakieś rzuciła.
Paige;
Nie dobrze. Ale nie o to mi chodzi.
Phoebe;
A o co?
Paige;
Melinda zniknęła.
Phoebe
ze zdziwienia rozszerzyła oczy.
Phoebe;
Co?!
Paige:
Vanessa powiedziała że wpadła do dziury.
Phoebe;
Jakiej dziury?
Paige;
Podobno królik ją tam zaprowadził.
Phoebe;
Królik? No to pięknie. Musimy znaleźć tą
dziure.
Paige;
Ona zniknęła.
Phoebe;
Zniknęła?
Paige;
A dokładniej to zarosła trawą.
Phoebe:
O mój boże! Dobra, zostawmy Piper, potem się nią zajmiemy. Zaprowadź mnie do
tej dziury.
Paige;
Za mną!
Paige
i Phoebe pobiegły w stronę króliczej nory
W
KRÓLICZEJ NORZE
Melinda
właśnie przeszła przez drzwi na drugą stronę.
Tam
ujrzała przed sobą długą wijącą się ścieżkę a wokół niej pełno drzew różnych
gatunków, rosnących obok traw, kwiatów i
krzewów.
Dziewczynka
jest zaciekawiona krainą w której się znalazła, jednak boi się iść dalej sama.
Zamierza wrócić po kogoś z rodziny.
Gdy
jednak odwróciła się, spostrzegła że drzwi zniknęły.
Zamiast
nich jest tylko wielka gruba skała.
Melinda
postanowiła więc pójść naprzód ścieżką.
Dziewczynka
idzie długą, krętą ścieżką już przez długi czas.
Powoli
zaczyna brakować jej sił, by iść dalej.
Dziewczynka
usiadła pod jednym z drzew.
Nagle
w oddali zobaczyła błysk.
Po
chwili ten sam zobaczyła już bliżej.
Nagle
złote światło pojawiło się tuż obok niej.
Melinda
spostrzegła że jest to mała wróżka.
Melinda;
Kim jesteś?
Alice:
Ty jesteś Melinda?
Melinda
kiwnęła twierdząco głową.
Alice:
W takim razie chodź za mną.
Melinda;
Nie mam siły.
Alice
pstryknęła palcami.
Melinda
poczuła przypływ sił.
Alice:
Chodź. Potrzebujemy twojej pomocy.
Melinda
wstała z ziemi i pobiegła za wróżką Alice.
W
PARKU
Paige
i Phoebe wraz z Ian'em i Vanessą podeszli do miejsca gdzie jeszcze niedawno
znajdowała się nora.
Phoebe:
Jesteś pewna że to tu?
Vanessa:
Tak.
Paige:
Widziałam tą nore. Była, i po chwili zarosła trawą.
Phoebe:
Spróbujmy ją odkopać.
Phoebe
zaczęła kopać w ziemi.
Paige
rozejrzała się dookoła by sprawdzić czy nie ma żadnych ludzi.
Niestety,
ujrzała Chuck'a idącego w ich stronę.
Paige:
Chuck się zbliża!
Phoebe:
Cholera!
Chuck
podszedł do sióstr.
Chuck;
Phoebe co robisz? Po co kopiesz w ziemi?
Phoebe;
Czemu kopie?
Phoebe
spojrzała na Paige.
Phoebe;
Czemu kopie?
Paige;
Vanessa zakopała tam swój zegarek.
Vanessa:
Ja nic..
Paige
pokazała Vanessie że ma być cicho.
Chuck;
I ty go odkopujesz?
Phoebe:
Tak. Dokładnie.
Chuck:
Coś kręcisz.
Phoebe:
Ja nic nie kręce.
Chuck;
Dobra, to ci pomoge.
Chuck
schylił się i zaczął kopać w ziemi.
Paige
spojrzała ze zdenerwowaniem na siostrę.
Obie
zaczęły szeptać między sobą.
Paige:
On nie może tego zobaczyć.
Phoebe;
Wiem. Ale co mam zrobić?
Paige;
Cokolwiek.
Chuck;
Tak głęboko go zakopała?
Nagle
Chuck dokopał się do króliczej nory.
Chuck:
Cholera. Ale dziura!
Paige;
Co teraz?
Phoebe
spojrzała na Chuck'a.
Phoebe:
Wybacz kotku.
Phoebe
wyciągnęła rękę. Wyleciał z niej lekki strumień prądu który ogłuszył Chuck'a.
Paige:
Nieźle.
Phoebe:
Przenieś go do domu.
Paige: Chuck! Dom!
Chuck orbitował.
Phoebe;
Udało się.
Vanessa:
Ona wpadła tam.
Vanessa
pokazała palcem na króliczą norę.
Phoebe:
W takim razie my też tam musimy iść.
Paige:
Ktoś musi zostać z dziećmi.
Phoebe:
Racja. Ty zostań, ja idę za nią.
Paige:
Jesteś pewna?
Phoebe;
Jak nigdy.
Phoebe
stanęła obok dziury.
Phoebe;
Trzymaj kciuki.
Phoebe
zamknęła oczy i zacisnęła zęby.
Następnie
wskoczyła do nory.
Paige
z dziećmi spojrzały w dół tuż po skoku Phoebe.
Czarodziejka
spada w dół z ogromną prędkością.
Nagle
jednak zatrzymała się i zaczęła unosić do góry.
Po
chwili wyleciała z nory i upadła na trawnik.
Paige:
Co się stało?!
Paige
pomogła wstać siostrze.
Phoebe;
Chyba nie mogę tam wejść.
Paige:
Ale czemu?
Phoebe:
Nie mam pojęcia.
Siostry
spojrzały z przerażeniem na norę.
W
INNEJ CZĘŚCI PARKU
Vanessa
z matką, córką i Bradley'em usiedli właśnie przy jednym ze stołów i zamówili
zimne napoje.
Barbara:
Zrobiło się strasznie gorąco.
Anette:
Jest fajnie.
Bradley:
Mogliby częściej urządzać takie festyny.
Anette:
I babcia mogłaby przyjeżdzać częściej.
Barbara;
Postaram się kochanie.
Bradley:
Pójdę po napoje.
Barbara:
Pomogę ci.
Bradley
i Barbara poszli po napoje.
Tam
Barbara szepnęła chłopakowi by pozwolili pobyć Vanessie i Anette przez chwilę
samym.
Vanessa
i Anette siedzą cicho przy stoliku. Żadna nie chce się odezwać do drugiej.
Po
paru chwilach ciszy Vanessa postanowiła przełamać się.
Vanessa:
Coś długo ich nie ma.
Anette;
Racja. Pójdę po nich.
Anette
wstała i poszła po babcię i chłopaka.
Vanessa
siedzi przy stole. W jej głowie jest tylko jedna myśl - żeby ten dzień dobiegł
końca.
Po
chwili Anette wróciła do stolika.
Anette:
Nie ma ich.
Vanessa:
Co?!
Anette:
Zniknęli.
Vanessa:
Zadzwonię do babki.
Vanessa
wyjęła telefon z torebki i zadzwoniła do swojej matki.
Niestety
nie nie odbiera.
Vanessa:
Włączyła się sekretarka.
Anette:
Co się z nimi dzieje?
Vanessa
uświadomiła sobie że jej matka celowo zniknęła, aby ona i Anette zostały same.
Vanessa:
Chodźmy ich poszukać. Jak dorwe twoją babke to nie wiem co z nią zrobię.
Vanessa
i Anette zaczęły szukać swoich bliskich.
W
INNEJ CZĘŚCI PARKU
W tle
słychać piosenkę Dave James & Keith Beauvais - Bad Girl
Piper
spacerowała po parku, gdy nagle usłyszała w głośnikach piosenkę.
Czarodziejka
weszła na stół i zaprezentowała wymyślony na poczekaniu układ.
Piper
wykonuje piruety oraz wykonuje różne dzikie ruchy. Szybko wokół niej uzbierała
się duża publika.
Publiczność
obserwuje z zachwytem jej występ.
Phoebe
i Paige szukają Piper by powiedzieć jej o Melindzie i króliczej norze.
Gdy
zobaczyły swoją siostrę tańczącą na stole.
Phoebe:
O mój boże.
Paige:
Piper?
Phoebe
od razu przypomniał się taniec Piper na barze
w "Quake" parę lat temu.
Paige:
Nie możliwe.
Phoebe:
Zapomniałam ci powiedzieć. Piper rzuciła jakieś zaklęcie.
Paige:
Co?
Piper
wyciągnęła z publiczności mężczyznę i zaczęła z nim tańczyć.
Paige:
Musimy ją stamtąd ściągnąć.
Phoebe;
Ale jak?
Paige:
Zostań z dziećmi.
Paige
zostawiła siostrę i stara się przebić przed dużą publiczność obserwującą występ
Piper. Niestety, ludzie nie chcą jej przepuścić.
Paige:
Cholera!
Gdy
piosenka dobiegła końca wszyscy zaczęli bić brawo.
Piper
pocałowała namiętnie mężczyznę z którym tańczyła.
Potem
zeszła ze stołu i przyjęła gratulację od publiczności.
W
końcu Paige udało się dotrzeć do siostry.
Piper:
Paige! Jak ci się podobało?
Paige;
Średnio.
Piper:
Było genialnie!
Paige
zaczęła ciągnąć Piper by poszła z nią.
Piper:
Co robisz?!
Paige;
No chodź!
Piper;
Nigdzie nie idę!
Paige:
Chodź!
Paige
szarpnęła mocno Piper i przyprowadziła ją do Phoebe i dzieci.
W
KRÓLICZEJ NORZE
Melinda
podąża za wróżką Alice.
Mimo
że idą już bardzo długo dziewczynka nie odczuwa zmęczenia.
Nagle
oczom młodej wiedźmy ukazał się wielki ogromny zamek. Taki jaki wielokrotnie
widziała w swoich snach.
Niestety
wokół niego panuje szarość, smutek. Wszystkie kwiaty dookoła są zwiędnięte.
Drzewa nie mają liści.
Wróżka
zaprowadziła Melindę pod zamek, a następnie wprowadziła ją do środka.
Tam
dziewczynka zobaczyła wielką salę, na środku której stoi tron.
Wokół
zaczęły pojawiać się kolejne wróżki.
Melinda:
Tu jest cudownie!
Alice:
Potrzebujemy twojej pomocy.
Melinda;
Pomocy?
Alice:
Nasze królestwo jest zagrożone.Potrzebujemy nowej królowej. Ktoś musi nami
rządzić. Ty zostałaś wybrana.
Melinda;
Ja?
Alice:
Tak. Jesteś silna, i tej siły potrzebujemy. Pomożesz nam?
Melinda
bez zastanowienia zgodziła się.
W
PARKU
Paige
przyprowadziła Piper do Phoebe i dzieci.
Piper;
Zostaw mnie w spokoju!
Piper
nie jest zadowolona że Paige wyrwała ją z tańca.
Phoebe:
Piper uspokój się!
Piper:
A co ja robie?!
Paige:
Potrzebujemy cię!
Phoebe;
Melinda zaginęła!
Piper:
Melinda?
Paige;
Tak!
Piper;
Kto to jest?
Phoebe
i Paige wymieniły się spojrzeniami.
Phoebe:
Twoja córka!
Piper:
Ja nie mam córki.
Phoebe;
Piper nie żartuj sobie!
Piper;
Ja nie żartuje. To wam coś odbiło! Zostawcie mnie w spokoju. Chcę się bawić, a
nie przejmować się jakimiś durnymi sprawami!
Piper
odeszła od sióstr i poszła w głąb parku.
Paige;
Zapomniała Melindę?
Phoebe;
Myślę że rzuciła jakieś zaklęcie żeby zapomnieć o konflikcie ze Starszymi. A to
po prostu efekt uboczny. Zaczyna wszystko zapominać.
Paige:
Cholera! I co teraz?
Phoebe;
Chyba musimy wrócić do domu. Przywołać
Melindę i cofnąć zaklęcie Piper.
Paige;
Tak. Wracamy.
Vanessa:
Wlacamy do domu?
Paige:
Tak kochanie. Niestety musimy. Przejdźmy gdzieś na ubocze, przeniosę nas.
Phoebe
i Paige wraz z dziećmi poszli na ubocze.
W
INNEJ CZĘŚCI PARKU
Barbara
i Bradley siedzą na ławce i rozmawiają.
Barbara;
Mam nadzieję że mnie nie wydasz.
Bradley:
Postaram się.
Barbara:
Liczę na ciebie.
Bradley;
Nie powinniśmy już wrócić do stolika?
Barbara:
Dajmy im trochę czasu. Może jak będą nas
szukać to się pogodzą.
Bradley;
Mam nadzieję że to się uda. Anette od czasu konfliktu z matką jest zupełnie
inna.
Barbara:
Ja dokładnie to samo przechodziłam z
Vanessą.
Bradley:
To samo?
Barbara:
Tak. Anette to cała Vanessa z czasów
dzieciństwa. Pierwszego chłopaka przyprowadziła do domu w wieku 11 lat. On miał
15.
Bradley:
Nieźle.
Nagle
Vanessa i Anette znaleźli Barbarę i Bradley'a.
Anette
od razu uścisnęła się z chłopakiem.
Anette:
Co wy tu robicie?
Barbara:
Rozmawiamy.
Vanessa:
Odbiło ci!
Barbara:
Mi?
Vanessa;
Tak! Po co odstawiasz tą szopkę? Myślisz że jak zostaniemy same to się
pogodzimy?
Anette:
Co!?
Barbara:
Chciałam wam pomóc.
Vanessa:
W ogóle po co się wtrącasz?
Barbara:
Muszę się wtrącać.
Anette:
Chodźmy stąd lepiej!
Anette
pociągnęła Bradley'a i oboje poszli w głąb parku.
Barbara:
Rozmawiałyście chociaż ze sobą?
Vanessa:
Nie ważne! Wracamy teraz do domu i wyjeżdżasz stąd. I nie chce cię tu...
W tej
chwili Vanessa uświadomiła sobie że ona denerwuje Anette, tak samo jak jej
matka ją.
Barbara;
Vanessa?
Vanessa
bez słowa odeszła od matki.
Barbara:
Jak dziecko.
Barbara
wstała z ławki i poszła za córką.
W
DOMU SIÓSTR
Phoebe
i Paige weszły na strych.
Tam
ich oczom ukazało się zaklęcie które Piper rzuciła na siebie rano.
Paige:
Jak odwrócimy to zaklęcie?
Phoebe;
Po prostu je rzucimy, powinno wszystko samo się rozwiązać.
Paige;
Mogą być efekty uboczne, jak w przypadku
Piper.
Phoebe;
Racja. Chociaż nie, możemy je ominąć.
Paige;
Jak?
Phoebe;
Przerobimy trochę to zaklęcie.
Phoebe
rozejrzała się i zobaczyła czystą kartkę leżącą na starej zakurzonej komodzie.
Czarodziejka
wzięła kartkę i z szafki obok wyjęła długopis.
Phoebe;
To powinno się udać.
Paige;
A co z Melindą?
Phoebe;
Też rzucimy to zaklęcie.
Paige;
Phoebe, to zaklęcie nie jest cudotwórcze. Nie załatwimy nim wszystkich
problemów.
Phoebe:
Warto spróbować.
Phoebe
zapisała na kartce całą treść przerobionego już zaklęcia.
Phoebe:
Gotowe.
Paige;
Świeca!
Świeca
pojawiła się obok sióstr.
Paige
wyciągnęła zapalniczkę i zapaliła ją.
Phoebe,
Paige: Ogień symbolem groźby, Lecz dziś spełni
tylko me prośby, Płomieniu szczęścia magiczna siło, Spraw by nasze życzenie się
spełniło.
Paige
przyłożyła kartkę z zaklęciem do płomienia. Kartka po chwili spłonęła.
Paige;
Zadziałało?
Phoebe;
Przenieś się po Piper.
Paige:
Dobra.
Paige
orbitowała.
W
KRÓLICZEJ NORZE
Melinda
właśnie została koronowana królową wróżek.
Na jej
głowie pojawiła się korona.
Dziewczynka
jest zadowolona z tego że jest wielbiona przez wróżki.
Alice:
Cieszę się że zgodziłaś się być naszą królową.
Melinda
klasnęła ze szczęścia.
Z jej
rąk wyleciały srebrne poświaty które sprawiły że królestwo znów odżyło.
Kwiaty
stały się kolorowe, na gałęziach drzew pojawiły się liście, dookoła zaczęła
panować radość.
Szczęśliwe
wróżki od razu wyleciały z zamku.
W
DOMU SIÓSTR
Phoebe
czeka przy księdze cieni.
Po
chwili pojawiły się Paige i Piper.
Phoebe;
Udało się?
Paige:
Tak.
Piper:
Gdzie jest Melinda?!
Phoebe;
Już ją pamiętasz?
Piper;
Nie umiecie upilnować dziecka!?
Phoebe;
Melinda wpadła do jakiejś magicznej dziury.
Piper:
Co?!
Paige:
Vanessa to widziała.
Piper;
Musimy ją wyciągnąć.
Phoebe;
Próbowałyśmy. Chciałam wskoczyć do dziury, jednak nie da się.
Piper:
Boże!
Piper
złapała się za głowę.
Piper;
Nie mogę stracić i jej.
Phoebe:
Postaramy się ją jakoś odzyskać.
Paige:
Tylko jak?
Phoebe;
Jeszcze nie wiem.
Piper;
Jak mogłyście jej nie upilnować!
Phoebe:
Dlaczego sama z nią nie poszłaś?!
Paige:
Właśnie. Prosiła cię rano.
Piper:
Wiecie co przechodzę.
Phoebe:
Piper! Nie możesz się tym wiecznie zasłaniać.
Piper:
Ciekawe co ty byś zrobiła jakby ci
zabrali męża i wymazali mi pamięć a potem grozili ci jakimś trybunałem.
Phoebe;
Nie zachowywałabym się jak ty.
Piper:
Ciekawe.
Paige;
Uspokójcie się.
Piper;
Nie mam zamiaru się uspokoić!!
Gdy
Piper wrzasnęła szyby w oknie roztrzaskały się na drobne kawałki.
Phoebe
i Paige wymieniły się spojrzeniami.
Piper
bez słowa wybiegła ze strychu.
W
DOMU VANESSY
Vanessa
siedzi na kanapie i nerwowo przegląda kolejny raz to samo czasopismo.
Barbara
weszła do pokoju z dwoma kieliszkami z winem.
Barbara;
Możemy pogadać?
Vanessa:
Jak chcesz.
Barbara
podeszła do córki i podała jej jeden kieliszek.
Vanessa:
Wiesz co?
Barbara:
Tak?
Vanessa:
Uświadomiłam coś sobie dzisiaj.
Barbara;
Co sobie uświadomiłaś.
Vanessa;
Że gdy byłam w wieku Anette sprawiałam ci
podobne problemy.
Barbara:
Nie podobne. Identyczne. Odziedziczyła charakter po tobie. A to że w tak młodym
wieku ma chłopaka i się z nim przespała... Ty nie byłaś lepsza.
Vanessa
nie odpowiedziała matce.
Barbara:
Ona ma już prawie 13 lat. Zaczyna dorastać
i przyprowadzi do domu pewnie jeszcze nie jednego chłopaka.
Vanessa:
Chcę ją powstrzymać przed błędami które ja popełniałam. A to jak mnie
potraktowała? Użyła na mnie mocy.
Barbara:
Jest nastolatką. I nie tylko nią. Jest też wampirem. A to komplikuje dodatkowo
całą sprawę. Nie myśli co robi. Działa pod wpływem emocji. Musisz jej to
wybaczyć. Przez jakiś czas tak będzie.
Vanessa
wypiła cały kieliszek wina jednym łykiem.
Vanessa:
Nalejesz mi jeszcze?
Barbara:
Trzymaj mój.
Barbara
podała córce kieliszek.
Barbara:
Pójdę do sklepu i kupie jeszcze butelkę.
Vanessa;
Może lepiej dwie?
Barbara
uśmiechnęła się i wyszła z domu.
Na
ganku spotkała Anette.
Anette;
Dokąd idziesz?
Barbara:
Idę do sklepu.
Barbara
postanowiła porozmawiać też z wnuczką.
Barbara:
Mogę zamienić z tobą słówko?
Anette;
Jasne.
Barbara
i Anette usiadły na schodach.
PARĘ
CHWIL PÓŹNIEJ
Barbara
i Anette właśnie skończyły rozmawiać.
Barbara:
Powinnaś być właśnie dlatego trochę bardziej wyrozumiała dla niej. Ona cię
stara ochronić przed swoimi błędami. Jesteście bardzo podobne do siebie.
Anette:
Wiem.
Barbara:
Ty jesteś nastolatką i do tego wampirem. Ona jest zwykłym człowiekiem. A teraz
idź do niej. Pogódźcie się i nie uprzykrzajcie już sobie życia nawzajem.
Anette
uścisnęła babcię.
Anette:
Dzięki.
Barbara:
Nie ma za co.
Anette
wstała i poszła do domu.
Tam
obie z Vanessą przeprosiły siebie na wzajem i spędziły cały wieczór i noc
wspólnie rozmawiając.
W
DOMU SIÓSTR
Phoebe
i Paige zastanawiają się jak przywołać Melindę.
Ku ich
zaskoczeniu dziewczynka nagle pojawiła się znikąd.
Paige;
Melinda!
Phoebe:
Gdzieś ty była!?
Siostry
szybko ujrzały na głowie dziewczynki wróżkową koronę.
Paige:
Co to jest?
Melinda;
Zostałam królową.
Phoebe;
Królową?
Paige:
Czego?
Melinda;
Królestwa!
Phoebe
i Paige wymieniły się spojrzeniami.
Melinda
jest szczęśliwa ze swojej korony.
NASTĘPNEGO
DNIA
Phoebe
i Paige siedzą w pokoju starszej z sióstr.
Paige:
Melinda królowa wróżek.
Phoebe:
Tak. Ciekawie się zaczyna. Pomyśl co
będzie za parę lat.
Paige:
Cieszę się że Ian nie będzie przechodził tych wszystkich magicznych spraw.
Phoebe;
Będziesz miała z nim inne problemy. Trudno mu będzie się pogodzić z tym że jako
jedyny z rodziny nie ma mocy.
Paige:
Myślisz że kuzynki będą mu dokuczać z tego powodu?
Phoebe;
Tak myślę.
Phoebe
i Paige zaśmiały się.
Phoebe;
Dzisiaj znów śnił mi się ten sen.
Paige;
O boże znowu?
Phoebe:
Tak. I kolejny raz tak samo. Paige boję się.
Paige:
Nie dziwię się.
Phoebe:
Muszę jakoś dojść do tego co on oznacza.
Nagle
siostry usłyszały wołanie Piper.
Obie
zeszły na dół.
Phoebe;
Co się stało?
W
salonie oprócz Piper stoi jeszcze młody mężczyzna.
Paige;
Kto to jest?
Greg;
Nazywam się Greg.
Piper:
Jest Starszym.
Paige:
Co?
Greg:
Zamieszkam u was na jakiś czas. Przyjrzę się waszej pracy jako czarodziejek.
Phoebe;
Nie potrzebujemy "anioła stróża"
Greg;
Musimy podnieść wasze statystyki. W
porównaniu z latami wstecz wypadacie marnie.
Paige;
Mamy przynajmniej jakieś życie prywatne.
Greg:
Może odrobinę za dużo.
Piper nic się nie odzywa.
Wciąż czuje się winna że sprowadziła na siostry Starszyznę.
__________________________________________________________
CHARMED NOWA HISTORIA S06E17 "PROJEKT NAPRAWCZY" - PROMO (PREMIERA 07.12.2013)
__________________________________________________________
CHARMED NOWA HISTORIA S06E17 "PROJEKT NAPRAWCZY" - PROMO (PREMIERA 07.12.2013)
Paige:
Obrzydlistwo!
Paige
próbuje zdjąć z siebie galaretkę, jednak jej się to nie udaje.
Phoebe
zalewitowała i chciała kopnąć demona.
Okazało
się to złym pomysłem, gdyż demon wchłonął ją do środka.
Piper;
Phoebe!
Czarodziejka
pływa w środku galaretowatego potwora.
Piper:
Ja ci pokaże!
Piper
ponownie wysadziła demona.
Dzięki
temu uwolniła Phoebe lecz demon odtworzył się po chwili.
Gellix
zaśmiał się, zrobił zamach i uderzył Piper galaretowatą pięścią.
Czarodziejka
upadła na ziemię i poczuła jak traci przytomność. Po chwili widziała już tylko
ciemność.
Piper,
Paige, Phoebe i inni goście ubrani na czarno stoją przed grobem zmarłego
mężczyzny.
Wiele
osób rozpacza, jednak osobą najbardziej rozżaloną jest Phoebe.
Po zakończeniu
ceremonii, goście rozeszli się.
Siostry
Halliwell jednak zostały. Phoebe chciała po raz ostatni pożegnać się ze
zmarłym.
Phoebe:
Możecie zostawić mnie samą?
Phoebe
spojrzała na Piper i Paige.
Piper:
Chodźmy.
Piper
i Paige odeszły od Phoebe zostawiając ją samą.
Phoebe
z róża w ręku i łzami w oczach podziękowała za wspólnie spędzony czas.